Dodany: 30.04.2018 19:48|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

Czytatka-remanentka IV 18


Jakoś wyjątkowo dużo lektur w tym miesiącu zmieściło mi się tylko w czytatniku; no ale tak to jest, jak się ciut więcej przeczyta, to nie ma kiedy obszerniej pisać...


Słodziutki: Biografia cukru (Kortko Dariusz, Watoła Judyta) (4,5)
Trudna książka - nie dlatego, żeby się ją ciężko czytało, bo wręcz przeciwnie, napisana jest lekko, z rozmachem i z dbałością o szczegóły, tak medyczne, jak i historyczne (a historia cukru jest w pewnym sensie elementem historii całego świata, wiążąc się z podbojem Ameryk, z rozwojem niewolnictwa i z przebiegiem kryzysów gospodarczych i politycznych w różnych regionach świata) - ale dlatego, że niełatwo jest przyjąć do świadomości ogrom szkód, jakie człowiek może wyrządzić swojemu organizmowi za pomocą ulubionych pączków, eklerek, michałków, malag etc. etc., ba, nawet banalnych płatków śniadaniowych, batonów zbożowych "fitness" i soków owocowych, które przecież przyjęło się uważać za nieodzowny element zdrowego żywienia. A jak na złość, tenże organizm to taka bestia, że jakoś nie potrafi się uzależnić od surowych ogórków czy ryby gotowanej na parze bez soli (które to pokarmy w świetle dzisiejszej wiedzy dietetycznej wydają się jedynymi nieszkodliwymi), za to na wspomnienie marnej kosteczki czekolady gotów jest dotąd wyć z tęsknoty, aż mu ją - albo jakiś jej ersatz - zafundujemy... I jeśli nawet przestraszy nas udatnie usypana z cukru trupia czaszka, której wyobrażenie na okładce aż nadto wymownie sygnalizuje, co nas czeka, jeśli nie powściągniemy apetytu "na słodkie", to nabyty przez wieki odruch zaspokajania tego apetytu zapewne zwycięży...

Noc (Minier Bernard) (2)
Oj, już dawno się tak nie rozczarowałam! Polubiłam komendanta Servaza, czekałam na kolejną odsłonę jego przygód, ale tym razem autor zaserwował mi coś tak niestrawnego, że po następny tom cyklu jednak chyba już nie sięgnę!
Zaczyna się intrygująco, jak zawsze zresztą, i w dodatku nie we Francji, lecz w Norwegii: inspektor policji Kirsten Nigaard zostaje wezwana z Oslo do Bergen, gdzie w kościele znaleziono zwłoki okrutnie zamordowanej kobiety. Denatka pracowała na platformie wiertniczej na Morzu Północnym i właśnie korzystała z dnia wolnego na lądzie. Ale nie to jest najbardziej zastanawiające, lecz to, że w jej kieszeni znajduje się kartka z nazwiskiem Nigaard. Podczas czynności śledczych na platformie okazuje się, że zniknął jeden z pracowników, w którego rzeczach policjanci znajdują zdjęcia wykonane bez wątpienia we Francji, oraz portret małego chłopca z imieniem wypisanym tym samym charakterem pisma, którym sporządzono notatkę znalezioną przy zmarłej.
Tymczasem w Tuluzie Servaz i jego koledzy prowadzą sprawę gwałciciela. Podczas ścigania podejrzanego Servaz odnosi ciężkie obrażenia i zapada w śpiączkę. Po wybudzeniu odzyskuje pełną sprawność, zarówno umysłową, jak i fizyczną. Jego najbliżsi współpracownicy, Vincent Esperandieu i Samira Cheung (których zresztą na scenie wydarzeń jak na lekarstwo) twierdzą, że się zmienił, ale czytelnikowi trudno to zauważyć, zwłaszcza, kiedy się okaże, że przybyła właśnie do Tuluzy Kirsten Nigaard ściga kogoś, kogo i on nade wszystko pragnie ująć.
Do tego momentu fabularnie wszystko można zaakceptować. Od chwili, kiedy do akcji wkracza Norweżka, zaczynają się zwroty jeszcze bardziej karkołomne, niż wcześniej, a nieuchwytny Hirtmann cały czas pociąga za sznurki, będąc przy tym nieporównanie sprytniejszym, niż wszystkie policyjne tęgie głowy; wszystko wie z wyprzedzeniem, jest w stanie wszędzie przeniknąć, wszystko załatwić, no, po prostu Joker jakiś, a nie żywy człowiek... Już sama ta jego nieustająca i ciągle podkreślana demoniczność i wszechmocność, ta cała czająca się w tle duszność i mroczność czyni powieść coraz bardziej - paradoksalnie - nudną, a finał, przekombinowany do dziesiątej potęgi, rozkłada czytelnika na łopatki... niestety, nie w sensie pozytywnym. I cóż z tego, że styl nadal nieskazitelnie świetny, skoro po lekturze pozostał mi wielki niesmak?...

Wiedźma z lasu (White Terence Hanbury (White T. H.)) (4)
Ciąg dalszy „Miecza dla króla” – równie dobry, momentami jeszcze lepszy, zwłaszcza w tych partiach, gdzie Artur dyskutuje z Merlinem o istocie wojny. Trochę rozwleczony wątek Pellinore’a i Dyżurnej Bestii, ale nie z jego powodu dałam ocenę niższą niż pierwszej części, tylko z powodu pewnego bardzo drastycznego opisu poczynań czarodziejki Morgause, który absolutnie niczemu nie służy (miłośnicy zwierząt domowych, omińcie strony 11-16, bo inaczej doznacie szoku pomieszanego z obrzydzeniem!!!)

Kopiec (Lovecraft H. P. (Lovecraft Howard Phillips), Bishop Zealia) (3,5)
„Kopiec” to znów wspólne dzieło Lovecrafta i jednej z jego literackich podopiecznych, czy raczej klientek, Zealii Bishop, składające się z trzech nowel. Jak się przedstawia procentowo wkład ich obojga w tworzenie poszczególnych tekstów, możemy dziś co najwyżej zgadywać, choć większość autorów dostępnych opracowań podaje, że Bishop dostarczyła Lovecraftowi tylko zarysy fabuł, on zaś przeistoczył je w kompletne utwory, pobierając za to stosowne wynagrodzenie. Bez wątpienia można przyjąć, że najbardziej Lovecraftowska w tym zbiorze jest nowela tytułowa, najdłuższa i na tyle dobrze naznaczona jego ulubionymi zwrotami, że choćby chciał, za nic by się jej nie wyparł. „Rzeźbienia musiały być rzeczywiście obrzydliwe i straszne”[55], „szkaradnie rzeźbione pylony”[62], „obrzydliwa potworność o głowie ośmiornicy”[62], metal, którego „nigdy nie udało się zidentyfikować ani zanalizować”[63], i to powtarzanie niemal identycznych opisów („w węgarach widniały wywiercone dziury wskazujące na dawną obecność drzwi czy bramy na zawiasach, lecz wszelkie inne ślady takowych dawno zniknęły”[54], „kamienne węgary były obrobione w sposób świadczący o dawnej obecności zawiasów, lecz po rzeczywistych drzwiach czy bramie nie został żaden ślad”[58]) – wszystko brzmi znajomo, prawda? Fabularnie „Kopiec” też jest nieco mniej oryginalny, niż dwa pozostałe teksty – „Klątwa Yiga” i „Sploty Meduzy”. Z ocen cząstkowych (odpowiednio: 3, 3,5 i 4) wychodzi średnio 3,5.

Kuchnia polska: Potrawy regionalne (Szymanderska Hanna) (5)
Nabyta w celach prezentowych książka kucharska przyciągnęła moją uwagę na tyle, że na jej wertowaniu spędziłam ładnych parę godzin. Przepisy z każdego regionu poprzedzone są krótkim wstępem podsumowującym charakterystyczne cechy jego kuchni i poukładane według stałego porządku: przekąski – zupy – dania główne i dodatki – przetwory i desery. Uwadze wnikliwego czytelnika nie umknie fakt, że wśród tych kilkuset przepisów można natrafić – i to nawet w obrębie jednego regionu – na kilka niemal identycznych, różniących się nazwami i czasem proporcją składników, ale już nie sposobem wykonania, albo też na dwa o nazwie takiej samej, ale innej recepturze. Oczywiście, autorka mogła zrezygnować z ich zamieszczania, przypuszczam jednak, że celowo je pozostawiła, by odzwierciedlić krążenie idei i wzajemne przenikanie się różnych zwyczajów kulinarnych. Dodatkową zaletą jest zamieszczony na końcu słowniczek, z którego można wyłowić jeszcze sporo interesujących pomysłów na potrawy.

Boy o Krakowie (Żeleński Tadeusz (pseud. Boy)) (4,5)
Z tego rodzaju monumentalnymi zbiorami tekstów publicystycznych czy krytycznych jednego autora mam zawsze drobny problem – nie da się ich czytać jednym tchem, bo po pewnej porcji słów gęstych od faktów i dodatkowo jeszcze wzbogaconych o niemal równą objętość przypisów umysł zaczyna się męczyć, a jeśli, tak jak zrobiłam, czyta się zrywami, po kilkanaście czy kilkadziesiąt stron jednorazowo na przestrzeni kilkunastu miesięcy, istnieje spore ryzyko, że się pozapomina większość tego, co się wcześniej przeczytało. Najciekawsze są opowieści o architekturze Krakowa i jego najwybitniejszych mieszkańcach (z wyjątkiem Przybyszewskiego, któremu Boy poświęcił jakoś wyjątkowo dużo miejsca, więcej, niż człowiek niezafascynowany tą postacią może znieść bez znudzenia), nieco mniej wciągają teksty pisane z okazji różnych jubileuszy i recenzje teatralne (nawet nie dlatego, że już od jakichś 80 czy 90 lat nie spełniają swej roli, zachęcającej czy też zniechęcającej do obejrzenia danego spektaklu, ale dlatego, że te same sztuki omawiał Boy po kilka razy, cóż z tego, że w różnej obsadzie).

Pomniejsze bóstwa (Pratchett Terry) (powt.; zmiana oceny z 5 na 6)
Ach, cóż to był za genialny człowiek, ten sir Terry! Za każdym czytaniem go bardziej doceniam, wyłapuję myśli, których wcześniej nie dostrzegłam i zazdroszczę tym, którzy jego twórczość odkryli, będąc jeszcze młodzi, bo oni mają w perspektywie więcej takich owocnych powrotów.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 999
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: Marylek 01.05.2018 09:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakoś wyjątkowo dużo lekt... | dot59Opiekun BiblioNETki
A ja w tym miesiącu przeczytałam Paskudna historia (Minier Bernard) - książka poza serią. I jestem bardzo zadowolona, bo Minier trzyma poziom, a nawet zaskakuje czytelnika w sposób, który mnie bardzo satysfakcjonuje. Reflektujesz może?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.05.2018 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja w tym miesiącu przec... | Marylek
Ja już na nic nie powinnam reflektować, póki tej półki trochę nie opróżnię...
Użytkownik: Marylek 04.05.2018 07:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja już na nic nie powinna... | dot59Opiekun BiblioNETki
Hehe, odłożę dla Ciebie. Przecież na to to i Miciuś się załapie. Postawisz na jego półce! :-D
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 02.05.2018 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakoś wyjątkowo dużo lekt... | dot59Opiekun BiblioNETki
Wystawiłem 6.0 tylko trzem "Pratchettom" - w tym właśnie "Pomniejszym bóstwom" :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.05.2018 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Wystawiłem 6.0 tylko trze... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ja, jak na razie, dwóm, ale za to dużo więcej piątek z plusem.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: