Dodany: 18.08.2010 15:06|Autor: uparciuszek

Odkłamywanie mitu Matki Teresy


Hitchens od pierwszych stron swojej książki w bezkompromisowy sposób rozprawia się z silnym na całym świecie mitem. Matka Teresa postrzegana jest jako wzór cnót moralnych; kobieta, która wyzbyła się jakichkolwiek aspiracji politycznych czy ekonomicznych i prawie całe życie spędziła w służbie ubogim. Zamiast tego idyllicznego obrazu, autor zapoznaje nas z Agnes Bojaxhiu - bo tak naprawdę nazywała się Matka Teresa - osobą cyniczną do granic możliwości, która nie waha się wspierać zbrodniczych dyktatur, przyjmować i zatrzymywać pieniędzy pochodzących z kradzieży, potajemnie chrzcić umierających wbrew ich woli, a przede wszystkim skazywać chorych powierzonych jej opiece na ból i cierpienie z powodu swej wiary w ich oczyszczającą moc.

Co zaskakujące, na potwierdzenie tez o politycznym zaangażowaniu Matki Teresy i jej walce o dominację Kościoła Hitchens nierzadko przytacza jej własne wypowiedzi. Pokazuje, że sama najczęściej nie kryła swych celów. Otwarcie mówiła o swych fundamentalistycznych poglądach. Otwarcie też je propagowała. To raczej media i opinia publiczna, traktujące ją jak świętą krowę, wolały nie zgłębiać sensu jej słów.

Poza tym, źródła, na które się powołuje autor, stanowią głównie relacje byłych współpracowników Matki Teresy oraz ludzi, którzy się z nią zetknęli. Pisarz wyłuskuje z nich wiele informacji o skandalicznym traktowaniu pacjentów i podwładnych, przypadkach defraudacji przekazywanych w dobrej wierze darowizn oraz o panującym w Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia kulcie jego założycielki, przywołującym na myśl doniesienia ośrodków kontrkultowych o tzw. "sektach destrukcyjnych".

Niestety, autor nie przytacza wypowiedzi niezależnych ekspertów, potwierdzających jego tezy. Być może lęk przed reakcją społeczeństwa mocno utrudniał odnalezienie ludzi o wystarczającym autorytecie i odwadze. Mimo wszystko trudno uwierzyć, że było to niemożliwe. Co prawda znajdziemy w książce wypowiedzi lekarzy i osób związanych z niesieniem pomocy humanitarnej, jednak nie rozwiewają one do końca wątpliwości co do zasadności niektórych tez pisarza.

Jeszcze gorzej potraktowane zostały kwestie finansowe. Hitchens nie dokonuje żadnych, nawet bardzo ogólnnych, szacunków majątku, który został zdefraudowany przez Matkę Teresę i jej zakon. Nie podpiera się też jakimikolwiek obliczeniami, gdy twierdzi, że zgromadzenie dysponowało wystarczającymi środkami, by bardzo podnieść standard w swoich placówkach. Zamiast tego zadowala się przytoczeniem kilku anegdot i zdroworozsądkowych argumentów, które jednak nie dają żadnego wyobrażenia o skali nadużyć, jakie miały miejsce.

I tutaj można częściowo autora usprawiedliwić: wiadomo, że Kościół i założone w jego obrębie organizacje pilnie strzegą tajemnic dotyczących własnych majątków. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że dużą rolę odegrało tu lenistwo pisarza. Tym bardziej, że można czasami znaleźć artykuły lepiej omawiające ten temat, opierające się chociażby na niepełnych sprawozdaniach finansowych z krajów, w których zgromadzenie jest zobowiązane takowe składać.

Tym, co Hitchensowi wyszło o wiele lepiej, jest ukazanie charakteru Matki Teresy oraz analiza klimatu świętości, jaki ją otacza i uniemożliwia rzetelną krytykę. Autor, opisując jej decyzje i zachowanie w najróżniejszych sytuacjach, obnaża jej cynizm oraz ukazuje jej niezawodny zmysł polityczny. Pokazuje też, jak Matka Teresa potrafiła zgrywać niezorientowaną w kwestiach politycznych osobę, gdy było jej to na rękę. W świetle przedstawionych przez pisarza faktów bywa to wręcz komiczne. Komiczne bywają też przytoczone reakcje mediów, ślepo popierających działania Matki Teresy, które w przypadku kogoś innego wywołałyby szczere i słuszne oburzenie.

Właśnie do osób, które chcą lepiej poznać tę postać oraz do ludzi, których intryguje bezkrytyczne akceptowanie czołobitnych wypowiedzi na jej temat, skierowana jest ta książka. Jeśli ktoś szuka rzetelnych informacji o nadużyciach Matki Teresy, może się srodze zawieść. Dla takiego czytelnika lektura "Misjonarskiej miłości" może być wciąż wartościowa, ale raczej jako wstęp do rzeczywistych poszukiwań.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5488
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: jakozak 19.08.2010 19:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Hitchens od pierwszych st... | uparciuszek
Do schowka.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: