Dodany: 20.05.2018 00:19|Autor: hburdon

Czytatnik: Cytatnik

5 osób poleca ten tekst.

Świat kobiet w płomieniach


Zacznę od dygresji, niezwiązanej bezpośrednio z książką. Otóż w roku 1889 w osadzie Birka szwedzki archeolog odkrył grób, któremu nadał identyfikator Bj 581. Wokół ludzkich szczątków znaleziono broń: dwie tarcze, miecz, topór, włócznię, strzały i nóż bitewny, a także dwa konie. Założono więc, że jest to grób wojownika, i założenie to obowiązywało, dopóki w roku 2017 badania DNA nie wykazały, że grobie Bj 581 pochowana została kobieta.

Nie powinno to być zaskakujące; opowieści o wikińskich wojowniczkach znamy co najmniej od czasów średniowiecza. Mimo to od razu odezwały się głosy pełne powątpiewania: może DNA było zanieczyszczone, a nawet jeżeli nie, to obecność broni nie musi przecież świadczyć o tym, że pochowany był za życia wojownikiem (choć nie kwestionowaliśmy tego wcześniej, przyjmując, że zmarły jest mężczyzną). Przez ponad sto lat interpretacja tego odkrycia uzależniona była od naszej percepcji kulturowej, uwarunkowana naszymi uprzedzeniami – a co gorsza, nadal nie potrafimy się od tych uwarunkowań oderwać.

Historia ta krążyła mi po głowie, kiedy czytałam „Świat w płomieniach”, ponieważ jest to książka o percepcji, w szczególności zaś o tym, że dzieło sztuki postrzegamy zawsze w kontekście jego twórcy, zaś płeć w istotny sposób wpływa na nasze osądy. Siri Hustvedt przypomina eksperyment przeprowadzony w 1968 przez Philipa Goldberga, który wykazał, że identyczny artykuł oceniamy wyżej, sądząc, że został napisany przez mężczyznę. Wspomina o Judith Leyster, wybitnej siedemnastowiecznej malarce holenderskiej, cenionej za życia, po śmierci jednak całkowicie zapomnianej, gdyż wszystkie jej dzieła przypisano Fransowi Halsowi. Wspomina o Margaret Cavendish, angielskiej filozofce i autorce powieści będącej prekursorem science fiction, zatytułowanej „Świat w płomieniach”. Wspomina również o Artemisii Gentileschi i wielu innych niesłusznie zapomnianych kobietach. To one stanowią inspirację dla Harriet Burden, bohaterki „Świata w płomieniach”.

Harriet jest artystką, jednak świat widzi w niej tylko żonę kolekcjonera i marszanda Feliksa Lorda. Po jego śmierci etykieta „wdowy po Lordzie” zaczyna Harriet uwierać. Przekonana, że nigdy nie zostanie w świecie sztuki dostrzeżona pod własnym nazwiskiem, planuje złożony fortel: zorganizuje trzy wystawy, nie firmując ich jednak własnym nazwiskiem, ale za każdym razem podstawiając za autora innego artystę płci męskiej. Plan powodzi się w tym sensie, że wszystkie trzy wystawy zostają entuzjastycznie przyjęte przez widzów i krytyków; Harriet zapomina jednak, że jej męskie „maski” mogą mieć własne aspiracje i problemy. Pierwszy z jej „pseudonimów”, nieznany młodzieniec o nikłej wiedzy teoretycznej, nie radzi sobie z rolą znawcy sztuki, autora wystawy pełnej aluzji i odwołań. Drugi zaprzyjaźnia się z Harriet i jako zawodowy performer z przyjemnością uczestniczy w jej przedstawieniu. Katastrofą dla Harriet jest jednak trzecia wystawa, która odnosi spektakularny sukces artystyczny i komercyjny, ale jej „maska” Rune zaprzecza, jakoby to ona była autorką.

Harriet nie potrafi przeboleć zdrady Rune’a, który rani ją w sposób okrutnie precyzyjny. Jednak porażka jej planu jest bardziej kompleksowa i od początku wydaje się nieunikniona. Nawet gdyby Rune przyznał publicznie, że to ona stworzyła „Beneath”, krytycy prawdopodobnie powątpiewaliby w to tak samo, jak w jej autorstwo wcześniejszych dwóch projektów. Rune znany był z konfabulacji; jego wyznanie zostałoby uznane za kolejny fragment zmyślonej historii jego życia. Świat nie jest gotów zachwycić się bogatą białą wdową po sławnym mężu. Jej sztuka mogła być doceniona jako dzieło debiutanta; jako dzieło homoseksualnego Mulata; jako dzieło ekstrawaganckiego blondyna o skandynawskich korzeniach; Harriet nie ma jednak żadnych szans zabłysnąć pod własnym nazwiskiem.

Powieści Hustvedt są intelektualne, ale trafiają do serca. „Świat w płomieniach” jest rozdzierający. To portret niesprawiedliwego świata, z którego błyskotliwe umysły, olśniewające talenty zostają wymazane tylko dlatego, że opatrzono je żeńskim nazwiskiem. Nie należy jednak obawiać się mizoandrii. Książka ma formę dokumentu, pośmiertnej biografii, na którą składają się relacje znajomych i rodziny Harriet, fragmenty jej dzienników, wywiady, recenzje, artykuły. Hustvedt każdemu ze swoich bohaterów nadaje indywidualny głos.

Sama Harriet jest trudną bohaterką: przekonana o swoich racjach, neurotyczna, krzykliwa, sprawia wrażenie szalonej. Dlatego kiedy Rune ogłasza w wywiadzie, że niezrównoważonej Harriet nie należy brać poważnie, tak łatwo mu uwierzyć. Nikt nie zagląda pod powierzchnię; pozory są ważniejsze niż prawda. Pretensjonalny recenzent Oswald Case długimi słowami maskuje płytkość swoich analiz, zaś o Harriet mówi „Harriet Lord”, co w kontekście książki jest zawoalowaną zniewagą. Zakochany w Harriet poeta Bruno również jest pretensjonalny, lecz w jego kwiecistej prozie czuć radość pisania. Syn Harriet, Ethan, jest wrażliwy i przenikliwy, choć nieco oderwany od codzienności. To on zauważa specyficzny styl, jakim Harriet pisze o sobie w dziennikach: „Ethan powiedział, że podziwia, jak nasza mama przechodzi od pierwszej osoby do drugiej do trzeciej. Wydawało się, że robi to bez wysiłku.” [1]

Pomimo szorstkiego obejścia, do Harriet nie do końca pasuje etykietka silnej kobiety; definiuje ją uzależnienie najpierw od niedostępnego emocjonalnie ojca, a potem od równie niedostępnego, dużo od niej starszego męża. Jej psychiczne blizny wyraźnie obnaża gra psychologiczna, w którą angażuje się z Rune’em: kiedy zamieniają się rolami, w reakcji na jego słabą, jęczącą, irytującą Ruinę, ona staje się zimnym, bezkompromisowym Richardem. „Nikt nie czerpie z zemsty więcej radości niż kobiety, pisał Juwenalis. Kobiety rozkoszują się zemstą, pisał Sir Thomas Browne. Słodka jest zemsta, szczególnie dla kobiet, pisał Lord Byron. A ja mówię, zastanawiam się, dlaczego, chłopcy. Zastanawiam się, dlaczego.” [2] „Wszystkie myśli o zemście rodzą się z bólu bezradności. »Cierpię« przechodzi w »Będziesz cierpieć«. I nie oszukujmy się: zemsta jest ożywiająca. Koncentruje nas i wzmacnia, i tłumi ból, bo wywraca emocje na zewnątrz. W żałobie rozpadamy się na kawałki. Zemsta nas spaja, stajemy się pojedynczym ostrzem skierowanym w stronę celu. Nawet jeśli na dłuższą metę zemsta jest destrukcyjna, przez pewien czas pełni przydatną rolę.” [3]

W dziennikach Harriet znajdujemy prywatne metaliterackie żarty, jak odwołania do Billa Wechslera, znakomitego malarza, będącego dla Harriet inspiracją – a zarazem bohatera wcześniejszej książki Hustvedt „Co kochałem”. Warto w tym miejscu wspomnieć o wspólnym elemencie „Co kochałem” i „Świata w płomieniach”, jakim są opisy sztuki. Siri Hustvedt jest nie tylko znakomitą pisarką, ale też niezrównaną artystką wizualną. Jej kreacje nie powstają w trzech wymiarach, a jedynie na kartach powieści, ale żeby tak szczegółowo opisać rewolucyjne, rewelacyjne dzieła sztuki, trzeba je najpierw koncepcyjnie stworzyć. Wyobraźnia i talent Hustvedt nie mają sobie równych.

A może tak naprawdę autorem tej książki jest Paul Auster?

Świat w płomieniach (Hustvedt Siri)

[1] Siri Hustvedt, „The Blazing World”, wyd. Sceptre, 2015. Słowa Maisie, strona 304. “Ethan went on to say that he admired the way our mother shifted person from first to second to third. She made it look easy.”
[2] Ib. Słowa Harriet, strona 292. “No one rejoices more in revenge than women, wrote Juvenal. Women do most delight in revenge, wrote Sir Thomas Browne. Sweet is revenge, especially to women, wrote Lord Byron. And I say, I wonder why, boys. I wonder why.”
[3] Ib. Słowa Rachel Briefman, strona 118. “All thoughts of revenge are born of the pain of helplessness. 'I suffer' becomes 'You will suffer'. And let us not lie: Vengeance is invigorating. It focuses and enlivens us, and it quashes grief because it turns the emotion outward. In grief we go to pieces. In revenge we come together as a single pointed weapon aimed at a target. However destructive in the long run, it serves a useful purpose for a time.”



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 677
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Losice 31.07.2019 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Zacznę od dygresji, niezw... | hburdon
Jestem pod wrażeniem Twojej recenzji. Jest ona - hmmm szukam właściwego słowa - bo ładna, porywająca to za mało …. ona jest nadzwyczaj PRECYZYJNA.
I dlatego niezwykle interesująca.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: