Dodany: 01.02.2018 16:14|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

Czytatka-remanentka I 18


W stosunkowo skromnym ilościowo styczniu udało mi się z większości przeczytanych pozycji napisać recenzje lub oddzielne czytatki, więc na remanent niewiele zostało:

Tajemnica Abigail (Szabó Magda) (5)
„Tajemnicę Abigél” ominęłam przed laty z banalnego powodu: kiedy się zachwyciłam rewelacyjną „Tylko sam siebie możesz ofiarować”, polskiego przekładu tamtej jeszcze nie było, a kiedy się kilka lat później ukazał, ja już po powieści dla nastolatek nie sięgałam. A jest to bez wątpienia powieść dla nastolatek: w roku 1943, gdy akcja się rozpoczyna, bohaterka – Georgina Vitay zwana Giną, półsierota wychowywana przez ojca generała i francuską guwernantkę – nie ma jeszcze piętnastu lat. I właśnie dowiaduje się, że ma opuścić dom i udać się na czas bliżej nieokreślony do szkoły z internatem w jakimś odległym miasteczku, pozostawiając w Peszcie wszystkich, na których jej zależy – ojca, trzpiotowatą ciotkę Mimó i dopiero co poznanego przystojnego porucznika Feriego Kuncza – i nie żegnając się nawet ze szkolnymi koleżankami. Gina widzi, że ojciec cierpi z powodu tego rozstania, nie chce jednak zdradzić córce przyczyn, dla jakich podjął tak przykrą decyzję. Jej smutek i irytacja są jeszcze większe, gdy na miejscu stwierdza, że pensja imienia biskupa Matuli „przypomina nie szkołę, ale raczej twierdzę”, a dyscyplina, jakiej poddawane są wychowanki, kojarzy się z koszarowym lub klasztornym rygorem. Sfrustrowana i zniechęcona dziewczyna myśli tylko o ucieczce do domu; nie chce uwierzyć w szkolny mit o czyniącym cuda posągu Abigél, a uczestniczenie w potajemnych zabawach koleżanek napawa ją taką awersją, że mimo woli naraża się całej klasie. I nie jest to najcięższe jej doświadczenie, dalej będzie jeszcze trudniej. I w końcu sama skorzysta z pomocy Abigél, a w jaki sposób kamienna figura tej pomocy udzieli, to już niespodzianka…
Pełno w tej historii staroświeckiego uroku – choć to czasy przecież nie aż tak odległe – i tajemniczej atmosfery; trwająca w całej Europie wojna aż do ostatnich scen wydaje się tutaj niemal nieobecna, bo też Węgrzy bezpośrednio doświadczyli jej grozy znacznie później, niż ich najbliżsi sąsiedzi. Oczywiście, jest to lektura przede wszystkim dla młodszych czytelniczek, ale i nie będąc nastolatką, można ją przeczytać z przyjemnością.

Pilch w sensie ścisłym (Kubisiowska Katarzyna) (5)
Obszerna i ładnie napisana biografia, dostarczająca nie tylko mnóstwa informacji o portretowanym pisarzu, ale i bogatego opisu środowiska wiślańskich ewangelików, spośród których wywodzili się wszyscy jego przodkowie. I choć osobiście nie jestem zwolennikiem biografii tworzonych za życia, czytałam ją z dużą przyjemnością i zaciekawieniem.

Czarownica (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith)) (4,5)
Dziesiąta powieść z Eriką Falck i Patrikiem Hedströmem utrzymuje się na poziomie tych lepszych części cyklu, choć da się zauważyć pewną schematyczność w konstruowaniu intrygi: sprawa kryminalna sprzed trzydziestu lat, o której właśnie ma zamiar pisać Erika, niespodziewanie okazuje się powiązana ze sprawą, jaką będą musieli rozwikłać policjanci z komisariatu w Tanumshede, a także – czego domyślamy się od początku, choć na potwierdzenie musimy czekać aż do ostatniej strony – z opowiadaną w interludiach historią pewnej ubogiej kobiety sprzed kilkuset lat. Jak zwykle, w tle przewija się sporo aktualnej tematyki społecznej, wśród której w tym tomie dominuje kwestia stosunku Szwedów do syryjskich uchodźców i znęcania się nastolatków nad słabszymi czy w jakiś sposób różniącymi się od reszty kolegami. Mimo momentami nazbyt rozbudowanych scen z życia rodzinnego Eriki i Patrika akcja jest dostatecznie dynamiczna, postacie (nawet drugoplanowe) obszernie scharakteryzowane, a rozwiązanie zagadki naprawdę trudno samodzielnie wykoncypować. W końcowych sekwencjach jest jak na mój gust nieco zbyt krwawo, stąd wyższej oceny jednak nie stawiam.

Jak przestałem kochać design (Wicha Marcin) (5)
Zbiorek błyskotliwych, czasem nostalgicznych, czasem prześmiewczych felietonów, których tematem jest szeroko pojęty design, a mówiąc bardziej po polsku – wzornictwo przemysłowe i sztuka użytkowa, zaczynając od przedmiotów zapamiętanych przez autora z dzieciństwa (lata 70), a kończąc na współczesnych trendach, w myśl których, zamiast opowiadaniami o „poczciwych analogowych geniuszach epoki przemysłowej” – „braciach Montgolfier sklejających balon z papieru (…) i Bellu wzywającym współpracownika przez świeżo wynaleziony telefon” – raczy się kilkuletnie dzieci „elementarzami dizajnu”. Świetne pióro, mądry umysł – warto było.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 511
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: