Dodany: 05.09.2018 13:26|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Książka: Tyrmand warszawski: Teksty niewydane
Tyrmand Leopold

1 osoba poleca ten tekst.

Warszawa okiem Tyrmanda


Recenzuje: Piotr Kowalik


Z „Zapisków dyletanta” wznowionych przez wydawnictwo MG wiemy, że Tyrmanda nie interesowała ani przestrzeń kosmiczna, ani natura. Zawsze skupiał się na ludziach i życiu miasta. W krótkich felietonach publikowanych w „Stolicy”, „Tygodniku Powszechnym” i „Przekroju” znać jego świetne pióro, doskonały zmysł obserwacji oraz umiejętność przelewania myśli na papier.

Spodziewałem się po tych felietonach – zupełnie nie wiem dlaczego – nuty tęsknoty za Warszawą przedwojenną, którą Tyrmand znał dobrze. Tymczasem znalazłem reportaże o latach 50. „Tyrmand Warszawski” to zbiór tekstów o Mieście, które Tyrmand kochał (do tego stopnia, że Warszawie zadedykował swoją książkę „Zły”), które go ukształtowało, a które opuścił w latach 60., spodziewając się, że już do niego nie wróci. Teksty z tego zbioru są zapisem ducha Warszawy, jej niezłomności w trwaniu na przekór wszystkim, pochwałą warszawiaków, którzy poświęcają wiele, aby odbudować stolicę, i znów mieszkać w swojej Warszawie. Jest w tych tekstach dużo o poszukiwaniu duszy Warszawy oraz wykuwaniu jej nowego charakteru. Tyrmand nie był piewcą komunizmu – niektórzy uważają, że władza go tolerowała jako wentyl bezpieczeństwa – co czuć między wierszami i w tych zapiskach.

Felietony są niesamowicie błyskotliwe, urzekł mnie fragment, w którym Tyrmand przechadzając się jedną z ulic, rozmyśla o szyldach, zauważa, że szyld to słowo niemieckie i dochodzi do wniosku, że trzeba by wymyślić polski odpowiednik. Konkluduje, że musi udać się do Gałczyńskiego, aby ten stworzył polski odpowiednik dla szyldu. Czy mamy teraz pisarzy na miarę Tyrmanda czy Gałczyńskiego? Zostawiam to pytanie bez odpowiedzi, ponieważ uważam je za przepełnione retoryką.

Polecam książkę wszystkim, którzy chcieliby poznać klimat lat 50. w Warszawie, poczuć niezłomność Warszawy i jej upór w woli przetrwania. Felietony są również pochwałą mieszkańców, których zaangażowanie w odbudowę miasta i trwanie w nim pomimo złych warunków życia w pierwszych latach po wojnie jest godne podziwu. Miasto tworzy się dzięki mieszkańcom, a Warszawa miała (i mam nadzieję, że nadal ma) szczęście do ludzi, którzy ściągali do niej z całej Polski.

Zabrakło mi tu wstępu do felietonów, wprowadzenia czytelnika w świat Tyrmanda, w realia Warszawy przełomu lat 40. i 50., z których to lat pochodzą felietony. Dla pokolenia pamiętającego Tyrmanda takie wprowadzenie nie jest konieczne, lecz dla pokoleń, które gubią się w natłoku pojawiających się nowości, konieczne jest wskazanie kursu. Wybierając Tyrmanda, ma się pewność, że płynie się dobrym statkiem!


Autor: Leopold Tyrmand
Tytuł: Tyrmand warszawski
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 159

Ocena recenzenta: 6/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 764
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: