Dodany: 28.08.2010 23:16|Autor: tomcio

Ocalić siebie


Kronika kryminalna: W wyniku porachunków karteli narkotykowych śmierć poniosło co najmniej pięć osób. Strzelanina w przydrożnym motelu - recepcjonista zabity. Podejrzany o morderstwo kierowcy na drodze stanowej udusił policjanta przy próbie zatrzymania. Podejrzewa się, że to seryjny morderca odpowiedzialny za niejedną zbrodnię. Tak w gazetowym skrócie można by przedstawić akcję powieści "To nie jest kraj dla starych ludzi". Czyli zwykły kryminał? Ależ skąd.

Bardzo mocno zapadła mi w pamięć opinia na temat tej książki, którą przeczytałem na Biblionetce. Że to jedynie suchy scenariusz, w którym próżno szukać głębi postaci czy jakiekolwiek poważniejszego przesłania. Dlaczego w takim razie ja dotąd jeszcze usiłuję sobie tę powieść ułożyć w głowie, a ta, mimo odkrywania coraz to nowych znaczeń, wciąż wymyka się prostym klasyfikacjom?

Głównym bohaterem "To nie jest kraj dla starych ludzi" jest szeryf Ed Tom Bell. Bell uważa się za starego człowieka, który bierze się za bary ze współczesnym światem, ale jest z góry skazany na porażkę - co dość jasno tłumaczy sens tytułu. Myliłby się jednak ten, kto doszukiwałby się w szeryfie zwykłego malkontenctwa, które dotyka nierzadko ludzi w podeszłym wieku. Bell we wstępach do kolejnych rozdziałów wyraźnie tłumaczy, skąd bierze się jego przerażenie tym, co go otacza. To wypowiedzi pełne chaosu, jakby słowo w słowo cytowane myśli bezradnie krążące wokół kilku tematów na raz. Wobec oszczędnego, wręcz hemingwayowskiego stylu narracji przemyślenia Bella są jak obszerny komentarz do toczącej się równolegle akcji. Choć na pierwszy plan wybija się wątek kryminalny - gwałtowny, brutalny i chłodny, warto dłuższą chwilę poświęcić temu, co doświadczony szeryf ma do powiedzenia. Czego tu nie ma: wiara w Boga, wyrzuty sumienia, powołanie, nadzieja i brak nadziei, źródło zła w obecnym świecie, walka ze złem, ucieczka przed złem, rezygnacja.

No dobrze, jest tu wiele mądrych tematów. Ale o czym w takim razie jest ta książka? Czy da się w skrócie podsumować jej znaczenie, wyróżnić główną myśl, którą należy z niej zapamiętać? Na pewno można próbować i niejedna tęga głowa z pewnością poddała już i powieść, i jej adaptację skrupulatnym analizom. Ja jednak wolę skupić się na jednym motywie, który najbardziej był mi bliski.

Można powiedzieć, że szeryf Bell jest szlachetnym człowiekiem. Życiową misją, jaką przed sobą postawił, jest, mówiąc górnolotnie, walka o dobro. W praktyce sprowadza się to, według jego słów, do porządnego wykonywania codziennych obowiązków stróża prawa, tłumaczenia ludziom, co powinni robić, a czego nie, a nade wszystko - chronienia niewinnych ludzi przed złem, które uosabia Chigurh. Widać w Bellu ogromną motywację do stawiania czoła wszelkim problemom, lecz trudno ją do końca zrozumieć - dopiero po pewnym czasie szeryf w jednym z monologów wyjaśnia, co stanowi tę siłę napędową. Bez zdradzania niepotrzebnie szczegółów można powiedzieć, że Bella prześladuje od wielu lat błąd, który popełnił w młodości - błąd, który, jego zdaniem, spowodował, że od kilkudziesięciu lat przeżywa życie, na które wcale nie zasłużył. Skoro więc jest to życie "skradzione", musi się starać przeżyć je najgodniej, jak tylko się da.

Bezradność, prostolinijność i tak niepopularnie rozumiana uczciwość Bella poruszają do głębi. Nie ma w nim nic z naiwnego poczciwiny, który "czyni dobro" nie widząc, że porywa się z motyką na słońce. Szeryf wielokrotnie podkreśla, że pewnie nic się nie zmieni, że konfrontacja ze współczesnym złem nie jest zadaniem dla staroświeckiego stróża prawa, jakim jest on sam. A jednak jest przecież coś, co niezależnie od okoliczności warte jest obrony - coś, co można nazwać "dobrem", "prawdą", "honorem", czego można nie nazywać wcale. Ta z góry skazana na porażkę walka może nie dawać prostej satysfakcji, nie oznaczać automatycznego odkupienia za grzech z przeszłości. Dzięki niej szeryf pielęgnuje w sobie jedynie nikłą nadzieję, że kiedyś uda mu się spojrzeć w lustro, przyznać się do swojego błędu i iść dalej przez życie bez zawstydzenia. Czy to jednak mało?

Bell nie jest jedynym sprawiedliwym w świecie złoczyńców. Podobne zasady, choć z pewnością inaczej motywowane, kierują decyzjami i innych postaci. Choćby Llewelyn Moss - który w pewnej chwili postanawia wrócić na pustynię i uratować życie ciężko rannemu Meksykaninowi. Moss wie, że popełnia błąd, ale wie też, że odpuszczając w tej chwili, zaprzeczyłby samemu sobie. Czy spotka go za to nagroda? A gdzie tam. Świat McCarthy'ego to nie bajka. Szlachetni ludzie do końca pozostają szlachetni, ale najczęściej przegrywają ze złem, którego nie są w stanie pojąć. Złem bezsensownym, pozornie kierującym się własnymi twardymi regułami, a w rzeczywistości do końca absurdalnie bezlitosnym. Bell nie próbuje szukać jego sensu, boi się zresztą, że zrozumieć je oznacza zaryzykować własną duszę.

Czy to jest sprawiedliwe - toczyć tak nierówną walkę? Znalazłem taką odpowiedź: "Ludzie się skarżą, że sobie na to nie zasłużyli, kiedy zdarzy im się coś złego, ale rzadko mówią o tym, gdy spotka ich coś dobrego. I o tym, co zrobili, żeby na to zasłużyć. Nie przypominam sobie, żebym dał Panu Bogu aż tyle powodów, by się do mnie uśmiechał. Jednak się uśmiechał"*.



---
* Cormac McCarthy, "To nie jest kraj dla starych ludzi", tłum. Robert Bryk, wyd. Prószyński i S-ka, 2008, s. 72.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7862
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Groszuuua 04.09.2010 19:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Kronika kryminalna: W wyn... | tomcio
bardzo dobra recenzja, zachęca do sięgnięcia po książkę, w ogóle zaskoczyło mnie, że jest literacki pierwowzór, bo słyszałam tylko o filmie. a teraz zanim obejrzę , przeczytam - we właściwej kolejności ;)
pzdr.
Użytkownik: kuosu 10.11.2010 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Kronika kryminalna: W wyn... | tomcio
Świetna recenzja. Dogłębna lektura książki skłania do odnalezienia w niej wielorakiego znaczenia. Film zresztą (który jest bardzo wiernym przekładem powieści na język filmu) jest moim zdaniem arcydziełem i słusznie otrzymał Oscara. Prostota środków użytych w książce i filmie jest jedynie pozorna - służy do ukazania naprawdę głębokiego dna i zachęca do refleksji.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: