Dodany: 28.07.2010 02:19|Autor:

Książka: Ręka Fatimy
Falcones Ildefonso
Notę wprowadził(a): hetman11

nota wydawcy


Znakomita powieść historyczna autora bestsellerowej "Katedry w Barcelonie", napisana z epickim rozmachem i dbałością o prawdę historyczną opowieść o miłości i nienawiści, utraconych złudzeniach, religijnej nietolerancji oraz nadziei, która nadaje życiu sens.

Hiszpania, druga połowa XVI wieku. Obecni na terenie Półwyspu Iberyjskiego od ponad ośmiu stuleci muzułmanie stali się mniejszością. Katolicka Hiszpania nie zna dla nich miłosierdzia - ograniczani pod względem ekonomicznym, poniżani ze względów religijnych, wyznawcy islamu są zmuszani do wyrzeczenia się swojej wiary i obrzędów… Coraz mniej liczni Maurowie dość mają niesprawiedliwości i prześladowań. Raz jeszcze wypowiadają wojnę chrześcijanom i powstają przeciwko Kastylijczykom na wzgórzach Grenady. Wśród walczących jest również Hernando, syn zgwałconej przez duchownego muzułmanki, człowiek, który, choć próbuje żyć w obydwu światach, nie przynależy do żadnego. Odrzucany przez chrześcijan, Hernando pragnie wolności i szacunku, jednak spotyka się tylko z agresją i brakiem zrozumienia. Po klęsce powstania zostaje deportowany do Kordoby. To właśnie tam, w pięknym, majestatycznym mieście, które wciąż zachowało arabskie wpływy, zakochany w czarnookiej Fatimie mężczyzna usiłuje rozpocząć nowe życie. Mimo brutalnej rzeczywistości, Hernando nie przestaje wierzyć w to, że dwoje ludzi należących do dwóch zupełnie odmiennych kultur może żyć ze sobą w zgodzie i pełnym zrozumienia szacunku.

[Albatros, 2010]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8017
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: olekpindolek 26.08.2010 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Znakomita powieść history... | hetman11
Ta powieść jest tak krwawa i przepełniona religią i nienawiścią, że nie mam ochoty jej w ogóle kończyć.
Jestem rozczarowana, biorąc pod uwagę Katedrę w Barcelonie spodziewałam się czegoś równie magicznego...
Użytkownik: 1_Stach 16.09.2010 10:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta powieść jest tak krwaw... | olekpindolek
Ale tak było naprawdę z wojnami religijnymi. Były one zawsze bardzo krwawe i pełne nienawiści. Zobacz nawet dzisiaj w Polsce widać ich pokłosie... Zastanawiam się jednak czy jest to jedyny powód dla którego dałaś tej książce tak niską ocenę?
Użytkownik: olekpindolek 16.09.2010 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale tak było naprawdę z w... | 1_Stach
Hmm, być moze tematyka nie przypadła mi do gustu.
Wszystko ciągnie sie niemiłosiernie, a scena mordu małego chłopca, któremu wyrwano serce i rzucono pod stopy jego siostrze jest mówiąc delikatnie dla mnie zbyt mocna.
Nie widzę sensu czytania przez miesiąc o tym jak się mordują.
Katedra była zupełnie inna, choć Falcones ma skłonność do zbyt długich i szczegółowych opisów co sprawia, że casem się usypia...

Użytkownik: 1_Stach 16.09.2010 16:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmm, być moze tematyka ni... | olekpindolek
A, rozumiem. Dzięki za wyjaśnienia. No cóż ja jestem po pierwszych 150 stronach tej książki i dosyć mi się podoba. Drastyczne sceny nie robią na mnie takiego wrażenia, bo jestem zaprawiony w boju po książkach Svena Hassela... (Tobie nie polecam :-) )
Fakt Katedra była zupełnie inna. To było fajne czytadło, choć jak się okazuje w rzeczywistości Katedra wcale nie jest katedrą, tylko kościołem Santa Maria del Mar, a katedra to zupełnie inna budowla pw św.Eulalii. Ale nikt nie powiedział, że fikcja literacka nie może być piękna i interesująca...

A jak tak lubisz fajne historyczne opowieści to polecam książkę, której jeszcze nie czytałaś: "Filary Ziemi" Folleta - moim zdaniem lepsza rzecz od Katedry! (totalna fikcja, ale totalnie wciągająca) lub Królów Przeklętych Morice'a Druon'a (stara pozycja, ale świetna i na dodatek troszkę prawdziwa ;-)
Użytkownik: olekpindolek 21.09.2010 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: A, rozumiem. Dzięki za wy... | 1_Stach
Hej,
Dałeś mi trudne zadanie, od tygodnia pytam w bibliotece i w antykwariatach - Filarów Ziemi - brak!!!
Szukam też dobrej ksiązki fantazy, uwielbiam Trudi Canavan, ale juz wszystko czytałam.
Może mi cos polecisz?
Użytkownik: 1_Stach 24.09.2010 23:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Hej, Dałeś mi trudne zad... | olekpindolek
Po pierwsze... skończyłem przed chwilą Fatimę. Musze powiedzieć, że trochę tracisz nie kontynuując jej czytania. Dla mnie największą wartość stanowi ona jako fabularyzowaną historię Morysków w bardzo dla nich trudnym okresie historii. Teraz z przyjemnością pojadę do Andaluzji, i patrząc na zabytki Grenady i Kordoby będę widział znacznie więcej niż pokazują kamienie (tzn zabytki). Co więcej, na miejscu będę mógł wciągnąć moją rodzinę i znajomych w barwną opowieść, dzięki której te kamienie odżyją. Robiłem już to kilka razy i wierz mi - efekt jest niesamowity. Tak więc nie zniechęcaj się, czytaj dalej!

A propos Filarów, bez problemu znajdziesz ją na Allegro. Przed chwilą zajrzałem. Co ciekawe, na podstawie książki stworzono grę o tej samej nazwie. Nieźle! :-)))

Z fantastyki jestem niestety słaby, bardzo słaby...
Jedyne jak dotąd, co mnie poruszyło, to książki Guy Gavriel Kay'a. Pisze on o różnych krajach w różnych okresach historii. Bardzo ciekawie splata rzeczywistość historyczną z fantastyką. Co więcej autor jest dosyć konsekwentny w pewnych anomaliach (np dwa księżyce, błękitne wino itp, przeplatające się postacie), ale każda książka ma swój charakter i jest jednak na swój sposób wyjątkowa. Po przeczytaniu "Sarantyńskiej Mozaiki" pojechałem do Stambułu i po prostu przeżywałem to miasto!!! Moi znajomi, którzy byli ze mną nie czuli 30% klimatu tego miasta co ja. Po raz kolejny - Kamienie przemówiły!!!

Dobra, kończę bo zanudzę.
Pozdrawiam
1_Stach
Użytkownik: michu_pd 10.01.2011 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Znakomita powieść history... | hetman11
I ja dziś skończyłem czytać "Rękę Fatimy". Zrobiła na mnie podobne wrażenie, co słynna "Katedra". Zwłaszcza po "utrzymanej w tym duchu" powieści Llorensa "Władca Barcelony", która krótko mówiąc okazała się niewypałem i stałem się jej ofiarą tylko dlatego, że czytam w zasadzie wszystko, co ma związek z Barceloną i wpadnie mi w ręce.

W "Ręce Fatimy" Falcones potwierdził, że świetnie potrafi prowadzić fabułę przez duży okres czasu. Czy mógł powstrzymać się od brutalnych opisów? Skoro podjął się takiego tematu, wojen religijnych, powstań i prześladowań, pewnie nie. Oddał ducha czasów, świetnie gra emocjami czytelnika i pozwala mu wczuwać się w sytuację bohaterów.

Tak długa powieść niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo. Trudno utrzymać ten sam poziom zainteresowania książką. Falcones także nie ustrzegł się do końca tych pułapek. Zdarzają się fragmenty, kiedy akcja przez długi czas nie posuwa się do przodu, są one jednak rzadkie i spełniają jednak jakąś rolę. Bez nich powstałyby zbyt duże wyrwy czasowe, a nadmiar akcji mógłby nadać wrażenia nieprawdopodobności.

Niemniej jednak całokształt prezentuje się (nie tylko fizycznie - prawie 1000 stron) imponująco. Nie jest to historia banalna, jak w przypadku wspomnianego "Władcy Barcelony", świetnie wykreowany główny bohater przyciąga do książki i nie pozwala się od niej na długi czas oderwać. Polecam każdemu.
Użytkownik: michu_pd 10.01.2011 21:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Znakomita powieść history... | hetman11
I ja dziś skończyłem czytać "Rękę Fatimy". Zrobiła na mnie podobne wrażenie, co słynna "Katedra". Zwłaszcza po "utrzymanej w tym duchu" powieści Llorensa "Władca Barcelony", która krótko mówiąc okazała się niewypałem i stałem się jej ofiarą tylko dlatego, że czytam w zasadzie wszystko, co ma związek z Barceloną i wpadnie mi w ręce.

W "Ręce Fatimy" Falcones potwierdził, że świetnie potrafi prowadzić fabułę przez duży okres czasu. Czy mógł powstrzymać się od brutalnych opisów? Skoro podjął się takiego tematu, wojen religijnych, powstań i prześladowań, pewnie nie. Oddał ducha czasów, świetnie gra emocjami czytelnika i pozwala mu wczuwać się w sytuację bohaterów.

Tak długa powieść niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo. Trudno utrzymać ten sam poziom zainteresowania książką. Falcones także nie ustrzegł się do końca tych pułapek. Zdarzają się fragmenty, kiedy akcja przez długi czas nie posuwa się do przodu, są one jednak rzadkie i spełniają jednak jakąś rolę. Bez nich powstałyby zbyt duże wyrwy czasowe, a nadmiar akcji mógłby nadać wrażenia nieprawdopodobności.

Niemniej jednak całokształt prezentuje się (nie tylko fizycznie - prawie 1000 stron) imponująco. Nie jest to historia banalna, jak w przypadku wspomnianego "Władcy Barcelony", świetnie wykreowany główny bohater przyciąga do książki i nie pozwala się od niej na długi czas oderwać. Polecam każdemu.
Użytkownik: TOMPAP 10.08.2012 00:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Znakomita powieść history... | hetman11
Czas dodać do tych zachwytów nad książką łyżkę dziegciu. Recenzja będzie rzeczowa, a przede wszystkim krótka, poniważ zdzierżyłem lekturę zaledwie do 140 strony. Jej cel jest prosty - przestrzec ewentualnych czytelników przed wydaniem pieniędzy i zmarnowaniem czasu, a przede wszystkim poszerzyc nieco spektrum recepcji tego... "dzieła".

1) Styl tej powieści jest prosty jak konstrukcja cepa. Jeśli miałbym uzyć jakiejś metafory, byłoby nią ciosanie dłutem run na kamieniu. Styl jest kanciasty, zdania zbudowane jak w gimnazjalnej rozprawce z języka polskiego, dialogi drętwe. I nieistotne, czy to wina tłumacza, czy sam Autor po prostu nie ma talentu - dość powiedzieć, że czytanie tego zwyczajnie męczy. Zapomnij o potoczystości języka, okrąglutkich zdaniach, które czytane, "płyną w głowie" jak muzyka.

2) Bohaterowie są do bólu papierowi. Tak, to jest powieśc historyczna, nie psychologiczna i nikt tutaj nie oczekuje złozoności charakterów rodem z powieści Dostojewskiego, czy Bernanosa. Ale są jakieś granice! Nie broni się w tej powieści rysem charakterologicznym nikt, nie wyłączając postaci głównego bohatera, która przecież powinna być najlepiej skonstruowana.

3) Brak wiarygodności bohaterów aż boli i jest to mój największy zarzut w stosunku do tej powieści. Oto 13 letni pastuch potrafi przechytrzyć muzułmańskich oraz chrześcijańskich polityków, gra na nosie swojemu ojczymowi, wywodzi w pole wojskowe pogonie, a mało tego - przeprowadza przez górską przełęcz kilkaset osób niczym wprawny góral. Mówi rzeczy, których nie powstydziłby się człowiek dorosły, wprost bije z niego doświadczenie życiowe starca. Ale nie to jest w tej powieści najgorsze. Najgorsze, że ten młody, trzynastoletni chłopaczek prowadzi życie seksualne dorosłego męzczyzny. Ja rozumiem, że żyjemy w epoce "wyzwolonej", że nie ma już żadnych tabu, itd., ale bez przesady! Czytając o tym, jak baraszkuje w łóżku ze swoją dwa lata bodajże starszą kochanką, czułem się niczym pedofil podgladający in flagranti jakichś dzieciaków z marginesu społecznego, które naoglądawszy się teledysków na popularnym kanale muzycznym, postanowiły natychmiast sprawdzić "jak to jest". Był to główny powód porzecenia książki na wspomnianej stronie 140. Po prostu nie mogłem wyrobić z obrzydzenia, kiedy wyobrażałem sobie dwoje dzieci uprawiających seks. Poza tym, powiedzcie mi jak to jest, że współcześni autorzy muszą wchodzić swoim bohaterom do alkowy, żeby pokazać miłość, podczas gdy ci starsi robili to o wiele doskonalej bez takich zabiegów?

4) Ogólna wymowa powieści zwyczajnie śmieszy. Oto za zło całego świata odpowiadają religie, na przekór którym próbuje kochać się dwoje ( nieletnich ! ) ludzi. Takie prymitywne uproszczenia niestety na mnie nie działają. Jestem zbyt stary, żeby dać wmówić sobie, że świat jest czarno - biały, a linię oddzielającą zło od dobra można z łatwością nakreślić u wrót kościoła, bądź meczetu. Dorzućmy do tego jeszcze zawsze złych i krnąbrnych szlachciców, księzy, którzy nie myślą o niczym innym, jak tylko o tym, kogo by tu spalić na stosie, a zpewnością dojdziemy do wniosku, że nawet jeśli Szanowny Autor pogrzebał nieco w książkach z historii, to i tak nie zrozumiał epoki, w której osadził akcję swojej powieści. Pomijam już tutaj przewałkowany przez współczesną popkulturę, przekłamany obraz św. Inkwizycji, ponieważ ten osobny temat wart jest jakiegoś szerszego opracowania. Dość powiedzieć, że nieprawda jest, jakoby od XIII do XVIII w. Europę nieprzerwanie rozświetlały światła stosów. Takie rzeczy to dopiero wynalazek współczesności, kiedy Rudolf Hess dostał pismo od dowódcy obrony przeciwlotniczej okręgu Oświęcimia, żeby nie palić tak wielkich ognisk, ponieważ bijące od nich światło zdradza pozycję dział przeciwlotniczych...

Moja rada jest taka: odpuść sobie szanowny Potencjalny Czytelniku lekturę "Ręki Fatimy". Pójdź do biblioteki, wypozycz coś Lewica Wallace'a, Kraszewskiego, czy Waltera Scotta i spraw sobie przyjemność lekturą, bo to, co sklecił Falcones woła o pomstę do nieba. Rad jestem, że udało mi się sprzedać tę książkę na popularnym portalu aukcyjnym. Przynajmniej odzyskałem część pieniędzy.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: