Dodany: 29.05.2018 17:45|Autor: Louri
W Gorodopolis o czytaniu - BESTSELLERY
Kontynuując serię:
"Nędznicy" o czytaniu
Huxley o czytaniu
przyszedł czas na diagnozę BESTSELLERA (który dialektycznie odmienił swoje znaczenie z powieści, która się najlepiej sprzedaje, na powieść która POWINNA się najlepiej sprzedawać):
"Zdziwicie się może, jak to możliwe, że powieść, która jeszcze do książkomagazynów nie trafiła, jest już bestsellerowa i stała się podstawą trójwymiarowej superprodukcji. Nie ma co się dziwić - nie takie sztuki w naszym Sztabie Propagandy są możliwe. Ot, w poniedziałek Szaposznikow [autor] tekst oddał, we wtorek prace się zaczęły, w środę gigananokomputery film wygenerowały, a od czwartku rano wiszą już w całym kraju bilbordy. Książka też się ukaże, spokojna głowa, w następny poniedziałek, i zapewniam, że będzie bestsellerowa. Zadbają o to stosowne czynniki. Bestsellerowość to bowiem zbyt poważna sprawa, by zostawiać ją w rękach niewyrobionych czytelników. Gdyby ludzie sami sobie bestsellery wybierali, to nigdy by nic dobrego z tego nie wyszło."
[
Demokrator (
Gociek Piotr)
s.374-375.]
Ciężko tu nawet cokolwiek dodać - co druga okładka PIERWSZEGO WYDANIA jakiejś książki atakuje nas wołami niemal większymi od tytułu: "megabestseller", "książka, którą pokochają wszyscy" itp. I najciekawsze, że często-gęsto literatura taka niczym się nie wyróżnia, ale - o magio marketingu - istotnie sprzedaje doskonale. A jak nie? No cóż, zdarza się, ląduje na taniej książce, ale kto by się tam przejmował niespełnionymi prognozami! To znany mechanizm psychologiczny - pamięta się tylko to, że któreś tam dzieło "zaskoczyło" i istotnie dziengi napychają kabzę wydawcy, któremu choć część nakładów na reklamę się zwróciła. A że następuje dewaluacja owych zapewnień oraz drenaż wiarygodności wydawców? Dać tam, po nas choćby potop! Jak tysiąc pocisków przed siebie wyślesz, to i pewnie któryś muchę utrupi.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.