Dodany: 23.08.2018 17:39|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Mniejsza o Panamę, liczą się marzenia i przyjaźń!


Są książki, czy, ujmując temat szerzej, teksty kultury, które jesteśmy w stanie docenić tylko będąc dziećmi; gdy przekroczymy pewną (niezdefiniowaną, bo dla każdego inną) granicę wieku, mogą się nam wydawać zbyt naiwne, zbyt infantylne, nadmiernie uproszczone, albo po prostu mogą już nic nie wnosić do naszego odbioru i rozumienia świata. Ale są i takie, które oczarowują nas swoim przekazem czy poetyką niezależnie od tego, czy gdy sięgamy po nie po raz pierwszy, mamy lat sześć czy sześćdziesiąt. I takie, które, czytane w pewnych odstępach czasu, za każdym razem dostarczają nam porcji pozytywnych doznań, a bywa, że dopiero za którymś otwierają przed nami swoje głębsze warstwy, pozwalając doszukać się niepodejrzewanych dotąd znaczeń. Wznowiona po raz kolejny „Ach, jak cudowna jest Panama” Janoscha bez wątpienia należy do drugiej z wymienionych kategorii, a być może – o czym nie mogę jednak zawyrokować, przeczytawszy ją dopiero raz – i do trzeciej.

Co też może być takiego nadzwyczajnego w historii o dwóch zwierzaczkach, które, jak na mieszkańców krainy bajek przystało, zachowują się w sposób cokolwiek niezgodny z naturą swoich dziko żyjących pierwowzorów? Bo przecież wszyscy wiemy, że niedźwiedź i tygrys po pierwsze zajmują nieco inne nisze ekologiczne, po drugie – nawet, gdyby się spotkali na wspólnym terenie, to każdy z nich jest samotnikiem gotowym do upadłego bronić pazurami i zębami swego terytorium przed osobnikami zarówno własnego, jak i obcego gatunku. A tu, proszę, nie ma mowy o żadnej wrogości międzygatunkowej: Miś i Tygrysek (obaj najwyraźniej jednej płci, lecz honni soit qui mal y pense!) zamieszkują sobie w jednej chatce i łapka w łapkę dbają o zapełnienie wspólnego stołu, razem też (choć inicjatywa wychodzi od Misia) planują wyprawę do Panamy, w której to, wedle słów Misia, „wszystko jest zupełnie inne i o wiele większe”[1]. Ktoś, kto czegoś bardzo chce i wierzy, że marzenie się spełni, nie widzi przed sobą żadnych przeszkód. Nie ma drogowskazu? Postawimy go sami! Nie ma mapy? Będziemy pytać o drogę! Napotkani tubylcy nie potrafią nam jej wskazać? Pytajmy następnych! Pogoda się zepsuła? Nic to, jeśli ma się „przyjaciela, który potrafi zbudować przeciwdeszczową budkę”[2]! Brakło prowiantu? Z przyjacielem, „który umie zbierać grzyby, można się niczego nie bać”[3]. Z takim nastawieniem Miś i Tygrysek na pewno osiągną swój cel, choć czy to rzeczywiście będzie Panama w sensie geograficznym, możemy po cichu (i słusznie) powątpiewać. A co w takim razie? Tego nie zdradzę, bo przecież są jeszcze czytelnicy, dla których, tak jak i dla mnie kilkadziesiąt stron wcześniej, jest to tajemnicą; pozwólmy, by każdy z nich samodzielnie towarzyszył bohaterom w chwili, gdy odnajdą miejsce „piękniejsze od wszystkiego, co w życiu widzieli”[4]...

A wtedy, być może, jeden wyrazi swoje odczucia cytatem z popularnej przed laty studenckiej ballady: „trzeba gonić, trzeba gonić swe marzenia, a nie czekać, ile trosk przyniesie los”[5]. Inny zauważy, że kiedy się ma prawdziwego przyjaciela – a prawdziwa przyjaźń nie zważa na kolor skóry, rysy twarzy, stan posiadania – żadna bariera nie wydaje się zbyt trudna do przebycia, żaden niekorzystny obrót spraw nie tłumi entuzjazmu, z jakim realizuje się wspólne przedsięwzięcie. Jeszcze inny, że na to, co nam się w naszym życiu zdaje niesatysfakcjonujące, nazbyt zwyczajne, dobrze czasem spojrzeć z innej perspektywy. Ktoś kolejny – że kto nie ryzykuje, niczego nie zyskuje (choćby tym zyskiem miała być jedynie świadomość, „jak przytulna może być taka śliczna, mięciutka pluszowa kanapa”[6]).

I to wszystko na tych pięćdziesięciu paru stroniczkach, gdzie samego tekstu, w przeliczeniu na znaki, mniej niż w przeciętnym artykule publicystycznym z dowolnej gazety? Ano właśnie… I dlatego dobre bajki zazwyczaj się nie starzeją, czego życzę i przeuroczej książeczce Janoscha, która w tym roku skończyła 40 lat. Nie tylko życzę – właściwie mam pewność, że tak będzie.

--
[1] Janosch (Horst Eckert), „Ach, jak cudowna jest Panama”, przeł. Emilia Bielicka, wyd. Znak Emotikon 2018, s. 18.
[2] Tamże, s. 25.
[3] Tamże, s. 28.
[4] Tamże, s. 37.
[5] „Gonić marzenia”, sł. i muz. prawdopodobnie Jurij Kukin, autor przekładu polskiego nieznany, cytat z pamięci.
[6] Janosch, op. cit., s. 50.



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 456
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: