Klawo, jadziem! (
Grzesiuk Stanisław)
Stanisław Grzesiuk, jeniec obozów w Mauthausen, Dachau i Gusen, syn szemranych ulic Warszawy, bard z Czerniakowa, pieśniarz i pisarz. A do tego dowcipniś, wesołek, cwaniak, charakterniak i jeden z najbardziej zasłużonych twórców kultury warszawskiej. Wielu czytelnikom dobrze znany jest z kultowej autobiograficznej serii książek "Boso, ale w ostrogach", "Pięć lat kacetu" i "Na marginesie życia", o których pisałem kilka miesięcy temu. Człowiek, którego wspomnienia i historię czytałem z absolutnym podziwem i uwielbieniem dwukrotnie, dlatego szalenie ucieszyłem się, kiedy w zapowiedziach wydawnictwa Prószyński i S-ka maksymalnie zaskoczony ujrzałem książkę, która po raz pierwszy ukazać miała niepublikowane dotąd materiały.
Książka o świetnym brzmiącym tytule idealnie oddającym styl wypowiedzi autora "Klawo, jadziem!" to zbiór, który można właściwie podzielić na cztery części. W pierwszej z nich znajdują się opowiadania. O trzech pogrzebach, wymiarze sprawiedliwości na Niemcach tuż po wyzwoleniu z obozów, o mężczyźnie, który szukał pracy na Śląsku i o żebrakach. Najlepsze z nich moim zdaniem to te trzecie. Bohater opowiadania próbuje znaleźć pracę, ale ma ciężko zaakceptować ludzi dookoła, którzy mówią po niemiecku, ponieważ uważa ten język za paskudny, szkodliwy dla ucha i kojarzy mu się tylko ze zbrodniarzami. Nie raz zwraca uwagę ludziom - i mężczyznom, i kobietom - i przestrzega, żeby łaskawie przestali posługiwać się niemieckim, jeśli potrafią mówić po polsku, bo inaczej ich pobije I dochodzi do takich rękoczynów. Myślę, że Grzesiuk świetnie oddał uczucia i postawę wielu tysięcy ludzi, którzy podobnie reagowali po zakończeniu wojny. Do opowiadań dołączone został skany rękopisów autora, które pojawiają się równolegle z tekstem drukowanym.
„Tadzio nie żyje, więc trzeba go pochować. A że to już nie obóz, w którym pogrzeb odbywał się w krematorium, więc trzeba urządzić pogrzeb wolnościowy, z trumną, księdzem i innymi czarami w tym rodzaju”* - przykład humoru Grzesiuka. Mistrz! :D
Druga część to pięć felietonów. Autor po wydaniu „Boso, ale w ostrogach” zyskał wielką popularność i otrzymywał wiele propozycji współpracy. Jedną z nich była propozycja od tygodnika „Stolica” o pisaniu dla nich felietonów, z czego skorzystał, aczkolwiek bardzo krótko. Wspomina w nich o stolicy i ukochanej czerniakowskiej dzielnicy, gdzie się wychował. Pisze jak wyglądała Warszawa przed, co się zmieniło po wojnie, przytacza różne anegdoty z życia wzięte, często w swoim stylu dość zabawne, co mu się podoba, a co nie. Czuć w tym nutę goryczy i nostalgii za lepszą Warszawą i ludźmi przed wojną.
Trzecia to krótkie przemówienie napisane na temat walki z alkoholizmem zaraz po tym, jak po namowie kolegów został kandydatem Frontu Jedności Narodowej i wstąpił do Rady Narodowej. Na końcu zaś zamieszczone zostały piosenki, które były przez niego często grane i śpiewane solo lub razem z kolegami. Nie jest to jednak wszystko. Wydawnictwo dodatkowo zamieściło inne materiały jak umowy wydawnicze, niektóre listy czytelników i przyjaciół, plakaty, rękopisy, cytaty z książek i jego wypowiedzi, afisze i wiele zdjęć z prywatnej rodzinnej kolekcji. Większość z tego, jak już wspominałem, zostało po raz pierwszy opublikowane.
„(…)Człowiek żyje raz, więc wesoło trzeba żyć(…)”**
Grzesiuk jaki był, już pisałem. Niesamowicie wesoły, dowcipny, ale i uparty, cwany i charakterny. Ta książka jest napisana w nieco innym stylu. Mniej zabawnym, bardziej poważnym, a momentami i smutnym, nostalgicznym, analitycznym. Ale wesoło też momentami jest - jakżeby inaczej. Tylko, że mniej. Osobiście uważam, że nie sposób tego człowieka nie polubić, jeśli czytało się jego 'przeboje' w kultowej trylogii. Zwłaszcza jeśli ma się charakter równie wyraźny i silny jak jego.
"Klawo, jadziem" to niewątpliwie bardzo dobre uzupełnienie autobiograficznej trylogii autora, które szczególne uznanie znajdzie wśród jego fanów. Jest to naprawdę kawał przydatnych i ciekawych materiałów, które jeszcze bardziej przybliżają życie i osobę Stanisława Grzesiuka - Charakternego chłopaka z Czerniakowa. Polecam.
*Stanisław Grzesiuk, Klawo, jadziem!, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2019, s. 31.
**tamże, s. 115
Recenzja z: https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2019/02/klawo-jadziem-stanisaw-grzesiuk-recenzja.html
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.