Dodany: 20.11.2018 19:20|Autor: joanna.syrenka

Książki i okolice> Książki w ogóle

Książki nie dla dzieci...


A tak mi się przypomniało dzisiaj, że jako dziewięcio- czy dziesięciolatka przeczytałam sobie "Dziecko Rosemary", i tak się zastanawiam, czy i Wam w dzieciństwie, mniej lub bardziej przypadkowo, zdarzyło się przeczytać książkę zdecydowanie dla dorosłych? No i czy to miało jakiś wpływ na późniejsze książkowe wybory? Aż jestem ciekawa :-)
Wyświetleń: 1190
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: ka.ja 20.11.2018 19:51 napisał(a):
Odpowiedź na: A tak mi się przypomniało... | joanna.syrenka
U moich dziadków była spora biblioteka, ale wszystkie książki dla dzieci zostały z niej wywiezione do wnuków, na półkach zostały tylko dorosłe lektury, a ja czytałam obsesyjnie i z braku lektur zrozumiałych dla siedmiolatki, rzucałam się na cokolwiek. I tak trafiłam na Bezdomne psy (Cesbron Gilbert) - przejmującą opowieść o bezdomnych dzieciach (ale zdecydowanie nie dla dzieci) i Droga przez most (Mirecka-Ploss Kaya (Mirecka Hanna Adela)), gdzie znajduje się opis brutalnego gwałtu oraz jeszcze straszniejsza scena, w której główna bohaterka celowo oblewa się wrzątkiem. Czytałam też Kraszewskiego, już nie pomnę co, bo u dziadków była cała półka jego powieści plus jeszcze dwie drukowane w odcinkach w Bluszczu i Biesiadzie Literackiej (jeszcze z XIX wieku!) - Cześnikówny: Powieść (Kraszewski Józef Ignacy (pseud. Bolesławita Bogdan, Bolesławita B.)) i jakąś drugą, z której w pamięci zostały mi tylko wyjące wilki. Podobno przeczytałam tez "Pana Tadeusza", ale tu podejrzewam rodzinne legendy wyrosłe na kanwie tego, że zachwycona byłam ilustracjami Andriollego i mogłam je godzinami oglądać.

W dzieciństwie uwielbiałam literaturę wstrząsającą - wszelkie dramaty, wielkie nieszczęścia i potoki łez. Jako dziesięciolatka zaczytywałam się w Żeromskim, z którego pewnie niewiele rozumiałam, ale jakiż on potrafił być wstrząsający! Rozdziobią nas kruki, wrony (Żeromski Stefan (pseud. Zych Maurycy)) - do dziś pamiętam opis pola po bitwie.

O, i jeszcze Opowieści starego antykwariusza (James M. R. (James Montague Rhodes)) - czytałam z wypiekami na twarzy, a potem opowiadałam koleżankom i byłam zachwycona, kiedy się bały.
Użytkownik: ka.ja 20.11.2018 19:53 napisał(a):
Odpowiedź na: U moich dziadków była spo... | ka.ja
A! Pojęcia nie mam, jaki wpływ te lektury miały na moje późniejsze wybory czytelnicze. Nadal lubię, żeby mną książka potrząsnęła.
Użytkownik: Anna125 20.11.2018 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A tak mi się przypomniało... | joanna.syrenka
Z książkami tak nie miałam, bardziej z filmami... a jednak nie. Przypomniałam sobie, zdecydowanie dla mnie za dorosłe, książki i ich wpływ. Dziwny wybór lecz miały chyba znaczenie. W szóstej klasie zaczytywałam się wykładami Faynmana i legendami o tajemniczych Dogonach, o których dyskutowałam z przyjacielem ojca. Ostało się to w postaci mojej wielkiej miłości do science fiction. W przerwach sięgałam po dziewczyńskie powieści. Pamiętam z nich dwie: Szklany klosz (Plath Sylvia) i Witaj, smutku (Sagan Françoise (właśc. Quoirez Françoise)) , za nią Klaudynki. Ta pierwsza chyba sprawiła, że wylądowałam na psychologii, a kolejne, że pokochałam literaturę francuską (nie mylić z Francuzami, bo tu jest różnie), gdyż jest „zakręcona”, czasami bez sensu, czasami zbyt awangardowa ale jakoś mi bliźsza niż anglojęzyczna. Lubię pudding lecz delektować się wolę sufletem, pomimo tego że „klapnie” w piekarniku.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 21.11.2018 19:50 napisał(a):
Odpowiedź na: A tak mi się przypomniało... | joanna.syrenka
A oto mój wkład w temat:
Czytało się książki nie dla dzieci... :-).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 26.11.2018 08:53 napisał(a):
Odpowiedź na: A tak mi się przypomniało... | joanna.syrenka
Mam wrażenie, że już kiedyś się wypowiadałem na BNetce o moich lekturach "na wyrost", ale nie przekopię się przez wszystkie komentarze. No to jeszcze raz:

- pierwsza, wielokrotnie wertowana lektura "nie dla dzieci", to raczej nieszablonowa pozycja w temacie - Mała encyklopedia zdrowia (< praca zbiorowa / wielu autorów >). Bardziej oczywiście oglądałem zdjęcia, wykresy, tabele i rysunki obrazujące przekroje, bo było to pod koniec przedszkola, ale parę ciekawych słów na zawsze zaczepiło się w mojej głowie ;)
- podobnie jak Dot dość wcześnie przeczytałem Mity greckie (Graves Robert) - gdzieś koło IIIkl. podstawówki!
- bodajże gdzieś w V kl. rozpocząłem PRAWDZIWĄ przygodę z SF książką Limes inferior (Zajdel Janusz A. (Zajdel Janusz Andrzej)), choć oczywiście nie jest ona "zdecydowanie dla dorosłych"
- w V lub VI kl. polonistka pożyczyła mi Rzeźnia numer pięć (Vonnegut Kurt (Vonnegut Kurt Jr)), niedługo potem jeszcze Śniadanie mistrzów (Vonnegut Kurt (Vonnegut Kurt Jr)) wujek mi podrzucił.
- w tejże okolicy kolega zdobył słynny komiks dla dorosłych Szninkiel (Van Hamme Jean, Rosiński Grzegorz)
- moja mama namówiła mnie (jak zresztą do wielu innych książek) do przeczytania w VII klasie W stronę Swanna (Proust Marcel), pewnie dużej części nie przyjąłem właściwie, ale pierwsze 20 stron głęboko mnie poruszyło swoim pięknem!
- Kompleks Portnoya (Roth Philip) o tym usłyszałem w pytaniu do "1 z 10" i przeczytałem - gdzieś VII-VIII kl. Wniosło na 100% nową jakość do moich lektur i patrzenia na świat ;)
- gdzieś pod koniec podstawówki babcia podrzuciła mi Wielki las (Nienacki Zbigniew (właśc. Nowicki Zbigniew Tomasz)) - to jedna z moich ulubionych książek do dziś.
Użytkownik: joanna.syrenka 26.11.2018 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wrażenie, że już kied... | LouriOpiekun BiblioNETki
Całkiem możliwe, że temat gdzieś już wypłynął. Chyba wszystko już tu było :-P.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: