Książki nie dla dzieci...
A tak mi się przypomniało dzisiaj, że jako dziewięcio- czy dziesięciolatka przeczytałam sobie "Dziecko Rosemary", i tak się zastanawiam, czy i Wam w dzieciństwie, mniej lub bardziej przypadkowo, zdarzyło się przeczytać książkę zdecydowanie dla dorosłych? No i czy to miało jakiś wpływ na późniejsze książkowe wybory? Aż jestem ciekawa :-)