Kto koryguje biblionetkowe teksty?!
I czy w ogóle ktoś się tym zajmuje?! Nie dość, że wpadają z paskudnymi błędami, brakuje interlinii, która dzieliła akapity, w związku z czym teksty wyglądają inaczej niż te dotychczasowe i robi się misz-masz graficzny. A na dodatek przyjmowane są jakieś fragmenciki recenzji z odnośnikiem: czytaj dalej na blogu...
Łomatko!!! Sowa by pogoniła jednym ruchem miotły. A może teraz Biblionetka stanowi tablicę reklamową dla blogerów?! Moim zdaniem albo ktoś się decyduje dołożyć tekst w całości, albo wcale. Dwa zdanie bez łaski. Może sobie dodać w komentarzu.
Coraz bardziej upodabniamy się do... Może chociaż nie udawajmy, że jakaś korekta jest i niech każdy wali, co chce, jak chce i gdzie chce? Po co zasłonka w postaci Poczekalni?
Chciałoby się powiedzieć "Dziś wieczorem schodzimy na psy..." :(