Dodany: 23.07.2010 21:17|Autor: miłośniczka

Nagroda za wierność i oddanie


Demokracja... Jak to słowo pięknie brzmi. Jak... melodyjnie. Znając jego sens, można rozkoszować się dźwiękami układającymi się w pojęcie tak powszechne, że niemalże zapomniane. Ponieważ żyjemy w demokratycznym kraju od dłuższego już czasu, nie musimy się z tym oswajać, zapominamy, jak trzeba się z tego cieszyć. Albo inaczej: zapominamy, że bywało gorzej. O wiele, wiele gorzej.

Moje pokolenie nie pamięta już, jak to było, kiedy było inaczej. Nie mam w pamięci zła, jakie ludzie potrafili wyrządzać innym ludziom – z ramienia władzy. W imię wyższych celów? Niektórzy narzekają, że żyjemy w czasach, kiedy każdy chuligan może bezkarnie wypisywać świństwa na murach. Owszem, jest to prawda; ale czy rzeczywiście chcielibyśmy, żeby za takie przewinienie szesnastoletni chłopiec został okrzyknięty wrogiem ludu i – co gorsza – skazany na... na coś okropnego?

„Saszeńka” Montefiorego to nie jest ot, zwykła sobie powieść obyczajowa, przedstawiająca losy babki, matki i córki – o nie! A tak właśnie poniekąd myślałam, gdy przeczytałam gdzieś zamieszczoną notę wydawniczą. Autor wiernie oddaje czasy Rosji lat dziesiątych XX wieku, a także Rosji stalinowskiej. Kraj nie jest tłem w tej opowieści; jest jej bohaterem, można nawet stwierdzić, że pierwszoplanowym. Nie, Saszeńka nie istniała naprawdę. Nie zaczytamy się w powieści historycznej. Kto wie jednak, ile takich jak ona kobiet, dziś bezimiennych, przeżyło podobne historie bądź w takich właśnie znalazły swój (żałosny? bohaterski?) koniec? Ilu ludzi bezgranicznie oddanych partii partia owa zgubiła, skazała na zatracenie? Ile tysięcy dzieci zostało pozbawionych tożsamości po to, żeby mogły otrzymać dar najcenniejszy – życie? „Saszeńka” jest dla mnie zdecydowanie opowieścią o Rosji. O Rosji, w której zagnieździł się terror. Strach. Rozpacz. O kraju, w którym najważniejszym kryterium przeżycia była umiejętność dotrzymywania tajemnic. To jest opowieść o paraliżu, który dotknął niewyobrażalnie wiele istnień.

Sama historia jest bardzo zmyślna. Czyta się ją jednym tchem, nie pozwala odejść do śniadania, kąpieli, telefonu. Oto Saszeńka – szesnastoletnia uczennica szkoły dla wysoko urodzonych panien w Petersburgu – zostaje oddanym bolszewikiem. Partia staje się jej bogiem, nie widzi innego celu w życiu – partia! Partia jednoczy nas wszystkich, towarzysze! Dla niej trud, pot, krew, łzy! Jest bardzo cenna, gdyż nikt nie podejrzewa córki burżuja, przywykłej do życia w luksusie, o szpiegowanie, donoszenie.

Myślę, że tak naprawdę zakochałam się w bohaterce, gdy dotarłam do drugiej części. Oto Aleksandra Samojłowna Zeitlin-Palicyn, przyjaciółka wielu bolszewików u władzy, redaktor naczelna pisma „Radziecka Żona i Proletariackie Gospodarstwo Domowe”, żona wysoko postawionego członka partii i matka dwóch uroczych istot, żyje w czasie terroru. Pomimo okrucieństw, jakie rozgrywają się na jej oczach, wciąż wierzy w nieomylność i celowość działania organów władzy. Oddana, wierna, odważna, spokojna, piękna, czarująca, niesamowita kobieta! Niestety, los zacznie ją doświadczać; jak się domyślamy – zupełnie niewinnie. ...Och, chciałabym jeszcze tyle powiedzieć! Niestety, żelazne reguły pisania recenzji nie pozwalają mi się tak zagalopować.

Jest tu wiele łez. Jest śmierć. Jest strach. Są niewinnie oskarżeni. Jest rozdzielenie rodziców od dzieci, dzieci od niań. I jest miłość. Nie oburzajmy się na pisarza, że w tak dobrą powieść wprowadził romantyczny wątek; te fikcyjne postaci miały być jak najbardziej ludzkie, jak najbardziej nam bliskie, a trudno wszak stwierdzić, że kobieta radziecka była wyzutym z uczuć posągiem. Czy też że w życiu większości z nas miłość nie istniała. Wszystko jest takie... ludzkie. Codzienne. I przez to zapewne – jeszcze bardziej przeszywające serce.

Po skończeniu lektury nasuwa się mnóstwo retorycznych pytań. Rozpaczliwych, osądzających, kierowanych w nicość z wyrzutem: jak można było? jakim prawem!

To chyba dobrze, że na wiele z nich nie poznamy odpowiedzi. Nigdy.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 16828
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 26.07.2010 16:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Demokracja... Jak to słow... | miłośniczka
Prześliczna recenzja! Książkę już miałam na uwadze, a teraz jestem pewna, że przeczytam, gdy mi tylko wpadnie w ręce.
Użytkownik: miłośniczka 27.07.2010 13:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Prześliczna recenzja! Ksi... | dot59Opiekun BiblioNETki
Koniecznie. :) Ja się będę przymierzać do kolejnego dzieła Montefiore: "Stalin: Młode lata despoty", które znalazłam w naszej uniwersyteckiej bibliotece. Jestem niemalże przekonana, że warto, że będzie tak samo dobre, jak "Saszeńka". :)
Użytkownik: eniii@autograf. 11.08.2010 09:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Demokracja... Jak to słow... | miłośniczka
Recenzja znakomita. Również jest pod badzo dużym wrażeń tej książki i uważam że jest napisana rewelacyjnie. Czyta się ją jednym tchem, a Saszeńka choc mnie irytowała swoim zapatrzeniem w partię to i tak jest jest bohaterką której historia na długie lata zostanie mi w pamięci, bo to jest książka, o której się szybko nie zapomni.
Użytkownik: Anka33 06.02.2011 14:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Demokracja... Jak to słow... | miłośniczka
Miałam podobne odczucia po przeczytaniu tej książki. Zabrałam się do niej trochę bez przekonania i przez pierwszą część (tę 1918) zastanawiałam się po co ja to czytam i jak można wymyślić taką śmieszną postać jak Saszeńka. Natomiast tę drugą część (tj.1939) to już po prostu połknęłam, a trzecią (1994) czytałam nie dowierzając, że można tak lekko (moim zdaniem) rozpocząć Taką Historię. To bardzo dobra książka. Przez ten romans będący pierwszym kamyczkiem lawiny książka przypomniała mi trochę "Małą Moskwę", ale tylko trochę... bo to większy kawałek historii.
Użytkownik: ewkina 16.05.2011 09:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Demokracja... Jak to słow... | miłośniczka
Piękna, poruszająca, bardzo interesująca i wzruszająca historia przy tym świetnie napisana. Tę książkę pochłonęłam w 3 dni i wszystkie 3 części bardzo mi się podobały. Świetnie powiązane wątki postaci historycznych, wspaniałe opisy Piotrogrodu, Moskwy i w ógóle całość oceniam bardzo wysoko. Polecam.
Użytkownik: Bibliomisiek 16.05.2011 09:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Demokracja... Jak to słow... | miłośniczka
Ja się do "Saszeńki" przymierzam od jakiegoś czasu (czeka w kolejce). Ciekaw jestem jak wypadnie przy znakomitym cyklu Rybakowa "Dzieci Arbatu" ( Dzieci Arbatu ), który jest dla mnie najważniejszym punktem odniesienia dla powieści o Rosji Sowieckiej (zwłaszcza najbardziej wstrząsające dwa środkowe tomy). Czytał ktoś może i to, i to?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 16.05.2011 10:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się do "Saszeńki" przy... | Bibliomisiek
Obie czytałam i w moim odczuciu "Saszeńka" jest słabsza. Fabuła niezła, nie ma się czego czepiać, jeśli chodzi o styl i język, a jednak… nie robi takiego wrażenia, jak to, co na ten sam temat napisali rodowici Rosjanie czy Polacy. Nie wiem, w czym rzecz, ale o ile „Dzieci Arbatu” jestem w stanie czytać wielokrotnie, za każdym razem doznając tak samo silnych emocji, o tyle podczas lektury „Saszeńki” było mi zwyczajnie „letnio”…
Użytkownik: miłośniczka 16.05.2011 16:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się do "Saszeńki" przy... | Bibliomisiek
Ja "Dzieci Arbatu" mam przed sobą. Dwa pierwsze tomy czekają w kolejce.
Użytkownik: anka7771 23.02.2012 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Demokracja... Jak to słow... | miłośniczka
Świetna recenzja poruszającej książki, w której fikcja literacka przeplata się z historią. Pojawiają się m.in. Rasputin czy Stalin, którzy mają bardzo duży związek i wpływ na losy głównych bohaterów. Pierwsza część mniej poruszająca, natomiast dwie pozostałe wciągają bez miary. Powieść wstrząsająca - ukazuje brutalność radzieckiego aparatu władzy, okrucieństwo wobec ludzi partii, fałsz i zakłamanie. Trzyma w napięciu właściwie do samego końca. Trudno się oderwać od losów Saszeńki. Przeczytałam ją w ciągu dwóch dni ,w pamięci jednak pozostanie na długo .
Zgadzam się z Tobą ...mnóstwo zadawanych pytań bez odpowiedzi .. ale czy dobrze ??????
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: