Dodany: 02.08.2010 11:29|Autor: Aithne
Zdobyte w Auchan...
...w dziale książek przecenionych. Notabene, jak tak dalej pójdzie zacznę kupować powieści tylko w supermarketach...! I trudno się dziwić, skoro można znaleźć tam książki przecenione z 40 zł na 13...
A więc:
Alfabet zakochanego w Indiach (
Carrière Jean-Claude)
Marzycielka z Ostendy (
Schmitt Éric-Emmanuel)
Indie otworzyłam i... Tyle. Niezbyt mnie wciągnęły, więc póki co czekają na swoje pięć minut.
Za to "Marzycielkę..." ruszyłam w końcu wczoraj i jestem po lekturze tytułowego opowiadania. Na stronach anglojęzycznych cały ten zbiór ma dość niskie oceny, bo 'too predictable' i po Schmicie spodziewali się czegoś więcej. A mi to pierwsze, ponoć najdłuższe opowiadanie podobało się bardzo. Coś ze mną nie tak? Ale, nauczona doświadczeniem (Amerykanie i Polacy mają dość rozbieżne gusta jeśli idzie o wybór lektur...) zerknęłam na Biblionetkę. 4,76. Uffffffffff. Nie zachwycam się gniotem ;).
Trochę mnie to dziwi: to 4,76 to już, wg mnie, bardzo dobra ocena, więc dlaczego nam się podoba, a na drugim brzegu Atlantyku są tą książką zniesmaczeni? Rozumiałabym, gdyby chodziło o Afrykę albo Azję - pewnie, że zachwycają się czymś innym niż my. Ale Amerykanie? Nie chodzi mi wcale o tego konkretnego Schmitta, to się zdarza często. W drugą stronę też działa - książki, które w Ameryce są bestsellerami, zazwyczaj omijam szerokim łukiem. A niby wyrastamy z tej samej kultury...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.