Świątynia wichrów
Świątynia Wichrów (
Goodkind Terry)
No i kolejny, po dłuższej przerwie, odcinek sagi-węża Goodkinda. Zastanawiam się, czy ja tego rodzaju fantasy lubię. Z jednej strony ciekawe pomysły, z drugiej ich słaba artystycznie realizacja. Denerwujące są zwłaszcza powtórzenia. Mistrz Sapkowski pewnie też się na tę manierę zżyma. Ale praktyczni Anglosasi zapewne uważają, że dzięki temu więcej się książek sprzeda, bo czytelnik nie musi przebijać się przez kolejne tomiska, żeby zrozumieć długie dzieje i przygody bohaterów.
W tej części chyba już trochę zabrakło autorowi konceptu. Wydłuża w nieskończoność sceny skutków magicznej zarazy. Natomiast "zdrada" Kahlan bardzo mi się podobała. Po raz pierwszy w cyklu nie ma też wyraźnego sygnału, że znowu będzie się coś niedobrego działo. No, może niewielki niepokój z powodu wypowiadania imion demonów.
Muszę znowu nieco odetchnąć, nim wezmę się za piątą część, której zupełnie nie pamiętam.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.