Książki, których nie skończyliście :)
Wiem, że to niemal grzech, ale czasem zdarza się po prostu nie skończyć książki... i to nie tylko z powodu jej tragicznego poziomu! :) Ja takich książek mam kilka.
"Kod da Vinci" Browna - tragedia, po prostu. Język pana Browna mnie poraził i nie byłam w stanie przeczytać więcej niż 100 stron.
"Slam" Nicka Hornby'ego - Tę akurat czytałam po angielsku. Po polsku to chyba "Wpadka". Nie skończyłam jej bo zaczęła mnie irytować jej forma, czyli monolog młodego chłopaka. Są ksiązki pisane w taki sposób, które wciągają od początku do końca ale ta do nich nie należy. Hornby mógł z tego zrobić świetne, skompresowane opowiadanie a tak, klapa.
"Pałac kobiet" Pearl Buck - sama nie wiem dlaczego:) Może po prostu czułam już przesyt tą tematyką. Ale ksiązka stoi na półce i grzecznie czeka na swój czas, który z pewnością nadejdzie:)
"Anna Karenina" - dobrnęłam tylko do sceny, kiedy to Lewin pomaga chłopom w pracy :) Kolejna z cyklu "nie wiem czemu skończyłam" i czekająca na swoją kolej:)
A jak to jest z Wami?:)