Dodany: 08.01.2019 14:06|Autor: matis

Słabe. I wielkie ego autora.


Zanim autor wydał niezwykle cenione ze względu na tematykę i legendę, a przy tym marne literacko "451 stopni..." musiał się przecież gdzieś wprawiać. Tą szkołą były dla niego pozycje takie, jak "Kroniki marsjańskie". Ponieważ zbiorcze wydanie trzech powieści (chociaż Kroniki..." są właściwie zbiorem opowiadań) Bradbury'ego dostałem w prezencie, uznałem, że, dla przyzwoitości, szybko przeczytam najcieńszą, zanim wydawnictwo wrzucę do lokalnego kosza bookcrossingu.
Było dokładnie tak, jak można było się spodziewać. Motywy działania, czy wiarygodna psychologia postaci często po prostu nie istnieją. Sensowność fabularna chodzi, gdzie chce. Akcja czy zachowanie postaci nierzadko podporządkowane są tylko i wyłącznie temu, żeby autor mógł włożyć w usta dowolnej osoby swoje monumentalne przemówienia. Rzekłbym, że ze dwie fabuły są de facto jedynie obudową (symboliczną) niemarsjańskiego zgoła felietonu autora. Uważam, że do historii nieudanej literatury science fiction powinny przejść fragmenty, w których z Ziemi transportuje się rakietami na Marsa sosnę oregońską i gwoździe, do budowy farm. Gwoli sprawiedliwości, ze dwie historie były niezłe, następne dwie mogły być takie, dopóki autor ich nie zadeptał swoimi wielkimi buciorami, ale to naprawdę o wiele za mało.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 451
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: