Ludzie wiary
Kiedyś czytałam "Kod Leonarda da Vinci" i parę innych powieści, w których głównym wątkiem były, nazwijmy to umownie, "kościelne teorie spiskowe". Lubię historie pełne tajemnic, spisków, ukrytych rękopisów itp., choć uważam je za fikcję literacką i nie podważają moich osobistych przekonań ani wiary. Irytuje mnie jednak, że w większości tego typu książek ludzie związani z Kościołem przedstawiani są jako spiskowcy, hipokryci, owładnięci żądzą władzy i pieniędzy, wykorzystujący Boga, Kościół i religię do swoich celów. Tymczasem postaci w "Pierścieniu Rybaka" zostały przedstawione zupełnie inaczej. Oczywiście, mamy tam biskupów i kardynałów chciwych, zaprzedanych świeckim władcom, zdrajców itp. Jednakże głównych bohaterów przepełnia rzeczywista wiara, która jest dla nich czymś naturalnym, wewnętrznym, a nie instrumentem do osiągnięcia swoich celów. Ci ludzie modlą się, odprawiają Msze św., a jednocześnie zajmują się "ściśle tajnymi" zadaniami. W trakcie tych "misji" odmawiają brewiarz, modlą się za zmarłych...
Nie wiem, na ile przedstawiona opowieść jest prawdą, a na ile fikcją literacką. Znam oczywiście historię Kościoła, przynajmniej na tyle, żeby móc dostrzec znane fakty dotyczące schizmy zachodniej starannie uzupełnione o szczegóły, jakie autor dodał w wyniku swoich prac badawczych. Podoba mi się jednak sposób, w jaki bohaterowie mierzą się z "problemem", którego w istocie nie uznają za problem. Poszukują prawdy, ale nie po to, żeby ją wykorzystać do własnych celów, lecz potraktować z odpowiednim szacunkiem.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.