Dodany: 12.08.2010 17:31|Autor: Jale

Na Afrykę!


"Brakujące ogniwo" to doskonały przykład książki wydanej zupełnie niepotrzebnie. Na pierwszy rzut oka założenie akcji zdaje się mieć ręce i nogi: jakieś buntownicze afrykańskie plemię porywa członków ekspedycji antropologicznej i żąda za ich uwolnienie pewnej ilości broni. Rząd francuski (bo to jego obywatele padli ofiarami porwania) nie może jednak przystać na warunki uwolnienia, bowiem wszedłby w konflikt z zaprzyjaźnionymi władzami państwa, na którego terenie doszło do porwania, proponuje więc cichą pomoc mężowi uwięzionej szefowej ekspedycji. Coś jednak idzie nie tak - broń okazuje się felerna, przydany do pomocy spec ginie w eksplozji samolotu, a niezadowoleni porywacze zabijają jednego z zakładników. Mąż decyduje się więc samodzielnie złożyć ekipę i polecieć do Afryki odbić... eee... ukochaną żonę.

Dlaczego się zawahałem? Bo ów kochający mąż jeszcze chwilę przed porwaniem romansuje w najlepsze z żoną innego członka ekspedycji. Gdy ten zostaje zabity przez zakładników, kobieta oddycha z ulgą i napomyka, że równie pożyteczna byłaby śmierć żony bohatera, bo wtedy mogliby już oficjalnie ze sobą żyć (a z treści wynika, że oboje mocno mają się ku sobie). W tym momencie bohater... wyzywa ją od dziwek (w restauracji!), a potem robi awanturę w MSZ, że umywają ręce od sprawy (która zresztą i tak była prowadzona potajemnie). A wszystko dlatego, że bohater... bardzo kocha żonę. Przyznam, że ręce mi w tym momencie opadły, bo żaden gest czy słowo bohatera w najmniejszym stopniu nie sugerowały najchłodniejszego nawet uczucia między małżonkami. A tu - proszę! Dozgonna miłość, poświęcenie kariery i majątku, walka o dobre imię małżonki. Śmiech na sali, i tyle.

Mówiąc wprost, powieść sprawia wrażenie, jakby pisał ją nastolatek, mający śmieszne pojęcie o działaniu służb specjalnych, o handlu bronią, o psychologii postaci, o dialogach nawet (postaci rozmawiają po francusku, a mimo to są tutaj nieprzetłumaczone, zaznaczone kursywą wtręty... po francusku; ja rozumiem, że "merde" może być podane kursywą w wypowiedzi kogoś, kto na co dzień mówi w innym niż francuski, języku, ale u Francuza?). No i koniecznie w fabule musiał znaleźć się albo Polak, albo polski produkt. Innymi słowy, jest to grafomania pełną gębą, niby o tyle znośna, że całkiem płynnie napisana.

Jednak wartka akcja niewiele pomaga, bo "Brakujące ogniwo", i tak przecież fatalnie napisane, dokumentnie dobijają dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest absurdalne rozłożenie fabuły. W książce, która liczy ledwie 244 strony, gros miejsca zajmuje bowiem kompletowanie ekipy i wyposażenia, zaś sam wypad, czyli teoretycznie najciekawsza część powieści, zaczyna się dopiero na stronie... 195. Drugi gwóźdź do trumny to bzdurne zakończenie, którego preludium jest... Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu, co następuje na stronie 210. Więcej nie napiszę, bo a nuż przypadkiem zdradzę "rozwiązanie fabuły", ale zapewniam, że jest tam jeszcze kilka podobnego kalibru "niespodzianek". Wszystko to zaś zwieńczone jest skandaliczną puentą, sprawiającą wrażenie, jakby autorom nagle odechciało się pisać i czym prędzej - w kompletnie losowym miejscu - postawili finalną kropkę.

Żeby było zabawniej, książka zawiera na końcu "dowcipne" przechwałki autorów, radośnie opisujących okoliczności powstania tej jakże wiekopomnej powieści. Wstyd, że SuperNOWA w ogóle wydała tego zbuka.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3154
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Astral 12.08.2010 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: "Brakujące ogniwo" to dos... | Jale
Ha-ha, wcale mnie nie dziwi, że ta książka jest tak żenująca , skoro jej współautorem jest Maciej Rybiński, którego poglądy nie są żadną tajemnicą. To, że wydała ją SuperNowa, też mnie nie dziwi, bo wiele książek przez nią wcześniej wydanych to fundamentalistyczne bzdury ziejące nienawiścią do tzw. feministek (feministka to kobieta, która nie hołduje trzem "k") i wyrażające wrogość wobec wielu przejawów samodzielnego myślenia.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: