Dodany: 10.09.2018 17:19|Autor: RenKa76

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Moja Jane Eyre
Hand Cynthia, Ashton Brodi, Meadows Jodi

Wiedźmy, klasyka i wrzosowiska


Była sobie raz bardzo biedna dziewczyna. Nazywała się Jane Eyre. Pewnego razu została guwernantką w domu niejakiego pana Rochestera. Oczywiście bogatego, oczywiście tajemniczego i oczywiście przystojnego. Potem jest historia miłosna, straszny mezalians i okropnie dużo tekstu do przeczytania… Chociaż nie, wróć, to zupełnie inna książka. Bo tak naprawdę to było tak…

Była sobie raz bardzo biedna dziewczyna. Nazywała się Jane Eyre. Jedyny jej majątek stanowiły dwie przyjaciółki: ślepa jak nietoperz Charlotte i eteryczna oraz zwiewna Helena. Jane miała też Tajemnicę przez wielkie T (ale skoro to tajemnica, to może o tym na razie nie piszmy…). Owszem, przyjęła posadę guwernantki w wielkim Thornfield Hall, a jej chlebodawcą został pan Rochester. Oczywiście bogaty, przystojny i tajemniczy. Tajemniczy i cokolwiek dziwacznie się zachowujący na dodatek. Jane się zakochuje. Po raz pierwszy w życiu. I ma w nosie to, że wszyscy jej znajomi twierdzą zgodnie, że z tym jej obiektem westchnień jest coś bardzo, ale to bardzo nie tak. Cóż, miłość bywa ślepa. Zanim dowiemy się, czy historia Jane i Edwarda skończyła się happy endem, czeka nas niemało atrakcji: strzelaniny, tajemnice, pożary, miłosne perypetie, a nawet coś w rodzaju seansów spirytystycznych.

W tym miejscu przyznaję się ze skruchą (choć niewielką): nie cierpię powieści Jane Austin, historia na Wichrowych Wzgórzach nielicho mnie wynudziła, a losy tytułowej Jane nie obeszły wcale. To nie jest literatura, którą lubię. Gorzej: to literatura, którą omijam jak najszerszym łukiem. Dlaczego więc sięgnęłam po „Moją Jane Eyre”? Ano dlatego, że jej autorkami są Cynthia Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows, które to trio popełniło jakiś czas temu „Moją lady Jane”. Te trzy dziewczyny nazywam na własny użytek Trzema Wiedźmami. Widzę to tak… Hand, Ashton i Meadows stoją przy wielkim kotle i wrzucają do niego co tylko popadnie. Filmowe cytaty, postacie z historii Anglii, garść literatury, dygresje pozornie nie na temat, ironia, moda – w sumie wszystko nada jakiś tam smak. Potem jedna z nich bierze wielką łychę (bo i garnek wielki) i miesza, raz w lewo, raz w prawo. W razie braku ostrości dorzucają jeszcze coś na temat sytuacji kobiety spętanej gorsetem i konwenansami. Znowu mieszają. Któraś z nich próbuje, kiwa głową, że znośne, potem jeszcze małe czary-mary, hokus-pokus i mamy książkę a’la Monty Python. Czyli z bardzo angielskim humorem, który nie każdego rozbawi, ale jeśli już, to uciecha do ostatniej strony gwarantowana.

Dla tego tria nie ma świętości. W poprzedniej książce nielicho namieszały w historii Anglii, teraz uwzięły się na klasyki angielskiej literatury. Uwzięły się bynajmniej nie złośliwe, ale zabawnie i z ironią. Nie ma dla nich żadnych świętości – tytułowa Jane Eyre jest totalnie nijaka, Charlotte za to prawie ślepa i ma irytujący zwyczaj zapisywania każdego słowa, które ktoś przy niej wypowie (nie, nie napiszę jej nazwiska, kto domyślny, sam zgadnie). Bohaterki co kilka stron narzekają zgodnie na zakazy, konwenanse i gorsety oraz zżymają się na fakt, że w ich czasach jedynym celem kobiety jest bogate zamążpójście. A one chcą poznawać świat i mieć przygody, chociaż tak naprawdę żadna z nich nie ma grosza przy duszy. Właśnie, dusza. A raczej duch. Duchów nawciskały tu autorki tyle, co bakalii w świąteczny pudding. I wszystko to jakoś ze sobą gra i brzmi wcale dobrze.

„Moja Jane Eyre” jest świetną książką na jesienny, długi wieczór. Są tu rzeczone już wrzosowiska, są damy w długich sukniach, przystojni dżentelmeni, powozy, rezydencje i duchy. Mnóstwo duchów. A wszystko to niedługie, nienużące i bardzo zabawne. Ta nowa, odbrązowiona Jane Eyre zabawi was skutecznie, kiedy za oknem mgły i jesienne smuteczki. Poznajcie tę dziewczynę, raczej was nie zanudzi.

[Recenzję opublikowałam również na swoim blogu oraz innych portalach]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1303
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Anna125 11.09.2018 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Była sobie raz bardzo bie... | RenKa76
Ciekawa recenzja. Autorka i autorki książki nie lubią Austen i Bronte, a protestują przeciwko temu samemu? Książka o duchach, czyżby odbrązowionych, bo może to ta sama opowieść?
Użytkownik: a-nitka 14.09.2018 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Była sobie raz bardzo bie... | RenKa76
Jane Eyre jest świetną książką polecam
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: