Dodany: 10.02.2018 19:24|Autor: cordelia

Czytatnik: Lectura longa, vita brevis

2 osoby polecają ten tekst.

Koany mistrza Kawabaty


Nie wiem, czy Yasunari Kawabata, wielki poeta japońskiej prozy, i Abbas Kiarostami, równie wielki poeta irańskiego kina, spotkali się kiedykolwiek na tym padole nędzy. Nie sposób też dociec, czy natknęli się na siebie w krainie cieni, do której obaj zdążyli przenieść się tymczasem. Niemniej odnoszę wrażenie, że mają ze sobą wiele wspólnego.

Niedawno na youtube znalazłam film, w którym Kiarostami wypowiada się na temat swojego upodobania do filmów, które dopiero po zakończeniu seansu zaczynają intrygować widza.

„Wiele jest filmów, które wydają się nudne, ale to są przyzwoite filmy”, zauważa reżyser. „Z drugiej strony, są filmy, które wbijają człowieka w fotel i pochłaniają do tego stopnia, że zapominasz o wszystkim, ale potem czujesz się oszukany. To filmy porywacze. Absolutnie nie lubię takich filmów, które robią z widzów zakładników i prowokują ich. Wolę takie, przy których sala usypia. Myślę, że to miłe z ich strony, że pozwalają człowiekowi zdrzemnąć się i oszczędzają mu niepokoju. Zdarzyło mi się przysnąć na niektórych filmach, ale te same rzeczy nie dawały mi zasnąć w nocy, rano budziłem się, myśląc o nich, i nie przestawałem myśleć tygodniami. Takie filmy lubię”.[1]

Takie też są krótkie – niektóre bardzo krótkie – opowiadania Kawabaty zamieszczone w zbiorze „Tenohira no Shōsetsu”, który nie doczekał się dotąd polskiego przekładu; Lane Dunlop i J. Martin Holman przetłumaczyli rzecz na angielski i opublikowali pod tytułem „Palm-of-the-Hand Stories” (Opowiadania wielkości dłoni). Lektura nie grozi porwaniem. Utwory Kawabaty nie zapraszają na pełen fajerwerków spektakl, lecz do medytacji. Są jak zagadka kryminalna, albo jak koany, owe ćwiczenia dla umysłu, które mistrzowie buddyzmu zen zadają adeptom, by medytowali nad nimi, aż moment iluminacji objawi im ukryty sens i ułoży w spójną całość to, co dotąd wydawało się niespójne.

Jaki to film powstaje w opowiadaniu „The Man Who Did Not Smile” (Człowiek bez uśmiechu), podczas gdy reżyser szuka po całym mieście uśmiechniętych masek, w których w ostatniej scenie mają pojawić się pacjenci szpitala psychiatrycznego, gdzie toczy się akcja? Gdy wreszcie reżyser zdobywa odpowiednie maski, zamiast wrócić na plan, odwiedza żonę w szpitalu, gdzie dzieci proszą, by założył którąś z nich.

„Z tej niezręcznej sytuacji wybawiła mnie żona. – Ja założę, popatrz.
Co za straszny widok, ta śmiejąca się maska w szpitalnym łóżku!
Zdjęła maskę. Jej oddech stał się ciężki. […] Zdrętwiałem, patrząc na jej wycieńczoną twarz. Byłem wstrząśnięty. Widziałem tę twarz po raz pierwszy. […] Nie, nie była brzydka, była to raczej zbolała twarz osoby zdruzgotanej przez los. Po zdjęciu tej pięknej maski w jej rysach dał się dostrzec cień nieszczęśliwego życia”.[2]

Kim jest śmiertelnie chory mąż kobiety, która w opowiadaniu „Wife of the Autumn Wind” (Żona jesiennego wiatru) przebiera się w pokoju hotelowym właśnie poznanego mężczyzny?

„Obudził się, słysząc szelest opadłych liści niesionych wiatrem po ziemi w ogrodzie na tyłach hotelu. Dźwięczały szklane drzwi. Odgłosy zwiastowały nadejście jesiennego tajfunu.

«Chciałbym wiedzieć, jak miewa się ten chory. Czy jego żona już wróciła?» Ogarnął go niepokój. Właśnie miał zadzwonić do recepcji, gdy w jakiś sposób poczuł na sobie spojrzenie oczu patrzących na niego z głębi jesieni. Nagle, jakby w przypływie buntu, poczuł przemożną, zaborczą miłość do tej kobiety”.[3]

Gdzie może znajdować się Hotel Snów, w którym bohater opowiadania „Snow” (Śnieg) ma zwyczaj, odłączywszy się od rodziny, świętować Nowy Rok? W pokoju – a jest to zawsze ten sam Pokój Śnieżny – zasłania okna, kładzie się do łóżka, którego nie opuści przez najbliższe dwa dni, i zamyka oczy, by otworzyć je dopiero, gdy zmieni się krajobraz.

„Za zamkniętymi powiekami widział tylko śnieżycę; na ścianie zobaczył pejzaż przykryty śniegiem.
[…]
Coś poruszało się nad górami na drugim brzegu. Gromada ptaków zbliżała się po szarym niebie. […]
– Co to za ptaki? Co to za skrzydła?
– Nie jesteśmy ptakami. Nie widzisz, kto unosi się na tych skrzydłach?”[4]

Tylko we śnie powraca Taeko, z którą Noguchi, bohater opowiadania „The White Horse” (Biały koń), jako chłopiec bawił się w ogrodzie.

„Rysowali konie. Taeko narysowała konia galopującego po niebie […].
– To jest koń, pod którego kopytem w górach wytrysnęło święte źródło.
[…]
– Kto jedzie na tym koniu?
– Taeko”. [5]

Teraz, po tylu latach, w bezsenne noce Noguchi znów widzi białego konia, a na nim kobietę w czarnej szacie.

„Dziś po raz pierwszy widział ten sen nie za zamkniętymi powiekami, leżąc w łóżku, lecz otwartymi oczyma, siedząc na fotelu. Również po raz pierwszy coś na kształt długiej czarnej draperii powiewało za plecami kobiety, unosząc się w powietrzu, choć materiał był gruby i ciężki.
– Co to jest?
Noguchi patrzył na ciemniejące szare niebo, na którym znikł biały koń z jego wizji.
Nie widział Taeko od czterdziestu lat. Nie było o niej wieści”.[6]

Kawabata twierdził, że w jego miniopowiadaniach zawiera się sama esencja jego twórczości. Na „Palm-of-the-Hand Stories” składa się siedemdziesiąt utworów powstałych na przestrzeni pięćdziesięciu lat, między 1923 rokiem a owym fatalnym rokiem 1972, w którym pisarza znaleziono martwego, z rurą gazową w ustach, po wyłamaniu drzwi jego pracowni. Trzy miesiące wcześniej wyekstrahował esencję ze swojej powieści Kraina śniegu (Kawabata Yasunari) („Yukiguni”), czego efektem jest ostatnie opowiadanie w zbiorze, „Gleanings from Snow Country” (Zebrane w krainie śniegu, tytuł oryginalny: „Yukigunishō”). Wersja skondensowana ma inne zakończenie. Cichsze. Spokojniejsze. I ostatnie słowo należy w niej do kobiety.

-----------------

Wszystkie cytaty przytaczam we własnym przekładzie z angielskiego.

[1] Film znalazłam pod adresem www.youtube.com/watch?v=HxukX96bqAU, lecz nie mogę zagwarantować, że będzie tam zawsze.
[2] Yasunari Kawabata, „The Man Who Did Not Smile”, w: tegoż „Palm-of-the-Hand Stories”, przeł. Lane Dunlop i J. Martin Holman, North Point Press, 1988 s. 131-132.
[3] Yasunari Kawabata, „Wife of the Autumn Wind”, w: dz. cyt., s. 164.
[4] Yasunari Kawabata, „Snow”, w: dz. cyt., s. 225-226.
[5] Yasunari Kawabata, „The White Horse”, w: dz. cyt., s. 221.
[6] Tamże, s. 223.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 689
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: carmaniola 13.02.2018 09:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy Yasunari Ka... | cordelia
Oooooch... Mam nadzieję, że te opowiadania doczekają się polskiego przekładu. Dziwne są... bardzo dziwne. Podobnie jak te dłuższe dzieła Kawabaty. Jedno z przytoczonych przez Ciebie przywodzi mi na myśl "Tysiąc żurawi". Każde z nich zaś budzi zwątpienie w moją możliwość zrozumienia "duszy Wschodu". Co nie znaczy, że nie należy próbować. ;-)

Pięknie dziękuję za tę czytatkę - jestem zauroczona. Jeśli tylko pojawią się w polskim przekładzie będę próbować odkryć ich tajemnice.
Użytkownik: cordelia 13.02.2018 20:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Oooooch... Mam nadzieję, ... | carmaniola
Ach, przeniknąć Nieprzeniknionego! Myślę, że niesłusznie, i niepotrzebnie, wątpisz w swoje możliwości na tym polu. Ale polskiego przekładu tych opowiadań nie spodziewam się szybko. Chociaż kto wie? Życie zaskakuje niekiedy.

Film nawet powstał kilka lat temu na ich podstawie, ale moje polowanie na niego zakończyło się niepowodzeniem.

Jedno opowiadanie skojarzyło mi się z "Zatoką Łuku". Szczegóły wkrótce! ;-)
Użytkownik: carmaniola 14.02.2018 16:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, przeniknąć Nieprzeni... | cordelia
Liczę na to, że nowe pokolenie tłumaczy - świetnych zresztą - pokusi się jednak i podejmie przekładu niewydanych jeszcze u nas dzieł tego guru japońskiego pisarstwa. Marzyć zawsze wolno. ;-)

Na szczegóły czekam niecierpliwie. ;-D
Użytkownik: cordelia 15.02.2018 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Liczę na to, że nowe poko... | carmaniola
A "Zatokę Łuku" czytałaś w "Tygodniu świętego mozołu"? Nie pamiętam już, gdzie zaczęłyśmy rozmawiać o tym opowiadaniu, a myślę, gdzie by podpiąć czytatkę.
Użytkownik: carmaniola 16.02.2018 16:11 napisał(a):
Odpowiedź na: A "Zatokę Łuku" czytałaś ... | cordelia
Podejrzewam, że o tym opowiadaniu dyskutowałyśmy w najmniej przewidywalnym miejscu :-D. Ale "Zatoka Łuku" jest w zbiorze Tydzień świętego mozołu (antologia; Abe Kōbō (właśc. Kimifusa Abe), Dazai Osamu, Endō Shūsaku i inni) więc będzie to dla Twojej czytatki miejsce najwłaściwsze z właściwych. :-)
Użytkownik: cordelia 17.02.2018 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Podejrzewam, że o tym opo... | carmaniola
Podpinam zatem! To tylko gra skojarzeń, sprawa łuku pozostaje niejasna. ;-)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: