Dodany: 31.10.2018 14:37|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Make bento, not war!


Recenzuje: Klaudia Gambuś

Lunchboxy już od jakiegoś czasu święcą triumfy na salonach. Coraz więcej ludzi decyduje się na diety pudełkowe, które mają być zdrowszą i lepszą alternatywą dla niezdrowego jedzenia pochłanianego w biegu. Jednak od pewnego czasu obserwuje się pewien odłam tego trendu, czyli lunchboxy przygotowywane w domu w koncepcji bento. Także dzisiaj trochę o książce Malwiny Bareły, która stała się swoistym prekursorem bento w Polsce.

Moda na lunchboxy opanowała cały kraj, każdy, kto dba o swoje zdrowie, zabiera do pracy pudełko wypełnione pysznościami. Jeśli brakuje ci inspiracji, zajrzyj do tej książki. Twój lunch wcale nie musi być drogi ani nudny. Ta książka to nie tylko zbiór przepisów – zawiera także wskazówki i praktyczne porady.

Ja co prawda ten trend obserwowałam już od dłuższego czasu, ale dopiero ta książka dała mi tego przysłowiowego „kopa” do działania i tym sposobem dałam się ponieść magii bento. No ale do rzeczy, bo to chyba moja pierwsza recenzja książki typowo „jedzeniowej”, także zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Zacznę może od wydania, bo to dla mnie bardzo ważny aspekt przy książkach z przepisami. W tym przypadku widzę chyba same plusy. Duży format i twarda oprawa to już chyba konieczność, bo książka wielokrotnie otwierana jest narażona na uszkodzenia. Poza tym wszystko jest tak skonstruowane, że niezależnie od tego, na której stronie otworzycie, można ją po prostu położyć i bez żadnych zbędnych trzymadeł nic się nie zamknie. To chyba największa zaleta, bo robiąc coś na podstawie przepisu, wielokrotnie do niego zaglądam i nie wyobrażam sobie ciągłego otwierania.

Czym zatem jest to kilkukrotnie już przeze mnie wspominane bento? To wywodzący się z tradycji japońskiej posiłek serwowany w pudełku. Przy okazji jest to posiłek, który swoim ułożeniem i dodatkami po prostu cieszy oko. Co za tym idzie zdjęcia w tej książce są świetne i aż wołają do czytelnika „zjedz mnie”, a w tym przypadku raczej „przygotuj mnie”. Mam wrażenie, że teraz dobre zdjęcia w książkach kucharskich to podstawa, a w tej pozycji ich nie brakuje.

Książka została podzielona na kilka części, z czego ja bym wyróżniła dwie główne, czyli część teoretyczną oraz część z przepisami. Na tę pierwszą składają się podstawy, czyli czym jest bento, jak się za to zabrać i co nam do tego posłuży, ale autorka porusza także tematy takie jak na przykład „bento a niemarnowanie żywności”. Z kolei część przepisowa podzielona jest na pory roku i tutaj też znajduje się trochę teorii – dowiemy się, co i w jaki sposób najlepiej wykorzystać w danej porze.

Najważniejsze są tu jednak przepisy. Autorka przygotowała kilkadziesiąt gotowych zestawów bento, na które składają się różne dania. Nic natomiast nie stoi na przeszkodzie, aby wybierać sobie dowolne przepisy i łączyć je w swoje personalizowane zestawy. Do każdego takiego zestawu autorka dokłada także swój komentarz, co bardzo mi się podobało. Trzeba również przyznać, iż składniki nie są jakieś wyszukane i myślę, że spokojnie każdy jest w stanie sobie z tym poradzić. I tak, mówię to ja, osoba, która do niedawna nie do końca widziała, jak zrobić zwykłą zupę pomidorową.

Także jeśli kanapki do pracy was już nudzą i szukacie inspiracji na efektowne i proste dania, a przy okazji chcecie zacząć kontrolować to, co jecie, ta książka jest zdecydowanie dla was.


Tytuł: Lunchbox na każdy dzień. Przepisy inspirowane japońskim bento
Wydawca: Znak Horyzont, 2018
Liczba stron: 320

Ocena recenzenta: 6/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1025
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: