Dodany: 24.02.2018 23:07|Autor: atram_ent

Książka: Zbyt piękne
Rudnicka Olga

1 osoba poleca ten tekst.

Wróg mojego wroga


Rodziny mają to do siebie, że człowiek w lot chwyta znaczenie powiedzenia "zagłaskać kota na śmierć". Jeśli delikwent znalazł się w życiowych kłopotach, bo właśnie zakończył z wielkim hukiem związek, współczująca rodzina jest w stanie zmusić go do rozważenia ucieczki na koło podbiegunowe albo chociaż w dorzecze Amazonki. Chwilowo ta opcja dla głównych bohaterów nie jest możliwa, decydują się więc na oddalone o kilkaset kilometrów miasteczko. Zakup niewielkiego domu i realizacja planów z cyklu życie-po-związku, w tym powrotu do psychicznej równowagi, wydaje się planem sensownym. Problem polega na tym, że jest ich dwoje, akty notarialne – dwa, notariuszy – dwóch, były właściciel – jeden, dom – ...również jeden. Zuzanna i Tymoteusz nie mają pojęcia o swoim istnieniu aż do momentu, gdy spotykają się na progu zakupionego właśnie domu. Plany powrotu do równowagi psychicznej szlag trafia, a zaczyna się emocjonalny rollercoster. Szybko wychodzi na jaw, że padli ofiarą oszusta, który tego samego dnia w odstępie kilku godzin sprzedał każdemu z nich odziedziczony niedawno dom, a o tym, kto jest prawowitym właścicielem, zadecyduje czas wpłynięcia do sądu wniosku o zmianę w księdze wieczystej. Oboje trafiają ze swym problemem na policję, a wkrótce również na własną rękę postanawiają zaleźć oszusta, który, co oczywiste, zapadł się w międzyczasie pod ziemię. Że przy okazji co chwila skaczą sobie do oczu, to już jakby... no cóż – nikt nie spodziewał się, że będzie łatwo.

Jak zwykle u Rudnickiej, mamy do czynienia z korowodem barwnych postaci, począwszy od głównych bohaterów, a skończywszy na uroczych starszych paniach "pożyczonych" z innej powieści tej autorki. Zuza, patyczak wzrostu metr sześćdziesiąt osiem, o upiornym charakterku i niewyparzonym języku. Zmęczony życiem Tymoteusz o, jak się wkrótce dzięki działaniom Zuzy dowiadujemy, anielskiej cierpliwości z lekką domieszką porywczości. Drwal, czyli podkomisarz Rurzycki, próbujący zachować naturalny kolor włosów (to znaczy nie osiwieć) mimo usilnych starań tej dwójki. Familia Maczków – właściciele firmy, w której pracować będzie Zuza. Jeden podejrzany typ walczący o szczęście mamusi. I wreszcie pojawiający się epizodycznie członkowie rodzin Zuzanny i Tymka. Z całą pewnością każdy znajdzie tu sobie jakiegoś ulubieńca.

Uwaga, wniosek formalny. Wydawca (Prószyński i S-ka, 2018) mógłby zainwestować w lepszego korektora, bo troszkę błędów językowych dało się zauważyć. Niejakim niedociągnięciem jest też popełniony przez autorkę błąd – bohaterowie usilnie poszukują pewniej informacji, która z całą pewnością powinna znaleźć się w akcie notarialnym. Koniec krytykanctwa. Powieść jest jedną z lepszych tej autorki, choć poziomu "Natalii" nie osiąga. Jak zawsze, oprócz wątku kryminalnego i obyczajowego jest też romansowy (i wcale nie ten, którego się spodziewacie!). Całość napisana lekko, zabawnie i dynamicznie.

P.S. Czy może mi ktoś wyjaśnić, po co ta krew na okładce, skoro żadnego morderstwa po drodze nie zauważyłam? Bo zakładam, że zgony naturalne się nie liczą.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 723
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: