Rdza
Rdza (
Małecki Jakub [pisarz])
Trochę to dziwny tytuł, ponieważ tylko w jednym miejscu powieści jest ona bohaterką. Poza tym to niby wielka przenośnia, albo.... No właśnie. Dałem tej książce wysoką ocenę chyba za całokształt i za to, że mnie niepokoi, a to już dobrze o niej świadczy.
Niepokoi byle jakim życiem, byle jakimi losami bohaterów, a nawet byle jaką śmiercią niektórych z nich. Jest jak szara, polska rzeczywistość, taka w mikroskali, taka nijaka. I tylko od czasu do czasu coś się zdarzy, coś okropnego, a niekiedy pięknego, a potem to już tylko "króliki, przepiórki, pole, sada" i... życie. Dojmująca to prawda, a do teko ujęta w literackie ramy doskwiera jeszcze dotkliwiej.
Czytając, protestowałem przeciwko takiej rzeczywistości. Do tego wszystkiego brak jest krajobrazu. Wszędzie pola i pola, las, krzaki i tory kolejowe. Koniec Mazowsza, początek Wielkopolski. I to już prawie wszystko.
Kilka wątków, które zataczają koło, kilka niedopracowanych (słaba postać Julii Dusznej, czy wątek Józka Kłody na równinie). Wszystko, co się dzieje jest jakieś zamglone, nieprzejrzyste - niepokojące.
No i wreszcie finał. Tylko główna bohaterka robi wyłom w szarzyźnie egzystencji. I jest mi bliska.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.