Dodany: 16.11.2018 16:56|Autor: carmaniola

Czytatnik: dumki-zadumki

1 osoba poleca ten tekst.

Wiatr zmian - Huang Wenguang „Strażnik trumny"


„Jeśli kto rodzicom swym usługuje aż po sił swych całkowite zużycie […] To choćby o nim mówiono, że nie pobierał nauk, powiem jednak, iż postępuje przecież jak ten kogo uczono”[1].

Kobietom w Chinach zasadniczo nigdy nie było łatwo. Konfucjanizm wyznaczając ścieżki hierarchii i posłuszeństwa postawił kobietę na samym końcu piramidy ważności. Podlegała najpierw ojcu, braciom, potem małżonkowi i wreszcie synom - stała własnością mężczyzn. Taoizm ze swoim yin – żeńskim pierwiastkiem będącym symbolem bierności i ciemności oraz męskim yang – oznaką aktywności i jasności wcale tej sytuacji nie poprawił. Każdy kij ma jednak dwa końce…

Chiński kult przodków zakorzeniony równie mocno jak konfucjańskie zasady wymagał szczególnej dbałości o dobro zmarłych antenatów – od ich szczęśliwego życia w zaświatach zależało dobro żyjących. Miejsce pochówku było wybierane starannie przez specjalistów feng shui a sam pogrzeb, poza ślubem, był najważniejszym dniem w życiu człowieka. Wierzono, że bliscy sobie zmarli, tak jak za życia, po śmierci powinni zostać połączeni. Komunistyczna ideologia chciała zetrzeć w proch wszystkie dotychczasowe wierzenia i kulturowe dokonania – stare zwyczaje jako wyraz ciemnoty i zabobonu zostały zakazane; cmentarze stały się jedynie ziemią, która powinna zostać wykorzystana na uprawy, a ciała zmarłych miały być kremowane. Jak jednak wytłumaczyć starej nieuczonej kobiecie, że zakaz Przewodniczącego Mao, o którym właściwie nie wie nic, uniemożliwia jej połączenie ze zmarłym wcześniej małżonkiem, a ona – spalona – nie ma żadnych szans na życie po śmierci?

Żądania babki autora książki Wenguanga Huanga dotyczące sprawienia jej właściwego pochówku, mimo obowiązujących restrykcyjnych przepisów, stały się osnową opowieści o zmieniających się Chinach i dylematach, z którymi na co dzień stykali się obywatele tego wielkiego kraju. Ojciec Huanga, wielokrotnie nagradzany przodownik pracy, członek Partii został nagle postawiony pod ścianą…

„Żądania babci postawiły Ojca przed dylematem: czuł się zobowiązany urządzić jej taki pogrzeb, jakiego pragnęła, ale jednocześnie obawiał się o swą polityczną przyszłość. Od wielu lat był dla Komunistycznej Partii Chin wzorem robotnika, a w jego zakładzie rok po roku przyznawano mu tytuł wzorowego towarzysza”.

Zgodnie z kodeksem konfucjańskim i ludowymi wierzeniami był zobligowany do sprawienia matce godnego pochówku, co nie tylko narażało jego i całą rodzinę na potępienie ze strony rządzących i prawdopodobnie surowe kary, lecz wiązało się także z ogromnymi nakładami finansowymi i całą masą niemal niemożliwych do przeprowadzenia czynności. (O ludziach, których profesją stało się pomaganie w pośmiertnej podróży tym, którzy mieli nieszczęście zejść z tego świata daleko od rodzinnego domu pisał Liao Yiwu w książce „Prowadzący umarłych”). A że kobieta, według chińskiego aforyzmu, „ma stopę małą a język wiorstowy”, to o alternatywnym rozwiązaniu nie było mowy.

Autobiograficzna opowieść Huanga to jednak nie tylko dzieje jego rodziny i komplikacji związanych z pochówkiem babki, to bardziej ogólne rozważania na temat starć komunistycznej ideologii ze wszystkimi obowiązującymi przed rewolucją zwyczajami i wartościami. Pisarz starał się ukazać jak kształtowały się postawy i nastawienie kolejnych pokoleń do gwałtownych zmian, które ich dotykały. Sam Huang, urodzony w 1964 roku, już po Wielkim Skoku i Rewolucji Kulturalnej, wciąż tkwił korzeniami w komunistycznej rzeczywistości i jemu z kolei, przyszło się zmagać z nowymi kierunkami w partyjnej polityce odwilży. Dzięki jego wspomnieniom można zaobserwować jakim transformacjom ulegała chińska rodzina i stosunki pomiędzy jej członkami – od wielopokoleniowych i wielodzietnych komórek do tych powstałych w okresie, gdy zaczęła obowiązywać „polityka jednego dziecka”. Osobiste wrażenia i ewolucja sposobu myślenia autora dają również wiele materiału do przemyśleń.

- - -
[1] Konfucjusz, „Dialogi Konfucjańskie”, przeł. Krystyna Czyżewska-Madajewicz, Mieczysław Jerzy Künstler, Zdzisław Tłumski, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1976, s. 38.
[2] Strażnik trumny: Opowieść o mojej rodzinie (Huang Wenguang), przeł. Cieśla-Szymańska Dominika, Wydawnictwo Czarne, 2013, s. 31.

Tekst także na moim blogu: https://okres-ochronny-na-czarownice.blogspot.com



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 439
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: cordelia 19.11.2018 21:22 napisał(a):
Odpowiedź na: „Jeśli kto rodzicom swym ... | carmaniola
Chciał przewodniczący na swój sposób ulżyć rodzinom ofiar jego polityki: toż same pogrzeby zrujnowałyby naród, gdyby trzymać się starych zasad. ;-\
Użytkownik: carmaniola 20.11.2018 10:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciał przewodniczący na ... | cordelia
Ano... To było błędne koło - dzieci całe swoje dorosłe życie odkładały każdy zarobiony grosz - kosztem swoich własnych dzieci, które nigdy nie posmakowały nawet cukierka - by urządzić rodzicom właściwy pogrzeb. A potem bajka zaczynała się na nowo...

No i w czasie Wielkiego Skoku-Wielkiego Głodu zmarło tyle osób, że Mao mógł się martwić, że tej ziemi uprawnej rzeczywiście mogłoby zabraknąć. ;/
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: