Dodany: 05.06.2018 18:59|Autor: misiak297

Żarty, choć nie zawsze do śmiechu


Antoni Czechow, jeden z najznamienitszych rosyjskich pisarzy, jest uznawany za niekwestionowanego mistrza krótkiej formy (cóż, jeśli któregoś ze współczesnych prozaików określi się mianem „nowego Czechowa”, zawsze jest to komplement). Ostatnio Wydawnictwo MG opublikowało zbiorek jego miniatur prozatorskich: „Żarcik i inne (bardzo różne) opowiadania”. Jak się dziś czyta rosyjskiego klasyka? Czy może on zachwycić odbiorców w XXI wieku?

Na ten zbiór składa się dwadzieścia osiem miniatur. Czego w nich nie ma! Pisarz spaceruje z piórem niczym z kamerą wśród wszystkich rosyjskich warstw społecznych. Są tu i możni, i urzędnicy, i nauczyciele, i kupcy, i biedni chłopi. To obrazki z ich życia, małe scenki, niektóre całkiem realistyczne, niektóre naznaczone absurdem, a wszystkie pełne humoru – błyskotliwego i dość gorzkiego.

W opowiadaniu tytułowym narrator zjeżdża na sankach z przerażoną Nadieżdą Pietrowną, a strach kolejnych zjazdów osładza jej miłosnymi wyznaniami. W innym – w pociągu pewnego literata nagabuje pasażerka. Twierdzi ona, że powinna zostać opisana. W kolejnym pociągu pasażer wychwala oczekującą go żonę – okazuje się, że tych dwoje raczej długo się nie spotka. W „Przesolił” geometra Smirnow chce wzbudzić strach w woźnicy, co doprowadza do nieoczekiwanych rezultatów. Czasem wszystko sprowadza się do błyskotliwej rozmowy, jak w miniaturze „W biurze pocztowym”, której bohaterem jest sprytny wdowiec. W „Śmierci urzędnika” nieszczęsne kichnięcie uruchamia lawinę zdarzeń prowadzących… no cóż, do śmierci właśnie. W „Dziele sztuki” pewien doktor otrzymuje kłopotliwy prezent od wdzięcznego pacjenta („Był to nieduży kandelabr ze starego brązu kunsztownej roboty. Wyobrażał grupę: na piedestale stały dwie postacie kobiece w strojach Ewy, w pozach, dla opisu których brak nam śmiałości. Postacie uśmiechały się zalotnie i sprawiały w ogóle takie wrażenie, że można by sądzić, że gdyby nie obowiązek podtrzymywania świecznika, zeskoczyłyby z piedestału i zrobiłyby w pokoju coś takiego, o czym nawet myśleć nie wypada”[1]). Nie jest mu łatwo pozbyć się nieskromnego kandelabru! W „Bezbronnej istocie” niezmordowana Szczukina mierzy się z biurokracją (i przypomina w tym trochę Kaczkę-Dziwaczkę, która chciała kupić ser u fryzjera). W „Dramacie” – to historia przywodząca na myśl „Misery” Kinga, ale z przymrużeniem oka – pewna dama zadręcza uwielbianego pisarza własnym dziełem literackim. W opowiadaniu „W razurze” pewien człowiek przeżywa nieoczekiwaną tragedię miłosną. W innym tekście asesor kolegialny zastanawia się, co zrobić z podrzuconym na jego próg dzieckiem – owocem wstydliwego romansu z pokojówką. W „Potwarzy” plotka niszczy karierę pewnego pedagoga. „Aptekarzowa” to kolejna Emma Bovary. W „Córze Albionu” obywatel ziemski łowi ryby ze znienawidzoną angielską „mamzelą guwernantką”[2]. Występują w tym zbiorku również bohaterowie dziecięcy – w „Malcach” dwóch kolegów, Włodzio i Czeczewicyn vel Montigomo Jastrzębi Szpon, zamierza uciec do Ameryki, aby tam zdobyć złoto. Czyta się Czechowa, a ma się wrażenie, że to kolejny świetny pomysł Mikołajka z opowiadań Sempégo i Goscinnego. Oto fragment, w którym chłopcy zostają podsłuchani przez siostry Włodzia:

„Chłopcy chcieli uciec gdzieś do Ameryki poszukiwać złota; mieli już wszystko gotowe: pistolet, dwa noże, suchary, szkło powiększające, by rozniecać nim ogień, kompas i cztery ruble. Dowiedziały się, że będą musieli przejść pieszo kilka tysięcy wiorst, walczyć po drodze z tygrysami i z dzikimi, potem zdobywać złoto i kość słoniową, zabijać wrogów, brać udział w wyprawach korsarskich, pić dżin i w końcu pojąć za żonę jakąś piękność i uprawiać plantacje. Włodek i Czeczewicyn mówili z uniesieniem i przerywali sobie wzajemnie. Przy tym siebie nazywał Czeczewicyn: »Montigomo, Jastrzębi Szpon«, a Włodzia – »mój bladolicy brat«.
– Tylko nie mów nic mamie – powiedziała Katia Soni, idąc spać. – Włodek przywiezie nam z Ameryki złota i słoniowej kości, a jak powiesz mamie, to go nie puszczą”[3].

Wyborne są te miniatury. Ma się wrażenie, że nawet gdy autor opisuje „Takie nudy, że opowiedzieć trudno”[4], robi z nich prawdziwe perełki. To trochę jakby pospolite dowcipy o babach u lekarza, o antropomorficznych zwierzętach, o Polakach, Niemcach i Ruskach (co nieraz w jednym stali kawale), przerobić na wysmakowaną prozę, uszlachetniając humor. Wiele razy można się roześmiać – na przykład czytając dialog małżonków z „Po ciemku”. Przebudzona Maria Michajłowna jest przekonana, że dostrzegła włamywacza:

„I w jednej chwili wyobraźnia narysowała jej obraz, którego tak obawiają się letnicy: złodziej włazi do kuchni, z kuchni – do stołowego… srebro w szafie… potem sypialnia… topór… zbójeckie twarze… kosztowności… Kolana jej się ugięły i po plecach przeszło mrowie.
– Wasia! – zaczęła tarmosić męża. - Wasilij Prokoficz! Boże drogi, zupełnie, jak trup! Basile! obudź się, błagam cię! (…) Obudź się, na litość boską! Do kuchni zakradł się złodziej! Stoję przy oknie, patrzę, a wtem ktoś wlazł przez okno. Z kuchni dostanie się do stołowego… łyżki w szafie. Wasil! Do Mawry Jegorowny w zeszłym roku w ten sam sposób się zakradli!
– Czego… czego chcesz?
– Boże drogi, on nie słyszy! Zrozumże, kłodo jedna, właśnie w tej chwili dostrzegłam, że do naszej kuchni wtargnął jakiś człowiek… Pelagia się przestraszy… srebro w szafie…
– Głupstwo!
- Wasil, to nie do wytrzymania! Mówię ci o niebezpieczeństwie, a ty śpisz. Czego chcesz? Chcesz, żeby nas okradli i zarżnęli?
Pomocnik prokuratora wstał, nie śpiesząc się usiadł na łóżku i zaczął głośno ziewać.
– Diabli wiedzą, co robić z wami – mruknął. – Czyż i w nocy nie można mieć spokoju? Budzą o byle co!
– Ależ przysięgam ci, Wasil, widziałam, jak człowiek właził przez okno.
– Więc co? Niech sobie lezie… To zapewne przyszedł strażak do Pelagii.
– Co-o-o? Coś ty powiedział?
– Powiedziałem, że do Pelagii przyszedł jej strażak.
– Tym gorzej! – krzyknęła Maria Michajłowna. – To gorsze, niż złodziej. Nie zniosę cynizmu w swoim domu!
– Patrzcie, co za cnota… Nie zniosę cynizmu!… Czyż to cynizm? Po co strzelać bez potrzeby zagranicznymi słowami? To już, moja droga, od początku świata tak jest urządzone, uświęcone przez tradycję. Po to istnieją strażacy, aby chodzić do kucharek”[5].

Ale zza ironicznego humoru i absurdu widać zdumiewająco gorzką rzeczywistość – świat równych i równiejszych, wykorzystywanie, wyzysk, oszustwo, rozluźnienie więzi międzyludzkich. To zmusza do refleksji. Antoni Czechow niewątpliwie był bystrym obserwatorem – i zachował taką Rosję, jaką znał, w swoich humorystycznych miniaturach.

Świetna to literatura – będzie bawić i dzisiejsze, i przyszłe pokolenia czytelników.


---
[1] Antoni Czechow, „Żarcik i inne (bardzo różne) opowiadania”, przeł. A.W., Wydawnictwo MG, 2018, s. 64.
[2] Tamże, s. 147.
[3] Tamże, s. 164.
[4] Tamże, s. 148.
[5] Tamże, s. 121-122.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1796
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: gosiaw 06.06.2018 09:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Antoni Czechow, jeden z n... | misiak297
Uwielbiam Czechowa. Cieszę się, że Ciebie też przekonał do swojej twórczości. :)
Nie umiem tego dobrze ująć, ale zawsze mam wrażenie, że u Czechowa każde słowo jest na swoim miejscu. Nie ma tam gadulstwa, raczej minimalizm. A jednak każde praktycznie opowiadanie zawsze robi na mnie duże wrażenie. Nieważne czy humorystyczne, poważne czy tragiczne.
Użytkownik: Czajka 06.06.2018 12:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Antoni Czechow, jeden z n... | misiak297
Niedawno kupiłam sobie jego listy, bo doszłam do wniosku, że biegać za każdym razem do biblioteki, kiedy mam chęć do nich zajrzeć, to niezbyt praktyczne.
Jakim był w dodatku skromnym i szlachetnym człowiekiem - całe dorosłe życie praktykował i leczył ludzi darmo. Wrażliwy na przyrodę, lubił zwierzęta, dowcipny ale i romantyk. Nawet w jego żartach jest tyle ciepła i uwagi. No, wielbię go od dawna. I polecam dwutomowy zbiór jego opowiadań. I listy. I wspomnienia o nim.
Czytajmy Czechowa, Czajka. :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: