Dziesięć Jagien, jedna cnotliwa - czyli wieś idzie z duchem czasu
Do pełnego przeczytania "Kamienia na kamieniu" zachęcił mnie fragment książki przedstawiony w jednym z arkuszy maturalnych. Zachwycony błyskotliwością, metaforyką i liryzmem wpiętym w realistyczne ramy postanowiłem dać Szymonowi Pietruszce szansę szerszej wypowiedzi.
I nie zawiodłem się. Główny bohater Myśliwskiego okazał się gigantycznym gadułą, z upodobaniem sięgającym po rozmaite dygresje. Oś utworu stanowią perypetie Pietruszki związane z budową grobowca. Jest ona słabo zarysowana, bohater traktuje temat ten jako odskocznię w kierunku... No właśnie, jakim? Nie sposób wskazać jednego obszaru, po którym poruszałby się Pietruszka. Narrator, niczym Proust, każde słowo traktuje jak pień, który pozwoli mu rozwinąć kolejne gałęzie-rozważania. Z dygresji tych wyłania się bogata sylwetka Pietruszki - podstarzałego mężczyzny, który przeszedł długą drogę: od wiejskiego lowelasa, gustującego w kobietach, bitkach i wypitkach; przez partyzanta traktującego wojnę jako ucieczkę od prac na roli, milicjanta, fryzjera, urzędnika; aż po obolałego, zmęczonego, doświadczonego starca, pogodzonego ze swoim losem.
We wspomnieniach i refleksjach Szymona widoczne są nieustanne zmiany, jakim podlega wieś. To już nie zharmonizowana, fundamentalistyczna idylla znana z "Chłopów" Reymonta. W świecie Myśliwskiego postawa Jagny nie byłaby wyjątkiem - tu dziewczyny rezygnują z pruderii i otwarcie deklarują chęć oddania się lokalnym "bad boyom". Naturalnie istnieją od tego odstępstwa, ale jeżeli w "Chłopach" na dziesięć cnotliwych przypadała jedna Jagna, tu na dziesięć Jagien przypada jedna cnotliwa.
"Kamień na kamieniu", choć opowiada o przemianach dokonujących się na polskiej wsi w połowie XX wieku, nie traci nic ze swojej uniwersalności. To utwór opowiadający o człowieku, który zatoczył koło - za wszelką cenę chciał się wyprzeć własnej tożsamości, własnych korzeni, lecz wrócił do ziemi, która niegdyś była jego kołyską, a teraz stała się grobem.
Myśliwski doskonale dokumentuje te zmiany. Imponuje jednak nie tylko treść, ale i forma. Wiejska, żelazna, często prostacka logika obecna jest na każdym kroku. Autor zachował prostotę języka ludności wiejskiej, oddał temperament tychże ludzi, ich gwarę, ale nie popadł w archaizmy. Wszystko to sprawia, że każda z postaci oddycha na swój sposób, jest indywidualna, nie tylko pod względem charakteru, ale i sposobu wypowiedzi.
"Kamień na kamieniu" nie jest jednak wolny od błędów. Są fragmenty nużące, wydaje się, że na siłę przedłużane. Irytujące są niektóre zbędne dygresje Pietruszki, szczególnie te, gdy bohater zastanawia się, jak określona postać zachowałaby się w hipotetycznej sytuacji.
Na szczęście są to tylko pojedyncze akapity w tej grubej, liczącej ponad 400 stron książce.
5/6
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.