Dodany: 08.08.2010 10:29|Autor: in_dependent

Trysekcja kąta


Lubię i nie lubię.

Lubię tajemnicze, momentami nawet okraszone grozą sytuacje. Lubię trudne zagadki, które na pierwszy rzut oka są nierozwiązywalne, nie do rozwikłania. Lubię wyrazistych bohaterów, niedoskonałych, bardziej prawdziwych niż sztucznych, niepozbawionych nałogów. Lubię śledzenie, jaką drogą podążają myśli profilerów, jak policja wpada (lub próbuje wpaść) na trop przestępcy. Lubię wreszcie współczesne sprawy, kontrowersyjne tematy, brak bojaźni przed łamaniem ogólnospołecznego tabu.

Nie lubię natomiast niemieckich nazwisk, bo czuję, jakby bohater pochodził z innego świata. Nie lubię ponadto zagadek w stylu Dana Browna, które w pewnym momencie ocierają się wyłącznie o symbolikę filozoficzną, teologiczną, psychologiczną. Nie lubię jeszcze ukazywania stuprocentowej skuteczności służb mundurowych, gdy w rzeczywistości o takich cyferkach mogą tylko pomarzyć.

Takie myśli, emocje, opinie targały mną podczas czytania kryminału "21:37" Mariusza Czubaja.

Dwa popołudnia, w trakcie których raczyłam się książką były bardzo gorące, ale kojąco działały na mnie mury warszawskiego seminarium duchownego, przepastne gmachy kościołów zapewniające doskonały chłód i samochód policyjny z otwartymi na oścież okanmi pędzący w kierunku Katowic. A za kierownicą oczywiście Rudolf Heinz. Specjalista od opracowywania portretów psychologicznych, badania modus operandi nie tylko najbardziej dziwacznych, ale też najbardziej okrutnych i zarazem skutecznych przestępców.

Tym razem jednak sprawa jest bardzo delikatna i na tyle skomplikowana, iż to właśnie jego potrzebuje warszawska policja.

Nic dziwnego. Wszystkie elementy zbrodni - zarówno czas, jak miejsce, tożsamość ofiar oraz pozostawione przez sprawcę ślady - są dziwne, żeby nie powiedzieć dziwaczne. Rudolf, by dojść do rozwiązania nurtującej go zagadki śmierci dwóch młodych kleryków żoliborskiego seminarium, musi zmierzyć się nie tylko ze swoją zawodową przeszłością, ale też z problemami teraźniejszości - zwłaszcza z problemem swego prawie już dorosłego syna - maturzysty uwikłanego w konflikty z prawem, oraz z brakiem ukochanej żony.

Powieść Czubaja to majstersztyk polskiego kryminału. Nie jestem wielką znawczynią tego gatunku, zwłaszcza w polskim wydaniu, ale "21:37" oszołomiła mnie, zapulsowała w głowie wielkimi znakami zapytania, lecz, niestety, nie powaliła na kolana i nie wywołała wydobywających się z mego gardła okrzyków zachwytu. Była dobra. Bardzo dobra.

Szkoda, że nic ponadto.



[Tekst opublikowałam wcześniej na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1379
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: