Dodany: 06.10.2018 00:46|Autor: misiak297

Człowiek-wilk albo ostatnia sprawa Szczęsnego


Koniec lat 80. W Polsce panuje „ciągły niepokój polityczno–ekonomiczny (…) i obawa przed jutrem”[1]. Tymczasem w Warszawie dochodzi do przerażających wydarzeń. W jednym z parków zostaje zadźgany młody specjalista–elektronik, Jerzy Ilnicki. Brakuje motywu, brakuje sensu. Niebawem ginie kolejny mężczyzna. Świadek twierdzi, że sprawcą jest wilk. Wilkołak–seryjny morderca? Czy to możliwe? Czyżby w stolicy rozgrywał się horror?

Tak przedstawia się ostatnia sprawa Szczęsnego, opisana w powieści Anny Kłodzińskiej „Zemsta wilka”. Szczęsny awansował – to już nie kapitan, a podpułkownik. Niepocieszony, może dowodzić śledztwem jedynie zza biurka – stanowisko zobowiązuje i nakłada pewne ograniczenia. Praca w milicji zresztą się zmieniła. Szczęsny skarży się dawnemu szefowi:

„– Coraz więcej wolnych etatów (…). Uciekają chłopcy, a nowi nie przychodzą. Mnożą się włamania do sklepów, kiosków, mieszkań. Niektórzy koledzy źle znoszą atmosferę, jaka wytworzyła się wokół milicji. Do nas ma się wyłącznie pretensje. O wszystko. Chciałbym tych niechętnych nam ludzi zapytać, kto właściwie ma wykrywać przestępców? Kominiarze?
– Tych też nie ma – roześmiał się Daniłowicz. – Ale sytuacja rzeczywiście niewesoła. Kawy nie dostaniesz – dorzucił, widząc, że przyjaciel bez entuzjazmu spogląda na szklankę z herbatą. – Po prostu nie mamy”[2].

„Zemsta wilka” to jeden z najlepszych kryminałów Kłodzińskiej. Akcja jest wartka, postaci ciekawe, nie brakuje ciekawostek dotyczących najnowszych osiągnięć techniki. Rozwiązanie nie należy do zaskakujących – wszak od początku wiemy, jak działa morderca i jakimi motywami się kieruje. Nie znamy tylko jego personaliów, a jak już je poznamy, i tak nie będzie to miało większego znaczenia. Nie zmienia to faktu, że to powieść napisana bardzo sprawnie (a autorka była już wówczas dobrze po siedemdziesiątce!), a poszczególne scenki rodzajowe zapadają w pamięć. Tym razem Kłodzińska zabiera czytelników nawet do Szwecji, a także – nieco bliżej – do warszawskich knajpek, domów milicjantów, a także do podejrzanych zaułków, gdzie rezyduje równie podejrzane towarzystwo.

Jednak dla mnie najciekawszy w kryminałach milicyjnych pozostaje obraz świata przedstawionego. Propaganda propagandą, ale te książki były pisane na świeżo, a ich autorzy pokazywali autentyczny świat – taki, który znali. W kryminałach milicyjnych ocalono kawał historii. Czasem są to zaledwie szczegóły (jak na przykład w powyższym cytacie niedostępność kawy czy wzmianka o tym, że czekoladki z Pewexu, kiełbasa i owoce to luksusy odpowiednie na świętowanie awansu), czasem całe scenki. Oto na przykład pewien mężczyzna chce zaimponować nowo poznanej, ślicznej dziewczynie:

„– Tu mieszkasz? – spytała dziewczyna. Skrzywiła nos. Wolałaby willę na Żoliborzu. – Taka odrapana buda…
– Ale w środku ładnie – zapewnił ją, wskazując na chodnik. – Zobaczysz, jak sobie urządziłem! Jest wszystko, co trzeba: telewizor Sony, dwie kolumny głośnikowe, magnetowid, mnóstwo kaset. W lodówce mam rozmaite żarcie i alkohol”[3].

To daje do myślenia. Dzięki takiemu ujęciu pokolenie, które urodziło się u schyłku Peerelu lub już po tych czasach może się dowiedzieć, jak wyglądał świat, którego już nie ma. Dziś wydaje się to cudownie egzotyczne – choć zarazem jest przecież znane z podręczników (ale na ile realnie dzisiejsze pokolenie może sobie przyswoić tę wiedzę? Przypomina mi się ten kawał, w którym wnuczek dziwi się, że dawniej na półkach był tylko ocet. No bo jak to – w całym Tesco?). Spójrzcie na taki obrazek:

„Kolejka samochodów przed stacją benzynową wyciągnęła się do kilometra. Niektórzy kierowcy przyjechali tu o północy, zaopatrzyli się w termosy, kanapki i gazety, postanawiając czekać choćby całą dobę, aby tylko zdobyć paliwo na święta. Zmalały za to kolejki w sklepach mięsnych, pojawiła się groźna konkurencja w postaci sprzedających wprost samochodów po niższych cenach. Dolar znowu najpierw trochę spadł, potem dźwignął się; umiejętnie rozsiewana plotka przepowiadała mu zniżkę przed samą Gwiazdką”[4].

W „Zemście wilka” jest dużo rozgoryczenia. To już nie są te czasy wmawianego dobrobytu. Anna Kłodzińska portretuje tę rzeczywistość na ostro – dziś są to być może najciekawsze fragmenty tej powieści:

„Benzyna drożała w tempie kosmicznym. Kierowcy taksówek żądali już opłaty »taksa razy pięćdziesiąt pięć«; zbuntowani pasażerowie tłoczyli się w autobusach, lekceważąco spoglądając na długie sznureczki pojazdów drzemiących bezczynnie na postojach. Pół miliona trzeba było zapłacić za wianek suszonych grzybów i, choć święta się zbliżały, amatorów na prawdziwki nie było. Ktoś obliczył, że trzy talerze grzybowej zupy będą kosztowały piętnaście tysięcy złotych, więc lepiej zdecydować się na barszcz.
Wybrzydzano na choinki po paskarskich cenach. Kto mógł, wyciągał z pawlacza lub strychu zeszłoroczne, wymięte drzewko z plastyku, ale prócz biedoty i »średniaków« byli i bogacze, na których zawsze trwała pogoda. W trzy dni zarabiała pół miliona pani handlująca zagranicznymi ciuchami na bazarach; w pięć – milion. Pośrednicy, prywatni sprzedawcy mięsa, masła, kawy i mnóstwa innych rzeczy kupowali najdroższy, elegancki towar w peweksach. Na ekranach telewizorów migotały kolorowe reklamy zagranicznych firm, oferując wszystko, czasami nawet za złotówki. Sylwestrowy wieczór w najlepszych lokalach miał kosztować milion na dwie osoby. Cóż zresztą znaczył milion!”[5].

Teraz w księgarniach panuje kryminalny renesans. Dotyczy to także powieści milicyjnych wydawanych na nowo (często są to dawne unikaty). Warto po nie sięgnąć nie tylko dla kryminalnej rozrywki w stylu polish-retro. Dla czytelników, którzy mieli możliwość zapoznać się z pierwszymi wydaniami tych książek, to będzie powrót do wspomnień. Dla młodszych odbiorów lektura może się okazać bardzo atrakcyjną lekcją historii.

[1] Anna Kłodzińska, „Zemsta wilka”, Wydawnictwo Wielki Sen, 2017, s. 12.
[2] Tamże, s. 54.
[3] Tamże, s. 45
[4] Tamże, s. 147.
[5] Tamże, s. 181.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 875
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: