Dodany: 01.01.2019 00:24|Autor: Marylek

Czytatnik: N

5 osób poleca ten tekst.

Lektury - rok 2019


Grudzień


Cykl "Mroczna Wieża":

143. Ziemie jałowe (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))

King pisze, że zawsze podziwiał Tolkiena i że jego powieści o Śródziemiu stanowiły dla niego jedną z inspiracji do napisania Mrocznej Wieży. To rzuca się w oczy. Drugie źródło inspiracji - westerny - również. Ale przy okazji umieścił King w tym cyklu całe mnóstwo nawiązań do ikon popkultury, przede wszystkim amerykańskiej - powieści, filmy, bajki, komiksy, muzyka pop, aktorzy, a nawet politycy, a także do ogólnie znanych światowych archetypów, mitów, legend, religii, powszechnie znanych historii. A przy okazji czyta się to samo i trudno jest się oderwać.

I dowodzi King, że jeśli sukces i powodzenie zależy od tego, żeby poświęcić to, co naprawdę kochasz, to nie jest on tego wart.

142. Powołanie trójki (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))
141. Roland (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))


140. Całe życie w opozycji: Rozmowy z Marią Szyszkowską (antologia; Szyszkowska Maria, < praca zbiorowa / wielu autorów >)

Zbiór wywiadów z Marią Szyszkowską opublikowanych w różnych gazetach i czasopismach w latach 80. i 90. ubiegłego stulecia, wzbogacony o sześć reportaży na temat filozofki, pochodzących z tego samego okresu. Wywiady podzielone są tematycznie: o sensie życia, polityce i filozofii.

Szkoda, że nie jest to wywiad-rzeka, książka miałaby wtedy swój rytm. W tego typu zbiorze różnych publikacji, siłą rzeczy nie da się uniknąć powtórzeń.


139. Ja, ssak: Co łączy nas z gorylem, wielorybem i nietoperzem (Drew Liam)

Kompendium wiedzy o ssakach - ich pochodzeniu, ewolucji z uwzględnieniem poszczególnych organów i ich przydatności, miejscu w królestwie zwierząt. Książka pełna szczegółów, jednak napisana przystępnie i z pewną dozą dowcipu, może być interesująca również dla laika.


138. Kimkolwiek jesteś (Szamałek Jakub)

O zupełnie realnych zagrożeniach identyfikacji i śledzenia każdego z nas dzięki śladom jakie zostawiamy w internecie. A przy okazji - świetny thriller, lepszy niż pierwsza część cyklu.


137. Piknik na skraju drogi (Strugacki Arkadij (pseud. Jarosławcew S.), Strugacki Borys)

Klasyka SF. Obcy przylatują na krótki piknik na skraju Ziemi, a ludzie, po ich odlocie, eksplorują pozostawione dziwne i często niebezpieczne śmieci.

Obraz ludzkości przedstawiony przez braci Strugackich na początku lat 70. minionego wieku jest zdumiewająco aktualny. A może nie zdumiewająco?


136. Księżyc nad Taorminą (Ligocka Roma)

135.Wszystko z miłości (Ligocka Roma)

Kolejne dwa zbiory felietonów. Delikatność, refleksyjność, równowaga między nostalgią a uśmiechem. Roma Ligocka to moje odkrycie roku.


134. Lapidarium III (Kapuściński Ryszard)

Powtórka. Ocena bez zmian: 6.

Jaki to był geniusz intelektu! Po ponad dwudziestu latach wciąż aktualne są jego opinie, wciąż żywe obserwacje świata, wciąż inspiruje do przemyśleń!


133. Płuczki: Poszukiwacze żydowskiego złota (Reszka Paweł Piotr (ur. 1977))

Wstrząsająca lektura.

Nie wiem, czy bardziej wstrząsające jest to, ze w ogóle dochodziło do rozkopywania i bezczeszczenia grobów i zwłok ofiar ludobójstwa, czy to, że nawet po latach ani ludzie, którzy brali w tym udział, ani ich potomkowie nie widzą w tym procederze niczego złego. "A co, w ziemi miało leżeć?".


132. Znajoma z lustra (Ligocka Roma)

Felietony, ukazywały się w "Pani" w latach 2004-2006. Po poprzednich zapiskach wydają mi się uporządkowane. Jak nie lubię zbiorów felieton, tak te połknęłam w jeden dzień.


131. Kobieta w podróży (Ligocka Roma)
130. Radość życia (Ligocka Roma)

Nieco przypominają mi te książki Ligockiej "Lapidaria" Kapuścińskiego: obserwacje rzeczywistości, analiza tego, z czym się kojarzy, myśli czasem rozproszone, czasem skoncentrowane na jednym problemie, krótkie refleksje. Trochę dowcipu, mnóstwo nostalgii. Z tym, że u Ligockiej więcej jest wspomnień, powrotów do tego, co bolało i boleć nie przestało i więcej uczuć. Czasami wydaje mi się aż za bardzo otwarta.

Ładna jest ta proza. Nie umiem się jej oprzeć. I nie chcę.


129. Black Mirror: Czy to już się dzieje? (Chiusi Fabio)

Wychodząc od pomysłów scenarzystów "Czarnego lustra" autor próbuje wykoncypować, które z ukazanych pomysłów i zagrożeń mają szansę zaistnieć w realnym świecie. Okazuje się, że całkiem sporo.

Książka nie tylko dla fanów serialu, można ją czytać nie obejrzawszy nawet jednego odcinka; odnosi się do różnych tekstów kultury: komiksów, mangi, powieści, esejów i filmów. Trochę straszy, trochę ostrzega, na pewno pobudza do myślenia.


128. Jeden dobry dzień (Ligocka Roma)

Notatki o codzienności, chorowaniu, przemijaniu. O tym, jak inaczej liczy się czas w chorobie, jak zmienia się optyka. O niezrozumieniu i wiecznej samotności, bo przez najważniejsze doświadczenia zawsze przechodzi się samotnie. Próba spojrzenia na życie jak na jeden dzień, który może okazać się piękny, mimo ze ra długo utrzymywały się mgły, a po południu były burze z piorunami. A przy tym to bardzo piękna proza: dopracowana, wyważona.

Książka napisana przez autorkę po śmierci jej bliskiego przyjaciela.

Warto czytać Romę Ligocką.


127. Chciwość (Elsberg Marc (właśc. Rafelsberger Marcus))

W Berlinie odbywa się spotkanie rekinów światowego biznesu, któremu towarzyszą masowe protesty przeciwko nierównej dystrybucji dóbr. Tymczasem okazuje się, że została opracowana i matematycznie udowodniona formuła powszechnego równego dostępu do bogactwa, która uszczęśliwi cały świat. Jednak jej ujawnienia boją się jak ognia wszyscy liczący się biznesmeni i za wszelką cenę nie dopuszczą do zaprezentowania jej na szczycie.

Jak podobał mi się Blackout: Najczarniejszy scenariusz z możliwych (Elsberg Marc (właśc. Rafelsberger Marcus)), a pozostałe dwie książki Elsberga też były całkiem niezłe, tak "Chciwość " znudziła mnie przeokropnie. Autor chciał chyba napisać wciągający thriller z błyskawiczną akcją, wplatając weń długaśne wywody ekonomiczne różnych naiwnych protagonistów, poparte licznymi rysunkami i wyliczeniami. W efekcie hybryda ta ani nie trzyma w napięciu bardziej niż trzeciorzędny film akcji, ani nie rozwija wiedzy ekonomicznej czytelnika. Rozczarowanie.


126. Ja, Dago Władca (Nienacki Zbigniew (właśc. Nowicki Zbigniew Tomasz))

Trzecia część trylogii o początkach państwa Polan, doprowadzona do czasów Mieszka I. Trzyma poziom pierwszych dwóch części. Cały cykl jest bardzo dobry, gdyby był wydawany współcześnie, dorównywałby popularnością książkom Cherezińskiej. Wielka szkoda, że tak nie jest, bo i merytorycznie, i literacko plasuje się znacznie wyżej, niż przeciętne "czytadła" historyczne.


125. Co do grosza (Archer Jeffrey (ur. 1940))

Pierwsza książka Archera. Taka trochę powieść łotrzykowska: jeden zły oszukał czterech uczciwych, ci zaś postanawiają odkraść swoją własność co do grosza.



Listopad


124. Kwiaty dla Algernona (Keyes Daniel)

Klasyka SF.

Charlie, opóźniony umysłowo trzydziestodwulatek, poddaje zostany operacji zmiany osobowości. W efekcie jego rozwój intelektualny przyspiesza a IQ strzela w górę niebotycznie. I co z tego wynikło.

Książkę można odczytywać jako apoteozę człowieczeństwa i metaforę losu kogoś, kto postawił na rozwój intelektualny kosztem emocjonalnego. Czyta się ją bardzo dobrze, pomimo upływu lat.


123. Jak śmierć jest cicha (Kłodzińska Anna (pseud. Załęski Stanisław lub Mierzański Stanisław))

Kryminał milicyjny z początku lat 60. Intryga wielowątkowa i dość skomplikowana. Zaczyna się niewyjaśnionym wykradzeniem zwłok z przyszpitalnej kostnicy. Rok później nieznany sprawca zabija w tłumie na dworcu członka lokalnej mafii. Czy tak odległe wydarzenia mogą się w jakikolwiek sposób łączyć?

Jak na taką staroć, książka nieźle się broni. Momentami napisana jest jednak zbyt pospiesznie. Dziś wszystkie wątki psychologiczne zostałyby solidnie rozbudowane i podbudowane teorią. No i zakończenie - kawa na ławę, łącznie z myślami bohatera. Jednak to tylko drobne mankamenty. Miłośnicy starych polskich kryminałów powinni być usatysfakcjonowani.


122. Czterej jeźdźcy Apokalipsy: Jak się zaczęła ateistyczna rewolucja (Dawkins Richard, Hitchens Christopher (Hitchens Christopher Eric), Harris Sam, Dennett Daniel C. (Dennett Daniel Clement))

Zapis rozmowy z roku 2007, poprzedzony wstępem Stephena Fry'a i krótkimi esejami napisanymi przez trójkę jeszcze żyjących "jeźdźców". Pomimo upływu czasu lektura wciąż aktualna, satysfakcjonująca i dająca do myślenia. Chyba niewiele się przez te lata zmieniło w podejściu wierzących do ateistów. Natomiast, czy było coś takiego jak "ateistyczna rewolucja" w Polsce? Nie zauważyłam...


121. Msza za mordercę (Bożkowski Jeremi (właśc. Ciecierska-Więcko Bożena))

Kryminał milicyjny rodem z PRL-u. Pod płaszczykiem zabawnych postaci o dziwacznych nazwiskach autor(ka) przemyca sporo smaczków z minionej epoki, a nawet poważną traumę polityczną. Humor nieco w stylu Chmielewskiej, intryga trochę grubymi nićmi szyta, bo mamy tu nawet Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Rozrywka z myszką.


120. Burze w mózgu: Opowieści ze świata neurologii (O'Sullivan Suzanne)

Opowieści - w pełnym tego słowa znaczeniu - o padaczce i różnych formach, w jakich się ona objawia. Opisy poszczególnych przypadków przeplatane są wiedzą o historycznych i współczesnych sposobach leczenia epilepsji.


119. Outsider (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))

Zaczyna się jak kryminał - zbrodnia i aresztowanie podejrzanego. Gdzieś w połowie książki King wprowadza wiadome (nadnaturalne) siły i robi się trochę straszno i bardzo po kingowemu.

To eksploracja znanych z prozy Kinga tematów: odpowiedzialności za własne decyzje, za popełnione błędy, otwartości na niekonwencjonalne rozwiązania. Tytułowy Outsider - wcielenie zła z legend różnych narodów - żywi się ludzkim smutkiem, łzami, nienawiścią. Ciekawostka: autor wprowadza do akcji jednego z bohaterów trylogii "Pan Mercedes", co samo w sobie jest bardzo miłym akcentem.

Miłośnicy horrorów powinni czuć się usatysfakcjonowani.


118. Krąg (Eggers Dave)

Mae spełnia marzenie swojego życia: dostaje pracę w firmie Circle, czymś w rodzaju bardzo rozbudowanego Facebooka. Firma dba o swoich pracowników w sposób, w jaki dbają wielkie korporacje: organizuje im szkolenia, rozrywki po godzinach pracy, pozwala korzystać z zasobów, jakimi dysponuje, sprawiając, że życie staje się łatwiejsze i - co nie jest bez znaczenia - dużo tańsze. Jednoczenie wymaga stuprocentowej lojalności i urządza bezwzględne acz subtelne pranie mózgów.

Jeśli chodzi o tematykę "Krąg" jest bardzo dobrym, momentami wręcz przerażająco wizjonerskim studium budowania totalitaryzmu pod płaszczykiem demokracji. Wykonanie natomiast nieco rozczarowuje sporą dozą łopatologii i dosłowności. Postacie też nie są zbyt skomplikowane psychologicznie - czy współczesne społeczeństwo rzeczywiście daje się prowadzić jak po sznurku różnym demagogom i manipulantom? Czyta się to szybko i bezboleśnie, nawet zbyt bezboleśnie. W tej tematyce polecam raczej Nowy wspaniały świat (Huxley Aldous).


117. Kiedy zapada mrok (Cabré Jaume)

Zbiór opowiadań. Motywem przewodnim są przestępcy i przestępczość.

Ogólnie - rozczarowanie. Opowiadania napisane są świetnym językiem, fabuły gdzieniegdzie się zazębiają. Jednak nie poruszyło mnie ani jedno. Sporo tu wyważania otwartych drzwi, sporo toposów literackich. Za chwilę zapomnę że to w ogóle czytałam. A jeśli chodzi o wzajemne przenikanie się wątków w opowiadaniach, to o wiele większe wrażenie zrobiły na mnie "Ślady" Małeckiego Ślady (Małecki Jakub [pisarz]) .


116. Poszukiwanie (Link Charlotte)

W Scarborough w północno-wschodniej Anglii giną bez wieści czternastoletnie dziewczynki. Czy to zorganizowana akcja, czy poszczególne zaginięcia mają ze sobą coś wspólnego?

Spotykamy tutaj sierżant Kate Lindeville i Caleba Hole'a znanych z powieści "Oszukana". Książkę czyta się lekko i szybko,choć wątki z prywatnego życia Kate momentami wydają się nieco naciągane.


115. Pocałunek przed śmiercią (Levin Ira)

Thriller psychologiczny z początki lat 50. XX wieku. Jak na taką staroć, zdumiewająco dobrze się czyta. Jedna z pierwszych, jeśli nie pierwsza, książka, w której czytelnik otrzymuje portret psychopatycznego mordercy.


114. Bar pod Kogutem (Grisham John)

To bardziej powieść obyczajowa, niż thriller prawniczy - akcja toczy się głównie w środowisku studentów prawa. Osią jest pewien drobny przekręt, ale w tle - o wiele większe przekręty związane z systemem kształcenia młodych prawników w Stanach, z działaniem kancelarii adwokackich, z traktowaniem nielegalnych emigrantów. Niezłą rozrywka, taka na jeden dzień.


113. Koniec warty (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))

Wszystko, co dobre, szybko się kończy. To już koniec cyklu z Billem Hodgesem. Świetne postacie King stworzył w tym cyklu, już za nimi tęsknię.

W trzeciej części wraca wybudzony ze śpiączki "morderca z mercedesa" z tomu pierwszego. Choć po kilku latach w spędzonych w szpitalu nie jest to już ten sam człowiek...

King nie wytrzymał i wątki paranormalne w tej części wprowadził. Nie psują one intrygi, przyspieszają akcję, a nawet pomagają uwypuklić problem samobójstw wśród dzieci i młodzieży.

Cała trylogia to obowiązkowa lektura dla miłośników Kinga.


112. Znalezione nie kradzione (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))

Druga część cyklu z detektywem Billem Hodgesem. Tym razem zbrodniarz wydaje się pozostawać bez kary, ale po ponad trzydziestu latach wraca jeszcze groźniejszy i bardziej zdeterminowany.

Mnóstwo aluzji i smaczków literackich zawarł King w tej książce. No i akcja kręci się wokół skradzionych rękopisów znanego pisarza, a główni protagoniści, to maniacy czytania.


111. Pan Mercedes (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))

Debiut Kinga jako autora powieści detektywistycznej. Bardzo udany.

Detektyw Bill Hodges właśnie przeszedł na emeryturę, pozostawiając nierozwiązaną sprawę masowego zabójcy. Nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji, do momentu gdy rzeczony zabójca kontaktuje się z nim mailowo, co działa na niego niczym przysłowiowa płachta na byka.

Charakterystyczny styl Kinga pozostaje, wyraziste postacie również, natomiast działania sił nadnaturalnych brak. Dla mnie same zalety.


110. Brzemię (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

Powieść z założenia psychologiczna.

Zaczyna się dobrze: dziesięcioletnia Laura zazdrosna jest o uczucia rodziców i zbuntowana przeciwko obecności nowo narodzonej siostry, Shirley. Część dotycząca dzieciństwa napisana jest bardzo dobrze, emocje i konflikty prawdziwe i poruszające. następnie akcja przeskakuje o osiemnaście lat i stosunki między siostrami pozostają wciąż frapujące, natomiast próba opisania małżeństwa Shirley krótkimi, dynamicznymi dialogami między nią a jej mężem nie jest, niestety, satysfakcjonująca. Akcja przyspiesza, ale odbiór postaci ulega spłyceniu. A potem już jest tylko gorzej. Zakończenie natomiast jest tak harlequinowe, że aż otrząsa.

Jeśli ktoś nie ma imperatywu przeczytania wszystkich książek Agathy, to może sobie "Brzemię" darować.


109. Duchowe życie zwierząt (Wohlleben Peter)

Uwielbiam książki tego autora! Empatia i szacunek dla wszystkiego, co żyje, ogromna wiedza merytoryczna i praktyczna, zdobyta po latach pracy w zawodzie leśnika, piękny język, którym w prosty sposób tłumaczy nawet najbardziej zawiłe sprawy. Ideał popularyzacji, źródło wiedzy i przyjemność z czytania - wszystko to można znaleźć w książkach Petera Wohllebena.


Październik


108. Zanim się pożegnasz (Higgins Clark Mary)

Dziesięcioletnia Nell traci w wypadku oboje rodziców. Wychowuje ją dziadek - znany kongresman i rasowy polityk. Dorosła Nell intuicyjnie wręcz pragnie podążyć w ślady dziadka, w opozycji staje nieoczekiwanie jej mąż, zdecydowanie sprzeciwiający się karierze politycznej Nell.

To nie tylko kryminał, ale i niezła powieść psychologiczna, pełna prawdziwych emocji, pasji i namiętności bohaterów. I zaskakuje, tak jak powinna. Co prawda pod koniec domyśliłam się pewnych szczegółów intrygi, nie zepsuło mi to jednak przyjemności z czytania.


107. Dwa dni w maju (Sierra i Fabra Jordi)

Maj 1949 roku. Franco wybiera się z
wizytą do Barcelony. Tymczasem emerytowany policjant Miquel Mascarell dowiaduje się o nagłej śmierci swojego niegdysiejszego przełożonego. To, co wydawało się wypadkiem, okazuje się częścią niewiarygodnego spisku...

Klimat powieści oraz charakter i sposób rozumowania katalońskiego policjanta przypomina słynne skandynawskie kryminały. Gdyby nie piękne obrazy powojennej Barcelony i mocne osadzenie w realiach politycznych, łatwo można by się pomylić. Bardzo polecam całą serię z inspektorem Mascarellim.


106. Pora przypływu (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

Jedna z ciekawszych powieści autorki. Anglia po II wojnie światowej. Rodzina z prowincji pozbawiona zostaje wsparcia finansowego ze strony bogatego wuja, który tuż przed śmiercią zdążył się pod koniec wojny ożenić z młodą wdową. Zdaniem członków rodziny to nie tylko mezalians, ale i tragedia życiowa dla nich. Nieoczekiwanie pojawia się ktoś, kto sugeruje, że pierwszy mąż owej wdowy wciąż żyje, a to całkowicie zmieniałoby sytuację w świetle prawa ...


105. Niebezpieczna gra (Cook Robin)

Thriller medyczny. Laurie Montgomery, świetna patomorfolog, wraca po urlopie macierzyńskim do pracy. Pierwszego dnia otrzymuje oczywisty, zdawałoby się, przypadek śmierci z przyczyn naturalnych. Jednak dociekliwa Laurie sprawdza wszystkie szczegóły i szybko znajduje coś, nad czym warto się pochylić ze szczególną uwagą...

Tym razem afera jest międzynarodowa, bo mamy tu walki mafii i yakuzy, a poza tym przestępstwa finansowe, korupcję na bardzo wysokim szczeblu, liczne morderstwa, szantaż, kidnaping, a nawet dziwną organizację pomagającą wybrnąć z kłopotów ludziom, którzy w nie popadli.

Tym razem mniej tu niż zwykle u Cooka wykładów z dziedziny medycyny. Właściwie tylko jeden dość obszerny: na temat pluripotencjalnych komórek macierzystych.



104. Intrigo (Nesser Håkan)

Pięć opowiadań, z czego dwa tak długie, że mogłyby być uznane za krótkie powieści. Wszystkie nawiązują do wpływu wydarzeń z przeszłości na bieżące życie bohaterów. Ale najważniejszy jest klimat! Świetny nesserowski klimat niedopowiedzeń, oczekiwania na coś niewiadomego, na fatum, które musi uderzyć, choć nie wiadomo z której strony. A przy okazji, bardzo dobrze psychologicznie skonstruowane postacie.

Ostatnie, najkrótsze opowiadanko, z przesłaniem dla nauczycieli ;)


103. Śmierć przy myciu zębów: Chemia dla zabieganych (Nguyen-Kim Mai Thi)

Gawędziarskim stylem opowiedziany jeden dzień z życia, widziany okiem chemika. Począwszy od zmian w organizmie spowodowanych gwałtownym dźwiękiem budzika, przez pierwszą kawę, wizytę w łazience, podróż do pracy, po wieczorne przyjęcie z pieczeniem ciasta i konsumpcją alkoholu. Wszak wszystko to chemia. Wszystko wokół nas i my sami, to cząsteczki podlegające procesom i regułom - to chemia, fizyka, biologia. Wystarczy spojrzeć z odpowiedniej perspektywy.

Dużo tu wiadomości, sporo ilustracji. Dla mnie jest to jednak wiedza podana chaotycznie. Informacje banalne przemieszane z trudnymi i specjalistycznymi, z ciekawostkami i anegdotami. Nie potrafię powiedzieć kto, w zamyśle autorki, powinien być odbiorcą tej książki. Pewnie każdy zainteresowany. A chaos, jak dowodzi jeden z rozdziałów, bardziej sprzyja kreatywności niż uporządkowanie. Ale też bardziej męczy.


102. Niebko (Helbig Brygida (Helbig Brigitta, Helbig-Mischewski Brygida))

Opowieść o poszukiwaniu tożsamości, w tym narodowej. W "Drachu" bohaterowie żyjąc wciąż w tym samym miejscu, zmieniali przez zawieruchy dziejowe kraj zamieszkania, ale odnajdywali swoją tożsamość w "małej ojczyźnie". W "Niebku" historia przegania ludzi w miejsca na miejsce, zaburza w nich poczucie przynależności i do narodu, i do kraju, i do miejsca. Przeganiani przez całą Polskę w jej obecnych granicach, nie potrafią się odnaleźć ani w kranu, ani na emigracji.

Narracja jest bardzo poszarpana. Traumy pokoleniowe kumulują się w pamięci pokoleń począwszy od pradziadków.


101. Wariatka tańczy (Rodowicz Maryla, Szubrycht Jarek)

Wywiad-rzeka z Marylą Rodowicz. Zestawy pytań podzielone tematycznie.

Raczej dla fanów, ewentualnie dla tych, którzy chętnie przypomną sobie atmosferę lat minionych, bo sporo tam tego.


100. Tajemniczy przeciwnik (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

Seria z Tommym i Tuppence, czyli nie klasyczny kryminał, a powieść szpiegowska. Solidnie zakręcona akcja toczy się niedługo po zakończeniu I wojny, wokół poszukiwania tajemniczego dokumentu zaginionego od czasu tragedii Lusitanii. Przy okazji trochę ówczesnej polityki, spisków, pogoni i strzelanin. I pod koniec nawet wątek romansowy.

Osobiście wolę staroświeckie powieści kryminalne Agathy.


99. Głód (Hamsun Knut (właśc. Pedersen Knut))

Studium doświadczania głodu fizycznego oraz tego, jakie potrafi on poczynić zmiany w psychice człowieka.

Bohater i jednocześnie narrator, aspirujący dziennikarz bez stałego miejsca zatrudnienia, to przewrażliwiony egocentryk, postrzegający świat przez pryzmat własnych oczekiwań i kompleksów. Obdarzony ponadprzeciętną ambicją, wydaje się pozbawiony umiejętności przetrwania, a czasem wręcz instynktu samozachowawczego. Najważniejsza jest dla niego opinia innych o nim samym. Dla tej opinii potrafi zaryzykować własne życie, zrezygnować z należnych mu pieniędzy czy z pomocy. Jednocześnie wydaje mu się, ze cały świat kręci się wokół niego, nawet nieznajomi na ulicy zwracają na niego baczną uwagę. Jego rozchwiana psychika powoduje, że jednocześnie pragnie pomocy i w tej samej chwili ją odrzuca.

Oczywiście, książkę można interpretować jako opis głodu metafizycznego, głodu akceptacji przez społeczeństwo, głodu sukcesu, bycia docenianym, czy jakiegokolwiek innego. Nie zmienia to faktu, że bohater jest wyjątkowo odstręczającą postacią.


98. Jak nie zostałem poetą (Twardoch Szczepan)

Zbiór felietonów, publikowanych w ciągu ostatnich pięciu lat głownie w "Pani".

Z reguły tego typu zbiory źle mi się czyta, jako że dla mnie felieton to forma, która w dużych dawkach jest męcząca. Tymczasem teksty Twardocha, choć - jak to ze zbiorami bywa - są czasem świetne, a czasem mniej, męczące nie są wcale. Bywają błyskotliwe, prowokujące, refleksyjne lub zabawne i napisane pierwszorzędną polszczyzną.


97. Instytut (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))

Stary, dobry King eksploruje te same archetypiczne wątki w podobnych co zawsze sztafażach. Trochę tu tropów Hrabiego Monte Christo, nieco Hucka Finna, bardzo dużo amerykańskiego self-made-mana i prawdziwa apoteoza przyjaźni.

To, co zawsze widoczne u Kinga, to walka dobra ze złem. Przy czym w "Instytucie" zło ubiera się w kostium strażnika pokoju na świecie i każe wybierać między (sugerowanym) - mniejszym złem bezpośrednich krzywd czynionych jednostkom, a większym - globalnego zagrożenia wszystkim, czym tylko można dziś straszyć. Dobro natomiast ma postać modelowy dla Amerykanina: dobrego, szlachetnego kowboja broniącego słabszych (tu: niegdysiejszy policjant), genialnego chłopaka, dorównującego sprawnością i sprytem postaciom Marka Twaina i Orsona Scotta Carda oraz grupy przyjaciół, udowadniających, że w jedności siła. Czyta się to dobrze, bo wszystkie elementy znamy i lubimy, choć są tu trochę inaczej zaaranżowane i w zupełnie współczesnych realiach.

Dla wielbicieli horrorów książka będzie rozczarowaniem, zjawiska nadnaturalne bowiem ograniczają się tutaj do telepatii i telekinezy, a największy strach, jak zawsze, czai się w głowie zastraszonego i w złych zamiarach lub obojętności tak zwanego zwykłego człowieka. Psychologicznie postacie jak najbardziej prawdopodobne, zarówno ludzie potrafiący zrobić wszystko dla pieniędzy czy dla władzy, jak i ci, którzy instynktownie bronią tradycyjnych wartości, tracąc przy tym to, na czym tym pierwszym najbardziej zależy. Jedni i drudzy nieco przerysowani, jednak u Kinga takie przerysowanie to cecha immanentna. Tak jak i samo założenie, na którym opiera się akcja.

Fabularnie książka jest, oczywiście, gotowym scenariuszem filmu akcji, wyciskającym łzy nad krzywdą dzieciaczków, ale i podnoszącym na duchu wiarą w resztki człowieczeństwa w ludziach. Czytanie Kinga zawsze grozi zagłębianiem się w tego typu schematy.



Wrzesień


96. Tajemnice ciała: Dziurawe żołądki, bolące serca i płuca Chopina (Gonzales-Crussi Frank)

Historia odkryć medycznych ujęta tematycznie, w oparciu o funkcje poszczególnych organów w ciele. Jest pełna ciekawostek i anegdot na temat naukowców i lekarzy, ich odkryć i pomyłek, ale też rzetelnej wiedzy historycznej, biograficznej i medycznej.

Pozycja raczej dla ciekawskich i dociekliwych, profesjonalista zwykle to wszystko wie.


95. Callisto (Krol Torsten)

Odell Deefus to trochę taki współczesny Forest Gump - niedokształcony prostaczek z prowincjonalnej mieściny gdzieś w Wyoming, w dodatku nieco opóźniony intelektualnie i z porządnie pokręconym wyobrażeniem moralności. Ma przy tym dość sprytu, by wybrać się do punktu werbunkowego w Callisto, celem zaciągnięcia się do wojska, w nadziei na przyzwoity żołd.

Callisto to prowincjonalna Ameryka w pigułce: jest tu cała galeria postaci równie zabawnych i przerysowanych, co przerażających srodze realistycznym brakiem zasad i chodzeniem na skróty. Odell doskonale odnajduje się w tym towarzystwie,mimo swoich ewidentnych niedoborów poznawczych.

Książka wydaje się być lekka i zabawna, ale jej przesłane jest gorzkie. Świat nie składa się w większości z wrażliwych romantyków i wybitnych intelektualistów, raczej z ludzi, jakich spotyka na swej drodze Odell. A, co wydaje się nieprawdopodobne, również on sam i jemu podobni świetnie funkcjonują w istniejącym systemie.



94a. Deutsch dla średnio zaawansowanych (Hen Maciej (pseud. Nawariak Maciej))

Okropne rozczarowanie.

Bohater i jednocześnie narrator jest życiowym nieudacznikiem - po trzech rozwodach, z kiepsko płatną pracą ochroniarza i płacą ledwo pozwalającą wegetować, bez bliskich przyjaciół czy kumpli, nawet z dwoma córkami ma kontakty raczej sporadyczne. W wieku lat sześćdziesięciu trzech dowiaduje się o możliwości odziedziczenia spadku, wymagałoby to jednak sporej dozy aktywności - podróży w poszukiwaniu własnych korzeni. O tym wszystkim dowiaduje się czytelnik w pierwszym rozdziale powieści i na początku drugiego. I zaczyna czekać...

Niestety, książka jest koszmarnie przegadana. Dokładne opisy topografii miasta, z uwzględnieniem numerów autobusów, z jakich bohater korzysta, detali architektonicznych, spisy mijanych miejscowości, szczegóły zakupów i posiłków... Przy okazji, bohater w swoich wspomnieniach i przemyśleniach błyszczy imponującą znajomością muzyki rockowej, historii, sztuki, architektury, języków.

Najgorszy jednak dla mnie jest sposób narracji: bohater nie opowiada, a relacjonuje: zrobiłem to, a on wtedy zrobił tamto, powiedziałem owo, a on mi odpowiedział, że... Dotyczy to zarówno bieżącej akcji, retrospekcji (a sporo ich jest, bo bohater wciąż wraca do dzieciństwa, czasów szkolnych), jak i korespondencji mailowej z niegdysiejszym kolegą ze szkolnej ławy; tu relacja osiąga apogeum, autor bowiem po części cytuje, a po części streszcza, co kto komu powiedział czy napisał: "na moje napomknienia, że przecież... odpisał, że owszem... ".

Książka jest zwyczajnie nudna i źle się ją czyta. Po dwustu stronach odkryłam, że zupełnie mnie już nie interesuje, kto był przodkiem narratora i jakie pomysły miał autor, byłam po prostu zmęczona sposobem narracji. Przekartkowałam powieść do końca, znalazłam nawet frazę "Zamknęła mi usta pocałunkiem", co mnie umocniło w podjętym postanowieniu.

Może po prostu nie jestem "targetem".



94. Somebody to Love: Życie, śmierć i spuścizna Freddiego Mercury'ego (Richards Matt, Langthorne Mark)

Wspaniała, szczegółowa biografia człowieka-legendy rocka, czyli Freddiego Mercury'ego, a przy okazji historia pojawienia się wirusa HIV w Stanach Zjednoczonych i Europie. Prześledzenie drogi tego ostatniego, to praca niemalże detektywistyczna. Książka napisana z taką swadą, że czyta się ją jednym tchem. Są dwie wkładki ze zdjęciami, ubolewam, że nie więcej.

Wielbicieli i fanów Freddiego i Queen zachęcać nie trzeba, dla wszystkich jednak jest to okazja bliższego przyjrzenia się czasom świetności zespołu, dowiedzenia się czegoś o ówczesnej obyczajowości, porównania z sytuacją współczesną.


93. Ocaliła mnie łza (Lieby Angèle, Chalendar Hervé de)

Historia prawdziwa: Angele pewnego dnia trafia do szpitala z powodu uporczywej migreny, a po jakimś czasie budzi się odkrywając, że nie jest w stanie w żaden sposób zasygnalizować, że żyje. Nie jest to jednak locked-in syndrome, o którym już sporo wiadomo, dzięki relacjom tych, którzy go doświadczyli, a uszkodzenie osłonek mielinowych w okolicach pnia mózgu. Osłonki te potrafią się regenerować, co daje choremu nadzieję na powrót do normalnego życia.

Książka napisana w formie relacji dotkniętego nią pacjenta. Mimo poważnej tematyki - lektura na jeden dzień.


92. Ukryty pokój (Horst Jørn Lier)

Komisarz Wisting tym razem prowadzi tajne śledztwo na zlecenie samego prokuratora generalnego, a do zmontowanej przez siebie ekipy włącza własną córkę, Line. Sprawa jest delikatna, ponieważ dotyczy jednego z czołowych polityków kraju, a korzeniami sięga w odległą przeszłość.

W sumie dobra kontynuacja serii, choć mam pretensje do autora, że Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu


91. Dziennik roku chrystusowego (Dehnel Jacek)

Strasznie mnie umęczyła ta książka. Jest potwornie przegadana, zamęcza czytelnika zbędnymi szczególikami, pięknym, wyrafinowanym językiem opisanymi detalami, choć często te wypieszczone, wycyzelowane zdania to tylko słowa dla słów. Długaśne opisy licznych podróży autora - jak z bedekeru, posiłków - jak z reklamy restauracji. Jest tu kilka świetnych, błyskotliwych obserwacji, trochę anegdot, sporo emocji, jednak wszystko to ginie w masie słów.

Dehnel z niejakim oburzeniem przytacza w dzienniku czyjąś wątpliwość, czy jego tekst nie będzie zawierał za wiele relacji, a zbyt mało refleksji. Niestety, tak się własnie stało.

Rzuca się w oczy, że jest to tekst pisany na zamówienie, a nie z potrzeby serca rasowego diarysty (jak chociażby dzienniki Hena). Wygląda na to, że autor czuje się w obowiązku opisać każdy dzień, jeśli mu się nie udaje, ma poczucie winy, że coś mu umknęło, że z drobnych zapisków nie jest w stanie odtworzyć całego dnia. A po co, jeśli dzień akurat nie był wart zapamiętania?

Tak, literatura składa się ze słów, ale pisanie to też sztuka odrzucania.


90. Ja, Dago Piastun (Nienacki Zbigniew (właśc. Nowicki Zbigniew Tomasz))

Drugi tom opowieści o legendarnym Dago Piastunie, który stworzył podwaliny państwa Polan, scalając pojedyncze, walczące przeciwko sobie plemiona. Opowieści nie tylko pełnej dramaturgii i wspaniałych protagonistów, ale z wielką pieczołowitością osadzonej w realiach historycznych i geograficznych epoki. Imponująca jest praca, jaką wykonał Nienacki, sprawdzając chociażby etymologię nazwy każdej rzeki, grodu, sioła, mających znaczenie dla akcji. A fragmenty dotyczące władzy, sposobu jej zdobywania, utrzymania i sprawowania - jakże aktualne! Wspaniała, jędrna proza, gęsta od znaczeń i wydarzeń.


89. Nadzieja w mroku: Nieznane opowieści, niebywałe możliwości (Solnit Rebecca)

Mam wrażenie, że po tym, jak sporym zainteresowaniem cieszyła się wydana rok wcześniej książka Solnit Mężczyźni objaśniają mi świat (Solnit Rebecca), wydawca poszedł za ciosem i wypuścił na rynek zbiór esejów autorki, które pierwszy raz były wydane w roku 2004. Tymczasem siłą rzeczy, po piętnastu latach teksty te nieco się zestarzały. Ponadto, podobnie jak w przypadku Naomi Klein, Rebecca Solnit podaje wiele przykładów na poparcie swoich tez bazując na bieżących wydarzeniach w USA; dla polskiego czytelnika, nawet średnio zainteresowanego amerykańskim życiem politycznym i kulturalnym, po piętnastu latach większość przytaczanych przykładów jest nieczytelna.

Ogólnie rzecz biorąc eseje dobrze napisane, pokazujące paradoksy współczesnego świata z punktu widzenia lewicującej erudytki i feministki (z tymi pojęciami Solnit też się rozprawia), ale raczej dla zapaleńców.


88. Pandemia (Cook Robin)

Thriller medyczny. Stary znajomy wielbicieli Cooka, Jack Stapleton, natyka się w swej pracy lekarza sądowego na przypadek trudnego do wyjaśnienia zgonu. Rozpoczyna własne śledztwo i odkrywa - ba, tego zdradzać nie należy. Mogę tylko powiedzieć, że w grze biorą udział najnowsze technologie inżynierii genetycznej.

Cook to klasyk gatunku, jeśli ktoś go lubi - przeczyta i będzie zadowolony.


Sierpień


87. Bez strachu: Jak umiera człowiek (Ragiel Adam, Rigamonti Magdalena)

Rozmowy z Rozmowy z najlepszym polskim balsamistą i ludźmi pracującymi z nim w prosektorium.

Dlaczego ludzie tak bardzo boją się rozmawiać o śmierci, unikają nawet używania tego słowa, stosują jakieś eufemizmy? Przecież nikt z nas jej nie uniknie, dotknie każdego. To jeden z najważniejszych życiowych tematów.

"Na pewno życie jest lepsze niż śmierć. Ale ona jest częścią życia. A ja mam wrażenie, jakbyśmy wszyscy udawali, że jej nie ma, nie zauważali szyldów zakładów pogrzebowych (...). Nie chcemy o niej słyszeć i bredzimy coś o tajemnicy śmierci, jej metafizyce, niedostępności, o tym, ze śmierć powinna pozostać w sferze, o której się nie mówi. Oczywiście jest kult młodości, piękności, śnieżnobiałych uśmiechów. Nie mam nic przeciwko dbaniu o własne ciało, bo sam to robię, ale jednak uważam, że o śmierci trzeba mówić publicznie, również o jej fizycznej stronie".

Nie ma tu żadnych sensacji, ani epatowania horrorem. Świetna, bardzo potrzebna książka.



86. Robimy wszystko, co w naszej mocy: Opowieści z OIOM-u (Lamas Daniela)

Jak w tytule - opowieści z OIOM-u spisane przez pracującą tam przez dziesięć lat lekarkę. Pełne empatii historie ludzi, którzy znaleźli się w miejscu gdzie nikt nie chciałby się znaleźć. Autorka rozmawia z pacjentami, którzy opuścili szpital i w różnej formie starają się wrócić do normalnego życia, śledzi ich losy przez lata, utrzymuje przyjacielski kontakt. Jest tutaj i dający nadzieję rozwój nowoczesnych technologii medycznych, i "ludzka" strona medycyny.



85. Rówieśniczki (Tubylewicz Katarzyna)

Chick lit.

Trzy kobiety tuż po czterdziestce, koleżanki z ławy szkolnej, spotykają się po latach w Sztokholmie. Nie wiedzieć czemu, uparcie nazywane są - tak przez autorkę, jak i przez siebie same - przyjaciółkami. Są jednak w najlepszym razie rywalkami, choć nie bardzo wiadomo w jakiej dziedzinie, bo na co dzień wiodą życia całkowicie odrębne: Sabina w Warszawie, Joanna jako podróżująca żona dyplomaty, Zofia na stałe w Sztokholmie, gdzie ma męża i pracę. Trzy kobiety łączy dawno miniona przeszłość, w której też nie były przyjaciółkami, raczej kąsającymi się wzajemnie, jadowitymi żmijkami. Książka roi się od podobnych powyższej metafor, truizmów podanych jako mądrości życiowe, stereotypowych sytuacji i postaci - wszystkie są jak kalki z podręcznika dla początkujących psychoterapeutów.

Bardzo męcząca lektura. Pozycja jedynie dla wielbicielek gatunku.



84. Mędrca szkiełko: Odkrycia i wynalazki w walce o zdrowie człowieka (Fedorowski Grzegorz)

Pozycja popularnonaukowa z końca lat 60. ubiegłego wieku, przeznaczona głównie dla starszych dzieci i młodszej młodzieży. W tamtych czasach musiało to być dla zainteresowanych coś wspaniałego - gawędziarskim tonem, bez trudnych słów i zbędnego wodolejstwa, autor przybliża czytelnikowi historię największych odkryć medycznych: poznanie zasady krążenia krwi, rozwój chirurgii, znieczuleń, szczepień, różnych drobnoustrojów. Wycieczkę po przeszłości kończą odkrycie grup krwi i antybiotyków.

Gdyby tę książkę wydano dziś, byłaby pełna rysunków, zdjęć, tabelek. W swojej oryginalnej, siermiężnej formie spełniała jednak swoje zadanie - popularyzowała wśród młodzieży "odkrycia i wynalazki w walce o zdrowie człowieka" - jak mówi podtytuł. Dla dzisiejszej młodzieży chyba mało atrakcyjna, dla młodzieży z tamtych lat - może jako nostalgiczne wspomnienie. Wiadomości bowiem w niej podane są dziś już wiedzą powszechną.



83. Cokolwiek wybierzesz (Szamałek Jakub)

Współczesny thriller dotyczący przestępczości internetowej i zagrożeń w sieci. Bohaterką jest początkująca dziennikarka jednego z plotkarskich serwisów internetowych, która zdumiewająco mało wie na temat działania internetu i koniecznych zabezpieczeń. A potem bardzo szybko się uczy. Czyta się to lekko i bezboleśnie, choć autor trochę ostrzega, a trochę straszy i ten dydaktyzm rzuca się w oczy. Ponadto cały czas ma się uczucie potoczności wszystkiego: przede wszystkim języka, ale też kontaktów międzyludzkich.

Można, ale nie trzeba.


Zbrodnia nad urwiskiem (Matyszczak Marta)

Nie potrafię przez to przebrnąć, nudzę się okropnie. Porzucam po 90 stronach.


82. Muzyka fal (MacDonald Sara)

Współczesna Anglia, wielopokoleniowa rodzina: dziadkowie, którzy przeżyli wojnę ich dzieci urodzenie zaraz po (albo prawie) i wnuczka. We wspomnieniach - rodzice obecnych dziadków, ich zachowania i wybory. A w szafie - szkielet stary i przerażający.

Problemem jest tutaj nie tyle brak porozumienia czy uczuć w rodzinie, ile ukrywanie przed młodymi pokoleniami ważnej części wojennych przeżyć. Babcia, polska Żydówka, w ogóle nie życzy sobie rozmawiać o czasach wojny, ani o swoim dzieciństwie. Dziadek szanuje jej wolę. Tymczasem przeszłości nie da się pogrzebać, jej echa odzywają się po latach i straszą.

Dobra powieść psychologiczno-obyczajowa, choć trochę mi przeszkadzało, że gdzieś w połowie książki domyśliłam się sedna rodzinnej tajemnicy.



81. Nieznane więzi natury (Wohlleben Peter)

Ogromna wiedza nie tylko w dziedzin nauk przyrodniczych, głęboko humanitarne, empatyczne podejście do natury i chęć dzielenia się własnymi przemyśleniami i najnowszymi odkryciami naukowymi z czytelnikiem - tyle i aż tyle wystarczy, aby napisać pasjonującą książkę o tym, co nas otacza. Książkę pełną zaskoczeń, ciekawych faktów, zmuszającą do przemyśleń.

Wszystkie książki Petera Wohllebena są godne polecenia, nie tylko miłośnikom przyrody; każdemu, bo wszyscy stanowimy część tego samego ekosystemu. Warto o tym pamiętać, warto to szanować.



80. Czarny elementarz (Tomkowski Jan)

Jak to możliwe, że taka przecudna książeczka nie ma jeszcze ani jednej oceny?!

Tomkowski wspomina swoje dzieciństwo - głównie czasy szkoły podstawowej. Ale jak wspomina! To jedno-dwu stronicowe perełeczki, bo słowo "opowiadania" jest dla nich zbyt toporne. Takie rozbłyski zdarzeń, sytuacji jakie przydarzają się każdemu dziecku, oglądane z perspektywy dorosłego, ale ów dorosły to przecież to samo dziecko, tylko o dziesiątki lat starsze. Co niekoniecznie znaczy, że więcej rozumie. Bo nic w nas nie umiera, tylko się przekształca. Albo nie. A że czasem wspomnienia powracają w snach, nakładają się na nie późniejsze doświadczenia i wiedza, albo też na jawie wspominamy nasze sny z dzieciństwa, to "Czarny elementarz" jest trochę realistyczny, a trochę oniryczny. Piękny!



79. Ja, Dago (Nienacki Zbigniew (właśc. Nowicki Zbigniew Tomasz))

Opowieść o tworzeniu się państwa, które dziś nazywamy Polską. Trochę baśniowa, trochę mityczna, w znakomitej większości jednak oparta na faktach: w nazwach geograficznych i imionach własnych łatwo można doszukać się tego, co znamy (lepiej lub gorzej) z historii. Bardzo barwna, soczysta proza; wciśnięcie Nienackiego do szuflady z napisem "autor dla dzieci i młodzieży" czyni mu wielką krzywdę. To był naprawdę dobry pisarz!

Tytułowy Dago, ambitny, gnany "Żądzą Czynów" samozwańczy przywódca plemion mieszkających między Bugiem a Wartą, jest bohaterem świetnie skonstruowanym. Mocno osadzony w swojej epoce, dysponujący dostępną podówczas wiedzą, bywały w świecie, znający języki, a jednocześnie silny fizycznie, wszechstronnie sprawny, władający perfekcyjnie bronią, odważny, roztropny, nie wahający się jednak zaryzykować, gdy gra jest warta świeczki. Prawie połączenie Supermana z Jackiem Reacherem, tyle że poważniejsze, głębsze. Czy tę powieść już ktoś sfilmował?

Lektura ze wszech miar satysfakcjonująca i godna polecenia.



78. Życie za wszelką cenę (Genova Lisa)

Światowej sławy pianista u szczytu kariery dowiaduje się, że choruje na ALS - stwardnienie zanikowe boczne. Nieoczekiwanym zbiegiem okoliczności, jego opiekunką w ostatnich miesiącach choroby zostaje była żona.

Książce właściwie nie można nic zarzucić, poza odrobinę amerykańskim (jednak) zakończeniem.


77. Na marne (Sapała Marta)

Tę stosunkowo cienką książeczkę męczyłam prawie miesiąc. Przede wszystkim dlatego, że temat marnowania żywności jest dla mnie bolesny - staram się nie marnować, a gdy muszę coś jadalnego wyrzucić, mam okropne poczucie winy. Globalne. Po wtóre zaś, książka naszpikowana jest szczegółowymi danymi, co na dłuższą metę staje się nużące. Nie wiem, czy wiele wnosi do tematu szczegółowe sprawozdanie z wyrzucanych przez przedstawicieli różnych grup społecznych miesiąc po miesiącu resztek, uwzględniające fusy i obierki. Brakuje mi też poruszenia tematu marnowania wody: bez wody nie ma jedzenia, a dodatkowo rzeczone obierki czy ogryzki przed przetworzeniem ich w jadalne chipsy trzema przecież dokładnie umyć. Ciekawam, czy skórka jest warta wyprawki, czy aby nie marnuje się więcej cennej, coraz bardziej deficytowej na Ziemi wody przy obsesyjnym ratowaniu każdego okruszka odpadów w modzie "zero waste".

Mimo to książka jest warta przeczytania i przemyślenia. Nie jest to, oczywiście, Głód (Caparrós Martín), jednak co ważne i ciekawe, wszystkie dane pochodzą z Polski i pokazują polskie realia.


76. Przyjdź i mnie zabij (Higgins Clark Mary)

Żona wraca do domu po tygodniowej nieobecności, w trakcie której rozmyślała o świeżo odkrytym romansie męża. Po powrocie - no właśnie, ona nie pamięta nic z tego, co zdarzyło się po powrocie; on - nie żyje, zabity ciosem w tył głowy.

Klasyczny, "porządny" kryminał, wystarczająco trzymający w napięciu i wystarczająco zaskakujący, żeby był wart przeczytania.


Lipiec


75. Mroczna połowa (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))

"Zwalczyć kogoś jest łatwiej, niż zwalczyć siebie" - powiedział mi kiedyś mój Dziadek. Stephen King napisał na ten temat całą książkę.

Ale, ale, stop. To nie jest prosta trawestacja opowieści o doktorze Jekyllu i panu Hydzie, podlana stylem Stephena Kinga. To opowieść o walce o własne ja, o uwolnieniu się od demonów podświadomości, które człowiek sam w sobie stworzył.

Bohaterem jest ambitny pisarz i wykładowca akademicki, którego książki nie cieszą się jednak zbytnim zainteresowaniem czytelników. Celem wsparcia finansowego rodziny pisarz decyduje się więc na publikację krwawych horrorów, jednak pod pseudonimem i w wielkiej tajemnicy. Horrory rozchodzą się jak świeże bułeczki, wkrótce jest ich więcej niż ambitnych książek pisarza. Ten decyduje się na ostateczny powrót do własnego "ja" i publiczne ujawnienie całej mistyfikacji. Ba, wraz z żoną urządza nawet swojemu alter ego oficjalny pogrzeb!

Na początku książki King dziękuje "świętej pamięci Richardowi Bachmanowi za inspirację i pomoc". Bachman to pseudonim literacki Kinga, z którego zrezygnował w podobnych okolicznościach, jak bohater "Mrocznej połowy". Wątki autobiograficzne, również emocjonalne, stanowią oś powieści.

"Mroczna połowa" to historia o walce z własnymi słabościami i uzależnieniami, o rozpadzie osobowości i próbach ponownego jej scalenia. I o tym, jakie to trudne.

Nie wiem, czy teratoma może być umiejscowiona gdziekolwiek; Wikipedia podaje przykład jej lokalizacji u podstawy czaszki u konia. Tak czy siak, wszelkie tego typu wymysły, to licentia poetica autora.


74. Majster Bieda czyli Zakapiorskie Bieszczady (Potocki Andrzej (ur. 1947))

Zbiór opowieści o niegdysiejszych bieszczadzkich „zakapiorach” – niebieskich ptakach zlatujących się w ten kraniec Polski, mający opinię ostatniego dzikiego ostępu. Z nadzieją na darmową flaszkę i łatwy zarobek. Część z nich trafiła w Bieszczady przypadkiem i – zauroczeni wyjątkowością tych gór – zostali na zawsze. Część dotarła tam po różnych perypetiach życiowych i nieskutecznym szukaniu własnego miejsca na Ziemi. Niektórzy mieli talenty artystyczne, niektórzy nierealne marzenia, które mogły ziścić się tylko tam, jeśli w ogóle. Większość już nie żyje, a tamten świat odszedł wraz z nimi: świat romantycznych wieczorów, nocy przegadanych nad butelką, lat spędzanych na włóczędze przez połoniny, lasy, polany, i zim przykucniętych w jakimś darowanym kącie. Życia w pogoni za marzeniem czy mrzonką, na przekór nudzie społecznych reguł i nieznośnej konieczności dostosowania się do nich, życia ze zbieractwa runa leśnego, z opowieści za flaszkę od turystów, z napawania się własną odmiennością.

Jakby każdy z nas nie był wyjątkowy.

Romantyzm zakapiorów ma też swoją drugą stronę. Po tej stronie jest opuszczenie pozostawionych gdzieś żon i dzieci. Utracona przez odejście bez uprzedzenia praca, którą ktoś z trudem wywalczył dla bezdomnego. Jest koń, który pozostawiony na trzy dni bez opieki, udusił się na zbyt krótkim sznurku, gdy z głodu próbował wyjadać słomę ze ściółki. Jest pies ukradziony właścicielowi w autobusie, bo ten był tak pijany, że nie miał pojęcia, co się dzieje. Bocian ze złamaną nogą padły w drodze od weterynarza, bo jego opiekun zaliczył po drodze zbyt wiele knajp. Są dorosłe dzieci, próbujące szukać w Bieszczadach tatusiów, którzy nie potrafią lub nie chcą do nich wrócić. I daremne oczekiwanie matki na wiadomość od zaginionego syna. Są kolejne stracone okoliczności i ominięte okazje, są przepadłe nie wiadomo gdzie i kiedy nadzieje własne i cudze, alkoholowe omamy i zwidy.

Większość bohaterów tej książki zapiła się na śmierć. Autor przytacza barwne anegdoty z ich życia, czasami wspominając a to wiersz napisany z okazji pogrzebu, a to opuszczoną chałupę, której nikt już nie chciał zasiedlić. Tamten czas odszedł, tamtych Bieszczad już nie ma. A jeśli to był romantyzm, to mocno omotany smutkiem. Książka pozostała, jako dokument epoki minionej.


73. Kołysanka (Slimani Leïla)

Dramat psychologiczny. Bardzo oszczędnym językiem napisana historia współczesnej paryskiej rodziny - Miriam, Paul i dwójka dzieci - i ich doskonałej niani.

O tragedii dowiadujemy się z pierwszego zdania książki. Potem jest już tylko retrospekcja. Poruszająca, przerażająca. Studium samotności i nieprzystosowania emigranta, konfliktu macierzyństwa i ambicji zawodowych inteligentnej kobiety, spełniania wymogów rozwiniętego społeczeństwa. Samego społeczeństwa po części też, przynajmniej tej jego części, którą reprezentują Miriam i Paul. Autorka nie epatuje przemocą, od początku wiemy, jak wszystko się skończyło, a jednak napięcie rośnie przez cały czas czytania tej krótkiej książeczki. Chcemy zrozumieć, jak mogło dojść do tragedii w sytuacji tak idealnej, że wręcz idyllicznej.

Książki absolutnie nie polecam rodzicom szukającym opiekunki dla dziecka.


72. Oczy Eugena Kallmanna (Nesser Håkan)

Bardzo klimatyczny Nesser, czyli raczej powieść psychologiczna niż thriller: połowa lat 90. ubiegłego wieku, małe miasteczko w północnej Szwecji, niewielka społeczność, w której wszyscy się znają, jedyne w mieście gimnazjum, w którym i wokół którego koncentruje się akcja. Duszna atmosfera niedopowiedzeń i przemilczeń. Czytelnik otrzymuje przepyszną galerię postaci, przede wszystkim nauczycieli i uczniów, ich problemów i punktów widzenia.

Jeden z najbardziej lubianych, charyzmatycznych nauczycieli szwedzkiego, Eugen Kallmann, zmarł nagłą śmiercią pod koniec minionego roku szkolnego. Na jego miejsce zatrudniono poleconego przez szkolną pedagog innego nauczyciela, ze Sztokholmu, człowieka po świeżo przeżytej traumie utraty rodziny, który ma świeże spojrzenie na ubiegłoroczną tragedię.

Książka zdecydowanie dla wielbicieli Nessera. nie polecam jej natomiast miłośnikom szybkiej akcji i oczywistych rozwiązań.


71. Rdza (Małecki Jakub [pisarz])

Opowieść o tym, że nic się nie zaczyna i nie kończy, nie ma jednej opowieści, bo
wszystko się zazębia i wzajemnie na siebie oddziaływuje i trwa. Zawsze, przez pokolenia. I nawet jeśli coś czy ktoś wydaje się przeminąć bez śladu, to ślad zawsze jest - a to to stara fotografia, a to wspomnienie przekazywane przez pokolenia, a to rdza po jakiejś starej maszynie.

Właściwie Małecki pisze w kolejnych książkach wciąż o tym samym: o śladach, jakie inni ludzie i ich losy zostawiają w nas. Mogą się, niczym scenografia, zmieniać realia, ale konkluzje są zawsze takie same: nie da się uciec od przeszłości, nie da się przejść przez życie nie pozostawiając śladów: tych jasno widocznych - w otoczeniu wokół, i tych ukrytych, choć ważniejszych - w ludzkich sercach i pamięci. Nie da się też przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się obok, choćbyśmy odwracali wzrok, zamykali oczy, zatykali uszy. Rzeczywistość zawsze nas dosięgnie.

W warstwie fabularnej przeplata się tu historia i dzieje współczesne mieszkańców wielkopolskiej wsi Chojny, dotkniętej w czasie II wojny światowej nalotami bombowymi, które spowodowały duże, jak na tak małą społeczność, straty w ludziach. Losy jednostek niosą uniwersalne przesłanie o nieuniknionym, o tęsknocie, bólu i stracie, ale i o tym, że póki życia, póty nadziei.

Warto czytać Małeckiego nie tylko z uwagi na język, którym autor potrafi bez patosu i fajerwerków przekazać silne emocje, ale właśnie ze względu na tę uniwersalność ludzkiego losu, przez którą jego bohaterowie stają się bliscy czytelnikowi, mimo pozostawania symbolami takiego czy innego zrządzenia losu. Wszyscy możemy się w nich odnaleźć.



70. "Nie" to za mało: Jak stawić opór polityce szoku i stworzyć świat, jakiego nam trzeba (Klein Naomi)

Ta książka to rozbudowany esej poddający wszechstronnej krytyce działalność Donalda Trumpa, głównie sprzed okresu jego prezydentury, jako że powstała w roku 2017. Piętnuje też żarłoczny kapitalizm kryjący się pod szyldem neoliberalizmu, powszechną dyskryminację ze względu na płeć, kolor skóry, zawartość portfela, orientację seksualną, pochodzenie etniczne oraz analizuje, jak doszło do owej dyskryminacji. Dostaje się też negacjonistom antropogenicznych przyczyn zmian klimatu.

Większość przykładów pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, choć autorka zauważa podobne trendy na całym świecie - rosnącą popularność skrajnej prawicy i ruchów neofaszystowskich, zwrot ku populizmowi, pragnienie łatwych rozwiązań trudnych problemów. Sporo jest obserwacji zjawisk zjawisk aktualnie zachodzących we wszystkich rozwiniętych krajach świata.

Z jednej strony pasja i zaangażowanie Naomi Klein sprawiają, że książkę czyta się z zainteresowaniem, z drugiej, koncentracja na realiach amerykańskich czyni lekturę miejscami nużącą i hermetyczną dla nie-Amerykanina.


69. Samsara: Na drogach, których nie ma (Michniewicz Tomasz (Michniewicz Tomek))

Opowieści o podróżach po Azji - Nepal, Indie, Tajlandia, Laos, Malezja, Singapur. Ponieważ zaczęłam czytać Michniewicza "od tyłu", czyli od najnowszych jego książek, to ten sprzed dziesięciu lat wydaje mi się mniej dojrzały - bardziej zwraca uwagę na wydarzenia i otoczenie, potem na ludzi, na końcu na ich emocje. Niemniej jednak są to bardzo dobre reportaże, z mnóstwem zdjęć i ciekawych szczegółów. Warto przeczytać.


68. Blask (Mazzantini Margaret)

Gdybym powiedziała, że to książka o miłości, zabrzmi to płytko i banalnie. Jeśli powiem, że o nietolerancji i odrzuceniu inności - zabrzmi nudno i politycznie. A "Blask"nie jest ani nudny, ani banalny, ani polityczny, choć mocno osadzony we współczesnych realiach.

Guido i Constantino urodzili się na początku lat 60. ubiegłego wieku. Mieszkali w tej samej rzymskiej kamienicy, chodzili do tej samej klasy w liceum. Dzieliło ich pochodzenie i status społeczny; łączyło - więcej niż mogli sobie wyobrazić w dzieciństwie. Starali się obydwaj przez całe życie dostosować do wymogów społecznych, wpasować się w cudze oczekiwania kosztem realizacji własnych pragnień. Czy da się przeżyć życie wypierając się samego siebie?

Bardzo żywe, wyraziste postacie, piękny język. Warto przeczytać, przemyśleć.


Czerwiec


67. Niewyjaśnione okoliczności: Życie i wiele śmierci czołowego brytyjskiego lekarza medycyny sądowej (Shepherd Richard)

Autobiograficzna opowieść głównie o pracy lekarza sądownego. Wątki osobiste autor wprowadza trochę pobocznie, z dużym dystansem i bez okazywania emocji. Skupia się natomiast na licznych ciekawych przypadkach, z jakimi spotykał się w pracy patologa i lekarza sądowego, niektórych bardzo głośnych, z pierwszych stron gazet. Ciekawe jest też porównanie, jak bardzo zmieniło się prawo i podejście ludzi do autopsji jej znaczenie w praktyce sądowej w ciągu pięćdziesięciu lat wykonywania zawodu przez doktora Shepherda. I to nie tylko w Wielkiej Brytanii, jak sądzę. No kluczowa sprawa: jak tego typu zawód, wykonywany z pasją i oddaniem, wpływa na psychikę i życie prywatne lekarza. Czy można przez dziesiątki lat stykać się na co dzień z okrucieństwem, przemocą, nagłą śmiercią i nie ponieść żadnych psychicznych konsekwencji?

Autor jest wysokiej klasy specjalistą z ogromnym doświadczeniem zawodowym, a przy tym z zacięciem literackim, książkę czyta się więc bardzo dobrze.


66. Kot wśród gołębi (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

W renomowanej szkole dla dziewcząt w Anglii dochodzi do zabójstwa nauczycielki. A potem robi się jeszcze gorzej...

Kryminał z Poirotem, wkraczającym jednak do akcji dość późno. W tle rewolucja w jednym z krajów islamskich i klejnoty o dużej wartości, ale na pierwszym planie kapitalne sylwetki nauczycielek szkoły i niektórych uczennic. Jedna z ciekawszych Christie.


65. Niksy (Hill Nathan)

Umęczyłam się bardzo, jako że książka jest solidnie przegadana. Poza tym nierówna: są wątki bardzo wciągające, są też nużące i ciągnące się w nieskończoność. A wątków jest multum, jako że główny bohater, Samuel, rozprawia się z samym sobą, swoim nieudanym życiem osobistym, nielubianą pracą wykładowcy akademickiego, uzależnieniem od gier komputerowych, a przy okazji wspominania traum z dzieciństwa, także z życiem swojej matki, o której niewiele wie i swojego dziadka, o którym wie jeszcze mniej. A w tle - historia Stanów Zjednoczonych od lat sześćdziesiątych, a przynajmniej niektóre dość ważne jej momenty i mnóstwo odniesień literackich.

Zachwytu nie ma. To jedna z tych książek, do których w życiu nie wrócę.


64. Tajemnicza śmierć Marianny Biel (Matyszczak Marta)

Psi kryminał. Gucio, trzyłapek przygarnięty z chorzowskiego schroniska przez byłego policjanta, rozwiązuje wraz ze swoim panem zagadkę nagłej śmierci jednej z lokatorek śląskiego familoka. Postać psa, który w dużej części jest narratorem, a tym samym obserwatorem i komentatorem wydarzeń i ludzkich zachowań, godna najwyższych pochwał. Refleksje Gucia są lepsze nawet, niż intryga kryminalna! ;)


63. Obok mnie [opowiadanie] (Siesicka Krystyna)

Opowiadania dla młodzieży. Niezaplanowane, a przeczytane - zapomniałam zabrać ze sobą książkę, ale miałam tę Siesicką do przekazania komuś. Nie da się nie czytać, czekając gdzieś, na przykład. ;)

Opowiadania króciutkie, ale bardzo dobre. Mam wrażenie, że kilkadziesiąt lat temu autorzy książek dla młodzieży traktowali swoich odbiorców poważniej, niż ci współcześni. Myślenie o problemach, wewnętrzny stosunek do nich, jest bardzo dojrzały, nawet jeśli reakcja pozostaje reakcją nastolatka.



62. Gonitwa (Nowakowski Marek (1935-2014))

Opowiadania niedawno zmarłego polskiego prozaika. Otoczka i realia rodem z PRL, problemy emocjonalne i życiowe bohaterów - całkiem współczesne. Ładna, klasyczna polszczyzna, dobra stylizacja języka. Wszystko tak realistyczne, że aż się smutno robi: ludzie popełniają te same błędy niezależnie od czasów, w jakich przyszło im żyć.


61. Wszystkie jasne miejsca (Niven Jennifer)

Dosyć nietypowa młodzieżówka.

Finch i Violet kończą szkołę średnią w prowincjonalnym mieście w Indianie. Przed nimi wybór dalszej drogi. Finch - chłopak z przyklejoną łatką szkolnego wariata. Violet - nowa w szkole, po niedawnej przeprowadzce z Kalifornii i przeżytej traumie, o której wszyscy wiedzą. O mrocznych myślach Fincha nie wie nikt, nawet jego najbliżsi.

Książka nietypowa, bo porusza temat depresji wśród młodzieży, niezbyt chyba wyeksploatowany przez literaturę. Poza tym: samotność wśród najbliższych, brak porozumienia, wyobcowanie, rolę przyjaźni i pierwszych, młodzieńczych miłości. Główni bohaterowie, pomimo zwykłych problemów wieku młodzieńczego, są znacznie bardziej dojrzali, niż typowi nastolatkowe. Nie jest to, oczywiście, bez związku z ich wewnętrznym poranieniem i skomplikowaną sytuacją rodzinną.

Bardzo wartościowa pozycja, zdecydowanie nie tylko dla młodzieży.


60. Epidemia: Od dżumy, przez HIV, po ebolę (Shah Sonia)

Fascynująca książka! Od sposobów przenoszenia się bakterii z ich środowiska do naszego, poprzez wkład, jaki mieliśmy przez wieki i dalej mamy (ogromny!) w beztroskie roznoszenie patogenów po świecie, po perspektywy wybuchu kolejnej pandemii. Napisane jest to tak, że czyta się lepiej niż niejedną powieść. Nie wiem, czy to nie jest zbyt łatwa pozycja dla lekarza czy osoby z wykształceniem przyrodniczym, ale dla laika - genialna.


59. Trzy NIE i jedno TAK (Fleszarowa-Muskat Stanisława)

Zbiór opowiadań z lat 60. ubiegłego wieku. Jak to z zbiorach, trafiają się lepsze i gorsze. Niektóre bardzo króciutkie, pokazują, że w niewielkiej formie można zmieścić wiele treści. Fabularnie wszystkie obracają się wokół miłości i uczuć pokrewnych, co może zachęcić miłośników tego typu tematyki.


58. Grypa szaleje w Naprawie (Kurek Jalu)

Nieco ponad rok z międzywojennego życia niewielkiej, bardzo biednej wsi Naprawa na Podhalu oraz małego miasteczka Jordanów, położonego nieopodal niej. Obraz w stylu naturalistycznym, bez upiększeń, z kilkoma dominującymi postaciami. Atmosfera książki jest przygnębiająca ubóstwem materialnym Naprawy i mentalnością jej mieszkańców. Skontrastowana z niewielkim Jordanowem i sporadycznie pojawiającymi się Rabką i Krakowem, wioska tym bardziej uderza sposobem myślenia rodem sprzed wieków.

Język ładny, dopracowany, trochę trącący myszką.


57. Siostra (Lupton Rosamund)

Thriller, miał być medyczny. Jest, jeśli już, to psychologiczny, ale niezbyt porywający.

Starsza siostra, po śmierci młodszej, prowadzi własne śledztwo, nie będąc w stanie uwierzyć w przyjętą przez policję wersję samobójstwa. Książka ma postać listu do nieżyjącej siostry, która to forma zupełnie mi nie odpowiada. W rzeczonym liście siostra relacjonuje swoje rozmowy z pewnym prawnikiem, któremu opowiada o zdarzeniach i własnych przemyśleniach. W efekcie wszystko jest opisane (za dużo opisów sytuacji, zamiast realnej akcji) i przegadane. Pomysł na intrygę niezły, ale wykonanie zamula.


Maj


56. Najgorsze dopiero nadejdzie (Małecki Robert)

Strasznie mnie zmęczyła ta książka. Wszystkiego za dużo, za szybko i zbyt powierzchownie: intryg, nieszczęść, ekspresowych, często przeplatanych wulgaryzmami, urywanych dialogów, krótkich zdań, szczegółowych, krwawych opisów przemocy. Autor zastosował narrację pierwszoosobową więc cała wiedza o wydarzeniach przefiltrowana jest przez umysł głównego bohatera, który tak myśli, jak mówi: szybko, dosadnie, potocznym językiem. Reaguje też szybko i mało refleksyjnie. Trochę szkoda, bo jest to człowiek, który nieomal został doktorem filozofii. I nawet zwroty akcji (błyskawiczne, jak wszystko w tej książce) męczyły mnie, zamiast pobudzać ciekawość. Podobieństwem stylu skojarzył mi się z tą powieścią Harlan Coben, którego nie znoszę.

Narratorem jest walczący z prywatnymi problemami dziennikarz lokalnej toruńskiej gazety, który zostaje wplątany w rozgałęzioną intrygę obejmującą ludzi na wysokich stołkach. Jest to bardziej sensacja, niż kryminał, choć reklamowany jest jako ten ostatni. Toruń Małeckiego mógłby grać rolę dodatkowego bohatera i w pewien sposób tak jest, ale jest mroczny i przerażający. Nie ma porównania ze Szczecinem Stelara.

Książka jest pierwszym tomem serii, pewnie dlatego nie przynosi rozwiązania najważniejszego, najbardziej prywatnego problemu bohatera. Trzeba by przeczytać kolejne tomy. Ja się tego nie podejmę, wystarczająco rozczarowałam się i umęczyłam tomem pierwszym.


55. Królowa (Cherezińska Elżbieta)

Dalsze losy Świętosławy, córki Mieszka i i siostry Bolesława Chrobrego. Przeczytałam z rozpędu po pierwszej części. Czytało mi się to jednak gorzej niż "Hardą", być może dlatego, że ogólnie pojmowana historia to dzieje wojen, bitew, potyczek, zawierania i zrywania sojuszy, co prowadzi do kolejnych wojen. A to mnie bardzo męczy. Zupełnie też "nie kupuję" zakończenia książki - autorka nie mogła się najwidoczniej zdecydować, czy pisze powieść historyczną, czy fantasy.


54. Blask (Stelar Marek (właśc. Biernawski Maciej))

W trzech płaszczyznach czasowych - zaraz po wojnie, w latach 70. i współcześnie - dzieją się zazębiające się z sobą wydarzenia, dotykające bezpośrednio rodziny Prażmowskich i Krugłych, a wynikające z historycznych uwarunkowań dziejowych. To najdojrzalsza książka Stelara. O ludzkich motywacjach, o wpływie emocji na działanie, o tym, jak nie da się uciec od własnej przeszłości. I o tym, co istotne w życiu. A w tle Szczecin i polityka wielka i mała. Świetna książka!


53. Przyjdź i zgiń (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

Powieść, w której wątek kryminalny miesza się ze słabo zarysowanym szpiegowskim. Obydwa mętne, choć ten drugi (zupełnie niepotrzebny) bardziej. Nie wiadomo nie tylko, kto jest mordercą ale nawet kim jest ofiara. Pojawia się Hercules Poirot, który nie uczestniczy bezpośrednio w śledztwie, jest tylko informowany o jego postępach przez swojego znajomego.

Ogólnie, pozycja rozczarowująca i nudnawa, jeśli nie jest się zagorzałym fanem autorki, można ją sobie darować.


52. Harda (Cherezińska Elżbieta)

Opowieść o Świętosławie, córce Mieszka I, siostrze Bolesława Chrobrego.

Bardzo dobra pozycja dla zainteresowanych wczesną historią Polski i krajów ościennych. Dużą wagę przykłada autorka do ścisłości faktów i szczegółów historycznych takich jak ubiór czy sposób prowadzenia wojen, za co jej chwała. W ogóle widać, że pasjonuje się tematem,o którym pisze, co wychodzi powieści na dobre. Postacie żywe, barwne, pełnokrwiste, emocjonalne; oczywiście ich rozważania, dialogi, sposób widzenia świata to licentia poetica autorki, która wykorzystuje ją dla dotarcia do jak najszerszej publiczności.

Spotkałam się z zarzutem wobec Cherezińskiej, że nie jest Gołubiewem. A musi? Jest sobą i dobrze się czuje w swojej skórze. Nie usiłuje stylizować języka na staropolszczyznę, co pewnie uczyniłoby jej książki bardziej hermetycznymi, nie mówiąc o tym, że mogłoby się nie udać. Owszem, uśmiechnęłam, się gdy Świętosława w którymś momencie powiedziała "No raczej"; w niczym nie wpłynęło to na fakty, a postać młodej dziewczyny obarczonej sporą odpowiedzialnością uczyniło pewnie bliską niejednemu czytelnikowi. Czyli narracja odrobinę w stylu pop, ale rzetelność historyczna na wysokim poziomie.


51. Najlepiej w życiu ma Twój kot (Szymborska Wisława, Filipowicz Kornel)

Podchodziłam do tej książki jak pies do jeża z dwóch powodów: po pierwsze nie lubię listów, powieści epistolarne, nawet najlepsze, nie dla mnie; po wtóre, nieprzyjemnym jest dla mnie uczucie, że komuś zaglądam w duszę bez jego pozwolenia. Z drugiej strony oboje twórców lubię i jestem ich ciekawa. Doczytałam w końcu, że Szymborska przekazała tę korespondencję Bibliotece Jagiellońskiej, czyli zgodziła się ją upublicznić. Ja więc zdecydowałam się spróbować.

Jacy to byli ładni ludzie! Jak można pięknie i bez egzaltacji wyrazić więź z drugim człowiekiem, wspólność myślenia, odczuwania, zainteresowań, rozmawiając o kolejkach w sklepach, czy skupiając się na potrzebnym ciepłym swetrze czy zapomnianym podczas wizyty ołówku. Troska, czułość, poczucie bliskości wyzierają z każdego, zdawałoby się zwykłego słowa, z opisu pogody, menu w barze czy listy zakupów. Nie wiem, czy trzeba być w tym celu literatem, ale na pewno trzeba mieć klasę i sznyt, których żadnemu z korespondentów nie brakowało. I wspaniałe poczucie humoru.

Pisali do siebie zawsze wtedy, gdy z jakichś przyczyn się rozstawali, nawet na krótko.

Książka jest pięknie wydana, zawiera sporo rysunków, wyklejanek i innych ornamentów, radośnie używanych przez oboje autorów w korespondencji.


50. Tajemnica Bladego Konia (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

Kryminał trochę podlany okultystycznym sosem. Narracja dwutorowa: obiektywny narrator zewnętrzny przeplata się z relacjami uczestnika wydarzeń. Ciekawy jest dla mnie pomysł, że w drugiej połowie XX wieku, w wysoko rozwiniętym kraju Europy żyją ludzie, którzy są w stanie uwierzyć w Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Ciekawa pozycja, oryginalna, bez sztandarowych dla Christie postaci.


49. A. B. C. (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

Klasyka kryminału. Poirot otrzymuje anonimowe listy, stanowiące swego rodzaju wyzwanie: ich autor podaje miejsce i czas planowanej zbrodni. Miejsca uszeregowane są w kolejności alfabetycznej.

Intryga jest dosyć skomplikowana, postaci multum, a zaskoczenie zaskakujące. Pozostało mi jednak uczucie niedosytu, jakby cała historia opowiedziana była zbyt pospiesznie.


Szóste wymieranie: Historia nienaturalna (Kolbert Elizabeth)

To jest nie tylko o obecnym wymieraniu o antropogenicznych przyczynach, jak się spodziewałam. Autorka wybiórczo acz szczegółowo omawia zniknięcie pojedynczych przedstawicieli flory i fauny w szerokim spektrum czasowym: od pół miliarda lat wstecz (wymieranie ordowickie) do dzisiaj. Im bliżej współczesności, tym bardziej widać, jak człowiek swoimi działaniami przyczynił się do klęski.

Książki nie skończyłam, zmęczyła mnie szczególikami. Pozostawiam bez oceny. Może kiedyś do niej wrócę.


48. 44 listy ze świata płynnej nowoczesności (Bauman Zygmunt)

Zbiór esejów na tematy współczesne, publikowany w prasie włoskiej w latach 2008-1009. Problemy współczesnego społeczeństwa generowane przez zmiany technologiczne i obyczajowe. Te teksty w ogóle się nie zestarzały. Wszechobecne media społecznościowe, konsumpcyjny styl życia, problem nadmiaru, pułapki łatwych kredytów, zanik więzi rodzinnych, nierówności społeczne, niszczenie środowiska - wszytko to znamy, ubolewamy nad tym, a jednocześnie nie wyobrażamy sobie życia w innym świecie. Zdumiewające, że wciąż idziemy, my - mieszkańcy "płynnej nowoczesności", w tym samym kierunku.

Napisane żywo, celnie, czasem sarkastycznie. Bardzo dobra lektura.


47. Ferma blond (Adamczyk Piotr (ur. 1958))

Po śmierci matki siedemdziesięcioletni Michael, berlińczyk, znajduje przypadkiem jej pamiętnik z czasów młodości. Charlotte opisuje w nim okres dziesięciu lat przed i w czasie wojny. Znajduje też część korespondencji matki, listy pisane przez jej siostrę mieszkającą po wojnie w Polsce. Tej korespondencji, pisanej mieszaniną niemieckiego i śląskiego nie potrafi samodzielnie przetłumaczyć. Zresztą sam pamiętnik zaburza mu spokój ducha. Prosi więc o pomoc swojego kuzyna z Polski, razem próbują zrozumieć znaczenie zaskakujących wydarzeń sprzed lat.

Fabuła osnuta jest wokół utajnionego ośrodka organizacji Lebensborn po Łodzią. Już sama instytucja była pełna tajemnic, jej działanie w Polsce nie zostało wyczerpująco zbadanie do dziś.


Kwiecień


46. Nie dokończony portret (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

Ponoć to powieść autobiograficzna: nieudane małżeństwo głównej bohaterki wzorowane jest na takimż nieudanym związku samej Agathy. Być może. Nie zmienia to faktu, że książka jest zwyczajnie nudna, przeładowana szczegółami, a sposób prowadzenia narracji to zwykłe opowiadanie. Zresztą pomysł na narrację też mi się nie podoba: wszechwiedzący narrator - człowiek, który przypadkowo spotkał Celię, relacjonuje jej losy na podstawie tego, co ona sama mu opowiedziała, a przy okazji dodaje własne komentarze. Nie porywa to w żaden sposób. Sama bohaterka zaś jest płaska i jednowymiarowa. Przez całe swoje niemalże czterdziestoletnie życie jest nieumiejącą sobie radzić z życiem małą dziewczynką, wciąż tak samo idealizuje wszystkich wokół, wciąż nie uczy się niczego na własnych błędach. Co ciekawe, inne postacie są żywe, barwne, wyraziste. Tylko Celia - płaska i bez charakteru. Jak może być interesującą książka o tak nudnej bohaterce?

Dla mnie duże rozczarowanie.


45. Swoją drogą: Opowieść o trzech podróżach po inne życie (Michniewicz Tomasz (Michniewicz Tomek))

Idea jest taka: zabrać trzy bliskie autorowi osoby w podróż, która będzie realizacją ich marzeń, podróżą życia, wydarzeniem, którego nie zapomną nigdy. Wybór pada na bliskiego przyjaciela, żonę i ojca. Jadą do Afryki wschodniej, Arabii Saudyjskiej i Nowego Orleanu.

Bardzo osobista jest ta książka, choć jest też, oczywiście, świetnym reportażem. Michniewicz ujmuje nie tylko ogromną wrażliwością na człowieka, na "innego", analizą konkretnych zdarzeń i sytuacji w szerszym kontekście, lecz i umiejętnością autoanalizy, stosunkiem do samego siebie. Potrafi być krytyczny, zdystansowany, ale i emocjonalny, akceptujący własne słabości. Sam pomysł zaś... - czy jakakolwiek podróż może naprawdę zmienić czyjeś życie? Warto to sprawdzić. Warto tę książkę przeczytać.


44. Inne umysły: Ośmiornice i prapoczątki świadomości (Godfrey-Smith Peter)

Wbrew tytułowi, książka nie tylko o ośmiornicach, choć o nich w znacznej większości. Autor przedstawia przy okazji trochę uproszczoną wersję podstaw ewolucji, pokazując, jak niedaleko nam, w gruncie rzeczy, do ośmiornic, kałamarnic i mątw. A biorąc pod uwagę ich potężny układ nerwowy, całkiem blisko; nie tylko my bowiem dysponujemy umysłami. Nawołuje też do pamiętania, że wszyscy wyszliśmy z morza i wciąż nosimy je w sobie w wypełnionych wodą komórkach naszego ciała.

Warunki życia ośmiornic sprawiają, że badanie ich w naturalnym środowisku jest wyjątkowo trudne. Współczesna technologia umożliwia, co prawda, instalowanie kamer w podwodnym świecie, ale i tak bywają spore trudności z interpretacją mało poznanych zachowań mięczaków. Godfrey-Smith jest pasjonatem, poświęcił lata na badanie życia i obyczajów głowonogów. Napisał książkę pasjonującą, mocno osadzoną we współczesnych badaniach, ale jednocześnie dostępną dla laika. Zainteresowanym polecam.


43. Dom tęsknot (Adamczyk Piotr (ur. 1958))

Urodzony pod koniec lat 50. XX wieku Piotruś mieszka wraz z rodzicami i siostrą w starej, poniemieckiej kamienicy we Wrocławiu. Dzieciństwo pamięta od czasu, gdy miał mniej więcej cztery-pięć lat. Są w nim pewne stałe, określające całe jego życie. Jako dzieciak nie zdawał sobie z tego sprawy, nie myślał o tym; jako osoba dorosła odkrywa niegdysiejsze oczywistości ze zdumieniem.

Powieść jest kapitalna. Spory kawał niełatwej, powikłanej niemiecko-polskiej historii Śląska i jego mieszkańców; obraz przemian ustrojowych w Polsce po II wojnie światowej; różnice w mentalności ludzi zmuszonych okolicznościami dziejowymi do bytowania pod jednym dachem; smaczki wywołujące u czytelnika to uśmiech na twarzy, to znów wybuchy głośnego śmiechu; zdumiewający liryzm, nie przekraczający granic dobrego smaku; piękna polszczyzna, gdy trzeba przetykana językiem autochtonów; postacie żywe i poruszające.

Cała książka jest poruszająca, wielopłaszczyznowa. Dom zbudowany z tęsknot może być budynkiem, który dla dzieciaka jest całym wszechświatem, może być grupą ludzi, może też ograniczać się do jednej osoby, tej najważniejszej. Sami jesteśmy domem dla naszych marzeń, wspomnień, nadziei. Dla naszych tęsknot. Czy bez nich warto byłoby żyć?


42. Gambit (Siembieda Maciej)

Oparta na prawdziwych wydarzeniach pogmatwana historia kilkorga Polaków biorących udział w ruchu oporu w czasie drugiej wojny światowej: dwóch braci, ich kolegów, dowódców, okupacyjnych miłości. Bardzo szerokie tło historyczne, umiejętne wykorzystanie faktów w fabule powieści, ciekawe poprowadzenie powojennych losów bohaterów (akcja rozgrywa się od roku 1938 do 1990).

Osobą spajającą opowieść jest Wanda Kuryło, postać fikcyjna, stworzona własnie w tym celu, żeby być osią i centrum opisywanych wydarzeń. I ta postać mnie nie przekonuje, szczególnie w części pierwszej książki, tej wojennej. Rozumiem, że mająca w 1939 roku 16 lat Wanda jest naiwną pensjonarką z głową nabitą wyobrażeniami dalekimi od prawdy. Ale ona w ogóle się nie rozwija, nie uczy się na własnych błędach! Przez całą wojnę jest tak samo naiwna i łatwowierna, pomimo doświadczeń, które powinny pomoc jej dojrzeć. Drażniła mnie ta postać niesłychanie.

W części powojennej jest lepiej, choć cała kariera zawodowa Wandy oparta jest na jej doświadczeniach okupacyjnych, co dla mnie czyni ją mniej wiarygodną.

Jak mnie zachwyciły dwie poprzednie książki Siembiedy, tak "Gambit" rozczarował. Może mam przesyt autora?


41. Jaki to koń?: Atlas dla dzieci (Marchowski Dominik)

Nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych niespecjalistów, zainteresowanych amatorsko końmi. Konie podzielone są na gorącokrwiste, zimnokrwiste oraz kuce i pozostałe rasy i odmiany Każda rasa jest krótko opisana: wygląd, pochodzenie, użytkowanie i kilka ciekawostek. Notki są obszernie ilustrowane, 3-4 zdjęcia dla każdej rasy. Bardzo sympatyczna pozycja.


40. Świat równoległy: Reportaże o ludziach i miejscach, które wydaje nam się, że znamy (Michniewicz Tomasz (Michniewicz Tomek))

Jakie to jest dobre!

Każdy z reportaży wstrząsający, choć każdy inaczej. A Michniewicz - z dystansem chłodnego obserwatora, a jednocześnie wrażliwy, myślący, inteligentnie wyciągający wnioski. Po "Chrobocie" obawiałam się, że wcześniejszy Michniewicz może nie być aż tak dobry, ostrzegano mnie przed tym. Jednak jest bardzo dobry, jest empatyczny, jednak jest w stanie dotknąć istoty rzeczy, bez względu na to, czy na dany temat coś już wiedziałam, czy był dla mnie nowy. Te teksty chwytają i za serce, i za umysł.

I jakim świetnym językiem są napisane! Bardzo polecam, nie tylko miłośnikom reportażu.


39. Miejsce i imię (Siembieda Maciej)

Kolejna opowieść Siembiedy osnuta na bazie faktów. W czasie drugiej wojny światowej na Górze świętej Anny istniał niemiecki obóz, o którym krążyła opowieść, jakoby funkcjonował w nim ukryty warsztat jubilerski, gdzie więźniowie-specjaliści szlifowali diamenty. Szlifierzami mieli być holenderscy Żydzi, sprowadzani specjalnie w tym celu do wydzielonej strefy w obozie.

Maciej Siembieda z dużym rozmachem konstruuje opowieść sięgającą czasów po sprzed pierwszej wojny, geograficznie zaś obejmującej nie tylko Europę, ale też częściowo Izrael i Argentynę. Opowieść, należy dodać, pasjonującą, choć niektóre postacie współczesne wydają się wręcz przerysowane. Sądzę jednak, że jest to świadomy zabieg autora.


38. 444 (Siembieda Maciej)

Thriller historyczny. Opowieść oparta jest na prawdziwej historii niewytłumaczalnego znikania i ponownego pojawiania się obrazu Matejki "Chrzest Warneńczyka" oraz związanej z nim przepowiedni o możliwości pojednania chrześcijaństwa z islamem. Powieść napisana jest z wielkim rozmachem, swadą i dbałością o szczegóły stanowi świetną rozrywkę, a przy okazji przemyca sporo wiedzy historycznej. Na pewno nie jest to moje ostatnie spotkanie z autorem.


Marzec


37. Modlitwa do morza (Hosseini Khaled, Williams Dan)

Króciutka książeczka, napisana w formie listu uchodźcy koczującego na plaży nad Morzem Śródziemnym, do małego synka. Koczującego po niewłaściwie stronie morza. Czekającego na chybotliwą łódź. Proszącego Morze o łaskawość dla swojego dziecka...


36. Pogrzebani (Deaver Jeffery)

Lincoln Rhyme i Amelia Sachs angażują się w sprawę, która prowadzi ich do Włoch i dotyka bardzo aktualnego problemu globalnego - napływu uchodźców z Afryki i Azji do Europy i stosunku do nich władz państwowych i ludności cywilnej. Przy okazji do rozwikłania jest jeszcze inna sprawa, pozornie niezwiązana z główną.

Strasznie dużo grzybów różnego autoramentu wrzucił Deaver w ten barszcz. A na końcu wysmażył epilog, który sam w sobie mógłby stanowić odrębne opowiadanie. Dla mnie całość okazała się bardziej męcząca, niż pasjonująca.


35. Nowy Jork: Przewodnik niepraktyczny (Sławińska Kamila)

Książka powstała z fascynacji i miłości do Miasta, które autorka świadomie wybrała jako swoją ojczyznę. To pean na chwałę Nowego Jorku oglądanego przez pryzmat jego mieszkańców, budynków, sklepów, lokali gastronomicznych i rozrywkowych, muzyki, którego nie sposób poznać do końca, bo wciąż, po latach mieszkania w nim, odkrywać można nowe magiczne miejsca. Dobrze się to czyta, napisane jest bardzo ładną polszczyzną. Z przewodnikiem, wbrew tytułowi, ma niewiele wspólnego, jednak zerkanie na mapę Nowego Jorku czyni lekturę bardziej atrakcyjną.


34. TOPR: Żeby inni mogli przeżyć (Sabała-Zielińska Beata)

Biografia TOPR-u. Od początków powstawania organizacji po dziś. Z podziałem na ratownictwo ścianowe, lawinowe, jaskiniowe, nurkowe i medyczne. Z uwzględnieniem roli psów-ratowników, ich doboru, szkoleń, znaczenia w Pogotowiu i w życiu prywatnym ich opiekunów. Z długą historią perypetii śmigłowcowych w dziejach ratownictwa. Z podjęciem tematu kobiet w organizacji (w czasie ponad stu lat działalności TOPR-u było ich osiem), oraz wstydliwej sprawy wynagrodzeń i emerytur dla ratowników zawodowych. Z mnóstwem przykładów, opisów akcji w górach, wspomnień.

Rewelacyjna książka. Wstrząsająca swoją prawdziwością, budząca podziw rzetelnym podejściem do opisywanych zagadnień, czasem zabawna, w przez większość czasu zapierająca dech w piersiach. Pięknie wydana, z mnóstwem zdjęć. Dla każdego miłośnika literatury górskiej, dla lubiących chodzić po górach, dla tatromaniaków - pozycja obowiązkowa.


33. Bracia z Vestland (Guillou Jan)

Pierwszy tom sagi o trzech braciach z norweskiej rybackiej rodziny i ich losach. Właściwie o losach dwójki z nich, prawdopodobnie trzeci pojawi się w kolejnym tomie. Książka obejmuje czasy od ostatniej dekady XIX wieku, do roku 1919. Jest nierówna: czasami losy braci Lauritzenów bardzo trzymają w napięciu; czasami jednak nadmiar opowiadania jako techniki narracyjnej po prostu nuży. Wizja świata przedstawionego przez autora obejmuje Norwegię i niemieckie terytoria w Afryce Wschodniej, istnieje też wątły wątek koloński. Te miejsca pokazane są bardzo szczegółowo. Reszta świata właściwie nie istnieje. Pojawia się wtedy, gdy rozgrywające się tam wydarzenia dotyczą w jakiś sposób głównych bohaterów powieści. Nie jest to szczególnie porywające.


32. Ostatni oddech Cezara: Zrozum powietrze, którym oddychasz (Kean Sam)

Opowieść o gazach naszej planety: jak powstały, jakie mają właściwości, których jest najwięcej, w jaki sposób przyczyniły się do rozwoju nauki i technologii oraz ulepszenia naszego życia. Ale również o tym, jak my przyczyniliśmy się do zmian atmosfery i jakie są tego konsekwencje. Przy okazji otrzymujemy mnóstwo wiadomości o odkrywcach i badaczach gazów, ciekawostek z ich życia i pracy.

Autor jest urodzonym gawędziarzem - błyskotliwym, dowcipnym, inteligentnym. Polecam w ciemno każdą jego książkę miłośnikom literatury popularnonaukowej. Nie potrzeba żadnego przygotowania żeby czytać Keana, on wszystko wyjaśnia od podstaw i jeszcze dorzuca jakąś anegdotę dla okrasy. A przy tym nie jest infantylny, co się, niestety, niektórym popularyzatorom zdarza.


31. Pocałunek stali (Deaver Jeffery)

Seria z Lincolnem Rhyme. Bardzo współczesna książka: morderca wykorzystuje sterowniki zamontowane w tzw. inteligentnych urządzeniach, takich jak lodówki, kuchenki mikrofalowe, komputery samochodowe, przejmuje nad nimi zdalnie kontrolę i robi ludziom krzywdę. Jest tu też aspekt etyczny - gdyby producenci nie oszczędzali na bezpieczeństwie i instalowali dostępne poprawki do oprogramowania, włamania do programu sterowników nie byłyby możliwe. A sam morderca tępi "technomanów", publikując w internecie raporty przeciwko rozpasanemu konsumpcjonizmowi.

Intryga nie jest aż tak skomplikowana, jak się na początku wydaje, dochodzą jednak wątki osobiste bohaterów: Lincoln chce wycofać się z rozpracowywania spraw karnych, a z więzienia wychodzi niegdysiejszy partner Amelii, przekupny policjant Nick, i usiłuje udowodnić po latach swoją niewinność. Deaver w dobrej formie.


30. Spisek przeciwko Ameryce (Roth Philip)

Historia alternatywna: w roku 1940 amerykańska Partia Republikańska wystawia jako kandydata na prezydenta Charlesa Lindberga, pilota, słynnego z pierwszego samotnego lotu przez Atlantyk. Lindberg, znany ze swoich profaszystowskich sympatii, pokonuje F.D Roosevelta i obejmuje urząd, obiecując Amerykanom nieangażowanie się w "europejską wojnę". Narracja prowadzona jest przez dorosłego Philipa Rotha, wspominającego swoje dzieciństwo żydowskiego chłopca w czasach ciągłego zagrożenia, którego przyczyn jako kilkuletnie dziecko nie był w stanie zrozumieć.

Roth wykonał solidną pracę, umieszczając w powieści postacie historyczne i przydzielając im alternatywne role. Polityka, mimo że widziana oczami dziecka, jest w książce wszechobecna.


29. Wszystko jest w twojej głowie: Opowieści o chorobach psychosomatycznych (O'Sullivan Suzanne)

Brytyjska neurolożka z zacięciem literackim i dużą empatią opisuje przypadki osób z chorobami psychosomatycznymi, wzbogacając przy okazji te opisy sporą dawką wiedzy teoretycznej na temat historii takich zaburzeń i sposobu ich powstawania. Oczywiście o tyle, o ile to możliwe, bo gdy objawy chorób somatycznych można sklasyfikować, zmierzyć i zbadać, tak te same objawy, które mają podłoże psychiczne wymykają się prostym klasyfikacjom i stanowią duże wyzwanie i dla lekarza, i dla pacjenta.

Zainteresowanym tematyką popularyzacji tematów medycznych bardzo polecam tę książkę. Czyta się lepiej, niż niejedną powieść.


Luty


28. Kluczowy świadek (Horst Jørn Lier)

Pierwszy tom z serii o komisarzu Wistingu i zarazem debiut autora. W upalny czerwcowy dzień, tydzień po nocy świętojańskiej, policja znajduje zwłoki samotnego starszego mężczyzny, zapalonego obserwatora ptaków, w jego własnym domu. Nie ma żadnych podejrzeń, kto mógł przyczynić się do jego śmierci. Tydzień wcześniej dokonano napadu na konwój z pieniędzmi. Czy istnieje związek między tymi wydarzeniami?

Chyba najmniej udana część serii. Niepotrzebne szczegółowe opisy stanu kolejnych ofiar, ogromnie rozbudowana intryga, powtórzenia stylistyczne. Tylko Wisting jest nieodmiennie sympatyczny, rzeczywisty, ludzki.


27. Śmierć na Nilu (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

Linnet, zamożna młoda dziewczyna, dziedziczka rodzinnej fortuny, nieoczekiwanie wychodzi za mąż. Małżeństwo stanowi nie tylko sensację towarzyską ale i komplikację dla kilku osób blisko związanych z Linnet. Okazuje się, że nie każdy myśli o niej ciepło. Młoda para wyrusza w podróż poślubną do Egiptu. Na wycieczkę statkiem po Nilu wraz z Linnet i jej mężem wyrusza różnorodna grupa osób, wśród nich Herkules Poirot.

Mocną stroną książki są realia; Agatha Christie bywała w Egipcie, widać że ma rzetelne wiadomości o tym kraju. No i postacie, jak zawsze różnorodne, barwne, zaskakujące czytelnika swoim zachowaniem i reakcjami.


26. Opis pewnej prowincji (Bienek Horst)

Dziennik pisarza z czasów gdy pisał tetralogie gliwicką (1972-82). Przy czym pisze Bienek nie tylko o pisaniu powieści, ale o wszystkim, co go poruszało: o swoich lekturach, o przemyśleniach na temat bieżących wydarzeń kulturalnych i politycznych, o sprawach znajomych literatów. Bardzo interesuje się sytuacją w Polsce, którą traktuje jako swoją drugą ojczyznę. Wspomina dzieciństwo spędzone w Gliwicach, gromadzenie szczegółów przydatnych w powieściach. Widać, jak cyzeluje warstwę fabularną, jak wzbogaca ją o fakty, jakie wielkie znaczenie ma język, używany przez jego bohaterów. Sporo ciekawostek. Dlaczego, na przykład, polskie wydanie "Pierwszej polki" opóźniano aż czterokrotnie? Czego obawiały się ówczesne władze w opisie wydarzeń z 31 sierpnia 1939 roku w Gliwicach?

Szkoda, że jest to pisarz tak mało znany. Był oczytany, wrażliwy, miał szerokie horyzonty.

Dla kogoś, kto zna tetralogię gliwicką Bienka lub choćby tylko "Pierwszą polkę" Pierwsza polka (Bienek Horst) lektura niesie dodatkowe smaczki. Ale warta jest polecenia dla każdego zainteresowanego i literaturą, i diarystyką.

"Moją ojczyzną jest przede wszystkim niemiecka mowa. Nie czuję się wypędzonym czy uciekinierem, ale dzieciństwo nie opuszcza nas nigdy. Wszyscy jesteśmy wypędzeni w tym sensie, że wpędzając nas w dorosłość, wypędzono nas z dzieciństwa. Chciałbym, aby tak tę książkę rozumiano: nie jako użalanie się nad tym, że Górny Śląsk był kiedyś niemiecki, lecz jako wspomnienie czegoś, co kiedyś było i czego już nie ma." (55).


25. Nie ma (Szczygieł Mariusz)

Zbiór reportaży. Tematem przewodnim jest to, czego (czasem kogo) nie ma, bo autor, jak sam pisze, zauważył że nie jest nieśmiertelny i kochając życie codziennie myśli o śmierci. Jako że myślę o tym samym, sądziłam, że to będzie książka dla mnie. Jednak najwyraźniej myśli Mariusza Szczygła i moje biegną różnymi torami i czego NIE MA na pewno między nami, to przysłowiowej chemii. Obiektywnie świetna proza. I co z tego, skoro mnie nie porusza? Nie ma we mnie satysfakcji czytelniczej. Nie ma emocji. Szkoda.


24. Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie? (Kopińska Justyna)

Reportaż o słynnej przed dziesięcioma laty sprawie ośrodka wychowawczego dla dzieci w Zabrzu, prowadzonego przez siostry Boromeuszki. Ogrom skoncentrowanego zła poraża. To nie jest fikcja literacka, tym trudniej przyswoić sobie fakt, że w XXI wieku, w dużym europejskim kraju, mogło pod płaszczykiem opieki i wychowywania mieć miejsce tak okrutne traktowanie dzieci, często niepełnosprawnych, odczłowieczające, hańbiące, poniżające i pozostawiające ślad na całe życie. Nie tylko w psychice ofiar, ale w każdym, z kim się w przyszłości spotkają. Zło ubrane w habit pozostaje złem, choć w polskich realiach okazuje się, że sama próba odkrycia go jest traktowana jak atak na instytucję Kościoła. Bo "siostry" nie mogą się przecież tak niechrześcijańsko zachować. A "donosić na osoby duchowne, to grzech śmiertelny" (16).

I wszyscy byli odwróceni. Przez całe lata.

"Przez lata obserwowałem okrutne zdarzenia w więzieniach i z takim koszmarem jak Ośrodek Sióstr Boromeuszek nigdy się nie spotkałem". (s. 225)
/Paweł Moczydłowski, socjolog, kryminolog, pułkownik Służby Więziennej/.


23. Królestwo (Twardoch Szczepan)

Bardzo smutna, gorzka książka. Nie ma już króla życia Jakuba Szapiro, Króla przedwojennej Warszawy; jest wszechogarniająca śmierć, bezsensowne zniszczenie i okrucieństwo. Jest Zagłada. Nie tylko fizyczna, ale i emocjonalna. Jest też chęć przetrwania za każdą cenę, bo ci, którzy się zawahają przed zapłatą ceny żądanej, zginą błyskawicznie. Porażający bezsensem okrucieństwa, nie pozostawiający nadziei obraz czasów potwornych. Jakie mamy szczęście, że żyjemy tu i teraz, bez konieczności dokonywania wyborów, jakich oni dokonywać musieli!

Twardoch jest bardzo dobrym pisarzem. Pobrzmiewa w "Królestwie" stylistyka "wiecznego Grunwaldu" i tamto skupienie się na człowieku, niezależnie od jego narodowości. Nota bene, niezmienność natury ludzkiej pokazana przez pryzmat sytuacji ekstremalnych, jak wojna XX wieku, z jej współczesną technologią i masowością zagłady, jest bardziej porażająca i pozbawiająca nadziei na wykorzystanie ludzkiej inteligencji w pierwszym rzędzie w celach humanitarnych. Ciekawe są sylwetki kobiet: w sytuacjach skrajnych radzą sobie znacznie lepiej niż mężczyźni, są bardziej elastyczne, zdeterminowane, myślą nie tylko o sobie.


22. Epoka hipokryzji: Seks i erotyka w przedwojennej Polsce (Janicki Kamil)

Jak w tytule: szczegółowa analiza hipokryzji w sprawach erotyki i seksu w Polsce okresu międzywojnia. Kompendium wiedzy - mnóstwo cytatów z literatury, ilustracji z epoki. 50 stron przypisów i bibliografii.

Początkowo szokujący wydaje się fakt, że hipokryzja mogła być aż tak wszechogarniająca. Jak my w ogóle przetrwaliśmy jako naród? W miarę posuwania się w lekturze bardziej szokującym stał się fakt, jak wiele zakłamania wróciło i wciąż ma się dobrze, pomimo upłynięcia stu lat od epoki Boya i Krzywickiej, dokonanego w międzyczasie postępu naukowego, technicznego i rewolucji seksualnej.

Książka przeczytana w ramach wyzwania książkowego na blogu Sardegny: https://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2019/02/trojka-e-pik-luty-2019-podsumowanie.html


21. Pani McGinty nie żyje (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

Po prawie roku od popełnienia morderstwa na starszej pani, dorabiającej sprzątaniem u zamożniejszych członków lokalnej społeczności oraz osądzeniu i skazaniu winnego tej zbrodni, u Herculesa Poirot pojawia się inspektor policji z dziwnymi wątpliwościami: trudno mu uwierzyć w winę skazanego. Poirot podejmuje się więc rzeczy, zdawałoby się, niemożliwej: odnalezienia śladów i motywów w sprawie zapomnianej, a nawet nieco zlekceważonej. A to, co odkrywa, okazuje się ogromnie brzemienne w skutki.

Bardzo ciekawa intryga, jak i sam pomysł śledztwa wznowionego po roku, w sprawie nikogo nie obchodzącej. I jak zwykle u Agatki, galeria postaci dziwnych i różnorodnych. Akcja rozgrywa się niedługo po zakończeniu wojny, a wojenna zawierucha sprawia, że sporo osób nie jest tymi, za których się podają, co jeszcze smaczniej komplikuje intrygę.


20. Zwierciadło pęka w odłamków stos (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

Powtórka, zmiana oceny z 4 na 5.

Do St Mary Mead sprowadza się sławna amerykańska aktorka wraz ze swym piątym mężem. Kupują nieco zaniedbaną wiktoriańską posiadłość i po generalnym remoncie organizują wielkie przyjęcie dla wszystkich chętnych. Niestety, podczas przyjęcia dochodzi do tragicznego wypadku.

To bardzo dobra, trochę nostalgiczna i trochę smutna Agatka. Nostalgiczna, bo panna Marple jest już solidnie starszą osobą, w dodatku po przejściach chorobowych, i częściej niż zwykle zauważa zmiany w swoim otoczeniu. Na szczęście, natura ludzka pozostaje niezmienna w swych przywarach i słabościach, a to pozwala pannie Marple odnaleźć się w sytuacji solidnie krytycznej. Smutna natomiast, bo pozostawia niedopowiedzianym pewien dylemat natury etycznej.


19. Góra Tajget (Dziewit Anna (Dziewit-Meller Anna))

Zbeletryzowana opowieść o nazistowskiej akcji T4 - realizowanej w Trzeciej Rzeszy likwidacji osób chorych umysłowo, niepełnosprawnych fizycznie lub po prostu niewygodnych, w imię tworzenia "czystego rasowo" narodu. Autorka koncentruje się na prowadzonej na Śląsku, w szpitalu psychiatrycznym w Lublińcu, eksterminacji dzieci.

Bardzo trudna książka. Oparta na faktach, tym trudniejsza do przyswojenia, że mnóstwo lekarzy, pracujących w lublinieckim szpitalu w czasie wojny nie poniosło nigdy żadnej odpowiedzialności za swoje zbrodnie.

Książka przeczytana w ramach wyzwania książkowego na blogu Sardegny: https://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2019/02/trojka-e-pik-luty-2019-podsumowanie.html


18. Czas przeszły (Child Lee (właśc. Grant Jim))

Jack Reacher przypadkiem znajduje się w pobliżu miejscowości, w której wychował się jego ojciec. Pod wpływem impulsu decyduje się obejrzeć niegdysiejszy dom dziadków bądź to, co z niego zostało po siedemdziesięciu latach. Okazuje się, że to nie takie proste. A w pobliżu czwórka młodych ludzi prowadzi peryferyjny motel i organizuje tajemnicze zabawy dla wybranych.

Lee Child trzyma poziom. Dla wielbicieli serii pozycja nie do odpuszczenia.


17. Białe: Zimna wyspa Spitsbergen (Wiśniewska Ilona)

Reportaże z zimnego krańca świata. Jest trochę historii Spitsbergenu, ale jest to przede wszystkim książka o ludziach, którzy tam żyją bądź żyli niegdyś, o ich historiach, często zdumiewających, o przyczynach ich wyborów życiowych, na ile autorce dane było je odkryć i zrozumieć. Zadziwiające, jak wiele nacji tam żyje! Nie można się tam urodzić (nie ma szpitala) ani umrzeć (nie ma cmentarza). Można tam mieszkać tak długo, jak długo daje się radę. Przy okazji poznawania tych historii obserwujemy zmiany w przyrodzie wyspy, zachodzące w ciągu roku - dnia i nocy polarnej. Fascynujące, ale tak, jak fascynuje każda odrębność: na zasadzie dziwności. Autorka, Polka, mieszka tam od 2010 roku wraz z mężem Norwegiem. Pisze, że zwykle jest jej zimno.

Dla miłośników zimy - książka w sam raz.

Książka przeczytana w ramach wyzwania książkowego na blogu Sardegny: https://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2019/02/trojka-e-pik-luty-2019-podsumowanie.html


16. Nietykalny (Stelar Marek (właśc. Biernawski Maciej))

Trzecia część cyklu o Dariuszu Suderze, który wraca jako ktoś w rodzaju eksperta-pomocnika do pracy w policji. W Szczecinie grasuje bowiem seryjny morderca, ślący do Policji listy podpisane: Nietykalny. Niesamowita intuicja Sudera okazje się nie do przecenienia.

Lubię Stelara; ma dobry styl, wyraziste postacie i znakomite pomysły na skomplikowane intrygi.


Styczeń


15. Kod Kathariny (Horst Jørn Lier)

Komisarz Wisting i sprawa sprzed 24 lat - zaginięcia tytułowej Kathariny. Śledztwo zostaje reaktywowane dzięki użyciu nowoczesnych technologii, pozwalających odkryć nowe ślady. Jest też, jak zawsze, córka komisarza, Line, ale tym razem jest też jego syn i wnuczka, a także dziwna relacja z mężem zaginionej, relacja której nie można nazwać przyjaźnią a jednak jest jej bardzo bliska. Nie ma natomiast niepotrzebnego epatowania okrucieństwem. Bardzo dobra część serii.


14. Morderstwo w Boże Narodzenie (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

Pewien paskudny, bogaty, stary złośliwiec zaprasza na Boże Narodzenie wszystkie swoje dzieci, choć z niektórymi od lat był w konflikcie. Okazuje się, że charakter ojca nie uległ zmianie i w ciągu dwóch dni wszyscy są skłóceni ze wszystkimi, a nestora rodu darzą uczuciami dalekimi od przyjaznych. Zapowiadają się nietypowe święta.

Tym razem zgadłam mniej więcej, jak została popełniona zbrodnia, ale sprawcą okazała się ostatnia osoba, którą bym o to podejrzewała. Agatka znów wyprowadziła mnie w pole, co sobie bardzo cenię :)


13. Twoje życie w moich rękach: Opowieść o polskiej służbie zdrowia (Skrzydłowska-Kalukin Katarzyna)

Rozmowy z przedstawicielami zawodów związanych z rodzimą medycyną: lekarzami, pielęgniarką, fizjoterapeutką. Bardzo przygnębiające. Bo ludzi mamy świadomych, zaangażowanych, wykształconych i chętnych do pracy, natomiast system - powiedzieć o nim niewydolny, to nic nie powiedzieć. I nie ma co liczyć na poprawę, chyba że zostanie on całkowicie przebudowany. Na co się nie zanosi.

Zastanawiają mnie decydenci, którzy taki system zbudowali i go wspierają. Czy oni uważają, że będą zawsze zdrowi? Albo że zawsze będzie ich stać na prywatne leczenie? Każdy kiedyś będzie potrzebował lekarza. Jak można być tak krótkowzrocznym?!


12. Antisocial Media: Jak Facebook oddala nas od siebie i zagraża demokracji (Vaidhyanathan Siva)

Właściwie nic bardzo odkrywczego, bo wiedza na temat Facebooka, jego zalet i wad jest powszechna. Książka jednak systematyzuje i podsumowuje cechy Fb, skupiając się w większości na tych negatywnych, dostarcza licznych przykładów nadużyć (z rynku amerykańskiego) i trochę straszy.

Autor wielkim wielbicielem Facebooka nie jest, choć ma tam konto od lat, jako że nie da się istnieć w przestrzeni publicznej bez niego. Krytykuje i dobre intencje Zuckerberga, jego niegdysiejszą naiwną wiarę, że zbliżanie ludzi ulepszy świat, i to, jak dziś idea pożera własny ogon, zamykając użytkowników w bańkach filtrujących. Ale czy dawniej nie zamykaliśmy się w takich samych bańkach, tyle że analogowych? Czy ktoś interesujący się książkami, kupował "Wiadomości Wędkarskie", żeby mieć wgląd w inne rejony rzeczywistości? Facebook zintensyfikował to zjawisko i ułatwił selekcję, ale nie stanowi jego przyczyny.

Czy jesteśmy odporni na celowane reklamy, na manipulacje polityczne, na ordynarną dezinformację (fake news) to zupełnie inna kwestia. Nawet wiedza na temat tych zjawisk nie uodparnia w pełni. Ale na sposób używania mediów społecznościowych nakłada się tak wiele czynników indywidualnych dla każdego użytkownika, ze zero-jedynkowa ocena jest po prostu niemożliwa.

Interaktywne media społecznościowe są dynamiczne - zmieniają użytkowników, a użytkownicy zmieniają je. Facebook to nie tylko firma i warto pamiętać o tym, że nawet nie mając tam konta możemy być inwigilowanie przez jego właścicieli, jeśli ktokolwiek z naszych znajomych, mających nasz numer w komórce, używa czy to Fb, czy Instagramu, Twittera, WhatsAppa, Messengera, czy nawet po prostu kupuje cos na Amazonie i płaci kartą. A skoro w takiej rzeczywistości żyjemy, dobrze jest o tym wiedzieć i świadomie (o ile to możliwe) zarządzać swoimi danymi w internecie.


11. Komórka (Cook Robin)

Thriller medyczny. Firma ubezpieczeniowa testuje aplikację iDoc, umożliwiającą użytkownikowi skorzystanie z porady wirtualnego lekarza, zamiast stania w kolejkach do lekarzy analogowych. iDoc nie tylko dysponuje najnowszą wiedzą ze wszystkich dziedzin medycyny, nie denerwuje się i nie bywa zmęczony, ale jeszcze sam szybko się uczy. Ma też wbudowaną wiedzę na temat kosztów wszystkich procedur. Właścicielem programu jest wszak firma ubezpieczeniowa.

Być może straszenie jest przesadne w tej książce, a być może nie. Jednak sytuacja wydaje się być niebezpiecznie blisko rzeczywistości.

Powtórka, ocena bez zmian.


10. Runa (Buck Vera)

Tyle razy obiecywałam sobie nie czytać okrzyczanych nowości, poczekać, aż się trochę odleżą... I kolejny raz złamałam tę obietnicę, i znów się paskudnie rozczarowałam.

"Runa" jest niepotrzebnie przegadana (600 stron) i rozczarowująca. Brak napięcia, choć opowieść o eksperymentach na ludziach w XIX-wiecznym szpitalu powinno się czytać z zapartym tchem. Tak czyta się jednak jedynie to, co i tak wiadomo z przekazów historycznych: opisy teatralnych, publicznych seansów hipnozy doktora Charcota, pokazów ataków epilepsji czy szału, warunków, w jakich przetrzymywano kobiety zakwalifikowane jako chore umysłowo (Salpêtrière, gdzie rozgrywa się główna część akcji był szpitalem tylko dla kobiet), metod stosowanych przez ówczesną medycynę, tak, to jeży włos na głowie. Natomiast część fabularna powieści, historia Runy, dziwnej dziewczynki znalezionej nie wiadomo gdzie i poddawanej "leczeniu" w różnych klinikach, wciśnięta jest w scenerię szpitala jakby na siłę. Afera zatacza coraz szersze kręgi, coraz więcej postaci zostaje w nią uwikłanych, w dodatku autorka stara się, żeby opisy tego, co można zrobić z żywym ciałem (nie tylko ludzkim) były jak najbardziej naturalistyczne. Główny bohater, student medycyny Jori, jest postacią tak bladą, bezwolną bez charakteru, pozwalającą kierować sobą już to ludziom wokół, już to biegowi zdarzeń, że budzi jedynie irytację. Nawet o własną miłość nie potrafi zawalczyć. Nużąca lektura, nie dająca mi niczego nowego w sensie poznawczym i nie wywołująca żadnych emocji poza irytacją. Skąd te pochwały i dobre oceny?


9. Bułgarski bloczek (Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena))

Chmielewska z tych nowszych, czyli bardziej rozczarowujących. Skomplikowana intryga zabójstwa siostry zmarłego kolekcjonera znaczków i numizmatów, a w tle perypetie uczuciowe jednej z bohaterek. Sama intryga zgrabna, ale dialogi solidnie przegadane, sporo ich jest chyba tylko po to, żeby zaprezentować słynny styl Chmielewskiej.

Powtórka, zmiana oceny z 4 na 3.

Książka przeczytana w ramach akcji Trójka e-pik na blogu Sardegny. https://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2019/01/trojka-e-pik-styczen-2019-czas-start.html?fbclid=IwAR0N6MBWUH3QLNhGJsUU7puaBPiTNc​uJoS0Mr81L8l546ppGGPe-V8KIGZc


8. Przeznaczenie (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

Intryga poprowadzona jest nietypowo: panna Marple otrzymuje zadanie wyjaśnienia morderstwa, tylko nie wiadomo kiedy i gdzie dokonanego. Propozycja ta pochodzi od jednego z jej dalekich znajomych i zawarta jest w jego testamencie. W przypadku zgody będzie mogła liczyć na bliższe wyjaśnienia. Jane Marple jest w świetnej formie i nie byłaby sobą, gdyby nie zdecydowała się na tę ryzykowną przygodę.

Coraz bardziej doceniam te stare kryminały. Nie są sztucznie rozdmuchane, choć mają ciekawą warstwę obyczajową, zawsze też pokazują jakiś problem społeczny i jego stronę indywidualną, psychologiczną.


7. Po pogrzebie (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary))

Klasyczny kryminał. Umiera bogaty krewniak, po pogrzebie jedna z uczestniczek wypowiada dziwną uwagę. Rodzi to nieoczekiwanie poważne konsekwencje. I jak zwykle u Agaty - piękna galeria charakterów. Książka z serii z Poirotem, który nie jest tu aż tak denerwujący jak zwykle.


6. Himalaistki: Opowieść o kobietach, które pokonały każdy szczyt (Sepioło Mariusz)

Opowieść o polskich alpinistkach i himalaistkach, Podzielona jest na dwie części: wczoraj i dziś. "Wczoraj", to złote lata 60. i 70. polskiego himalaizmu i wielkie nazwiska, takie jak Wanda Rutkiewicz (której autor poświęcił nieproporcjonalnie dużo miejsca), Halina Krüger-Syrokomska, Dobrosława Miodowicz-Wolf. "Dziś", to młode pokolenie wspinaczek; inne podejście do wspinania, lepszy sprzęt, podobna pasja.
Książka ciekawa, ale nie porywająca.

Książka przeczytana w ramach akcji Trójka e-pik na blogu Sardegny. https://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2019/01/trojka-e-pik-styczen-2019-czas-start.html?fbclid=IwAR0N6MBWUH3QLNhGJsUU7puaBPiTNc​uJoS0Mr81L8l546ppGGPe-V8KIGZc


5. Opowiadania [Mediaset] (Poe Edgar Allan)

Częściowo nadrabianie zaległości w klasycznej klasyce, ale głównie realizacja wyzwania "Trójka e-pik" na blogu Sardegny, gdzie jedną z kategorii są książki o duchach, czyli coś, z czym mi zupełnie nie jest czytelniczo po drodze. https://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2019/01/trojka-e-pik-styczen-2019-czas-start.html?fbclid=IwAR0N6MBWUH3QLNhGJsUU7puaBPiTNc​uJoS0Mr81L8l546ppGGPe-V8KIGZc
Duchy pojawiły się w czterech opowiadaniach.

Opowiadania grozy: niektóre określilibyśmy dziś jako kryminalne, niektóre jako horrory. Groza przez te prawie już dwieście lat bardzo wyblakła. Język jest kunsztowny, ale treść opowieści nie budzi we mnie ani strachu, ani zaciekawienia. Najlepsze opowiadanie ze zbioru to dla mnie "Studnia i wahadło".


4. Chrobot: Życie najzwyklejszych ludzi świata (Michniewicz Tomasz (Michniewicz Tomek))

Genialny reportaż. Życie siedmiu osób, "najzwyklejszych ludzi świata", opisane od chwili narodzin do ukończenia trzydziestu kilku lat. Różne kontynenty, kultury, sposób patrzenia na świat. Łączy ich czas, w jakim żyją, choć dla Kolumbii, Ugandy i Finlandii to czas zupełnie różny. Różnią ich marzenia, dążenia, system wartości. Czy da się obiektywnie stwierdzić, że jeśli urodziłeś się w USA, to wyciągnąłeś dłuższą zapałkę niż gdybyś urodził się w Zimbabwe? Czy szczęśliwsza jest Japonka, która skończyła prestiżową uczelnię, czy Hinduska, którą wydano za mąż w wieku lat dwunastu i która nie wie dokładnie ile ma lat? Czy obie nie zostały ukształtowane jako trybiki społeczeństw w którym przyszło im żyć? Czy bardziej kocha ten rodzic, który każe kilkuletnim synom wędrować samotnie dwa dni przez busz, czy ten, który utrzymuje dorosłe dzieci, odmawiając sobie wszystkiego, uważając że taka jest jego rola? A w tym wszystkim jeszcze szerokie tło społeczne, obyczajowe, polityczne, ekonomiczne. Zderzenia kultur, hipokryzja rządzących, oszustwa bogaczy, manipulacje wielkich graczy. Zwyczajne życie najzwyklejszych ludzi świata. Bardziej pasjonujące niż większość powieści z wymyśloną fabułą. Czy naprawdę można je opisać?

W ciemno biorę każdą książkę Tomasza Michniewicza!


3. Kroniki marsjańskie (Bradbury Ray (Bradbury Raymond Douglas))

Książka powstała w roku 1950 i jeśli chodzi o stronę techniczną, odzwierciedla ówczesne realia. Od strony psychologicznej natomiast jest zdumiewająco aktualna: ludzkie małości i ograniczenia są takie same dziś, jak u Bradbury'ego; ludzka szlachetność też, choć tej jest tam nieco mniej. Pewnie jest to proporcjonalne do tego, w jaki sposób autor widział społeczeństwo.

Zachwyca też świetny język książki. Lektura wciąż godna polecenia.


2. Cięcie: Opowieść o chirurgii (Weston Gabriel)

Opowieść brytyjskiej lekarki o jej drodze zawodowej - od czasów studenckich, poprzez staż, rezydenturę, do pełnego rozkwitu kariery i ostatecznego wyboru drogi życiowej. Żywo napisana, dużo przykładów z praktyki klinicznej, nieco dowcipu, dystans do samej siebie. Sympatyczna lektura.


1. Uniesienie (King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))

Niewielka objętościowo nowelka, której początek słusznie porównywany jest do "Chudszego". Ale tylko początek. W "Chudszym" bowiem nie tylko wiadomo było co się stało i dlaczego, ale też bohater dotknięty opisywaną przypadłością walczył jak lew o powrót do normalnego życia. W "Uniesieniu" nic nie wiadomo, a postawa bohatera jest zupełnie inna - dosyć szokująco akceptująca. King skupia się na przemianach w psychice bohatera, gdy ten uświadamia sobie, że cierpi na coś nieznanego nauce, czego nie da się zahamować ni odwrócić. W tle dawka problemow społecznych - nietolerancji wobec obcych, szczególnie osób o rzadkiej orientacji seksualnej, wadze współpracy i wzajemnego wsparcia. Bardzo poruszające to nie jest, raczej solidna, rzemieślnicza robota.

Wydawca rozdmuchał książeczkę stosując rameczki na każdej stronie, duże marginesy i wstawiając tu i ówdzie rysunki. Nie lubię takich zabiegów.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5176
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 19
Użytkownik: ktrya 15.01.2019 01:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Grudzień Cykl "Mrocz... | Marylek
Uprzedzam, że młodszy Michniewicz jest mniej dojrzalszy i bardziej podróżnicze książki wydawał, ale "Swoją drogą" i "Świat równoległy" zdecydowanie warto przeczytać!
Użytkownik: Marylek 15.01.2019 08:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Uprzedzam, że młodszy Mic... | ktrya
To był mój pierwszy Michniewicz i od razu mnie zachwycił. Dzięki za tropy!
Użytkownik: Marylek 12.04.2019 13:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Uprzedzam, że młodszy Mic... | ktrya
Przeczytałam "Świat równoległy" i zachwycił mnie, podobnie jak "Chrobot", choć ta książka jest inaczej skonstruowana; biorąc pod uwagę formę bardziej konwencjonalnie. Bardzo się cieszę, że odkryłam Michniewicza.
Użytkownik: ktrya 12.04.2019 19:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam "Świat równo... | Marylek
Cieszę się, że się podoba. "Swoją drogą" jest jeszcze inaczej skonstruowana, ale też warta uwagi. ;)
Użytkownik: Marylek 12.04.2019 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że się podoba... | ktrya
Mam ją na celowniku :)
Użytkownik: misiak297 20.01.2019 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Grudzień Cykl "Mrocz... | Marylek
A ja wczoraj skończyłem powtórkowo "Studnie przodków" i pomimo obiecującego początku ocena pozostała bez zmian (3). Miałem cały czas poczucie, jakby Chmielewska nie bardzo panowała nad tą historią - przynajmniej w drugiej połowie. Za dużo postaci, dialogi miały mało treści (bohaterowie głównie się przekrzykiwali). Humor bardziej mnie irytował niż śmieszył.
Użytkownik: Marylek 20.01.2019 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja wczoraj skończyłem p... | misiak297
Z tego,co pamiętam, "Boczne drogi" i "Studnie przodków" były ostatnimi książkami Chmielewskiej, które jeszcze trzymały poziom, choć w porównaniu z jej wcześniejszą twórczością wypadały nieco słabo. Myślę, że kiedyś jeszcze do nich wrócę. I może też do tych cykli dla dzieci i młodzieży - z Janeczką i Pawełkiem oraz Tereską i Okrętką. Natomiast do reszty raczej już nie.
Użytkownik: misiak297 06.06.2019 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Grudzień Cykl "Mrocz... | Marylek
Pamiętam, jak czytałem "Grypa szaleje w Naprawie" na studiach. Ta książka zrobiła na mnie wówczas ogromne wrażenie. Poczułem się koszmarnie bezradny, kiedy Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. W ogóle uwielbiam prozę XX-lecia.
Użytkownik: Marylek 06.06.2019 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętam, jak czytałem "G... | misiak297
Na mnie zrobiła wrażenie przygnębiające. Ta wszechobecna bieda, od której nie ma ucieczki. I ta mentalność polskiej wsi...

Ogólnie, to bardzo ładny jest język tej książki, dziś już nikt tak nie pisze: niespiesznie, potoczyście. Ale nie pochłonęła mnie ona tak, jak Księga Tatr (Kurek Jalu), od której nie potrafiłam się oderwać. Pewnie po prostu historia Zakopanego i taternictwa jest mi bliższa emocjonalnie i bardziej mnie ciekawi, niż życie w podhalańskiej wsi i małym miasteczku w latch 30.
Użytkownik: misiak297 06.06.2019 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Na mnie zrobiła wrażenie ... | Marylek
Muszę Ci kiedyś pożyczyć: Ci ludzie (Boguszewska Helena). Na pewno będziesz pod wrażeniem. Ale to jak Lutek przeczyta.

A ja miałem dokładnie odwrotnie - "Księga Tatr" mnie niemożliwie wymęczyła.
Użytkownik: Marylek 06.06.2019 23:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę Ci kiedyś pożyczyć:... | misiak297
Do "Księgi Tatr" miałam dwa podejścia. Przy pierwszym odłożyłam książkę po przebrnięciu z trudem przez pierwszy rozdział, dziwiąc się o co tyle hałasu. Po jakimś roku czy nawet dwóch wróciłam do niej i coś zaskoczyło - nie mogłam się odkleić, nie rozumiałam, jak mogło mi się to kiedyś nie podobać. Ale "Księga Tatr wtóra" trochę mnie znużyła.
Użytkownik: misiak297 03.07.2019 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Grudzień Cykl "Mrocz... | Marylek
Również polecam "Blask". Przepiękna, sprawnie napisana, niebanalna książka. Zostaje w sercu i pamięci.
Użytkownik: Monika.W 06.07.2019 07:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Również polecam "Blask". ... | misiak297
Skusiliście mnie, zapisałam się do kolejki w bibliotece.

I na psa trzy-łapka także, zaintrygowała mnie narracja z punktu widzenia psa. Pewnie ma znacznie lepszy obraz świata, niż jego Pan.
Tylko co do Jalu Kurka wciąż nie wiem - czytać, czy nie. W bibliotece jest tylko księga wtóra Księgi Tatr. Kiedyś przeczytałam jego wspomnienia i podobały mi się. A ogólnie Jalu Kurek kojarzy mi się obecnie bardzo źle - otóż działka, na której znajduje się park jego imienia została odzyskana przez Kościół w Krakowie. I … i park został zamknięty. Od wielu lat park jest niedostępny i ogrodzony... A zielenie w Krakowie prawie nie ma przecież.
Użytkownik: Marylek 06.07.2019 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Skusiliście mnie, zapisał... | Monika.W
"Blask" jest bardzo dobrze napisany, historia opowiadana z punktu widzenia Guida wciąga, bardzo pozytywna książka!

Pies Gucio to typowa rozrywka. Mniej mnie interesował wątek kryminalny (taki sobie, choć widać, że postacie wzorowane są na realnych osobach ;) ),bardziej właśnie psie rozważania. Pies jest ze schroniska i nie najmłodszy więc swoje już w życiu przeszedł, zna się na ludziach czasem lepiej niż jego pan ;)

Kurka polecam "Księgę Tatr" ale pierwszą. Mogę Ci przywieźć na zlot :) Druga podobała mi się znacznie mniej. W pierwszej jest więcej Tatr, więcej Polski, początki taternictwa, TOPR-u, fascynacji górami i przekształcanie się Zakopanego w małej wioski w tętniący życiem ośrodek (z minusami tej sytuacji też); w drugiej sporo nostalgii za czasem minionym, bo obejmuje lata późniejsze i losy emigrantów z Podhala do Ameryki. Natomiast "Grypa szaleje w Naprawie" to dobra proza, polecałabym ją jednak wielbicielom pozytywizmu. A nawet trochę naturalizmu, bo życie w wiosce Naprawa nie jest przez Kurka koloryzowane. I ta mentalność! Lektura może przygnębiać. Ale Ty lubisz Orzeszkową, może Ci się podobać.
Użytkownik: misiak297 12.11.2019 12:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Grudzień Cykl "Mrocz... | Marylek
Jestem bardzo ciekaw tego Grishama:)
Użytkownik: Marylek 13.11.2019 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem bardzo ciekaw tego... | misiak297
Trzyma w napięciu, ale nie jest to typowy thriller. I nie tak dobry jak "Firma" czy "Klient"; sama intryga oryginalna, ale nieco skomplikowana. Można przeczytać, przymusu jednak nie ma ;)
Użytkownik: misiak297 13.11.2019 23:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzyma w napięciu, ale ni... | Marylek
Dzięki, to chyba sobie odpuszczę:) Ostatnio czytałem "Raport Pelikana". Obiektywnie nie był zły, ale miałem wrażenie, że już "wyrosłem" z autora.
Użytkownik: Marylek 14.11.2019 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki, to chyba sobie od... | misiak297
"Raport pelikana" był o wiele lepszy.
Użytkownik: misiak297 14.11.2019 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: "Raport pelikana" był o w... | Marylek
Dzięki! Skoro pelikan był lepszy, to kogutkowi podziękuję:D
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: