Dodany: 29.11.2018 02:40|Autor: misiak297

Dzieje rodziny na szybko


Opasła saga rodzinna, akcja rozpięta między dwiema światowymi wojnami, tajemnice, trudne wybory, bezradna jednostka w konfrontacji z zawieruchami Wielkiej Historii i prywatnymi tragediami, a do tego pełne superlatywów recenzje i wysokie oceny w serwisach czytelniczych – sporo sobie obiecywałem po pierwszym tomie cyklu Ałbeny Grabowskiej o rodzinie winnych - „Ci, którzy przeżyli”. Cóż, uwielbiam sagi rodzinne. Liczyłem na to, że poznam postaci równie wyraziste jak te, które zaludniały „Noce i dnie”, że będę do tej książki wielokrotnie wracał jak do „Sagi rodu Forsyte’ów”, wreszcie – że zarwę parę nocy jak nad „Cukiernią pod Amorem” Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk.

Wszystko zaczyna się w 1914 roku, gdy Katarzyna Winna stara się wydać na świat kolejne dziecko. Poród okazuje się wyjątkowo trudny. W domu winnych napięcie narasta. Katarzyna cierpi, Stanisław Winny targuje się z Bogiem o życie ukochanej kobiety i potomka, akuszerka i Andzia – daleka krewna, pomagająca w domu – są coraz bardziej bezradne. W końcu na świat przychodzą bliźniaczki, a ich matka z tym samym światem się żegna. Dla rodzinny Winnych nastaje trudny czas – muszą się mierzyć z prywatnym dramatem. Tymczasem wybucha wojna, która wystawi bohaterów na nowe próby, nowe tragedie.

Fabuła pierwszego tomu „Stulecia winnych” jest naprawdę obiecująca. Widzimy zwyczajnych ludzi, których uporządkowana rzeczywistość drastycznie się zmienia. Wszędzie czai się niebezpieczeństwo, wydaje się, że nie ma ratunku – a jednak bohaterowie walczą o przeżycie. Trudno osiągnąć szczęście również w czasach pokoju. Mamy tu rywalizację, miłość, nienawiść, niełatwe decyzje. Historia jest mocno osadzona w realiach Brwinowa i okolic. Dodatkowego smaczku historii dodają pojawiające się na kartach sagi autentyczne postaci – to m.in. rodzina Iwaszkiewiczów, Stanisław Lilpop, Janusz Korczak, Jadwiga Reuttowa czy Kazimierz Orzechowski.

Niestety, całość mocno mnie rozczarowała. Naprawdę nie rozumiem tych entuzjastycznych recenzji. Materiału wydaje się za dużo jak na tyle postaci i stosunkowo skromną objętościowo książkę. Napisane jest to dosyć prosto, dlatego książkę czyta się galopem. Niestety, akcja też galopuje. Większość zdarzeń zostaje streszczona do niemożliwości, niektóre są tylko sygnalizowane, ograniczone do pojedynczego akapitu czy paru zdań. Zupełnie jakby czytało się nie powieść, a opis odcinka serialu w gazecie z programem telewizyjnym. Ta powierzchowność uderza! Na tym tracą też postaci. Te ciekawe – Bronia, Stanisław, Ania, Maria, Paweł - nie do końca mają szansę przekonująco się rozwinąć, większość jednak pozostaje tylko imionami. Kiedy Ałbena Grabowska rzeczywiście przybliża konkretną scenę (na przykład tę otwierającą powieść), jest ciekawiej, wnikliwiej – i wtedy widać, jak mogłaby wyglądać cała ta saga, gdyby materiał potraktowano z należytą pisarską uwagą. Fabuła jest świetna, tego tej powieści odmówić nie można. Ale wymyślenie historii to nie wszystko, sama fabuła nie uczyni książki dobrą i odnoszę wrażenie, że wielu pisarzy o tym zapomina. Może rzeczywiście nie należało się nastawiać na dzieło, które mogłoby wyjść spod pióra Dąbrowskiej czy Galsworthy’ego, ale nawet jako reprezentantka literatury popularnej, ta powieść pozostawia wiele do życzenia. Cóż, mam nadzieję, że kolejne tomy „Stulecia winnych” prezentują sobą wyższy poziom.

Miała być pasjonująca saga rodzinna, miała być - odwołam się do kulinarnej metafory - prawdziwa uczta, a dostałem sagę w wersji fast-food (z naciskiem na „fast”). Moje wydanie trylogii Ałbeny Grabowskiej zdobi filmowa okładka. Nie mam wątpliwości – to materiał na świetny serial. Tyle że sam pierwowzór jest mocno przeciętny. Od takiej literatury można oczekiwać o wiele więcej.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1499
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: chinkacz 16.05.2019 11:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Opasła saga rodzinna, akc... | misiak297
Zadziwia mnie ilość pochlebnych komentarzy na temat tej książki. Pierwsze sceny były całkiem obiecujące, ale gdzieś w okolicach pierwszej wojny światowej straciłam całe zainteresowanie losem rodzinny Winnych. Za duże stężenie dramy, papierowi bohaterowie, zbyt szybkie tempo opowieści, słaby styl :(
Użytkownik: misiak297 16.05.2019 11:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zadziwia mnie ilość pochl... | chinkacz
Miałem podobnie - ale tom 1 i tak wypada nieźle w porównaniu z 2, a zwłaszcza z 3. 3 to już gniot nad gnioty.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: