Dodany: 10.07.2018 20:33|Autor: Jose

Czas nadgryzł, ale nie pożarł


Jestem z pokolenia, które wychowywało się na książkach Karola Maya i starało się podążać za przykładem jego krystalicznie czystych bohaterów, Winnetou czy Old Shatterhanda. Chciałbym powiedzieć, że "Czarny mustang" był dla mnie sentymentalną podróżą do czasów dzieciństwa, ale nie dałbym sobie uciąć ręki za to, że czytałem także tę pozycję (cóż, nie miałem wtedy konta na Biblionetce do odhaczania przeczytanych tytułów). W każdym razie sięgnąłem po tę powieść, by sprawdzić, czy proza Maya jeszcze jakoś się trzyma i czy będę ją chłonął jak kilkanaście lat temu. Nawiasem mówiąc, obawy miałem – od mojego ukochanego Alfreda Szklarskiego i przygód Tomka nie tak dawno się odbiłem i nie przebrnąłem przez pierwszy tom.

"Czarnego mustanga" jednak przeczytałem bez większych problemów. Wartka fabuła, intrygi, wątki poboczne – nie ma kiedy się nudzić, tym bardziej że to czytadełko na jedno posiedzenie. Nie ukrywam, że dorosłego czytelnika nie przekonają tak jednowymiarowe postacie, jak Winnetou czy tytułowy Czarny Mustang. Pierwszego chętnie zobaczyłbym w sytuacji, w której z przyspieszonym tętnem podejmuje błędne i zbyt pochopne decyzje (nie mówię, że zawsze, ale chociaż raz, taki maleńki), w bezgraniczną głupotę i uparte dążenie do samozagłady tego drugiego też trudno uwierzyć.

Gdyby zresztą podejść do "Czarnego mustanga" śmiertelnie poważnie, nie tylko konstrukcji postaci można by się czepiać, tyle że... po co? To wciąż niezła literatura młodzieżowa, która może nie trzyma w napięciu jak współczesne thrillery, ale nadal daje się ją lubić. Najważniejszy wniosek, jaki wyciągnąłem, jest taki, że gdy znowu May wpadnie mi w oko, nie powinienem się wahać, jego powieści to doskonały przerywnik między poważniejszymi pozycjami.




(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 259
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: