Dodany: 13.12.2018 12:23|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Książka: Zemsta i przebaczenie
Schmitt Éric-Emmanuel

1 osoba poleca ten tekst.

Ludzie ludziom czasem wybaczają


Recenzent: Dorota Tukaj


Éric-Emanuel Schmitt, podobnie jak na przykład Haruki Murakami (choć z nieco innych powodów), niemal od początku swojej kariery literackiej budzi w czytelnikach biegunowo sprzeczne uczucia. Jedni zarzucają mu ckliwość, moralizatorstwo, szantaż emocjonalny, drudzy doceniają otwartość na odmienne kultury i religie, poszukiwanie dobrych stron ludzkiej natury, zachęcanie do tolerancji wobec innych i krytycyzmu wobec siebie samego, do samodoskonalenia i wiary w lepsze jutro. Zaś nieodłączne cechy jego prozy, czyli prostotę stylu i jasność przekazu, ci pierwsi uważają za kardynalną wadę, tamci zaś za równie ważną zaletę. Cóż, wszystko zależy od tego, czego w kto literaturze szuka; a że najpewniej dotąd nie było pisarza, który by każdego zadowolił – bez znaczenia, czy to klasyk, czy współczesny, czy z górnej, czy z niższej półki – nie będziemy nikogo przekonywać, że takim właśnie twórcą jest Schmitt. Niech zadowala tych, którzy tego się spodziewają, a my skupmy się jedynie na tym, co możemy przeczytać w jego najnowszej książce.

„Zemsta i przebaczenie” to zbiór czterech opowiadań o dość zróżnicowanej długości, od niespełna pięćdziesięciu do stu dziesięciu stron.
„Siostry Barberin” to historia bliźniaczek, identycznych fizycznie i na pozór połączonych taką samą więzią, jaką obserwuje się u tysięcy jednojajowych bliźniąt na całym świecie, w różnych kulturach i różnych okresach historycznych. Ale to jedynie pozór, bo – jak ujawnia nam narrator – tylko jedna z nich darzy siostrę szczerym uczuciem i wybacza jej wszystkie popełnione niegodziwości. A wybaczać ma co, bo Moïsette (wierzcie lub nie, ale gdyby to imię miało polski odpowiednik, musiałby on brzmieć… Mojżeszka! Obecnie wyszło z użycia, ale do połowy ubiegłego wieku nadawano je corocznie kilkudziesięciu małym Francuzkom) systematycznie karze Lily za pewne niezawinione zdarzenie, na skutek którego nabrała przekonania, że rodzice są dla niej niesprawiedliwi. Z upływem czasu jej złość i zawiść stają się coraz zaciętsze, a pobłażliwość Lily coraz większa… aż do pewnego krytycznego momentu, którego następstwa będą roztrząsane na sali sądowej.
Najdłuższy tekst w zbiorze, „Mademoiselle Butterfly”, rozpoczyna się opowieścią o aferze finansowej, której odkrycie wstrząsa zarządem renomowanego banku. Jednak właściwym jego tematem są nie kulisy biznesowych machinacji, nie przedstawienie relacji międzyludzkich w firmie obracającej gigantycznymi pieniędzmi, lecz kwestia odpowiedzialności za – pożyczając słów od sławnego rodaka autora – to, co się oswoiło. I miłości, dowodzącej, że nic na świecie nie jest tak cenne, żeby nie można było tego poświęcić dla dobra ukochanej osoby. Długo trwało, nim William, główny bohater opowiadania, nauczył się tej pierwszej, a po drodze popełnił wiele błędów. I wcale nie krócej – nim odkrył w sobie gotowość do postąpienia zgodnie z podszeptem tej drugiej. Ale kiedy już się to stało… czyż nie zadziwił nie tylko swoich kolegów-finansistów, ale i czytelnika?
W tytułowej „Zemście i przebaczeniu” spotyka się dwoje ludzi, którzy, jak się niebawem zorientujemy, w zasadzie nie powinni się wcale widywać. Początkowo nie wiemy, kim jest mężczyzna, którego Élise z taką determinacją odwiedza w więzieniu. Kiedy już uzyskamy tę informację, ogarnia nas zdziwienie, ba, szok nawet: dlaczego? Jak to możliwe? Co ona chce w ten sposób osiągnąć? Zadręczyć się na śmierć? A jednak w miarę, jak odkrywamy jej prawdziwy zamiar, zdziwienie przekształca się w rodzaj podziwu. Nie każdego stać na coś takiego!
I wreszcie „Narysuj mi samolot” – rzecz o przyjaźni, która nie zna granic wieku, i o literaturze, która potrafi całkowicie zmienić spojrzenie na świat. Bo chociaż stary niemiecki lotnik Werner von Breslau nie chlubi się swoją wojenną przeszłością, to dopiero dzięki małej dziewczynce z sąsiedztwa i jej ulubionej książce zdaje sobie sprawę, jakim złem było to, w czym uczestniczył i postanawia zapobiec powtórzeniu się podobnych zdarzeń…

Cztery różne historie, prawdopodobne nie bardziej i nie mniej, niż te, o których czytamy w gazetach. Bez względu na to, jak prosto opowiedziane – a „prosto” nie znaczy przecież „niezgrabnie” czy „banalnie” – każda z nich skłania czytelnika do zadania sobie pytania: jak ja sam/-a bym się zachował/-a na miejscu Lily, Williama, Élise, Wernera? Czy byłoby mnie stać na taką wspaniałomyślność, na takie poświęcenie? A może w ogóle uważam, że to bezsensowne, że skrzywdzeni powinni odpłacać pięknym za nadobne, a ci, którzy skrzywdzili kogoś, budując własne szczęście albo służąc pewnej idei, nie powinni czuć wyrzutów sumienia?... Prowokowanie takich reakcji to jedno z zadań literatury, zatem utworu, który to zadanie spełnia, nie można nazwać bezwartościowym. Reszta – czy odpowiada nam estetyka pisarstwa Schmitta i stosowane przez niego rozwiązania fabularne, czy podczas czytania doznajemy mniej lub bardziej wyraźnych emocji – to już wartość dodana, która złoży się na ostateczną ocenę. W moim przypadku jest ona jednoznacznie pozytywna, a jedyne zastrzeżenie, czy raczej wątpliwość, dotyczy tytułu: co prawda „Zemsta i przebaczenie” też dobrze oddaje sens zebranych w tomie opowiadań, lecz czy „Zemsta przebaczenia”, bo tak dosłownie brzmiałoby po polsku oryginalne „La vengeance du pardon”, nie byłaby bardziej wymowna?


Ocena: 5/6

Autor: Éric-Emanuel Schmitt
Tytuł: Zemsta i przebaczenie
Wydawnictwo: Znak 2018
Liczba stron: 336

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1240
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: