Dodany: 02.09.2010 19:43|Autor: epikur

Dramatu część pierwsza


Najważniejszymi osobami dla każdego człowieka, przynajmniej w początkowej fazie życia, są rodzice. To oni darowali nam istnienie, karmili nas i wychowywali. To dzięki nim kształtujemy swój charakter i nabieramy wiedzy o życiu. A miłość do matki wchodzi już chyba w ramy "ponadmiłości".

"- Synu mój... Zapamiętaj sobie dobrze to, co ci teraz powiem. Wiesz i rozumiesz, że cię miłuję i kocham nad życie, dlatego pragnę powiedzieć ci to, czego może inna matka na moim miejscu nie powiedziałaby dwunastoletniemu chłopcu, ale ja wiem i przeczuwam, że jesteś nad wiek umysłowo i fizycznie rozwinięty i nie jesteś brzydkim dzieckiem, więc pamiętaj! - Wystrzegaj się mieć do czynienia z kobietami, bo z tej strony wyczuwam dla ciebie największe nieszczęście, a gdy dorośniesz do lat osiemnastu, dam ci piękną dziewczynę, która warta będzie twojego serca, a do tego czasu omijaj każdą kobietę..."*.

Takimi właśnie słowami matka młodego chłopca próbowała ochronić go przed namiętnościami życia. Gdyby właśnie w tym momencie główny bohater książki posłuchał jej słów, nie powstałoby to dzieło, a ja nie miałbym możliwości jego opisania. Mimo wielkiej miłości do matki, nie wziął on sobie tych słów do serca. Podążył zupełnie inną drogą...

"Życiorys własny przestępcy" jest pamiętnikiem. Jak pisze sam autor, jest to pierwsza część udokumentowanej historii jego życia. Nie zauważyłem, żeby pisarz w trakcie pisania "Życiorysu..." chociaż raz wymienił swoje prawdziwe imię. Posługuje się tylko pseudonimami nadanymi w dalszej części biografii: "Nachalnik" albo "Urke".

Kiedy jeszcze przed przeczytaniem tej książki sugerowałem się samym tytułem, myślałem, że jest ona pamiętnikiem jakiegoś wyjątkowego zwyrodnialca, mordercy. Jednak jest to powieść o przegranym człowieku, który w pewnym momencie swojego życia nie ustrzegł się słabości i podążył złą drogą, drogą przyjemnego żywota, gdzie pieniądze zdobywało się rozbojami, zaś wydawało w towarzystwie kobiet niekoniecznie dobrej reputacji. A zupełnie na to się nie zapowiadało...

"Nachalnik" wychowywał się w miasteczku Ł. Pochodził z żydowskiej rodziny. Jego rodzice toczyli bój o sposób jego wychowania. Matka pragnęła, by został rabinem, ojciec patrzył bardziej pragmatycznym okiem na przyszłość syna. Twierdził, że nigdy nie będzie dobrym rabinem i pragnął dla niego przyszłości kupca. Wygrało zdanie matki...

Główny bohater uczęszczał do Chederu, później do Jeszywetu. Jednak nie zdążył skończyć tej szkoły rabinackiej. Z dala od rodziców wdał się w swój pierwszy romans - z o wiele starszą kobietą, u której przebywał na stancji, a która miała męża... Tak zaczął się powolny upadek naszego bohatera...

Późniejsze zawody miłosne doszczętnie zrujnowały jego podejście do najwznioślejszego uczucia na ziemi - właśnie do miłości. Zwłaszcza pierwszy, kiedy ujrzał jak jego pierwsza prawdziwa miłość, Sonia, oddaje się nieznanemu mu mężczyźnie z taką lekkością... Czyż jego matka nie miała racji?

Później potoczyło się z górki. Niespodziewana śmierć matki, zranione uczucia, niewiara w kobiety. Czy to może usprawiedliwiać drogę, którą wybrał? Nachalnik mówi: "Zlałem się z tym morzem ludzkiego cierpienia i popłynąłem jego prądem"**.

Książka ta jest prośbą autora o wybaczenie. Chce on, byśmy zrozumieli jego położenie i wydali osąd. Niczego nie ukrywa, ma świadomość swoich grzechów. "Zaklinam Cię, pomimo moich zbrodni, które zamierzam ci wszystkie opisać, nic nie tając przed tobą, nie zlęknij się czytając to wszystko i nie osądź mnie z góry! Bądź sprawiedliwy!"***.

Więc osądzajmy...

Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na pierwszą część książki, jest ona opisem dzieciństwa autora i jednocześnie opisem żydowskiego pojmowania świata, jest wiele odniesień do żydowskich tradycji i do Talmudu. Co ciekawe, Talmud też wypowiada się niezbyt przychylnie na temat kobiet - wszystko co złe, pochodzi od kobiety ...

Jest to smutna książka o przegranym człowieku. Człowiek nie rodzi się zły i sam ma możliwość ocenić, czy postępuje dobrze, czy też nie. Jednak musi wiedzieć, że konsekwencje swych czynów będzie ponosił całe życie...



---
* Urke Nachalnik, "Życiorys własny przestępcy", Wydawnictwo Łódzkie, 1989, str. 15.
** Tamże, str. 81.
*** Tamże, str. 98.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 996
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: