Dodany: 06.07.2018 11:17|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Śniący



Recenzuje: Klaudia Gambuś


Lani Taylor to jedna z tych autorek, o których każdy coś słyszał, bo swego czasu było dosyć głośno o jej serii „Córka dymu i kości”. Teraz powróciła z nową historią. Już podbiła ona serca czytelników. Teraz kolej i na mnie.

Czy wyobrażacie sobie świat, w którym to marzenia wybierają sobie marzyciela, albo w którym marzenia można komuś podkraść? W takim właśnie świecie żyje bibliotekarz Lazo Strange, sierota odnaleziony na wojnie. Fascynuje go tajemniczy Szloch i dochodzi do wniosku, że jeśli nie weźmie sprawy w swoje ręce, nie będzie mu dane lepiej poznać tego miasta ani nie dowie się całej prawdy o nim.

Kiedy ta książka weszła na nasz rynek wydawniczy, wszyscy szaleli na jej punkcie. Oczywiście wiedziałam, że przeczytam ją prędzej czy później i w sumie bardzo cieszę się, że stało się to później, bo mam całkowitą pewność, że opinia na jej temat jest zupełnie moja, niepodyktowana trendami. Kiedy już „Marzyciel” znalazł się w moich rękach, od razu zabrałam się za czytanie, a trochę tego jest. Więc do rzeczy.

Autorka posługuje się bardzo pięknym językiem, który na początku może sprawiać trochę problemów. Aby mieć pełny obraz sytuacji i nie pominąć żadnego ważnego szczegółu, musiałam się trochę nad nią skupić. Jak się okazało, było tak tylko na początku, bo potem, kiedy przestawiłam się już na ten „tryb uważności”, czytało mi się bardzo dobrze. Co prawda trochę czasu spędziłam nad tą historią, ale to tylko dlatego, że nie bardzo miałam kiedy czytać, bo najchętniej zaszyłabym się w jakimś kącie i nie odrywała się od lektury.

Najlepszym z aspektów „Marzyciela” jest klimat, jaki udało się stworzyć Taylor. Postaci, miejsca, tajemnice, piękny język – to wszystko sprawia, że wpadamy w wir wydarzeń i trudno nam się z niego wydostać. Klimat tajemniczości, fantasy, miejscami trochę mroczny – tak, dawno nie miałam w rękach równie ciekawie rozbudowanej pozycji.

Co do bohaterów, mogłabym się rozpływać nad każdym z nich po kolei, ale nie chcę zabierać Wam frajdy z odkrywania wszystkiego samodzielnie. Zdecydowanie moim faworytem jest Lazo. Wydaje mi się, że autorka sporo czasu poświęciła na wykreowanie go, bo po prostu wszystko zgrało się tu ze sobą idealnie.

Pomysł na tę historię jest po prostu niesamowity – nie wiem, jak mogłabym to inaczej ująć. Dawno nie miałam okazji czytać tak oryginalnej powieści, która nie powielałaby tego, co już jest dostępne. Lani Taylor niczego stara się nie mówić nam wprost. Jest wiele niedopowiedzeń, tajemnic, ukrytych wątków, których sami musimy się domyślać. I każdy chyba może zinterpretować tę historię na swój własny sposób.

W „Marzycielu” występuje też wątek miłosny. Początkowo bardzo subtelny i delikatny, z czasem robi się zbyt dominujący; i to już nie do końca mi się podobało, bo miałam wrażenie, jakby trochę na siłę został rozbudowany, zupełnie niepotrzebnie, gdyż można się było bez niego obyć lub powinien pozostać taki, jak w początkowej fazie powieści.

Myślę, że jest to książka, w której każdy, niezależnie od wieku, znajdzie coś dla siebie. Ta historia może trafić do wszystkich, ponieważ jest w niej wiele wątków. Ja z całego serca polecam, bo naprawdę warto ją przeczytać.





Autor: Lani Taylor
Tytuł: Marzyciel
Tłumacz: Bartosz Czartoryski
Wydawca: Sine Qua Non, 2018
Liczba stron: 512

Ocena recenzenta: 6/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 527
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: