Dodany: 30.08.2010 16:30|Autor: anchesenamon

Książki i okolice> Książki w ogóle

Książki, których nie skończyliście :)


Wiem, że to niemal grzech, ale czasem zdarza się po prostu nie skończyć książki... i to nie tylko z powodu jej tragicznego poziomu! :) Ja takich książek mam kilka.

"Kod da Vinci" Browna - tragedia, po prostu. Język pana Browna mnie poraził i nie byłam w stanie przeczytać więcej niż 100 stron.

"Slam" Nicka Hornby'ego - Tę akurat czytałam po angielsku. Po polsku to chyba "Wpadka". Nie skończyłam jej bo zaczęła mnie irytować jej forma, czyli monolog młodego chłopaka. Są ksiązki pisane w taki sposób, które wciągają od początku do końca ale ta do nich nie należy. Hornby mógł z tego zrobić świetne, skompresowane opowiadanie a tak, klapa.

"Pałac kobiet" Pearl Buck - sama nie wiem dlaczego:) Może po prostu czułam już przesyt tą tematyką. Ale ksiązka stoi na półce i grzecznie czeka na swój czas, który z pewnością nadejdzie:)

"Anna Karenina" - dobrnęłam tylko do sceny, kiedy to Lewin pomaga chłopom w pracy :) Kolejna z cyklu "nie wiem czemu skończyłam" i czekająca na swoją kolej:)

A jak to jest z Wami?:)
Wyświetleń: 37761
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 51
Użytkownik: Kov 30.08.2010 23:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Jedna tylko taka

Miasto Boże (Doctorow Edgar Lawrence)

dwa podejścia i dwa razy mnie pokonała. Nie mniej teraz jestem trochę starszy i spokojnie czeka na swoją kolej :) za trzecim razem to ja ją pokonam.

Z reguły nie mam w zwyczaju nie kończyć książek. Jak już coś zacznę to czytam do końca, choćby nie wiem co i choćby nie wiem jak nie podobała mi się. Po prostu lubię tak. Nie mam wątpliwości, że może coś by mnie pod koniec urzekło.
Użytkownik: filizanka212 30.08.2010 23:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna tylko taka Miast... | Kov
Prawdziwa droga przez mękę. Przeczytałam 3/4 książki, ale czytanie było dla mnie straszne, nie miałam nadziei na wciągające zakończenie.
Syzyfowe prace (Żeromski Stefan (pseud. Zych Maurycy))
Użytkownik: anchesenamon 31.08.2010 09:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Prawdziwa droga przez męk... | filizanka212
o tak, ta książka faktycznie może dać w kość :) Ale prawdziwą udręką byli dla mnie "Ludzie bezdomni", tylko że jakoś jednak dobrnęłam do końca:)
Użytkownik: wenoma 22.11.2010 13:01 napisał(a):
Odpowiedź na: o tak, ta książka faktycz... | anchesenamon
Jejku... A ja przepadam za Żeromskim... No, może poza nowelami, ale za nowelami jako takimi nie przepadam. Za to nie odnajduję się w Sienkiewiczu zupełnie.
Użytkownik: jakozak 31.08.2010 09:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Wybór Zofii - książka piękna, ale dla mnie tak straszna, że bałam się czytać dalej.
Gargantua i Pantagruel - pokonało mnie w końcu te ponad 1000 stron. Czułam, że już dłużej nie zdzierżę.
Idiota - genialność pierwszych trzystu stron przeszła w usypiające marudzenie.
I wiele, wiele innych. Takich, których język mi nie odpowiada, wulgarnych, brutalnych i po prostu głupich i prymitywnych. :-)
Użytkownik: jakozak 31.08.2010 09:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Wybór Zofii - książka pię... | jakozak
Poplątanych i historyczno-politycznych z masą szczegółów, dat i nazwisk. Czyli taka lista płac i zdarzeń.
Użytkownik: anchesenamon 31.08.2010 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Wybór Zofii - książka pię... | jakozak
Dokładnie :) Nie trzeba książki męczyć przecież na siłę tylko dla zasady. Czytanie ma być przyjemnością (no... jeśli wyłączyć niektóre lektury szkolne;) a nie udręką
Użytkownik: kasiora 31.08.2010 15:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
hmm staram się czytać książki do końca, ale nie zawsze daję radę....

Blaszany bębenek (Grass Günter) Jak dla mnie straszny bełkot, żadnych konkretów, ale i tak przeczytałam dosyc dużo, bo chyba około stu stron.

Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną (Masłowska Dorota) To był chyba mój rekord, bo nie wiem czy doszłam do 10-ej strony.

Brudna robota (Moore Christopher) Ogólnie książka mi się całkiem podobała, ale zakonczenie było dla mnie tak tragicznie, że nie dałam rady i odłożyłam.

Nad Niemnem (Orzeszkowa Eliza) Miałam ksiązkę w 3 tomach. Pierwszy przeczytałam "od deski do deski", w drugim omijałam opisy (czyli wiele do czytania nie było), a tzreci już tylko przekartkowałam.

To takie, które pamiętam, ale napewno jest ich więcej. Niestety, ale strasznie trudno ocenic czasami ksiązke tylko po okładce lub po lakonicznym opisie na obwolucie.
Użytkownik: Neelith 31.08.2010 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: hmm staram się czytać ksi... | kasiora
"Blaszany bębenek (Grass Günter) Jak dla mnie straszny bełkot, żadnych konkretów, ale i tak przeczytałam dosyc dużo, bo chyba około stu stron".

Och jak mnie serce boli! To jedna z moich ulubionych książek, zafascynowała mnie bardzo. Przy jej objętości sto stron to niewiele, ale gdy książka męczy to każda kartka jest utrapieniem. Wiadomo - gusta są różne.
Użytkownik: ixa86 31.08.2010 17:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Moja zasada także jest taka, że każdą książkę, choćby nie wiem jaka była czytam do końca. Jedyne "luki" jakie mam pochodzą z czasów szkolnych, ale były spowodowane najczęściej brakiem czasu ( w danym momencie).

Potop - tylko 1 tom bo już zaczynaliśmy omawiać.
Mistrz i Małgorzata - to samo
Miałam zamiar wrócić do tego potem - ale te potem się odwlekało i zawsze było co innego do czytania i nigdy tego nie dokonczyłam ( może kiedyś ?)

Nad Niemnem - podobny przypadek - ale było to pamiętam przed wakacjami i to akurat dokończyłam po zakończeniu szkoły i nie żałuję :)

Pana Tadeusza też nigdy od deski do deski nie przeczytałam ( z reguły nie lubię wierszy, a książka pisana w takiej formie mnie nie ujęła)jedynie potrzebne fragmenty itd.

P.s
Syzyfowe prace są dla mnie bardzo ciekawe - to jedna z moich ulubionych lektur. Jak widać ilu ludzi tyle opini :)
Użytkownik: Neelith 31.08.2010 19:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
I ja mam taką "kolekcję". Raczej nie rezygnuję z książki dlatego, że wydaje mi się nudna/denerwująca/słaba/itp, ale dlatego, że czytając czasami kilka książek naraz wciągnie mnie inna książka, potem znowu inna i znowu, aż okazuje się, że jakąś książkę przestałam czytać przez kilka tygodni i nie da się już kontynuować czytania lecz trzeba rozpocząć od nowa. A wtedy bywa, że nie mam na to ochoty. Z reguły jednak sięgam ponownie po taką "porzuconą" książkę w przeciągu kilku miesięcy. Dotyczy to książek własnych, te z biblioteki czytam do końca gdyż w przeciwnym razie mogłabym już do nich nie wrócić.

Oto lista książek, które pokonała konkurencja więc odstawiłam je na później. Wszystkie mam w planach do przeczytania do końca roku:

1. Amerykańscy bogowie (Gaiman Neil)
2. Dewey: Wielki kot w małym mieście (Myron Vicki, Witter Brett)
3. Pięć osób, które spotykamy w niebie (Albom Mitch)
4. Lód (Dukaj Jacek)

PS: "Lód" czytałam z zapałem, ale pewnego wieczoru dosłownie tylko "zerknęłam" na "Pana Lodowego Ogrodu", no i musiałam oczywiście pochłonąć od razu trzy tomy. A potem jak dorwałam "Shõguna" to już przepadłam. Dalej była lista rożnych świetnych książek i tak minął prawie rok cały...
Użytkownik: Kaoru 31.08.2010 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: I ja mam taką "kolekcję".... | Neelith
Ja "Lodu" też nie skończyłam i to mniej więcej z tych samych powodów - nie tyle nie chciałam co nie miałam czasu, potem coś wypadło, potem zapomniałam...

Z takich rzeczywiście z premedytacją nie dokończonych najbardziej w pamięci utknęła mi "Anna Karenina". Mam w dwóch tomach i tego drugiego właśnie już nie dałam rady. Przebrnęłam przez "Syzyfowe prace" (koszmar!), "Ludzi bezdomnych" (całkiem, całkiem), czy nawet "Nad Niemnem" (bardzo mi się podobało), ale Kareniny nie zdzierżyłam. A ostatnio z kolei odłożyłam na bok Bogowie, honor, Ankh-Morpork (Pratchett Terry), ale tylko dlatego, że brakowało ponad 20-tu stron i sens akcji mi umknął. Stwierdziłam, że nie ma sensu się męczyć :)
Użytkownik: SanSiro 31.08.2010 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Wstyd sie przyznać ale Trylogia Sienkiewicza. Z "Ogniem i mieczem" skończyło się po kilku rozdziałach, z "Potopem" było już trochę lepiej, bo bałam się, że może przydażyć się na maturze i przebrnęłam jeden tom (mam wydanie trzytomowe). Za "Pana Wołodyjowskiego" się nawet nie brałam. Nie wiem skąd u mnie ta awersja do trylogii, bo inne powieści Sienkiewicza bardzo mi sie podobały. Ciągle powtarzam sobie, że czas wreszcie zabrać się za Trylogię ale zawsze zdarza się coś pilniejszego i teoretycznie ciekawszego, także Sienkiewicz poczeka na mnie pewnie do emerytury :)
Użytkownik: wwwanda 01.09.2010 08:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Wstyd sie przyznać ale Tr... | SanSiro
Witaj w klubie! - ja "Ogniem i mieczem" zaczynałam przynajmniej 5 razy, zawsze kończę po paru pierwszych rozdziałach...ale kiedyś na pewno przeczytam do końca (z tą emeryturą to całkiem rozsądny pomysł)!
Za to z zainteresowaniem i w miarę sprawnie przeczytałam "Potop" i "Pana Wołodyjowskiego", ta druga przypadła mi bardzo do gustu, ale najpierw oczarował mnie film.
Użytkownik: lilka233 01.09.2010 08:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Wstyd sie przyznać ale Tr... | SanSiro
Przez wiele lat wstydzilam sie przyznac, ze Trylogia to dla mnie nuda.Fajnie, ze tu trafilam i jest jeszcze ktos, kogo meczy ta pozycja. Kilka razy podchodzilam do kazdej z ksiazek i doczytalam tylko 3/4 gora. A potem stop, nie dalo sie. Co ciekawe..."Quo vadis " to jedna z moich ulubionych ksiazek do ktorej wracam co jakis czas.
Użytkownik: Kathleen_5 02.10.2010 12:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Wstyd sie przyznać ale Tr... | SanSiro
Ja "Potopu" nie dałam rady skończyć, czytałam na siłę przed maturą, wiadomo - lektura. Zostało mi już naprawdę niewiele do końca, ale nie potrafię się przemóc do skończenia już 5 lat ;) Szczerze mówiąc, nawet nie próbuję. Jakieś parę miesięcy temu zaczęłam "Buddenbrooków", ale przerwałam; za dużo nazwisk i szczegółów jak na początek, a to mnie zawsze zniechęca w książkach.
Użytkownik: emem 31.08.2010 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Wydaje mi się, że było więcej takich książek, ale ciągle pamiętam, że pokonała mnie Kocia kołyska (Vonnegut Kurt (Vonnegut Kurt Jr)). Pamiętam, bo bardzo zależało mi na jej przeczytaniu i kilka razy próbowałam, zaczynałam zarówno od miejsca, w którym ostatnio skończyłam, jak i od początku. I nic- do dzisiaj nie dałam rady, a zawzięłam się na nią kilka dobrych (ok 6) lat temu.
I kiedyś ją w końcu przeczytam :)
Użytkownik: anchesenamon 01.09.2010 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że było wi... | emem
Ooops :) Wasze wypowiedzi przypomniały mi kolejną porażkę niewymienioną tutaj, a mianowicie właśnie "Potop". Pamiętam, że skończyłam czytać po połowie i już nie wróciłam do tej książki. Może dlatego, że zaczęliśmy ją omawiać i stwierdziłam że już za późno:) Przypuszczam, że kiedyś do niej jeszcze wrócę, ale najpierw mam zamiar przeczytać "Quo Vadis" :) Z resztą doświadczenia związane z licealnymi lekturami to temat na osobny wątek :D
Użytkownik: blackraven 02.09.2010 09:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Aż wstyd sie przyznać ale nie skończyłem "Lodu" Dukaja i to nie dlatego, że mi się nie podobała ( moim zdaniem jest świetna, i do tego ta objętość) ale dlatego, że skończyły się wakacje. W trakcie roku akademickiego żadko mam czas na czytanie czegoś "normalnego". Dodatkowo dochodzi ta całą intryga polityczna i alternatywna historia. Nigdy nie byłem zbyt dobry w tych dziedzinach i szczerze mówiąc nawet nie wiedziałem, że była taka wojna chińsko-japońska. W tym roku się nie udało, ale w przyszlym napewno się w końcu uda!
Użytkownik: anchesenamon 02.09.2010 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż wstyd sie przyznać ale... | blackraven
Znam ten ból...ból początku roku akademickiego :/ W czerwcu zawsze myślę "oby ta sesja się już skończyła to będę mogła sobie poczytać coś normalnego" :)
Użytkownik: blackraven 02.09.2010 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Znam ten ból...ból począt... | anchesenamon
Mam dokładnie tak samo. Też nie mogę się nigdy doczekać wakacji, żeby przeczytać w końcu coś z fabułą. W dodatku specyfika studiów wymusza, że czytam dużo rzeczy po angielsku i potem jest taki troche szok czytania po polsku dłuższego tekstu. :)
Pozdrawiam, serdecznie i życzę bezbolesnego rozpozcęcia kolejnego roku...
Użytkownik: annbla 21.11.2010 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż wstyd sie przyznać ale... | blackraven
Taaak, mówi się, ze studia to taki okres w życiu, gdy czyta się najwięcej. Tylko rzadko kiedy czyta się to, na co akurat ma się ochotę:-) W moim przypadku dochodzi jeszcze problem z tym, że najbardziej ciągnie mnie do "moich" książek bezpośrednio przed i w trakcie sesji - czyli wtedy, gdy w ogóle nie mam na to czasu.
Użytkownik: JoannazKociewia 02.10.2010 20:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Ostatnio było to Jadąc do Babadag (Stasiuk Andrzej). Nie wiem, jak dotarłam do tej 60. strony.
Kiedyś porzuciłam czytanie Zbójecki gościniec (Brzezińska Anna (ur. 1971)), chociaż do końca zostało mi tylko 30 stron. Wybierałam się do biblioteki i zastanowiłam się, czy ta książka interesuje mnie wystarczająco, by prosić o prolongatę. Wyszło mi, że nie.
Użytkownik: Rapex 04.10.2010 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio było to Jadąc do... | JoannazKociewia
Wstyd się przyznać,ale kiedyś porzuciłem Mistrza i Małgorzate.. Z tego co pamiętam byłem na 280 stronie,wiec gdzieś w połowie i zwyczajnie w świecie mnie znudziła..
Użytkownik: anek7 04.10.2010 16:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Przeczytałam tylko kilkanaście pierwszych stron książki "Cień wiatru" Zafona. Przeczytałam to duże niedomówienie - po prostu przemęczyłam...
Użytkownik: anchesenamon 04.10.2010 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam tylko kilka... | anek7
Nie, wcale nie wstyd. Po prostu gusta są różne i jak widać to, co jednych zachwyca innych może nudzić:) Tak na przykład ja pochłonęłam z wypiekami na twarzy "Cień Wiatru" ale rozumiem że nie każdemu musi się przecież podobać:)
Użytkownik: Rapex 05.11.2010 23:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, wcale nie wstyd. Po ... | anchesenamon
O ile sobie przypominam,to zacząłem czytać "Anioły i Demony" Browna,ale do tej pory jestem w połowie a minęły już 3 lata...
Użytkownik: livka 10.11.2010 14:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Nie przeczytałam „W pustyni i w puszczy”. Dwa podejścia. Dwa razy finał gdzieś w okolicach setnej strony. I dwie dwóje z tej lektury. (Wtedy nie było jedynek;-)
Później pokonał mnie „Mistrz i Małgorzata”. Dziś dzieło to kojarzy mi się wyłącznie z głową toczącą się po tramwajowych torach. Nawet nie pamiętam dlaczego. Pewne jest, że już się nie dowiem;-)
Użytkownik: ederlezi 10.11.2010 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
"Lesio" Joanny Chmielewskiej - nudna
"Wyznania Konstancji Mozart", nie pamiętam autorki - okropnie napisana, niedobrze mi się robiło jak ją czytałam
Użytkownik: juliannamaria 11.11.2010 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Lądowanie w Garwolinie (Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena))
Nie zmogłam- nie wiem nawet czy dobrnęłam do połowy..
Użytkownik: Zoana 15.11.2010 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Lądowanie w Garwolinie N... | juliannamaria
Nie mogę uwierzyć, że dwie osoby, jedna pod drugą, rozczarowały się powieściami Chmielewskiej z początków twórczości i to akurat "Lesiem" i "Lądowaniem w Garwolinie", które to należą do moich ulubionych. :) Może jednak wrócisz do książki? Z mojej strony mogę tylko zapewnić, że jest naprawdę rewelacyjna, trzeba tylko poczekać, aż akcja się rozkręci. :)
Użytkownik: juliannamaria 20.11.2010 21:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mogę uwierzyć, że dwi... | Zoana
Wiele lat temu uwielbiałam czytać Chmielewską. Po latach postanowiłam wrócić do niej, albo raczej "powrót" sam mi się narzucił, bo dostałam w prezencie książkę "Pech" tejże autorki. Zaczęłam bardzo optymistycznie i...klapa! Nic mnie już nie śmieszyło. Potem było jeszcze kilka innych tytułów, z wcześniejszej twórczości- i dalej nic. Ostatecznie przy niedokończonym "Lądowaniu..." dałam sobie spokój z Chmielewską.
Spróbowałam wrócić do Musierowicz, już z lekkimi obawami, ale Jeżycjada mnie nie zawiodła!
Użytkownik: Wiki2 15.11.2010 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
A dla mnie jak na razie jedyną niedokończoną książką jest Pielgrzym (Coelho Paulo)

Trzy podejścia i nie mogę dokończyć, za pierwszym razem przeczytałam najwięcej coś koło 30 stron. To była pierwsza książka tego autora i jak na razie nie zachęciła mnie do sięgnięcia po inne pozycje tegoż autora.
Użytkownik: Veite 15.11.2010 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Na ogół kończę książki, nawet jak niespecjalnie mi się podobają, ale wyjątki oczywiście są.

"Dżuma" Camus - przeczytałam jakąś połowę, ale przesłanie i tak mi umknęło. No ale miałam wtedy jakieś 15 lat, więc czuję się usprawiedliwiona.

"Gra anioła" Zafona - po rewelacyjnym "Cieniu wiatru" miałam nadzieję na kolejną perełkę. Niestety. Poddałam się z żalem po kilkudziesięciu stronach, bo historia kompletnie mnie nie wciągnęła.

Niemniej, obydwie planuję przeczytać w wielce odległej przyszłości ;)
Użytkownik: rastanja 15.11.2010 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
"Blaszany Bębenek"- dwa podejścia i za każdym razem klęska. Mam nadzieję, że kiedyś się uda :)
Użytkownik: annbla 21.11.2010 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Ja zazwyczaj czytam książki do końca, choć zdarza mi się czytać "na raty". Natomiast przerosła mnie "Zbrodnia i kara". Za każdym razem, gdy dochodziłam do opisu warunków w jakich mieszkał główny bohater (około 50-tej strony) po prostu nie potrafiłam czytać dalej. A nie umiem zmusić się do ominięcia danego fragmentu.

Jednak nie mam zamiaru się poddawać i może w końcu przebrnę przez "Zbrodnię..." do końca...
Użytkownik: asiek2701 21.11.2010 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
"Władca Lewawu" Terakowskiej... to krótkie opowiadanie zaczęło mnie męczyć już po pierwszym rozdziale. Byłam silna, dobrnęłam do szóstego i dalej już nie mogłam. Oprócz tego nie skończyłam "Potopu"- zostało mi osiem rodziałów trzeciego tomu, mam nadzieję, że kiedyś je doczytam :)
Użytkownik: maramara 21.11.2010 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Próbowałam kilka razy (eksperymentalnie, można rzec), ale nigdy nie byłam w stanie przebrnąć przez więcej niż 20 stron typowego romansu... - z całym szacunkiem dla czytelników tychże :)
Użytkownik: literytyk 21.11.2010 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
"Lessie wróć" - zaczynałam chyba z pięć razy (jak byłam młodsza) i po prostu nie dawałam rady w momencie gdy oddają Lessie do schroniska. Za każdym razem łzy leciały strumieniami...
Kto wie, może niedługo znów się za nią wezmę i skończę :)
Pozdrawiam.
Użytkownik: anchesenamon 22.11.2010 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: "Lessie wróć" - zaczynała... | literytyk
Ja mam podobne doświadczenia jak Mara Kieno :) Nie byłam w stanie przebrnąć przez romans Judith McNaught "Coś wspaniałego", chociaż myślę że jeszcze kilka lat temu pochłonęłabym ją całą :)
Użytkownik: xexaa 22.11.2010 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Było kilka takich książek, ale najlepiej zapamiętałam "Pawia królowej" Masłowskiej. Nigdy nie będę próbowała do niej wrócić.
Użytkownik: wenoma 22.11.2010 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Na pewno pokonała mnie Masłowska ("Wojna..."). Jeszcze ostatnio słynne "Sekret" - dałam 2 z tego co pamiętam dlatego tylko, że jest cudownie wydany. "Potop" - zatrzymałam się na pierwszym akapicie i nie mogłam dalej... Po prostu blokada. W sumie to jedyna lektura jakiej nie przeczytałam. Jeszcze "Granicy" nie doczytałam na czas, ale dokończyłam później.
Użytkownik: lajla 22.11.2010 13:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
"Imię róży" Umberto eco

Opisy mnie pokonały... Pewnie kiedyś zrobie podejście numer dwa ;]
Użytkownik: anchesenamon 22.11.2010 15:00 napisał(a):
Odpowiedź na: "Imię róży" Umberto eco ... | lajla
Opisy faktycznie mogą czasem zniechęcić. Nie zawsze, ale jeśli jest ich dużo, są rozwlekłe i "o zbożu" to przede wszystkim:) Przynajmniej ja tak mam.
Użytkownik: mmmarcin 24.11.2010 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Hm, mam trochę różnych książek zaczętych i z różnych powodów odłożonych na później. Chyba ostatnią był Rzym (Saylor Steven) , książka, która bardzo ciekawie się zapowiadała. Bardzo szybko jednak trafia się na scenę gwałtu. Co prawda nie potrafiłem niczego przedstawieniu tej sceny zarzucić, a przez współczesne media (szczególnie internet) powinienem być raczej znieczulony, ale znajoma osoba niewiele wcześniej wspominała o swoich koszmarach i jakoś przez empatię w tamtym momencie zniechęciłem się do książki.
Użytkownik: Tamcia 27.11.2010 11:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Nie lubię nie dokańczać rozpoczętych książek, ale wiadomo, zdarza mi się to , jak każdemu pewnie. Jedną ze słynniejszych powieści, której zaprzestałam dopiero po ponad połowie to "Idiota" Dostojewskiego. Chciałam to bardzo całe przeczytać, bo bardzo mi ją polecano i i autora również bardzo lubiłam czytać, jednak książka wydała mi się nudna, zawikłana, besensowna... Nie wiem, może kiedyś ponownie spróbuję, ale na pewno nie w najbliższym czasie.
Użytkownik: veverica 30.11.2010 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Przypomina mi się w tej chwili tylko Ostatnie kuszenie Chrystusa (Kazantzakis Nikos) - czytałam to już dośc dawno temu, pamiętam że się podobało, robiło na mnie wrażenie itp., po czym dobrze za połową utknęłam i nie mogłam dokończyć... Kiedyś to nadrobię.

No i dwa razy zaczynałam Światłość w sierpniu (Faulkner William), by dwa razy przestać i stwierdzić "to jeszcze nie teraz". Ciekawe czy to "teraz" kiedyś nadejdzie...
Użytkownik: jakozak 30.11.2010 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że to niemal grzech... | anchesenamon
Na pewno jeszcze:
- Droga przez mękę (sic!)
- Potop
- Gargantua i Pantagruel po jakiejś siedemsetnej, czy osiemsetnej stronie.
I wiele, wiele innych.
Krajewski, Brzezińska, Myśliwski, Axelson, Tokarczuk, Kowalewska... nie dla mnie. Mają coś w sposobie pisania, co mnie zniechęca (u Kowalewskiej na pewno warczenie na siebie nawzajem). Już nawet nie chcę próbować.
Użytkownik: jakozak 30.11.2010 13:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno jeszcze: - Drog... | jakozak
Jeszcze Austen.
Użytkownik: anchesenamon 01.12.2010 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze Austen. | jakozak
Ja Austen uwielbiam ale przy "Emmie" wymiękłam :P Ale planuję kiedyś wrócić mimo wszystko.
Użytkownik: MELCIA 10.12.2010 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja Austen uwielbiam ale p... | anchesenamon
"Ulisses" Joyce'a :D Przebrnęłam tylko przez pierwsze 15 stron. Ale na pewno kiedyś przeczytam w całości, jak będę starsza i mądrzejsza...
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: