Dodany: 19.09.2018 08:20|Autor: Le Ver

Conrad powiadasz?


Jakub Małecki potrafi zahipnotyzować czytelnika. Budując proste zdania, tym swoim nieco rozmytym, onirycznym stylem sprawia, że czytelnik w opowieść tytułowego Dżozefa wsiąka jak woda w gąbkę, nieświadomy upływu czasu płynie wraz z opowieścią.

Autor ma niesamowicie bogatą, plastyczną wyobraźnię i talent opowiadacza, przez co powieść czyta się niezwykle przyjemnie, jednak mam wrażenie, że ta książka to tylko wprawka dla wyrobienia sobie stylu – taki pierwszy album zespołu rockowego, bo jakkolwiek wspomniana wyżej opowieść Dżozefa jest świetna, tak reszta książki, wszystko co dookoła, szpital, bohaterowie czy dialogi, są po prostu średnie – są, bo potrzebne jakieś tło i ramy dla opowieści głównej. Również wykorzystanie Josepha Conrada nie zrobiło na mnie większego wrażenia i gdyby na jego miejsce wstawić, dajmy na to, Bolesława Prusa, to nie zmieniłoby się wiele.

Myślałem, że Małecki oprócz historii Stanisława (Dżosefa) da nam też lepiej poznać historie pozostałych bohaterów: Kurza – biznesmena, typowego wytworu postkomuny, czy Marudy – typowego Janusza; i mam wrażenie, że postać Grześka (typowego nietypowego dresiarza) autor rozwinął tylko dlatego, że uczynił go narratorem opowieści. Niestety wszyscy trzej są płascy i do bólu nijacy. Do tego cały czas podczas lektury miałem wrażenie, że jest to książka Łukasza Orbitowskiego (bardzo kojarzyła mi się z „Tracę ciepło”).

Podsumowując, na pewno sięgnę po jakąś późniejszą książkę Jakuba Małeckiego i pewnie będzie to „Rdza”, natomiast „Dżozefa” oceniam pozytywnie, bo obok momentów świetnych ma też momenty po prostu średnie, jak na przykład zakończenie – lektura zostawia bardzo duży niedosyt.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 760
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: