Dodany: 12.02.2019 01:18|Autor: misiak297

Kulisy "terapii eksgejowskiej"


Autobiograficzna opowieść „Wymazać siebie” opowiada o koszmarnym doświadczeniu, jakie stało się udziałem Garrarda Conleya, chłopaka pochodzącego z ultrakonserwatywnego Arkansas. Jako dziewiętnastolatek został on wysłany do stowarzyszenia „Love in Action”, aby tam uczyniono z niego heteroseksualistę. Nie miał wyboru – ojciec-kaznodzieja postawił mu ultimatum: albo podda się terapii konwersyjnej i wyjdzie z grzesznych skłonności, albo straci rodzinę.

Tylko co to jest ta terapia konwersyjna (zwana też reparatywną)? Książkę Conleya otwiera świetny esej pióra Agnieszki Graff. Przedstawia ona historię tejże terapii, która rzekomo pozwoliła setkom ludzi wyjść z homoseksualizmu. Oczywiście okazało się, że skutkiem takich praktyk często była depresja, nerwice, próby samobójcze. „Terapia” ta – obecnie zakazana w wielu stanach – została skompromitowana, gdy mężczyźni prowadzący ośrodki terapeutyczne, od lat utrzymujący, że są szczęśliwymi „eks-gejami”, dokonywali ponownych coming-outów, odżegnywali się od własnych przekonań, przepraszali wszystkich, których w ten sposób „leczono”. Jednym z bohaterów „Wymazać siebie” jest John Smid, terapeuta, eks-gej, który parę lat później po wydarzeniach opisanych w książce, oświadczył publicznie, że zawsze był gejem i „nigdy w życiu nie spotkał człowieka, który doświadczyłby zmiany z homoseksualności na heteroseksualność”[1].

Co ciekawe (a raczej: przerażające), w Polsce można się zapisać do podobnych Love In Action ośrodków. Tę problematykę – słabo jeszcze obecną w naszej rodzimej literaturze LGBT – opisał Mikołaj Milcke w powieści „Chyba strzelę focha”. Ponadto Kościół katolicki nierzadko siejąc nienawiść wobec osób LGBT, często zapewnia o skuteczności takich praktyk, powołuje się na pozycje dawno skompromitowane, w naszych księgarniach nie tak dawno pojawiały się publikacje zachwalające terapię reparatywną. Tymczasem – jak pisze Agnieszka Graff:

„Terapia konwersyjna to kompleksowa metoda łamania charakteru poprzez upokarzanie, piętnowanie, straszenie i wymuszanie intymnych zwierzeń. Chodzi o to, by pacjent stracił poczucie bezpieczeństwa, przeraził się własnym zagubieniem, a następnie tak opowiedział samemu sobie swoje życie i historię własnej rodziny, by pociąg do własnej płci jawił mu się jako krzywda spowodowana przez grzech zaniedbania rodziców. Winne są też »fałszywe obrazy«, czyli wszystkie pozytywne doświadczenia homoseksualne oraz to, co nam o nich przypomina. W tej wizji świata nie istnieją szczęśliwi geje i lesbijki, jest tylko równia pochyła, której końcem jest śmierć”[2].

I właśnie m.in. o tym w swojej książce opowiada Garrard Conley. Kocha swoich rodziców, był bardzo wierzący, został wychowany w duchu określonych zasad. Zmagał się sam ze sobą, z tym, że jest najwyraźniej „gorszym rodzajem mężczyzny”[3], próbował odnaleźć się w związku z dziewczyną. Kolejnym krokiem było przystąpienie do Love In Action.

Kiedy dziś czyta się o tamtejszych praktykach, można odnieść wrażenie, że znalazło się w powieści Kafki albo w samym środku koszmaru. Poniżanie, wywlekanie intymnych szczegółów, tworzenie sztucznej „rodzinnej” atmosfery, opieka niekompetentnych „specjalistów” serwujących swoim podopiecznym zwyczajne pranie mózgu, system rygorystycznych zakazów i nakazów. Trudno uwierzyć, że coś takiego odbywa się nadal w XXI wieku. „Pacjenci” mieli – tak jak w tytule książki – wymazać siebie:

„Oczekiwano od nas, że wytniemy to, co niegdyś było nam tak drogie, ignorując ścisk w gardle, że wymażemy szczegóły, o których chcemy zapomnieć, wyrzucimy pierwszą część własnej historii do kosza”[4].

Jednak warto pamiętać, że „Wymazać siebie” to także opowieść o rozpadającej się rodzinie. Rodzice Conleya wydają się tak samo zagubieni jak i on, muszą się przystosować do nowej sytuacji, odnaleźć to, co najważniejsze. To właśnie dramat rodzinny stał się osią filmu opartego na historii Conleya (z udziałem Nicole Kidman i Russella Crowe’a). Film miał być wyświetlany również w polskich kinach, ale wygląda na to, że nie będzie. Trzeba to komentować?

Choć Conley wyrwał się ze szponów terapii reparatywnej, jej skutki pozostały w nim na całe lata. Jak pisze w epilogu książki:

„Sprawiła ona, że seksualność, która była częścią mojego życia, stała się jego centralnym faktem; wszystko kręciło się wokół lęku, że zostanę zdemaskowany. (…) Jedenaście lat później wciąż czasem robi mi się niedobrze, gdy dotykam innego mężczyzny. Jest mi trudno utrzymywać długoterminowe relacje seksualne (a może to nawet niemożliwe?).
Naprawdę przez te lata straciłem kontakt z samym sobą, bo zbyt byłem zajęty próbami bycia kimś innym”[5].

„Wymazać siebie” to bardzo ważne świadectwo. I potrzebne – również w Polsce.

[1] Agnieszka Graff, „Pseudoterapia, prawdziwa polityka”, [w:], Garrard Conley, „Wymazać siebie”, tłum. Kamila Slawinski, Poradnia K. 2019, s. 11.
[2] Tamże, s. 12.
[3] Garrard Conley, „Wymazać siebie”, wyd. cyt., s. 212.
[4] Tamże, s. 225.
[5] Tamże, s. 346.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3461
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: sowa 13.02.2019 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Autobiograficzna opowieść... | misiak297
Polecam film Desiree Akhavan na ten sam temat – „Złe wychowanie Cameron Post” (https://www.filmweb.pl/film/Z%C5%82e+wychowanie+C​ameron+Post-2018-787268 ), szczęśliwie wyświetlany właśnie w polskich kinach.
Użytkownik: margines 23.02.2019 19:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam film Desiree Akha... | sowa
Taaa:/
Nieszczęśliwie chyba tylko w Warszawie:/
Z tego co widzę to u nas ma być tylko JEDEN pokaz, tylko 7 marca o g. 11.
Nie ma to jak nastawienie do człowieka:/
Użytkownik: sowa 24.02.2019 00:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Taaa:/ Nieszczęśliwie ch... | margines
Ten jeden pokaz to jakiś dodatkowy. Film był u nas normalnie, ale już zdążył spaść z repertuaru.
Użytkownik: margines 10.03.2019 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Autobiograficzna opowieść... | misiak297
Dzięki ci wielkie za pożyczankę:)
Użytkownik: misiak297 10.03.2019 15:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki ci wielkie za poży... | margines
Cała przyjemność po mojej stronie:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: