Dodany: 04.12.2018 22:02|Autor: Marylek

Książka: Mansarda
Mazurek Krzysztof

4 osoby polecają ten tekst.

W poszukiwaniu ukojenia


Jacek, inżynier po przejściach, traci w wypadku ukochaną córkę Maję. W ramach próby pogodzenia się z nieodwracalnym, decyduje się na wirtualną adopcję dziewczynki o tym samym imieniu i w tym samym wieku w dalekim Chile. Gdy po dwóch latach chilijska Maja kończy szkołę średnią, Jacek, wciąż niepogodzony ze stratą, decyduje się na odwiedziny i krótki – jak sądzi - pobyt w egzotycznym dla siebie kraju. Znajduje się na życiowym zakręcie, sam nie wie, czego oczekuje po tej podróży. Racjonalny, zdawałoby się, realistycznie podchodzący do życia, gdy myśli o zmarłej córce zamienia się w kłębek rozpaczy pragnący uwierzyć w życie pozagrobowe, wędrówkę dusz, w inkarnację, w cokolwiek, co pozwoliłoby bólowi uspokoić się, wyciszyć. Co pozwoliłoby ojcu dalej żyć.

Jacek ucieka w mistycyzm, szuka oparcia w różnych rodzajach duchowości. Jednocześnie otwiera się na nowe – uczy się tańczyć tango argentyńskie, próbuje przyswoić sobie jego filozofię, zapisuje się na kurs hiszpańskiego. Spotkania i rozmowy z przypadkowo poznanymi ludźmi, ba, nawet pocztówki zbierane w dzieciństwie przez Maję, traktuje jak sugestie nieznanej wyroczni, wskazującej mu kierunek dalszych działań. Nie wie, co z tego wyniknie. A wynika niespodziewanie długa podróż, przekształcająca się w peregrynację w poszukiwaniu własnej przyszłości.

Jest Jacek typem poszukującym rozpaczliwie ukojenia w bólu, możliwego sensu w tym, co się stało. Jednak w czasie swoich podróży zmienia się z człowieka szukającego na ślepo rozwiązania problemów, a nawet od tych problemów uciekającego, w kogoś świadomego samego siebie, potrafiącego zanalizować własne emocje, decyzyjnego. Wciąż pozostawia w sobie margines niedopowiedzeń, zdaje się na los, przystaje na doświadczenia metafizyczne, ale już tylko w sprawie swoich nieco obsesyjnych poszukiwań śladów córki w otaczającej go rzeczywistości. Powoli dopuszcza do siebie myśl, początkowo obrazoburczą, że życie toczy się dalej i trzeba się z tym pogodzić, inaczej będzie miał „tysiące przeszłości i żadnej przyszłości” [1].

Jak we wszystkich książkach Mazurka, osadzenie akcji w realnie istniejących miejscach, intensywność opisów, stanowią ważką część przyjemności czytania. Wiele tu nawiązań do literatury, filozofii, trochę ocierania się o magię, bo czy nieoczekiwana miłość nie jest czymś magicznym?

W dorobku autora, po sensacyjnych „Ośmiu krokach tanga” i kryminalno-obyczajowej „Podróży na liściu bazylii”, „Mansarda” jest książką szczególną: dojrzalszą, pozbawioną sensacyjnych efektów i nagłych zwrotów akcji, niespiesznie prowadzącą bohatera w stronę pogodzenia się z losem, ale pogodzenia aktywnego, pogodnego, dającego nadzieję. Uczy szukania własnej drogi, pokazuje, że różne są środki radzenia sobie z traumą, a człowiek wrażliwy ma szansę nie tylko wytropić własny szlak, ale i nauczyć się czegoś nowego, rozwinąć, pomóc komuś potrzebującemu. To piękna, dająca do myślenia książka.

---
[1] Krzysztof Mazurek, „Mansarda”, SoteroELFPublishing, 2018, s. 280-281.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 962
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: