Dodany: 15.09.2018 10:45|Autor: Olga M.

Recenzja nagrodzona!

Książka: Historia przemocy
Louis Édouard

4 osoby polecają ten tekst.

Wszystko, co zostało skradzione


Żaden akt przemocy nie istnieje w odosobnieniu – jest silnie związany z historią człowieka, zarówno ofiary jak i oprawcy. Te historie nie mają swojego happy endu w momencie, w którym kończy się sam akt. Zmieniają się, meandrują w nieskończoność, niejednokrotnie zakręcając wokół tego jednego, granicznego wydarzenia, które zmieniło wszystko.


Édouard Louis sam był bohaterem takiej historii przemocy, która wydarzyła się w świąteczny wieczór, a później ciągnęła w nieskończoność w opowieściach policji, przyjaciół, lekarzy, obcych ludzi, rodziny a także samego zainteresowanego. Tego młodego mężczyzny, który zaprosił swojego oprawcę do domu, zaufał mu, uprawiał z nim seks. A później? Ta historia zdaje się żyć własnym życiem, choć jej główny bohater wyraźnie pragnie ją odzyskać.

Choć „Historia przemocy” to książka o niewielkich rozmiarach, momentami zdaje się być nieznośnie długa. Uwiera nas jak źle przycięta metka, przeszkadza i denerwuje, ale i tak nie możemy oderwać się od lektury. To powieść bardzo hermetyczna, choć dotyczy spraw uniwersalnych – przemocy i próby radzenia sobie z jej konsekwencjami (raczej tymi duchowymi, nie cielesnymi). Skupia się jednak, z oczywistych powodów, na konkretnym człowieku, Édouardzie. A on swoją historię opowiada w sposób typowy dla Édouarda Louisa: chłopaka z małego miasteczka, który wyrwał się do Paryża. Chłopaka, który uciekł od nędzy i niezrozumienia, homofobii i rasizmu swojego środowiska. Jego siostra, która ma ogromne znaczenie dla samej formy powieści, śmieje się ze stylu, w jakim Édouard formułuje myśli, z tego przeintelektualizowania i skłonności do analizowania każdej sekundy. Ale nie rozumie, że tak właśnie myśli jej brat, tak radzi sobie z traumą, z tą historią trudną do opowiedzenia w pierwszej osobie.

Zresztą to niezrozumienie jest jednym z kluczowych punktów „Historii przemocy”. Zarówno siostra, jak i policjanci, a nawet przyjaciele czy personel medyczny zaczynają wykorzystywać historię Édouarda, by opowiedzieć o sobie – swoich przekonaniach i lękach, własnych odpowiedziach na sytuację, w której się nie znaleźli. Doskonale znamy to „ja bym...” wypowiedziane z pewnością, której nie ma w głosie żadna ofiara przemocy. Te drobne dopowiedzenia są jak cegiełki, które powoli zmieniają opowieść Édouarda. W mniemaniu policjantów całe zdarzenie miało miejsce dlatego, że napastnik, Reda, był Arabem. A przecież był Kabylem, co zostało im powiedziane niejednokrotnie. Dla pielęgniarki z całej historii najważniejszy był gwałt, bo on przecież jest podobny do śmierci. Gdzie w tym wszystkim jest Édouard? Gdzieś z tyłu, na marginesie opowieści, choć historia należy do niego, a opowiadanie jest formą jej odzyskiwania. Ale także pewnego rodzaju manią, fiksacją na punkcie tego jednego wieczoru, który zmienił wszystko.

W tym wszystkim jest jeszcze siostra, Clara, która historię Édouarda opowiada wyjątkowo milczącemu mężowi. Jej głos momentami przeważa, słyszymy (czytamy) ją częściej niż młodego mężczyznę, który – pomimo iż jest w centrum zainteresowania – przestaje być głównym narratorem, a staje się głosem z offu, czasem poprawiającym, czasem zaprzeczającym, a czasem wstydliwie przyznającym rację autorytatywnej siostrze. Zabieg ten może początkowo wydawać się niezrozumiały, wprowadzający chaos, jednak Louis doskonale wie, co robi. Zastanawiać może jednak to, czy chce przede wszystkim swoją historię pokazać z punktu widzenia osoby potencjalnie niezaangażowanej, czy raczej samemu odrobinę oddalić się od tego, tak osobistego, wydarzenia.

Noc opisana w utworze Édouarda Louisa wydarzyła się naprawdę. Spisanie jej stało się najlepszym sposobem na to, by opowiedzieć o traumie, przytłaczającym lęku i nielogiczności zachowań podczas poczucia zagrożenia. Czemu jednak powieść, a nie autobiografia? To pytanie zadajcie sobie po lekturze „Historii przemocy”.

[Recenzja ukazała się na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8903
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: misiak297 17.09.2018 12:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Żaden akt przemocy nie is... | Olga M.
Olgo, bardzo dobrze, że napisałaś o tej książce. Warto ją przeczytać - jest wstrząsająca, nie tylko poprzez tematykę, ale także sposób ujęcia.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: