Dodany: 22.11.2018 16:29|Autor: antypater

Parę słów o nauce wschodniej i zachodniej.


Pan Joseph Needham (1900 - 1995) - autor recenzowanej książki pt. ''Wielkie Miareczkowanie: Nauka i społeczeństwo w Chinach i na Zachodzie'' (link: Wielkie miareczkowanie: Nauka i społeczeństwo w Chinach i na Zachodzie (Needham Joseph)), pomimo swoich iście marksistowskich poglądów ma niezaprzeczalny wkład intelektualny, zarówno w dziedzinie biochemii, jak i w historii nauki, której poświęcił się bez reszty z pełnym oddaniem. Problem największy z jego tekstem, jaki miałem, polegał na tym, że pan Needham jako biolog był zupełnie ślepy na niszczycielski wpływ, jaki system komunistyczny w ZSRR miał na nauki biologiczne. Chodzi mi tutaj dokładnie o casus łysenkizmu, o którym ''czerwony'' Brytyjczyk nawet nie wspomina. Jest to bardzo nieprofesjonalne i nieuczciwe zachowanie z jego strony, które pachnie tylko i wyłącznie typowym dokrynerstwem i niczym więcej. Panu Needhamowi chodzi o udowodnienie za wszelką cene tezy, że w demokracji (niezależnie od stojącego przy niej przymiotnika) nauka rozwija się zawsze znacznie lepiej niż w innych systemach politycznych. Historia jasno i dobitnie pokazuje, że jest to nieprawda, ponieważ w demokracji ludowej, jaka dominowała w ZSRR ucierpiała bardzo biologia (zwłaszcza genetyka) oraz inne nauki, jak na przykład wymęczona przez marksistowską doktrynę historia. W krajach obecnej demokracji liberalnej, dzięki panoszącej się, tak zwanej ''poprawności politycznej'' (czyli formy cenzury, używanej przez marksistów kulturowych) także poważnie zagrożony jest rozwój nauk wszelakich.

Dyskusyjna nieco wydaje się, przypisana jasno przez pana Needhama, ale nie wyjaśniona w szczegółach, rola wyemancypowanych kupców europejskich w rozwoju nauki w renesansowej Europie, gdzie zastosowano aparat matematyczny do opisu nauk przyrodniczych. Owo zastosowanie aparatu matematycznego do opisu przyrody było zdarzeniem wyjątkowym, co zdecydowało (na pewno nie w oderwaniu od innych czynników, o których jeszcze nie wiemy) o przodownictwie narodów Europy na polach nauki. Pan Needham nie miał okazji przeczytać pracy pana Lucia Russo, w której to autor opisał pierwszą znaną próbę zastosowania ''metody naukowej'', którą zafascynowany Chinami badacz przypisuje dopiero epoce renesansu. Zdziwiony jestem, że pan Needham w zasadzie pominął niezaprzeczalny wpływ wielkich odkryć geograficznych na rozwój renesansowej i późniejszej nauki.

Pan Needham pozostawia wiele kwestii, jakie różniły Chiny od Europy tylko zasygnalizowanych, jak niewolnictwo i jego rola na wschodzie i zachodzie, czy zaskakująca stabilność chińskich struktur społecznych w czasie. Mimo upływu pewnej liczby lat od pierwszego wydania tego zbioru esejów, podejrzewam, że zasygnalizowane kwestie czekają w dalszym ciągu na szczegółowe zbadanie.

Dlaczego chińska cywilizacja nie rozwinęła nauki dalej, jak w epoce renesansu zrobili to mieszkańcy Europy? Odpowiedź na to pytanie jest dość złożona, co szczerze przyznaje pan Needham. Moim zdaniem odpowiedzialnym w największym stopniu za zatrzymanie postępu naukowego Chińczyków jest, tak zwany mandarynat, czyli system państwowej biurokracji, który splątał wielowiekowymi więzami wszystkie dziedziny chińskiego życia społecznego oraz gospodarczego. Biurokraci nigdy nie sprzyjają wielkiemu rozwojowi wiedzy, albowiem łatwo wymyka się on spod ich kontroli, którą biurokraci zawsze i nad wszystkim pragną zachować.

W tekście oraz w tabelce z wykazem chińskich dynastii cesarskich pojawia się nieco mylące nazywanie dynastii Liao (Kitanowie) jako ''Mongołowie'' oraz dynastii Dżurdżeńskiej jako ''tatarskiej''.

Niemniej jednak, recenzowana praca jest godna czytania oraz dyskusji przedstawionych w niej kwestii.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 628
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 27.11.2018 08:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Joseph Needham (1900 ... | antypater
Bardzo interesująco i celnie skomentowałeś! Spróbuję sobie przypomnieć, gdzie ostatnio czytałem coś o Chinach, ale był to właśnie tekst krytyczny wobec mitu "genialnej chińskiej nauki starożytnej", który sprawnie podał tezę traktującą właśnie o niemożności postępu tej nauki na Dalekim Wschodzie. Cholera, gdzie ja to czytałem...?

Zaś a propos biurokratyzmu to właśnie dziś kolega udostępnił status trafiający w sedno:

"Działa? - Uregulować!
Dalej działa? - (D)opodatkować!
Przestało działać? - Dać dotację."

Ludzka inwencja jest trudna do ograniczenia, człowiek w swej przedsiębiorczości i dążeniu do sukcesu, opartego na indywidualistycznym wykorzystaniu swych talentów, potrafi być jak koń, obładowany ciężarami, acz wciąż idący pod górę. Choć rozumiem, że suponujesz trochę w tekście możliwą obstrukcję rozwoju cywilizacyjnego, bowiem wyżej opisany "system państwowej biurokracji" hamujący onegdaj Chiny, dziś z powodzeniem odtwarza UE, ograniczając drastycznie leseferyzm i stosując (za Atlas zbuntowany (Rand Ayn (właśc. Rosenbaum Alissa))) swoiste "moratorium na mózgi"?
Użytkownik: antypater 29.11.2018 08:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo interesująco i cel... | LouriOpiekun BiblioNETki
Witaj Louri,

Bardzo dziękuję za komentarz.

Myślę, ze dla myślących czytelników szkodliwych następstw działania biurokracji na cywilizację ludzką ''suponować'' nie trzeba. Casus Bizancjum, o którym uwielbiam czytać, ale w którym za nic nie chciałbym żyć, jest też bardzo wymowny.

Książki, którą usiłujesz przywołać też niestety nie kojarzę.

''Ludzka inwencja jest trudna do ograniczenia, człowiek w swej przedsiębiorczości i dążeniu do sukcesu, opartego na indywidualistycznym wykorzystaniu swych talentów, potrafi być jak koń, obładowany ciężarami, acz wciąż idący pod górę.''

Prezentujesz widzę mocno wiktoriański sposób patrzenia na historię ludzką. Przypomniałeś mi tym piękną wymowę znakomitej ''Historii Anglii'' Trevelyana.

Ja nie widzę żadnej liniowości w rozwoju ludzkości. Wzloty i upadki, podczas których może nie wszystek z dobrego umiera (tu podpieram się ulubionym Gibbonem).

Pozdrawiam

Antypater
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 29.11.2018 09:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj Louri, Bardzo dz... | antypater
Nie wiem, czy to "wiktoriański sposób patrzenia na historię ludzką" ;) Na pewno nie patrzę na historię liniowo (czyli po chrześcijańsku, ale też nie cyklicznie, jak patrzą buddyści czy patrzono w religiach spoza grupy judaizm-chrześcijaństwo-islam). Mój komentarz dotyczący inwencji można całkiem dobrze zobrazować zabawą w zagradzanie palcem drogi mrówce czy biedronce - dopóki nie otoczymy robaczka nieprzeniknionym murem, ten będzie nieustannie próbował nowych dróg - aż do wstąpienia na palec! Gorzej, że biurokracja często działa jak palec, który zamiast ograniczać drogi (co samo w sobie jest tragiczne), to raczej coraz bardziej dociska do gleby, wręcz rozgniata...
Użytkownik: antypater 29.11.2018 13:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy to "wiktori... | LouriOpiekun BiblioNETki
Tak działa biurokracja. Dokładnie tak, jak to zobrazowałeś.

A tak jakoś niechcący przywołałeś w moich myślach pracę słynnego Trevelyana.

Pozdrawiam

Antypater
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: