Dodany: 25.06.2018 11:16|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Rodzina Borgiów
Puzo Mario

2 osoby polecają ten tekst.

Ojciec Kościoła czy ojciec „ojców chrzestnych”?



Recenzuje: Dorota Tukaj


Złowieszcze opowieści o tej rodzinie krążyły po Europie przez dobrych parę stuleci. Ja sama, na długo przedtem, zanim wykroczyłam w swoich lekturach poza fakty z podręczników historii, żywiłam przekonanie, że Lukrecja Borgia była słynną włoską trucicielką, gdyż w jakimś kobiecym czasopiśmie natrafiłam na odniesienie do niej, a raczej do jej rękawiczek, które miały być tak przemyślnie nasączane trucizną, by nie szkodzić samej właścicielce, a tylko temu, kto jej podał rękę. Odtworzenie dziejów szlacheckiego hiszpańsko-włoskiego rodu po kilkuset latach ze względów oczywistych jest nieporównanie trudniejsze, niż gdyby rzecz miała dotyczyć jakiejś rodziny równie znanej, lecz żyjącej współcześnie – jednak kusi, bo nie licząc historyków, zadania tego podjęli się dwaj wybitni pisarze z przełomu XX i XXI wieku: włoski noblista Dario Fo, przed nim zaś urodzony wprawdzie w USA, lecz także Włoch z krwi i kości, Mario Puzo. Co interesujące, obaj stanęli w obronie Lukrecji, tak zniesławianej w anonimowych opowieściach, a w rzeczy samej zapewne jedynej członkini tej rodziny, która niczyjej śmierci nie miała na sumieniu. Puzo spojrzał przy tym na temat z szerszej perspektywy, starając się przedstawić wydarzenia również z punktu widzenia jej ojca i braci.

Cała historia zaczyna się pod koniec XV wieku, gdy kardynał Rodrigo Borgia, z pochodzenia Hiszpan, dobrze już zakorzeniony w środowisku watykańskich notabli, zaczyna snuć marzenia o „rozszerzeniu wpływów świętego Kościoła katolickiego”[1]. Nie byłoby to samo w sobie niczym aż tak nadzwyczajnym, gdyby Rodrigo nie zamierzał w swoje plany wciągnąć własnych dzieci, zapewniając im przy tym władzę i pozycję, do jakich na próżno mogliby dążyć potomkowie licznych królewskich i książęcych rodów. Ale… zaraz, jakie dzieci? Wszak mowa o wyznaniu, którego duchownych obowiązuje celibat! To prawda. Mowa też jednak o czasach, gdy hierarchami kościelnymi zostawali nie wybitni kapłani, tylko kilkunastoletni chłopcy, których rodzice mieli dość pieniędzy i wpływów, by się za ten splendor Kościołowi odwdzięczyć. A że rodzicielskie ambicje raczej rzadko szły w parze z powołaniem synów, mianowani w ten sposób dostojnicy Kościoła zwykli byli wieść nader świeckie życie, z tą jedynie różnicą, że swych (często wcale licznych) partnerek nie mogli zwać żonami, a potomstwo musieli „przedstawiać jako (...) bratanków lub siostrzenice”[2]. Nie inaczej było w przypadku Rodriga, który z długoletniego związku z Vanozzą Cattanei dochował się czworga dzieci: Cezara, Juana, Lukrecji i Jofrégo. Cała czwórka, niemal od kołyski raczona opowieściami o władzy i potędze, powoli przyzwyczajała się, że dla dobra rodziny należy spełniać życzenia ojca. Mimo wszystko – późniejszy papież Aleksander VI nie uwzględnił jednak w swych zamysłach prawdy znanej od wieków, że strategia „po trupach do zwycięstwa” często daje jedynie pozory zwycięstwa…

Jeśli przed lekturą czytelnik zdążył poszperać w źródłach historycznych, łatwo dojdzie do wniosku, iż na tle swoich czasów (a także wcześniejszych epok) Borgiowie nie byli aż tak skandalicznie występni. Skrytobójstwo jako metoda pozbycia się oponentów politycznych, niewiernych współmałżonków lub kłopotliwych krewnych było na porządku dziennym od starożytności, niewyrugowane ani przez żadną religię, ani przez świeckie prawodawstwo, podobnie jak kupczenie stanowiskami i traktowanie własnych dzieci jako waluty wymiennej w transakcjach politycznych czy biznesowych. Zaleceniem zachowania czystości przedmałżeńskiej i wierności w sakramentalnych związkach (czy to z człowiekiem, czy z Bogiem) bardziej się przejmowano u niektórych ludów barbarzyńskich niż w cywilizowanej Europie. Jedynie kazirodztwo… tym bardziej budzące wstręt, że zainspirowane przez ojca dla utrzymania szczególnej więzi między dorastającymi dziećmi… ale na to akurat historia nie ma dowodów, najwyżej domysły. Więc gdyby Rodrigo Borgia był tylko jakimś zwykłym hrabią, nie wspominano by jego i jego dzieci gorzej niż wielu innych ówczesnych magnatów. Ale ten człowiek był głową Kościoła, kimś, czyje słowo waży niemal tyle, co słowo samego Boga, kimś, kto miał stanowić autorytet i przykład dla tysięcy europejskich, a niebawem i zamorskich chrześcijan! Zamiast tego stał się zaś – jak pisze w posłowiu żona autora – „pierwszym donem”[3], ojcem mafijnego sposobu działania…

Charakterystyki i jego, i czwórki jego dzieci w ujęciu Puza pięknie ukazują, jakiego zła może dokonać człowiek niemający nawet szczególnie złych intencji, ale pozbawiony pewnego rodzaju hamulca moralnego. Bo czyż Rodrigo chciał kogoś krzywdzić? On przecież pragnął tylko, by Cezar, Juan, Jofré i Lukrecja mieli wszystko, co najlepsze. A które z nich naprawdę zaznało szczęścia? Porywczy i jurny Cezar, w wieku dwudziestu paru lat już tak stoczony chorobą weneryczną, że przedwczesna śmierć w boju okazała się dlań błogosławieństwem? Juan, w swym samolubstwie dość zachłanny, by bez wahania odbierać to, co dla kogoś bliskiego najcenniejsze? Ciężko myślący Jofré, jako podrostek ożeniony z prawie dorosłą dziewczyną, dla której jeszcze za młodu popełnił ciężką zbrodnię, a gdy już przy małżonce okrzepł i rozwinął się umysłowo, polityczne machinacje ojca w okrutny sposób pozbawiły go wszystkiego, na czym mu zależało? Piękna i inteligentna Lukrecja, po trzykroć wydawana za pożytecznych dla rodu mężczyzn i zmuszona patrzeć na śmierć jedynego spośród nich, którego pokochała? Może w późnym okresie życia, gdy już zgon ojca i brata wyzwolił ją od tego, co zawsze odczuwała jako dwuznaczne moralnie, a ona sama mogła zasłużyć na szacunek nowych poddanych… Ale to, co przeżyła wcześniej, nie uleciało przecież bez śladu.

Choć cała ta historia wydaje się momentami opowiadana nieco skrótowo – co zresztą można zrozumieć, zdawszy sobie sprawę, że autor musiał ją zmieścić w objętości nieprzekraczającej granic tolerancji przeciętnego amerykańskiego czytelnika – a relacje między poszczególnymi rodami i państwami są piekielnie zawiłe, „Rodzinę Borgiów” czyta się z przyjemnością i nawet znając już los bohaterów, odczuwa się sporo emocji. Tego rodzaju literatura nie starzeje się szybko, więc pewnie jeszcze niejednego wydania się doczeka.


---
[1] Mario Puzo, „Rodzina Borgiów”, przeł. Zygmunt Halka, Władysław Masiulanis, wyd. Albatros, 2018, s. 14.
[2] Tamże, s. 19.
[3] Tamże, s. 144





Autor: Mario Puzo
Tytuł: Rodzina Borgiów
Tłumacz: Zygmunt Halka, Władysław Masiulanis
Wydawca: Albatros 2018
Liczba stron: 448

Ocena recenzenta: 4,5/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1512
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: jolekp 26.06.2018 08:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzuje: Dorota Tukaj... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Tak w ramach ciekawostki nadmienię, że nie wszyscy historycy zgadzają się z krwawą legendą rodziny Borgiów i jest całkiem możliwe, że ma tu miejsce jakiś grubszy przekręt.
Czytałam kiedyś książkę kręcącą się wokół tego tematu - Wątpliwości Salaiego (Monaldi Rita, Sorti Francesco), która sama w sobie jest raczej średnia na jeża, ale ma dość ciekawe posłowie. Autorzy wskazują w nim, powołując się na różne źródła (głownie Petera de Roo i jego opus magnum - Material for the History of the Pope Alexander VI, monumentalne, wielotomowe dzieło, człowiek praktycznie poświęcił życie na zbadanie tego fragmentu historii), że Rodrigo Borgia nie był tak straszny jak go malują, że jego legenda zbudowała się w dużej mierze na sfałszowanych historycznych źródłach, a najgorszym, co można mu zarzucić, jest nepotyzm.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: