Dodany: 07.02.2018 14:42|Autor: misiak297

Książka: Historynka
Montgomery Lucy Maud

3 osoby polecają ten tekst.

Pamiętne wakacje


Narratorem „Historynki” jest Beverly „Bev” King (to chyba jedyna powieść Montgomery dla młodzieży, w której pierwszoosobowa narracja oddana została mężczyźnie). Jako już dorosły (a może nawet stary?) człowiek wspomina on pewne wakacje, które wraz z młodszym bratem Feliksem spędził u wujostwa w Carlisle na Wyspie Księcia Edwarda. Tam właśnie znajdowała się rodowa siedziba Kingów – dobrze prosperująca farma. Bev i Feliks przybywają do niej z innego świata – z Toronto – ale szybko się aklimatyzują w nowym miejscu, zaprzyjaźniają się z kuzynostwem (Danem, Felicyty, Cecylią) i innymi dziećmi mieszkającymi w okolicy (Sarą Stanley, Sarą Ray, Piotrem Craigiem – chłopcem do posług). W tej grupce dochodzi do napięć, kłótni, pojawiają się też pierwsze nieuświadomione zauroczenia.

Szczególne miejsce w sercu Beverly'ego Kinga zajmuje Sara Stanley, czyli tytułowa Historynka (czyż to nie cudne tłumaczenie „Story Girl”?). Dziewczynka zna mnóstwo opowieści – pięknych, dramatycznych, strasznych – którymi potrafi zauroczyć słuchaczy. To historie z życia mieszkańców Wyspy Księcia Edwarda, mity, legendy, baśnie zaczerpnięte z literatury czy – jak można przypuszczać – wymyślone przez samą Historynkę. Ma ona niebywały talent do opowiadania. Zostaje nieformalną przywódczynią gromadki przyjaciół. Beverly stwierdza z przekonaniem: „Poszlibyśmy za nią do piekła”[1].

Inny polski tytuł omawianej powieści – „Wakacje na starej farmie” – lepiej, jak sądzę, oddaje jej treść. Bo to właściwie opis wakacji. Pamiętnego lata w życiu tych dzieci – pełnego przygód, rozmów, zabaw, strachów i wzruszeń. Bohaterowie wybierają się do domu czarownicy, próbują ułożyć własne kazania (ach, te dawne rozrywki!), prowadzą gospodarstwo pod nieobecność dorosłych, zaczynają spisywać swoje sny, otwierają stary rodzinny kufer, aby poznać jego tajemnice, a nawet przygotowują się na koniec świata. To wszystko opowiedziane jest ze swadą i błyskotliwym humorem.

Podczas lektury można pamięcią wrócić do własnego dzieciństwa – kiedy wszystko wydawało się nowe i fascynujące. Bev, Feliks, Felicyty, Sara, Cecylia, Piotr – to bohaterowie cudownie dziecięcy. Chce się z nimi odkrywać świat, bo nawet jeśli rzeczywistość, w której żyją, dziś już stała się dla nas obca (z tym zaangażowaniem w życie religijne, z tą dyskryminacją społeczną – Felicyty pogardza Piotrem, mówi: „to tylko chłopak do posług, który nie ma ani wychowania, ani odpowiedniego wykształcenia, nie widzę więc w nim nic szczególnie ciekawego”[2] – z ostentacyjnie podkreślanymi różnicami między tym, co wolno dziewczynkom, a co chłopcom; co wolno dorosłym, a czego pod żadnym pozorem nie powinny robić dzieci), emocje pozostają ponadczasowe. To odczucia tego samego rodzaju, jakie mogą nam towarzyszyć, gdy sięgamy po serię o Mikołajku, wracamy do Bullerbyn, Narnii czy na Zielone Wzgórze.

„Historynka” – opublikowana w 1911, po dwóch pierwszych tomach o przygodach Ani Shirley i romansie „Kilmeny ze Starego Sadu” – jest jedną z pierwszych powieści Lucy Maud Montgomery i chyba stosunkowo mało popularną. Choć świetnie skonstruowana i poprowadzona (dużo lepiej niż inne książki kanadyjskiej pisarki), nie jestem pewien, czy wytrzymałaby porównanie z cyklem o Ani z Zielonego Wzgórza albo o Emilce. Akcja często stoi w miejscu, stosunkowo mało tu dramatyzmu, nawet zagrożenia zostały wygładzone. Może jednak właśnie o to chodziło – aby pokazać wspomnienie pewnego szczęśliwego (ale przecież nie nudnego!) lata. Piękny obrazek, do którego chce się wrócić.

A przecież gdzieś między wierszami Montgomery sygnalizuje, że szczęśliwe dzieciństwo szybko się kończy – zupełnie jak lato. Znacząca jest w tym kontekście scena rozpakowywania kufra Racheli Ward – którego sekretna zawartość nęciła, rozpalała wyobraźnię, a w końcu – przestała być tajemnicą, stała się zbiorem ładnych, staroświeckich lub nienadających się do użytku przedmiotów. Oto jak komentuje ją Sara Stanley:

„– No więc, oczywiście, to było ciekawe – powiedziała Historynka, mając na myśli całą ceremonię rozpakowywania kufra. Ale (…) teraz, kiedy mamy to już za sobą, żal mi, że kufer został otwarty. Przestał już być tajemnicą. Wiemy dokładnie, co tam jest, i już nie możemy się domyślać i zgadywać, a to było bardzo przyjemne.
– Lepiej jednak jest wiedzieć, niż zgadywać – rzekła praktyczna Felicyty.
– O, nie, nie zgadzam się z tobą – powiedziała szybko Historynka. – Kiedy już coś wiesz, to ta wiedza cię ogranicza i nie pozwala puszczać wodzy fantazji. A kiedy jeszcze nic nie wiesz, jesteś zupełnie nieskrępowana”[3].

Czyż to nie świetne podsumowanie natury przemijającego dzieciństwa, specyficznego postrzegania świata? Nostalgiczny ton pobrzmiewa również na ostatniej stronie relacji Beverly'ego:

„I tak skończyło się nasze lato, piękne i niezapomniane. Przeżyliśmy razem niejedną radość, pogodne ranki, wspólne marzenia w gorące popołudnia i beztroskie wieczory. Słuchaliśmy razem śpiewu ptaków, plusku deszczu, wszelkich odgłosów otaczającej nas przyrody. Zaprzyjaźniliśmy się z wiatrem i gwiazdami, z baśniowymi postaciami z książek i ogniem na kominku. Każdego dnia mieliśmy do wykonania swoje małe zadania, które połączyły nas braterstwem wspólnych prac, myśli i przygód.
Ogromnie wzbogacił nas ten pobyt na starej farmie naszych przodków i wujów, ale dopiero po latach doceniliśmy to bogactwo. Przed nami były marzenia o wiośnie, które są zawsze miłe sercu, bo wiadomo, że ona nadejdzie któregoś dnia, jeżeli nie taka, jaką sobie wyobrażamy, to często jeszcze o wiele piękniejsza”[4].

Chciałoby się, żeby to rzeczywiście była piękna wiosna – a nie zimna, trudna jesień, prawda?

Tak, dla mnie „Historynka” jest opowieścią o bezpowrotnie minionym szczęśliwym czasie. Dobrze, że zawsze można wrócić na Wyspę Księcia Edwarda. Bev, Feliks, Felicyty, Historynka, Piotr, Sara Ray – mają swoje wspomnienia. Z kolei my, czytelnicy, mamy książki Lucy Maud Montgomery, które tak często towarzyszyły nam w lecie dzieciństwa.


---
[1] Lucy Maud Montgomery, „Historynka”, przeł. Renata Acher, Wydawnictwo Literackie, 2007, s. 59.
[2] Tamże, s. 30.
[3] Tamże, s. 322.
[4] Tamże, s. 323.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 942
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: