"Pierwszy bandzior" Mirandy July jest to książka opisująca spokojne, ułożone, w czystym minimalistycznym domu życie kobiety po czterdziestce, mającej pracę i myślącej o partnerze, który byłby z nią na zawsze. Cierpi na stresowe bóle głowy. Za namową mężczyzny, w którym się kocha idzie do terapeuty od kolodroterapii. Wszystko się w jej życiu zmienia, gdy na jakiś czas wprowadza się do niej dwudziestoletnia córka szefów z pracy. Dziewczyna jest jej przeciwieństwem, brudna, niedbająca o porządek – i z czasem zaczyna napadać na nią. Kobieta sie broni, ale nie odczuwa tego jako czegoś złego, zaczyna lepiej funkcjonować. Potrzebny jest jej fizyczny kontakt, ale taki z przemocą. Oglądają scenki napadów, później je odgrywają. Główna bohaterka zaczyna fantazjować seksualnie na temat swojej współlokatorki i mężczyzny, w którym się kocha. Po jakimś czasie okazuje się, że młoda dziewczyna jest w ciąży. Gdy dziecko się rodzi, rozpoczyna się związek obu kobiet. Chłopczyk nie zostaje oddany do adopcji, jak to było początkowo planowane, jednak matka ogranicza się tylko do ściągania pokarmu. Bohaterka czeka na kontakty seksualne ze swoją partnerką, ale są one sporadyczne, bo jak się okazuje, ta poznała już inną dziewczynę. Wyprowadza się do niej, a dziecko zostawia byłej kochance, która nadal nie wie, kto jest ojcem chłopca.

Trzeba przeczytać, żeby dowiedzieć się, jak się kończy ta historia i jak zachowują się matka, dziadkowie oraz potencjalni ojcowie dziecka. To niełatwa lektura, ponieważ bohaterka jest trudną kobietą, niby chce, ale boi się. Jednak jeśli przeczytasz, będziesz usatysfakcjonowany(-a).


[Recenzję opublikowałam wcześniej na stronie lubimyczytać i na stronach sklepów internetowych]