Dodany: 19.02.2018 22:09|Autor:

nota wydawcy


Arkady Fiedler ryzykował życie w nurtach rzek pełnych aligatorów, Olgierd Budrewicz o mały włos, a spadłby do wodospadu Wiktorii w Rodezji, innym razem zaś zsunął się na dno przepaści w Andach. Tony Halik omal nie umarł z pragnienia, a Wojciecha Cejrowskiego w każdej chwili mogła użreć la viuda negra czy zaatakować (wchodząc cichcem pod paznokieć) afrykańska pchła ziemna. Moja konfrontacja z żararaką w argentyńskiej prowincji Misiones skończyła się tylko silnym krwotokiem, a z pajęczakiem w La Ceiba w Hondurasie, sepsą.

Jednakże aligatory, żararaki, skorpiony i ryczące wodospady to nic w porównaniu z ryzykiem, jakie niesie ze sobą spotkanie z ukrywającym się przywódcą rewolty Indian, peruwiańskim prokuratorem ścigającym bandytów spod znaku Sendero Luminoso, przekupnym sędzią meksykańskim czy narcotraficantes z Copacabany nad jeziorem Titicaca w Boliwii. Nie ma bowiem wątpliwości, że najniebezpieczniejsze są kontakty z ludźmi.

Z moich licznych globalnych poszukiwań guza, jak na razie, wychodziłem cało. O tym jak mi się to udawało, proszę przeczytajcie i oceńcie sami.

Jan M. Fijor

[Fijorr Publishing, 2018]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 110
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: