Dodany: 19.11.2018 18:05|Autor: Lykos

Czytatnik: Fascynacje i drobiazgi

2 osoby polecają ten tekst.

Nevil Shute "In the wet"


Dziwna książka…

Akcja toczy się na dwóch planach czasowych. Shute wydał powieść w roku 1953, przypominam, że zmarł w 1960. Narratorem pierwszych rozdziałów jest pastor opiekujący się mikroskopijną osobowo lecz rozległą terytorialnie parafią w Kraju Zatokowym na południu Półwyspu York w Queenslandzie. Jest początek lat pięćdziesiątych. Australia jest ciągle krajem pionierskim, warunki życia poza dużymi miastami są bardzo trudne i raczej prymitywne.

Pastor opisuje swoją znajomość z weteranem lotnictwa z czasów pierwszej wojny światowej, niegdyś poganiaczem bydła, obecnie pomocnikiem chińskiego ogrodnika Lianga mieszkającego kilkanaście mil od centrum parafii. Stevie przyjeżdża czasem do osady napić się piwa na koszt ewentualnych fundatorów. Pastor uważa go za swojego parafianina i próbuje nawiązać z nim jakąś więź, co się udaje najwyraźniej w sposób powierzchowny. Z rozmów wynika, że Stevie, zapewne pod wpływem Lianga, chyba wierzy w reinkarnację.

Na początku pory deszczowej (stąd tytuł „In the wet”) Stevie zapada na ciężką chorobę, prawdopodobnie jest to ostre zapalenie wyrostka robaczkowego. Jego chiński gospodarz przyjeżdża wozem konnym po pielęgniarkę do szpitalika w osadzie (lekarz zjawia się tu tylko raz na parę tygodni/ miesięcy, by pomóc w cięższych przypadkach). Gdy pastor dowiaduje się o chorobie Steviego, mimo własnej choroby decyduje się pojechać z siostrą Finley wspomóc „swojego kumpla” duchowo. Ciągle pada, podtopiona droga staje się coraz trudniejsza. Na jakimś wyboju wypadają z wozu, pielęgniarka gubi swój kuferek z podręcznym sprzętem medycznym, a pastor – swoje paramenty liturgiczne, które jednak wyławia, natomiast sprzętu siostry nie udaje się odzyskać.

Chory bardzo cierpi i nie można mu pomóc inaczej, jak tylko zgodzić się na palenie opium, co zmniejsza ból, ale też utrudnia kontakt ze Steviem. Pastor sam czuje się źle, a i siostra od czasu do czasu przysypia. Duchowny próbuje pocieszać chorego, pragnie też dowiedzieć się czegoś o jego rodzinie. Stevie twierdzi, że w rzeczywistości nazywa się David Anderson, zwany Nigger, bo ma w sobie jedną czwartą część krwi aborygeńskiej. Jego żona Rosemary mieszka na przedmieściach Canberry. Zaczyna opowiadać o swoim życiu lotnika, o tym, jak przewoził królową. Pastor uważa opowieść za fantazję, ale daje się jej wciągnąć. Niepostrzeżenie, bez żadnego szwu kompozycyjnego, akcja przenosi się na inny plan.

Najwyraźniej znajdujemy się w Anglii gdzieś w latach osiemdziesiątych. Z mglistych aluzji wynika, że po trzeciej wojnie światowej, zwanej też wojną rosyjską, Brytania jest ciągle centrum imperium kolonialnego, aczkolwiek jest w permanentnym kryzysie gospodarczym. Brytyjczycy masowo emigrują do Kanady i Australii, Brytania się wyludnia, nie buduje się nowych mieszkań, bo nie ma takiej potrzeby. Rządy od wielu, wielu lat sprawuje Labour Party, a szefem rządu jest odpowiednik Nikodema Dyzmy, który ma kiepskie pojęcie o świecie, ale za to ma olbrzymie ego i nienawidzi królowej. Objawia się to różnymi większymi lub drobniejszymi złośliwościami.

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w białych dominiach. Tam rządzą konserwatywni liberałowie, a to dzięki systemowi wyborczemu, który pewnie by się bardzo podobał naszym elitom, przynajmniej jego idea, bo szczegóły – niekoniecznie. Każdy dorosły obywatel ma co najmniej jeden głos, ale w zależności od różnych czynników można ich nabyć więcej - do siedmiu: za wykształcenie, obycie w świecie (co najmniej 2 lata pracy lub służby za granicą), wychowanie co najmniej dwojga dzieci do wieku 14 lat w nierozerwalnym małżeństwie, działalność w jakimś kościele chrześcijańskim, bogactwo zdobyte własną pracą. Siódmy głos – bardzo rzadki - ma prawo przyznać królowa według własnego uznania. Taki system sprawia, że obywatele wybierają mądrzej, więc Australia, Kanada i Nowa Zelandia mają sprawne rządy i cieszą się sukcesami gospodarczymi.

W ramach uprzykrzania życia królowej i jej rodzinie rząd Partii Pracy obcina fundusze na podróże. Kanada i Australia decydują się na oddanie do dyspozycji rodziny królewskiej po samolocie umożliwiającym szybki przelot na dalekie dystanse dla około 20 osób. Utrzymują też załogę i pokrywają wszystkie koszty eksploatacji. Samolot to typ Ceres brytyjskiej firmy DeHaviland. Brytania mimo kryzysu wciąż należy do czołówki naukowo-technicznej świata.

David (Nigger) Anderson jest pilotem Królewskich Australijskich Sił Powietrznych (RAAF) oddelegowanym do jednostki oblatującej nowe samoloty w Anglii. Zostaje wyznaczony na pilota – dowódcę samolotu królowej. Waha się, czy przyjąć tę funkcję, gdyż uważa, że jako nie w pełni biały może być uważany za niegodnego takiego zaszczytu. Daje się jednak przekonać. Kompletuje i szkoli swoją załogę.

David poznaje Rosemary, młodą sekretarkę, której zadaniem jest zajmowanie się korespondencją władczyni. Znajomość przeradza się w miłość. Znów do głosu dochodzą kompleksy Davida związane z jego rasą i kolorem skóry. Rosemary to nie przeszkadza. Na razie jednak nie chce się mocniej zaangażować, bo nie chce opuścić królowej w jej ciężkiej sytuacji.

Sytuacja jest rzeczywiście trudna. Mnożą się kolejne złośliwości wobec królowej i jej rodziny. Wtajemniczeni przebąkują, że książę Karol nie ma ochoty na przejęcie w przyszłości władzy. Królowa i jej rodzina korzystają z samolotów udostępnionych przez Kanadę i Australię i odbywają szereg konferencji w Ottawie i Canberze. W końcu królowa mianuje gubernatora generalnego dla Brytanii, rzecz niesłychana – Brytania staje się podobna do białych dominiów – i wyjeżdża na dłużej do Australii. W trakcie lotu Nigger odkrywa bombę. Dzięki jego pomysłowi i trudnym manewrom udaje się bombę wyrzucić z samolotu do morza. Królowa domaga się od wszystkich milczenia na temat zamachu. W nagrodę David dostaje prawo do siódmego głosu.

Królowa ma zamiar wrócić dopiero wtedy, gdy w Brytanii nastąpi reforma rządów, której głównym punktem jest wielokrotne głosowanie na wzór australijski. Rząd upada, a nowy, choć też laburzystowski, zgadza się na reformę. Sytuacja się uspakaja i David może poślubić Rosemary.

Czy do tego dochodzi na pewno, nie wiemy do końca, bo znów przenosimy się do roku 1953. Stevie umiera. Pastor organizuje składkę na kamień nagrobny. Dowiaduje się, że Stevie wcale nie nazywał się Anderson, jego żona zmarła jeszcze przed drugą wojną światową i nigdy nie mieszkała w Canberze, pod adresem podanym przez umierającego nic nie ma, stolica Australii na początku lat pięćdziesiątych ma jakieś 25 tys. mieszkańców (na początku XXI wieku - 400 tysięcy). Siostra Finley twierdzi, że, może poza krótkimi drzemkami, czuwała tamtej nocy i jest pewna, że Stevie nie był w stanie niczego opowiedzieć, a pastor najzwyczajniej zasnął snem chorego. Sprawa staje się dla pastora jeszcze dziwniejsza, gdy w trakcie swoich wędrówek po parafii trafia na niejakiego Jocka Andersona, który chce, by ochrzcić jego syna Davida. Matką dziecka i ślubną żoną Jocka jest pół-Aborygenka, wiele innych szczegółów zgadza się z opowieścią Steviego-Davida. A mały David urodził się dokładnie wtedy, gdy umarł Stevie.

Szkoda, że książka Shute’a nie została przetłumaczona na polski. Wydaje się, że dla Anglosasów jest ważna – ma swoje hasło w Wikipedii, a w internecie natrafiłem na ponad 20 wydań angielskojęzycznych. Czyta się ją miło, jak na ogół powieści Shute’a. Na tle wielkich wydarzeń rozgrywa się ładnie opowiedziana historia dwojga zwykłych (no, może nie do końca) ludzi. Autor umiejętnie dozuje napięcie i potrafi przykuć uwagę czytelnika. Przy okazji można się zastanowić, jak szybko nastąpiła dekompozycja Imperium Brytyjskiego i jak była ona nieoczekiwana nawet dla dość przenikliwego pisarza (i zapewne – dla większości Brytyjczyków i innych poddanych królowej Elżbiety). Tymczasem przeciwnie, monarchia mimo licznych kryzysów przetrwała i chyba ma się dobrze.

Jak często u Shute’a, sporo tu informacji lotniczych. Nic dziwnego – pisarz był z zawodu inżynierem techniki lotniczej. Jego przewidywania na temat szybkiego niewielkiego samolotu dalekiego zasięgu sprawdziły się lepiej, niż jego wróżby polityczne.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 412
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Losice 15.02.2022 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziwna książka… Akcja... | Lykos
Bardzo ciekawa książka i czytatka - szczególnie dla inżyniera lotnictwa :)
Nie wiedziałem, że Nevil Shute był "odnoszącym sukcesy inżynierem lotnictwa" - widzę, że muszę nadrobić stracony czas i wreszcie przeczytać Ostatni brzeg (Shute Nevil (Shute Norway Nevil))
A potem może "In the Wet" ....

Pozdrawiam
Jacek
Użytkownik: Lykos 16.02.2022 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ciekawa książka i ... | Losice
Dzięki za zainteresowanie. Bardzo lubię książki Nevila Shute'a. Myślę, że warto przeczytać jego najbardziej znane powieści: Ostatni brzeg, Miasteczko jak Alice Springs i Requiem dla dziewczyny. Ale mi podobały się też książki nie przetłumaczone na polski: Trustee from the toolroom, Ruined city i właśnie In the wet. Myślę, że dla Ciebie interesująca może być The rainbow and the rose, ze względu na liczne odniesienia lotnicze, choć dla mnie była trochę dziwna, jeszcze bardziej niż In the wet. Po angielsku czyta się te książki względnie łatwo. Ujmuje mnie sympatia autora do swoich bohaterów.

Powodzenia!

Jeszcze jedno: istnieje wersja Ostatniego brzegu (On the beach) w języku ułatwionym, chyba wydana przez Longmana, polecam dla uczących się języka. Jest to wersja mocno skrócona, oczywiście. Myślę, że można ją znaleźć w większych bibliotekach z działami obcojęzycznymi - ja czytałem wieki temu w Bibliotece Raczyńskich. Ewentualnie można spróbować kupić w księgarniach obcojęzycznych albo w internecie.

Również pozdrawiam.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: