Dodany: 08.11.2018 11:52|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Książka: Grzęzawisko
Sinclair Upton

2 osoby polecają ten tekst.

Biednemu wiatr w oczy nawet pod wodą


Nie było łatwo zdobyć "Grzęzawisko" Uptona Sinclaira, ledwie w jednej bibliotece w Warszawie powieść tę znalazłem - do tego ze statusem "chroniona"! Wydanie ostatnie - z 1949 - reprint (czy wierny? nieocenzurowany?) tłumaczenia Niemojewskiego z 1907r. Język książki jest dobry, bogaty (także dla dzisiejszego czytelnika intrygująco archaiczny w swych nieporadnych kalkach z języka angielskiego - obecnie trochę się to ustaliło, nikt nie tłumaczy imienia Jimmy jako "Dżym", jest wieża Eiffla, a nie "wieża Eiffel"), ale w większej części mocno egzaltowany, a w końcówce nawet z lekka infantylny.

Powieść zasadza się na opisie koszmarnych losów litewskiej rodziny i grupy jej przyjaciół, która na początku XXw., skuszona przez "naganiaczy", postanowiła wyjechać do legendarnego raju, czyli Ameryki. Trafiają do dzielnicy Chicago, w której centralne miejsce zajmują ogromne zakłady mięsne i szybko przekonują się, że znaleźli się raczej w piekle. Życie jest drogie, praca trudna do zdobycia a łatwa do stracenia, bardzo ciężka i słabo płatna. Na każdym kroku ktoś ich wykorzystuje, czerpie zysk z naiwności, zastawia pułapki na każdego ciułanego centa. Dodatkowo co i raz przydarza się bohaterom jakieś koszmarne nieszczęście, ani chwili oddechu nie mają - ten zły świat odpuszcza zawsze tylko dla nabrania oddechu przed zadaniem kolejnego ciosu. To powieść dla masochistów, którzy lubią nakręcać swoje współczucie albo złość na niesprawiedliwość świata śnieżną kulą ludzkiej nędzy, wyzysku, ohydy, coraz wymyślniejszych dopustów losu. Na dobitkę mamy szczegółowe opisy działania rzeźni, kościarni, fabryk nawozów - z mocnym naciskiem na krzywdę zwierząt i ludzi, oraz antyhigieniczne wykorzystywanie odpadków czy wręcz śmieci.

Książka dostała zielone światło na wydanie w czasach stalinowskich (1949), bo pięknie prezentuje słodko propagandowy obraz strasznego wyzysku kapitalistycznego w USA. Z tym, że po wydaniu tej książki w USA zmieniono znacząco przepisy dot. produkcji mięsa, a do lat 50.XXw. dokonał się za oceanem ogromny postęp w traktowaniu robotników. Natomiast w krajach "demokracji ludowej" wszystko to nie tylko było nieustannie obecne - było obecne w dużo koszmarniejszej formie, z dodatkiem terroru (Archipelag GUŁag 1918-1956: Próba analizy literackiej (Sołżenicyn Aleksander) ), zaś można by sądzić że "Grzęzawisko" zostało potraktowane przez komuchów jako podręcznik! Opisywane na końcu "negatywne skutki kapitalizmu" brzmią jak gorzka ironia - bowiem spełniły się ściśle w czasach powojennych w państwach bloku sowieckiego. A jeżeli ktoś podniesie zarzut "nigdy nie było prawdziwego socjalizmu, to jest jego wypaczona forma" - odpowiem jedno: "kapitalizm" opisany w "Grzęzawisku" to także jakieś jedno wielkie wypaczenie i kuriozalnym jest uważać, że teoretycy kapitalizmu jako zasadę ideową postulowaliby niedotrzymywanie umów, oszukiwanie na każdym kroku pracowników i traktowanie ich jak niewolników, nie mówiąc już o rozbójniczym zakłócaniu wolnej konkurencji czy poparciu dla zmów i korupcji na każdym szczeblu.

Ostatnie 30-40 stron to już czysto socjalistyczny panegiryk, który momentami zaczyna gonić w piętkę oraz jest (niezamierzenie?) autoironiczny: zły kapitalista nachapał się, bo wyzyskał i okradł robotników, ale socjalista "Dzięki dobrze prowadzonym interesom zebrał pewien mająteczek"*; krytykowane jest przywiązanie do zbytku, ale nagrodą dla najlepszego redaktora socjalistycznego periodyku jest złoty zegarek lub farma 80-akrowa a nawet prywatny jacht (sic!); dzisiejsi zwolennicy socjalizmu raczej byliby zażenowani chwytami erystycznymi i bieda-argumentami, które Sinclair zdaje się podzielać.

Podsumowując: nie dziwię się po lekturze, że "Grzęzawisko" nie jest już wznawiane - raczej nie znalazłoby wielu odbiorców, a jego sława (jeśli u nas istniała) dawno przygasła. Tym niemniej ten styl pisania zdaje się sprzedawać całkiem dobrze, choć zmieniono tematykę - wałkowanie wzruszających czy oburzających nieszczęść odnaleźć można choćby u Ewy Ostrowskiej czy u Hanyi Yanagihary.


*Upton Sinclair, "Grzęzawisko", przeł. Andrzej Niemojewski, wyd. Książka i Wiedza, 1949, s.353.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 882
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: