Dodany: 18.06.2018 10:19|Autor:

nota wydawcy


Liczba przypadków zaburzeń ze spektrum autyzmu (ASD) rośnie w zastraszającym tempie, którego nie można tłuma­czyć większą wykrywalnością czy dokładniejszymi kryteriami diagnostycznymi. Co roku rodzi się więcej dzieci z autyzmem. Zdaniem autora niniejszej publikacji – doktora Roberta Melillo – ASD jest efektem zespołu czynnościowe­go rozłączenia (ang. functional disconnection syndrome – FDS), czyli braku równowagi mózgu. FDS to według dok­tora Melillo stan nie tylko odwracalny, ale także taki, któ­remu można zapobiec.

Niniejsza publikacja to program prekoncepcji, czyli środków zaradczych, które należy przedsięwziąć, by zminimalizować bądź też nawet całkowicie wykluczyć ryzyko wystąpienia ASD u niepoczętego lub nienarodzonego dziecka. Jeszcze nigdy stan zdrowia przyszłych rodziców nie był tak ważny jak teraz – w czasach epidemii autyzmu.


Doktor Robert Melillo prowadzi praktykę lekarską od ponad 25 lat i jest jednym z najbardziej uznanych światowych autorytetów w dziedzinie dziecięcych zaburzeń neurologicznych. Specjalizuje się w zaburzeniach ze spektrum autyzmu, zaburzeniu koncentracji uwagi (ADD) i ADHD, dysleksji, zespole Aspergera, zespole Tourette'a, zaburzeniu afektywnym dwubiegunowym oraz innych trudnościach związanych z uwagą, zachowaniem lub uczeniem się.

[Harmonia,2017]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3462
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 24
Użytkownik: Anna125 18.06.2018 21:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Liczba przypadków zaburze... | Rosco
Tytułem sprostowania noty na okładce.
Pogląd o nagłym wzroście przypadków autyzmu jest związany z nagłośnionymi szacunkami amerykańskiego Dpt Edukacji, zgodnie z którymi ciagu zaledwie dekady 1993 - 2003 częstość przypadków autyzmu wśród amerykańskich dzieci wzrosła z 1 do 2500 do 1 na 68. Byłby to wzrost o 675%. Zaczęto mówić o „epidemii autyzmu”. Sprawa trafiła nawet do Kongresu. W roku 2001, jeden z senatorów - Don Burton (reprezentat Indiany) przestrzegał - „stoimy w obliczu epidemii”.

Epidemia autyzmu jak na razie pozostaje tylko i wyłącznie faktem medialnym. Może rzeczywiście mamy do czynienia ze wzrostem, nie można tego wykluczyć, jednakże z pewnością nie jest on tak gwałtowny jak sugerują spanikowane media czy treść tej książki, a przynajmniej nota, co jest w środku nie wiem i nie mam ochoty się przekonywać.

Garść faktów:
* etiologia autyzmu jest jak dotąd nieznana. Spory szum medialny (trwający niestety do dzisiaj) został wywołany słynnym artykułem dr Wakefielda na temat związku autyzmu ze szczepionkami. Artykuł był zwykłym humbugiem, a badania sfałszowane, co naturalnie nie przeszkadza wciąż się na nim opierać, eh!. Późniejsze badania - rzetelne - w Ameryce, Europie i Japoni nie ujawniły podobnego związku. W Danii, która całkowicie wycofała się ze szczepionek zawierających tiomersal nie zmieniło to przyrostu zachorowań. Jednoznacznie stwierdzono, że brak jest związku pomiędzy podaniem szczepionki i autyzmem. Natomiast ryzyko i to znacząco większe istnieje w przypadku nie podania szczepionki.
*w 2005 roku trójka badaczy zwróciła uwagę na prostsze wyjaśnienie (duże badania przeglądowe). Za wzrost liczby odnotowywanych przypadków może być odpowiedzialna, w dużej części, zmiana kryteriów diagnostycznych. Z czasem przyjmowano coraz „luźniejsze kryteria autyzmu”. I tak np. W DSMIII (1989) do zdiagnozowania potrzebne było 6 kryteriów na 6, w DSMIV (1994) było to już 8 na 16, a DSMV (2013) idzie jeszcze dalej i wprowadza nową kategorię diagnostyczną - spektrum zaburzeń autystycznych.
* zmiana prawa w Stanach Zjednoczonych w 1991 roku - ustawa o edukacji osób niepełnosprawnych, ktora nałożyła obowiązek precyzyjnego policzenia potencjalnie chorych. Niestety urzędowe szacunki były „szacunkowe” i nie opierały się na rzetelnych diagnozach i/ lub reprezentatywnych próbkach.
* niewykluczone, źe na przekonanie o wzroście częstości występowania autyzmu miał również wpływ film „Rain Man”, który oswoił wszystkich z tym zaburzeniem.
* dodatkowo w 2005 roku badacze brytyjscy opublikowali wyniki bardzo dużego projektu badawczego z lat 1992-1998 i nie stwierdzili żadnego wzrostu częstości
* ostatnia rzecz. W 2005 jeden z badaczy amerykańskich zwrócił uwagę na zjawisko „diagnostycznej substytucji”. Wg jego badań w latach 1994-2003 liczba zdiagnozowanych przypadków istotnie wzrosła lecz jednocześnie spadła liczba diagnozowanych dzieci z niedorozwojem umysłowym i trudnościami w uczeniu się.

Konkludując sprawę - nadzwyczajne twierdzenia wymagają nadzwyczajnych dowodów, a tych nie ma.
Na temat ADHD wypowiadać się już nie będę. Eh.
Polecam książkę Hal Arkowitz i Scotta O. Lilienfelda „Zdrowie psychiczne. Mity i fakty”, rozdział. 16. Zaraz ja wprowadzę, ponieważ widzę, że jej nie ma.
Użytkownik: hburdon 19.06.2018 10:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Tytułem sprostowania noty... | Anna125
Dziękuję za te informacje. Internet (po ang.) też każe sceptycznie podchodzić do autora książki: https://neurobollocks.wordpress.com/tag/robert-melillo/
Użytkownik: Anna125 19.06.2018 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za te informacje... | hburdon
Miło mi Haniu, że informacje uznałaś za przydatne. Takie sprawy szczególnie mnie martwią: nierzetelność w badaniach, fałszowanie wyników i „naginanie faktów do swojej tezy”, czyli kłamanie w nauce. No i jeszcze, kiedy widzę takie moty na okładkach to zastanawiam się, co musi się zdarzyć, aby nie powtarzano głupstw, co warto było zrobić. Podoba mi się bardzo pomysł „punktowania” i publikowania wyników badań zakończonych porażką.
Dziękuję za zamieszczenie linku :).
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 26.06.2018 15:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Tytułem sprostowania noty... | Anna125
Super debunk!

Ja bym jeszcze polecił wydaną niedawno W królestwie Monszatana: GMO, gluten i szczepionki (Rotkiewicz Marcin) .

A dlaczego się nt. ADHD wypowiadać nie będziesz? Mnie doszły słuchy, że jest to także totalny humbug, który pozwolił twórcy tej "jednostki chorobowej" zbić kokosy.

Niestety, takich cwaniaków udających naukowców jest cała masa - właśnie zbieram info nt. pana Hawkins David R., niuejdżowca i mitomana, rzekomo "słynnego i uznanego psychiatry", który (lub którego wyznawcy, bo on sam od 6 lat nie żyje) skwapliwie cenzuruje wszelką krytykę (np. usunięcie strony o nim z angielskiej wiki) - krótkie info tu: http://www3.telus.net/public/sarlo/Yhawkins.htm

Nie zainteresowałbym się nim wcale, gdyby nie niezdrowa fascynacja jego ideami mojej koleżanki - ja jestem przerażony jej bezkrytycznością (a ukończyła psychologię), przekonaniem o "cudach, które działają jego książki" oraz alergicznymi wręcz reakcjami na jakiekolwiek niewygodne pytania nt. Hawkinsa...

Użytkownik: Anna125 26.06.2018 20:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Super debunk! Ja bym ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Louri, co to znaczy debunk? Mam nadzieję, że w punkt, że dobrze :). Tutaj walczymy na jednym froncie, ramię w ramię:D.
Ostatnio jeden z moich kolegów z pracy miał podejrzenie o krztusiec. Od razu wysłał do wszystkich SMS z wynikiem, chodził do pracy i diagnozował się u różnych lekarzy. Zelektryzował wszystkich, sam od miesiąca jest szczęśliwym ojcem. Ja akurat byłam na konferencji, lecz w biurze zarządzono dezynfekcję, koleżanka w ciąży, druga z małym dzieckiem w domu, reszta rozdzwoniła się do rodziców z pytaniami, jakie choroby przeszła w wieku dziecięcym. Na szczęście alarm był fałszywy tj. kolega reakcję miał „wskazującą na” lecz najprawdopodobniej jest w tym miliprocencie błędu. Dzień w pracy podobno był gorący, a i nas na tej konferencji uciszano syknięciami.

Z ADHD sprawa jest bardziej złożona i trudniej ją skwitować, przynajmniej moim zdaniem. Aczkolwiek diagnozy również mogą/są stawiane na wyrost. Tutaj jednak pomaga to dzieciakom, a jeśli coś wspiera to pomimo możliwych nadużyć jestem za, z uwagi na niewydolność, słabość różnych instytucji edukacyjnych i naszą niemoc uczynienia ich mocnymi. Nasza niemoc płynie z kultury indywidualizmu, ktory jest bronią obosieczną. Ostatnio zakochałam się w książce Małgorzaty Jacyno Kultura indywidualizmu (Jacyno Małgorzata) i mam duża ochotę na popełnienie pierwszej recenzji. Książkę pożyczyłam - w Ibuk - interesująca internetowa opcja lecz po przeczytaniu wstępu, czym prędzej kupiłam. Trudna tj. „gęsta” jak diabli lecz świetna.

Sam wiesz, źe ukończenie żadnych studiów nie daje gwarancji bezkrytyczności. Kiedy czytam o uwalnianiu świadomości (Hawkins, w naprędce wygooglowałam) to zachowuję dystans, podobnie jak o zbawiennym wpływie margaryny, pomidorów, receptach na miłość, czy nawet popularyzowanych odkryciach neuronauk (też) na szczęśliwe życie. Nie ma drogi na skróty, nie ma tabletki na szczęście, na sens życia, na spełnienie. Są wybory, decyzje, ciężka praca, refleksja, uczucia i odczucia, nasze odnajdywanie się i relacje z innymi (tymi bliższymi i dalszymi - o tym ciekawie pisze Jacyno), a poza tym szczęście lub przypadek, odwieczny los. Rozmawiaj z koleżanką :)))
I jeszcze o kolejnym moim odkryciu - budowaniu wokół siebie „wioski”, inwestowaniu w nią. Człowiek pozostaje cały czas jeszcze istotą społeczną i potrzebuje wokół siebie ludzi, ktorym może podrzucać dzieci, dzielić się obowiązkami i przyjemnościami, wchodzić w interakcje i tworzyć siebie. No, to już „popłynęłam szybkim kraulem” w głąb swoich terażniejszych rozważań. Zmykam zatem do kolejnego rozdziału książki Jacyno.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 27.06.2018 09:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Louri, co to znaczy debun... | Anna125
Debunk to popularne w internetach określenie na demaskację pseudonaukowych mitów, więc raczej pochwała ;) Ramię w ramię idziemy, istotnie - ostatnio doceniłaś, podobnie jak ja swego czasu, świetną książkę w temacie: 50 wielkich mitów psychologii popularnej: Półprawdy, ćwierćprawdy i oczywiste bzdury (Lilienfeld Scott O., Lynn Steven Jay, Ruscio John, Beyerstein Barry L.) A recenzja, a przynajmniej jakieś przybliżenie zawartości książki Jacyno - bardzo popieram, życzę samozaparcia (bo ja się często przymuszać do wypisków z książki muszę).

Ja czytam z kolei słynnego pogromcę mitów Randiego - trochę się zestarzał (książka w moim wieku, a polskie wydanie 1994), ale i tak warto. On także przywołuje autorów-profesorów, którzy (jak pisze) uważają, że ich tytuł daje im prawo do głoszenia irracjonalnych poglądów. Zresztą - casus Linusa Paulinga, noblisty... Albo ostatnia nominacja pewnej pani profesor do tytułu "biologicznej bzdury roku" po jej komentarzu, łączącym słabe wyniki reprezentacji Polski na mundialu z "okaleczaniem ich szczepionkami" - bo jak rozumiem, zespoły państw, którym "wychodzi", nie były szczepione?

Jeszcze a propos ADHD - to nie rozwija się dobrze, bowiem znam dorosłych, którzy swą hiperaktywność czy impulsywność tłumaczą właśnie ADHD - w dorosłym życiu?!?

Ja, im więcej szukam info o Hawkinsie, tym bardziej jestem przerażony - tak nim i jego pseudonaukowymi teoriami (kilka z nich ściągnął od innych, m.in. od twórcy scjentologicznej groźnej sekty Hubbard L. Ron (właśc. Hubbard Lafayette Ronald) ), jak i komentarzami jego zwolenników - de facto WYZNAWCÓW, którzy reagują wręcz agresją na wszelką krytykę, wszędzie widząc "kłamstwa i manipulacje", szczególnie tam, gdzie ktoś mówi "sprawdzam!".
Użytkownik: Anna125 27.06.2018 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Debunk to popularne w int... | LouriOpiekun BiblioNETki
Raczej pochwała, hi, hi :))), czyli ok. Jacyno jest świetna, niestety programowo pesymistyczna w odróżnieniu ode mnie, wahającej się jak bujak w oldskulowym zegarze. Wiem, że będzie tylko gorzej lecz wbrew temu pokładam nadzieję. W czym? W gruncie rzeczy w człowieku. Jednakże może być to moja wersja utopizmu.

Bzdury nas otaczją, ponieważ ludzie nie biorą odpowiedzialności za swoje słowa. Zawsze tak było lecz teraz jest trudniej, ponieważ kłamanie nic nie kosztuje, a i zweryfikować nie ma komu. Pojedyncze odniesienia, publikacje giną w zalewie innych. W dodatku przecież każdy głos jest rownowartościowy, a poza tym komu by się chciało zgłębiać kwestie szczegółowe.
To są właśnie kwestie kulturowe, to co dominujące i ich cień - to co wyparte. Postwiliśmy na racjonalizm, więc szaleństwo puka do drzwi (Foucault), z innej strony przyglądając się temu - indywidualizm, do ktorego drzwi otworzyła kontrkultura, z trzeciej neoliberalizm (utopia wolnego rynku) zawlaszczający każda sferę egzystencji człowieka. Praca staje się jednym życiem, a styl życia ma nam oferować spełnienie.
Nawet, kiedy się birzymy jesteśmy w dyskursie, gdyż natychmiast oferują nam coś dedykowanego właśnie dla nas. Ten Hawkins wpisuje się w nurt.
Zastanawiam się, czy jest wyjście z tej pułapki, ktora sami an siebie zastawiliśmy?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 28.06.2018 11:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Raczej pochwała, hi, hi :... | Anna125
Istnieje jeszcze coś takiego jak wciskanie kitu - czyli wygłaszanie jakichś stwierdzeń bez zadawania sobie nawet trudu weryfikacji, czy to prawda czy fałsz. Jeżeli kłamiemy - to wiemy, że mówimy fałsz - tu jest inaczej.

"każdy głos jest rownowartościowy" - to akurat efekt forsowania wszelkiego typu relatywizmów, a także źle pojmowanej tolerancji. Mogę tolerować dowolne twierdzenie, ale nie oznacza to, że nie wolno kwestionować owego twierdzenia.

Niepokojące jest także coś, co można by nazwać "trollowaniem nauki" - czyli głoszenie stwierdzeń, które są w sposób oczywisty kuriozalne, albo przynajmniej wysoce nieprawdopodobne (płaskoziemstwo, Wielka Lechia, homeopatia itd.) w taki sposób, który jest specyficznie demagogiczny: jest chwytliwie i przekonująco podany, zawiera trudne do zbicia bez solidnej wiedzy sofizmaty, a przede wszystkim - trudno określić, czy ktoś to głosi na serio, czy właśnie TROLLUJE.

Wyjście z pułapki? Czasem mam wrażenie, że jedynie takie, jak w piosence Toola:
https://www.youtube.com/watch?v=neGdoqsuiN8
Użytkownik: Anna125 28.06.2018 21:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Istnieje jeszcze coś taki... | LouriOpiekun BiblioNETki
„Wciskanie kitu” - to kłamstwo, świadome i dodatku najczęściej wypowiadane, kiedy chcemy z jakichś względów postawić na swoim. Powodów moż być sto tysięcy lecz wiążą się zawsze z utrzymaniem swojego dobrostanu. Nawet kiedy powiadamy, źe robimy coś dla cudzego dobra w gruncie rzeczy chronimy siebie - nie możemy znieść reakcji drugiego. Bardzo ciekawe jest rozważenie tej kwestii przez Keyesa [nieustająco rekomenduję :)] Czas postprawdy: Nieszczerość i oszustwa w codziennym życiu (Keyes Ralph)

„Równowartość opinii” nie jest dla mnie efektem relatywizmów lecz wiąże się z jednej strony z kultura indywidualizmu, prawem do własnego ja, przeżyć, poglądów, szczęścia, wyborów. Płynie to z kontrkultury, sprzeciwiliśmy się światu dyktowanemu przez jednostki, klasy wybrane lecz kłopot polega na tym, że grupa nie zawsze podejmuje najlepsze decyzje (tu odwołam się do psychologii), niestety sa one często gorsze niż wybrane jednostki - specjaliści. Konieczny jest dialog, pamiętasz film „Dwunastu gniewnych ludzi” .

Trollowanie nauki, bedzi się działo Louri. Teza Augusta Compte (nie umiem odmienić jego nazwiska i nie wiem, czy muszę, znowu zapomniałam, a kiedyś już Daga to wyjaśniła, eh, pamięć) o rozwoju poglądów w historii ludzkości została już sfalsyfikowana. On uważał, a zanim wszyscy, że mamy do czynienia z rozwojem liniowym, może nawet wykładniczym ale, że zawsze do przodu. Wyróżnił trzy fazy kultury/myślenia świata zachodniego. Przypomnę w skrócie:
*mitologiczną, kiedy ludzie sięgali do wytłumaczeń sił nadprzyrodzonych, bóstw i bogów niepodzielnie władających światem i ludzkim losem;
*metafizyczną, kiedy próbowaliśmy - ludzkość - zrozumieć ten świat przez konstruowanie pojęć abstrakcyjnych na gruncie też religii lecz powiedziałabym bardziej zaawansowanej i
skoncentrowanej na bycie, a nie na epistemé
* racjonalna, naukowa - to czas nauki, czas rozumu i badań.
Kłopot polega na tym, że droga nie prowadzi naprzód. Otóż jeśli, nie potrafimy czegoś wyjaśnić, nie mamy czasu na sprawdzenie to sięgamy do wyjaśnień z fazy pierwszej. Mitologizujemy przyczyny zdarzeń, zjawisk, bo musimy wiedzieć, potrzebne nam jest to, aby działać. Drogi na skróty pozwalały człowiekowi wzrastać, więc korzystamy z nich.

W kwestii technicznej trollowanie jest łatwe, wystarczy określona liczba bootów, algorytmizacja portali i wyszukiwarek. Sam zresztą to wiesz.
No, no, piosenka mocna. A wiesz, ja dzisiaj usłyszałam o pewnej akcji PROwej, kapitalnej, która nauczyła Teksańczykow nie wyrzucać śmieci przez okna samochodów na pobocza dróg. Wzięły w niej udział ikony Teksasu Chuck Norris i Willi Nelson. Szukałam jakiegoś dobrego linku do opowieści, aby zobrazować lecz nie mogę znależć, więc muszę skreślić kilka słów. Teksas był najbardziej zaśmieconym stanem, próbowano z tym walczyć karami - 1000$ za beztroskie pozbycie się opakowania przez okno. Nie podziałało, lecz zwiększyło poziom zaśmiecania, gdyż Teksańczycy są ludżmi dumnymi i wolnymi, więc nie będzie im nikt dyktować co jest właściwe, a co nie. Naturalnie najprostszym pomysłem było zwiększyć kary lecz...pojaiwł się lepszy pomysł. Zaangażowano ikony i akcja była pod hasłem „Nie pozwolimy zaśmiecać Teksasu”, tłumaczenie bardzo wolne. Udało się, Teksańczycy popadli w stan dezorientacji (nawiasem mówiąc to dobry stan, moim zdaniem), a pobocza przestały być jednym, wielkim śmietnikiem.
No znalazłam w końcu jakieś linki https://en.m.wikipedia.org/wiki/Don%27t_Mess_with_​Texas
https://www.smithsonianmag.com/history/trashy-beginnings-dont-mess-texas-180962490/

No i znowu się rozpisałam.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 20.07.2018 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: „Wciskanie kitu” - to kła... | Anna125
Nadganiam...

"Wciskającemu kit prawda jest obojętna. Nie odwraca się od prawdy ani jej nie odrzuca, jak czyni to kłamca. W ogóle nie zwraca na nią uwagi. Z tego właśnie powodu wciskanie kitu jest znacznie groźniejsze od kłamania." jest zdefiniowane w O wciskaniu kitu (Frankfurt Harry G.) - polecam książkę, albo przynajmniej czytatkę o niej: Psucie rzeczywistości

Dalej chodzi Ci chyba nie o "Compta" tylko o Comte Auguste ? [dygresja: nazwiska obce, kończące się niemą samogłoską, piszemy z apostrofem, więc tu "Comte'a" :) ]. Pogląd o "rozwoju liniowym kultury/cywilizacji/rozwoju" bierze się m.in. z chrześcijańskiej wizji świata (jakby ktoś wątpił w chrześcijańskie korzenie Europy...), w kulturach wschodu i innych "stawia się" bardziej na cykliczność - co oczywiście podobnie jest mylne, bo to tylko nasza ludzka skłonność do poszukiwania prostych zasad rządzących skomplikowanymi procesami skłania do przyjmowania pewnych szablonów myślowych w kreowaniu teoryj. Oczywiście każda z takich wizji zawiera w sobie trochę prawdy, ale przeważnie rzeczywiście funkcjonująca jest jakaś niejednorodna mieszanina mechanizmów.

Myślę, że prócz botów (nie bootów!) jest też całe mnóstwo "naturalnych" samorodnych trolli - osób, którym przyjemność sprawia prowadzenie innych na manowce, wzniecanie logomachii i niesnasek, korzystanie z bardzo łatwej w czasach mediów społecznościowych destabilizacji umysłów miałkich i podatnych na sugestie (ta podatność płynie z ogromnych luk w wiedzy ogólnej, łatwowierności (braku skłonności do weryfikacji stwierdzeń) i podatności na stereotypowe rozwiązania) - czyli zwykłe podpuszczanie.

Haha, akcja teksańska bardzo fajna! W Polsce może działać wbrew czystości inny czynnik (ostatnio potwornie się na to wkurzyłem) - brak dostępności koszy na śmieci. Jeżeli głupi papierek muszę nieść pół kilometra w stronę, w którą mi nie po drodze, to największa pasja czystości może osłabnąć...
Użytkownik: Kuba Grom 28.06.2018 02:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Super debunk! Ja bym ... | LouriOpiekun BiblioNETki
To źle słyszałaś o ADHD. Tzn. usłyszałaś humbug, który wypłynął parę lat temu i przedrukowano go w setkach źródeł, a potem nikomu nie chciało się przedrukowywać w tych samych miejscach sprostowania:
https://curioza.blogspot.com/2016/07/wymyslone-adhd.html

Tak niestety jest - nim prawda włoży buty, kłamstwo obiegnie cały świat.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 28.06.2018 07:36 napisał(a):
Odpowiedź na: To źle słyszałaś o ADHD. ... | Kuba Grom
Interesujące, dzięki za ten double check.

Przy okazji polecam czynić go częściej, bo mimo tego, że w moim poście użyłem takich form, jak "Ja bym jeszcze polecił" i "Nie zainteresowałbym się" oraz "jestem przerażony", to zwracasz się do mnie, jak do osoby płci żeńskiej ;p
Użytkownik: Kuba Grom 29.06.2018 00:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Interesujące, dzięki za t... | LouriOpiekun BiblioNETki
Sorry. Coś mi się pomyliło. :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 29.06.2018 07:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Sorry. Coś mi się pomylił... | Kuba Grom
Np.

Przy okazji - widzę, że jesteś bardziej zorientowany w temacie - czy możliwe/rzetelne jest zdiagnozowanie ADHD u osoby dorosłej?
Użytkownik: hburdon 29.06.2018 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Np. Przy okazji - widz... | LouriOpiekun BiblioNETki
Piszesz wcześniej: "Jeszcze a propos ADHD - to nie rozwija się dobrze, bowiem znam dorosłych, którzy swą hiperaktywność czy impulsywność tłumaczą właśnie ADHD - w dorosłym życiu?!?"

Kojarzenie ADHD wyłącznie z hiperaktywnością i impulsywnością to kolejny powszechny mit. Tak naprawdę największym problemem w ADHD są problemy z koncentracją uwagi. ADHD u kobiet np. rzadko objawia się hiperaktywnością.

Rozpoznania u dorosłych są z wielu przyczyn trudniejsze, ale nie wiem, dlaczego miałyby być nierzetelne lub niemożliwe.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 29.06.2018 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Piszesz wcześniej: "Jeszc... | hburdon
Nie mam wiedzy na ten temat - dla mnie skojarzenie ADHD jest z dziećmi/młodzieżą. Chcę się właśnie dowiedzieć, czy jednak u dorosłych też się pewien zestaw symptomów nazywa tak samo, czy też ma to inne miano, lub wręcz jest jakąś inną "przypadłością", bo jednak trochę inna jest kontrola siebie i jej zaburzenia u dzieci a u dorosłych. Ale to nadal pytanie - proszę nie bić, chcę się dowiedzieć, może jakieś kalki czy stereotypy wychodzą tutaj w mojej wypowiedzi :)
Użytkownik: Anna125 29.06.2018 23:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam wiedzy na ten tem... | LouriOpiekun BiblioNETki
Louri, pytanie o ADHD u dorosłych jest szalenie ciekawym pytaniem. Nie znam na nie odpowiedzi, dlatego między innymi napisałam, że sprawa wydaje mi się złożona. Moim zdaniem - w tej chwili - w zasadzie nic nie wiemy.
Od kilku lat coraz częściej pisze się o ADHD dorosłych, są kategorie diagnostyczne lecz dla mnie nieprzekonywujące, z drugiej strony jeśli podłoże jest neurofizjologiczne to czy można wyrosnąć z ADHD? ADHD w wieku dorosłym łączy się z wieloma innymi zaburzeniami - dla mnie oznacza to niejasność i brak wiedzy, pomimo neuroobrazowania (neuronauki nie są bogiem i nie potrafią nam odpowiedzieć na podstawowe pytania dotyczące procesów wolicjonalnych, właściwie człowieka, a nie skóry, kości, mózgu, neuronów, poziomów różnych substancji, braku osłonek itp.).
Masz rację, że „czyste” ADHD dotyczy dzieci i młodzieży. Hania ma rację, że nie chodzi tylko o nadaktywność. Dwie kategorie wskaźników są kluczowe: dekoncentracja (dziecko nie może na czymś skupić uwagi) oraz nadaktywność/impusywność (np.dziecko się nieustannie wierci/np. udziela zbyt szybkich, nieprzemyślanych odpowiedzi) i zachowania z obu kategorii muszą występować przez co najmniej pół roku. Dodatkowo powinny być spełnione jeszcze dwa warunki:
*występowanie przed 12 rokiem życia (to się zmieniło w stosunku do DSMIV - tam przed 7 rż, i istnieją obawy, że może to spowodować wzrost błędnych diagnoz)
* obecność objawów musi powodować problemy w co najmniej dwóch sferach aktywności np. dom i szkoła.

Z tą złożonością, o której wspomniałam, wiąże się jeszcze kilka spraw: etiologia jest cały czas nieznana; uważa się, że w tym przypadku mamy do czynienia ze sporym niedoszacowaniem liczby dzieciaków cierpiących na ADHD (odwrotnie niż z autyzmem); lekko zawyżone są zwykle diagnozy chłopców (lepiej pasują do stereotypu), zdecydowanie zaś niedoszacowane dziewczynek; kłopot z różnicowaniem np. z zaburzeniem maniakalno-depresyjnym i innymi.
Z ciekawostek:
*zespół nadpobudliwości z deficytami uwagi (ADHD) jako dziecięcą chorobę opisał po raz pierwszy w 1902 roku brytyjski pediatra - George Frederic Still. Od tamtej pory nazywano ja różnie: organiczna popędliwość, syndrom hiperkinetyczny i zaburzenie deficytu uwagi.
*w opinii publicznej dominują głosy o przesadzie w diagnozowaniu, o tym, że „wygodni” rodzice podają zbyt dużo pigułek zamiast uczyć dzieci lepiej radzić sobie ze stresem...Głośny swego czasu był program w Stanach Phila McGraw (2004, audycje w TV amerykańskiej, dr Phil ), ktory twierdził, że ADHD jest naddiagnozowane. Z badań natomiast rysuje się raczej obraz, że może być odwrotnie (mówimy cały czas o dzieciakach)
* do znanych osób, dorosłych, ktore podobno miały ADHD zalicza się np. Edisona, Picasso, Hemingway’a, Alberta Eisteina, Churchilla, Alexandera Grahama Bella, John F. Kennedy’ego, Cher, Whoopi Goldberg, czy nawet Michaela Jordana.

Cześć danych pochodzi z książki Lilienfelda, „wrzucę” polecankę Zdrowie psychiczne: Mity i fakty (Arkowitz Hal, Lilienfeld Scott O.)
Użytkownik: hburdon 30.06.2018 08:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Louri, pytanie o ADHD u d... | Anna125
"lekko zawyżone są zwykle diagnozy chłopców (lepiej pasują do stereotypu), zdecydowanie zaś niedoszacowane dziewczynek;" -- dla mnie to dość kluczowa kwestia. Rozpoznania wielu chorób bazują niestety na objawach obserwowanych u chłopców i mężczyzn. Tak jest nie tylko z ADHD, ale też z autyzmem i ZA, a nawet z tak wydawałoby się dobrze poznanymi problemami jak zawał serca -- ile osób potrafi bez sprawdzania wymienić objawy zawału serca u kobiety?
Użytkownik: Anna125 30.06.2018 09:43 napisał(a):
Odpowiedź na: "lekko zawyżone są zwykle... | hburdon
Oj tak masz rację z zawałami serca u kobiety! Kiedy pierwszy raz usłyszałam o tym dobrych kilka lat temu przeraziłam się. „...Rozpoznania wielu chorób bazują niestety na objawach obserwowanych u chłopców i mężczyzn...” - pełna zgoda. Teraz, chyba (nie śledzę tego, więc nie wiem), zwraca się już baczniejszą uwagę na płeć w trakcie np. testowania leków itp. Czy wystarczającą?
Użytkownik: hburdon 09.09.2018 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: "lekko zawyżone są zwykle... | hburdon
A propos tej dyskusji, w Wysokich Obcasach jest ciekawy artykuł o problemach z diagnozowaniem autyzmu u dziewczynek:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,100961,23861785,objawy-autyzmu-u-dziewczat-manifestuja-sie-inaczej-niz-u-chlopcow.html
Dziewczynki z autyzmem do perfekcji opanowują sztukę kamuflażu. Prześlizgują się przez niedoskonałe procedury diagnostyczne
Użytkownik: Kuba Grom 04.07.2018 03:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Np. Przy okazji - widz... | LouriOpiekun BiblioNETki
U osób dorosłych jest to trudniejsze, specjaliści są ostrożniejsi bo nadpobudliwe zachowania u dorosłych mogą częściowo być kwestią charakteru czy problemów o naturze psychologicznych. Takim dorosłym odpowiednikiem jest AADD. Zależnie od formy badań 1/3 do 2/3 dzieci z rozpoznanym ADHD w wieku dojrzałym rozpoznaje się objawy AADD.

Obserwuje się stabilizowanie trybu aktywności w trakcie dojrzewania, na przykład stała hiperaktywność przechodzi w nadaktywność impulsową a nawet w swoisty "wewnętrzny spokój" ze skupieniem uwagi na wewnętrznych odczuciach. Natomiast raczej nie mija deficyt uwagi. W efekcie może dojść do czegoś takiego, że nadaktywne dziecko nie mogące się skupić na niczym za długo, zamienia się w spokojnego dorosłego i nieuważnego.
Nieuważność polega wtedy na rozproszeniu uwagi na różne rzeczy w tym samym czasie, na skłonności do zwlekania z podjęciem działania czy decyzji i na słabej samodyscyplinie; prowadzi to w efekcie do obniżenia motywacji i słabej samooceny. Dorosłe ADHD może też polegać na nadaktywności wewnętrznej, nie ruchowej, np. w formie ciągłej gonitwy myśli czy niepokoju.
Takie zachowania generują różne problemy życiowe, których skumulowanie się może prowadzić do lęków lub depresji.

Diagnoza ADHD u dorosłych w dużej mierze opiera się na retrospekcji i sprawdzeniu, czy w dzieciństwie pojawiały się typowe objawy, oraz na odsianiu innych możliwych przyczyn zachowania (choroby tarczycy, nerwice, narkotyki itp.) natomiast nie ma jasno określonego testu diagnostycznego.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 11.07.2018 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: U osób dorosłych jest to ... | Kuba Grom
Interesujące, zachęca do zgłębienia tematu. Dzięki!
Użytkownik: Kuba Grom 28.06.2018 02:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Tytułem sprostowania noty... | Anna125
Dużą część wzrostu częstości diagnoz da się wyjaśnić zmianami kryteriów i większą świadomością zaburzenia; wraz ze wzrostem diagnoz spektrum autystycznego spada ilość przypadków "niepełnosprawności intelektualnej o nieokreślonej przyczynie".
http://autyzm-biologia.blogspot.com/2015/11/zmiany-diagnozy-sa-czesciowo.html
Użytkownik: Anna125 28.06.2018 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Dużą część wzrostu często... | Kuba Grom
Kuba - w punkt, podzielam te wyjaśnienia.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: