Dodany: 26.01.2018 15:53|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Czytatnik: Półka pełna książek do przeczytania

2 osoby polecają ten tekst.

Herezja, inkwizycja, mitologia


Wokół działalności inkwizycji w średniowieczu narosło wiele mitów - warto temat uporządkować, zajrzeć do innych pozycji niż te powielające "oświeceniowe" stereotypy czy antykościelną dezinformację. Zadanie to skonkretyzowało się po lekturze czytatki Przeciwko ''czarnej legendzie'' Inkwizycji Poniżej notatki i wnioski z lektury kilku książek z tej tematyki.

[Uwaga merytoryczna: "polowania na czarownice" oraz rozkwit "ery stosów" wiąże się w istocie bardziej z czasami nowożytnymi, a dodatkowo odpowiedzialnymi za to są de facto heretycy - czyli luteranie.]

==================================================​========================
Muzyka sfer: O muzyce, nauce i naturalnym porządku wszechświata (James Jamie) (jedynie mały fragment nt. Giordana Bruna)

"Przez długi czas sądzono, że [Giordano Bruno] został spalony na stosie [w 1600r.] z powodu popierania heretyckiego systemu Kopernika. Jednak Frances Yates w przekonujący sposób wykazała, że choć Bruno wniósł ogromny wkład do historii kosmologii - formułując jako pierwszy pojęcie nieskończonego wszechświata - to najprawdopodobniej spalono go nie za to, że bronił heliocentryzmu, lecz za to, że obok innych form pogańskiego mistycyzmu, uprawiał również kult Słońca.
O ile Ficino i Pico [della Mirandola] przyczynili się do rozwoju hermetycznej heterodoksji, o tyle Bruno doprowadził ją do absolutnej skrajności. Nie patrzył na starożytne pisma Hermesa Trismegistosa jak na utajoną zapowiedź przyjścia Jezusa, lecz wierzył, że są one czystym wyrazem prawdziwej religii, zachowującej świętość nie tylko w tym, lecz i w nieskończonej mnogości innych światów. W swoich wykładach oksfordzkich wspominał nawet o czymś tak bardzo niechrześcijańskim jak metempsychoza i był o włos od całkowitego odrzucenia chrystianizmu.
Zarówno Bruno jak i Galileusz narazili się władzom kościelnym w związku z heliocentrycznym systemem Kopernika, ale z zupełnie odmiennych powodów. Galileusz mianowicie twierdził, że Ziemia krąży wokół Słońca, ponieważ był wybitnym astronomem. Natomiast Bruno głosił heliocentryzm, gdyż oddawał boską cześć Słońcu, i koncepcja wiecznie obracającej się Ziemi odpowiadała jego poglądom metafizycznym." [132]

==================================================​========================
Heretycy i inkwizycja w średniowieczu (Oberste Jörg)

Książka w sposób obiektywny (np. [88]) podchodzi do kwestii odłamów i frond religijnych występujących wewnątrz KK praktycznie od początku jego istnienia. Co więcej, wykazane jest, że walki wewnętrzne i herezje (rozłamy) występowały także wewnątrz samych grup heretyków. Ukazane jest, jak bezsensowne i idealistyczne bez oparcia na wiedzy jest przekonanie, iż "wszyscy wyznajemy naprawdę tego samego Boga" - herezje dotyczyły fundamentalnych różnic w postrzeganiu sfery transcendencji, zapatrywań wzajemnie wykluczających się.

Z ciekawostek:
- wiele idei herezji luterańskiej jest odbiciem ruchów i pomysłów teozoficznych, obecnych w ruchach wcześniejszych (np. sola scriptura - od waldensów, kwestia symonii była żywotna w KK od przełomu tysiącleci)
- co do zasady nawet pierwsi franciszkanie byli heretykami - zostali z całą regułą zatwierdzeni jako prawowierni przez papieża Honoriusza III (który nb. na początku pontyfikatu rozdał majątek ubogim)
- celibat spotykał się z oporem pewnej części duchowieństwa/mnichów już np. w IV-Vw., natomiast wiele ruchów heretyckich opierało się na wprowadzeniu ścisłej wstrzemięźliwości płciowej
- wyrok śmierci był przepisany prawem tylko w przypadku heretyków recydywistów lub zatwardziale obstających przy herezji w trakcie śledztwa

Interesujące fragmenty:
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Kara śmierci (stos) a inkwizycja: Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Zawyżone statystyki kar inkwizycyjnych: Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Modyfikacje i kontrola patologii urzędu inkwizycji: Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

==================================================​========================
Inkwizycja i bracia św. Dominika: Słuszne prześladowanie (Ames Christine Caldwell)

Oberste był bardzo obiektywny - Ames raczej obiektywnie ze wskazaniem na antypatię wobec inkwizycji (I.), ale bez antyreligianckiego zadęcia - po prostu nie podoba jej się skutek wprowadzenia I. oraz tłumaczenia - przedstawia to jednak wielostronnie, bardzo mocno opierając się na źródłach, bez uprzedzeń, rozbijając oświeceniowe i późniejsze mity.

Książka jest bardzo gęsta i ściśle historyczna - nie czytałem chyba wcześniej aż tak trudnej od tej strony pozycji. Minusy (subiektywne, obiektywnie nie są to wady):
- zbyt wiele powtórzeń w danym temacie (np. bardzo liczne exempla uzasadnień biblijnych kary śmierci jako przedstawienie średniowiecznej dialektyki),
- pomieszanie czasem zdań różnych stron (prezentacja pewnego poglądu - nagłe przejście do dementi - kolejne nagłe przejście do poglądu strony przeciwnej - podobnie z np. ujęciem współczesnym czy krytyką z pozycji historiografii),
- pewne zarzuty dotyczące warsztatu czy rzutowania od szczegółu do ogółu (wytknięte w bardzo interesującym wstępie napisanym przez Kras Paweł),
- pewne nieścisłości, które wychodzą na jaw w porównaniu z książką Oberste.

Plusy:
- sama idea - przedstawienie punktu widzenia zakonu dominikanów i inkwizytorów - w jaki sposób usprawiedliwiali swoje działanie, jaka była ich mentalność, w jaki sposób I. osadzona była w realiach epoki i jak z nimi interferowała
- mnóstwo interesujących faktów, np.:
- tortury były metodologią świecką, zaadoptowaną przez I.;
- kara odosobnienia, stosowana początkowo w zakonie wobec niesubordynowanych braci, później rozszerzona została na oskarżonych w procesach I., a jeszcze później dała asumpt powstaniu instytucji więzienia;
- początkowo przez nieomal 100 lat bardziej prześladowani byli inkwizytorzy niż heretycy;
- fałszywie oskarżający byli traktowani surowiej niż rzekomi heretycy;
- i wiele wiele innych, przeważnie zgodnych z Oberstem - np. kolejny raz podkreślona niewielka skala istotnie skazanych na karę śmierci (stos), przy jednoczesnym zaznaczeniu, że byli to jedynie albo zatwardziali heretycy, otwarcie na przesłuchaniu upierający się przy swoich poglądach, albo heretycy-recydywiści, którzy fałszywie uprzednio wyparli się heretyckich twierdzeń);
- istotne jest szczegółowe ukazanie karkołomnej argumentacji, którą pewni "ideolodzy inkwizycji" próbowali usprawiedliwić karę śmierci na stosie - przede wszystkim też wskazanie, że nie było to "coś normalnego w tamtych czasach", lecz spotykało się ze sprzeciwem tak np. waldensów (heretyków przeciwnych wszelkiej przemocy), jak i osób świeckich, ale nawet (?) ludzi kościoła, w tym niektórych inkwizytorów.

Ogólnie wrażenia mieszane - wstęp P. Krasa oraz druga część książki, dot. usprawiedliwiania kar - na 6.0; część pierwsza, gdzie wiele było o hagiografizowaniu/martyrologizowaniu inkwizytorów i wielu kilkakrotnie powtarzających się ideach z bulli papieskich - męczące w czytaniu. Ale książka warta bardzo poznania - naciągam bez wahania na 5.0!

==================================================​========================
W obronie Świętej Inkwizycji (Konik Roman)
Inkwizycja Papieska w Europie Środkowo-Wschodniej (< praca zbiorowa / wielu autorów >)
Dziedzictwo średniowiecza: Mity i rzeczywistość (Samsonowicz Henryk)
Wyrok na Galileusza: I inne mity o nauce i religii (antologia; Lindberg David C., Shank Michael H., Cormack Lesley B. i inni)
Inkwizytor też człowiek: Intrygujące karty Kościoła (Gałuszka Tomasz)
Nie mów fałszywego świadectwa: Odkłamywanie wieków antykatolickiej narracji (Stark Rodney)
Ser i robaki: Wizja świata pewnego młynarza z XVI w. (Ginzburg Carlo)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1432
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Anna125 26.01.2018 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Wokół działalności inkwiz... | LouriOpiekun BiblioNETki
Louri, czy dobrze rozumiem, źe bronisz inkwizycji bądź rozpuszczasz ją w „stereotypach królujących w Oświeceniu” i walce odłamów w religii chrześcijańskiej. Dla mnie pozycja nie do obronienia. Prawda w humanistyce (zwłaszcza w naukach historycznych obejmuje wszystkie interpretacje i jeśli ktoś od nich abstrahuje to - polecam Prawda i metoda: Zarys hermeneutyki filozoficznej (Gadamer Hans-Georg) Książka ciężka w czytaniu przez liczne odniesienia do poglądów innych i dyskutowaniu z ich stanowiskami, grubości lecz fragmenty sa świetne. Fragmenty dotyczące odbioru sztuki jako gry dla mnie sa fascynujące i odkrywcze. Wracając do kwestii prawdy w naukach humanistycznych chodzi mi zwłaszcza o część drugą i trzecią. Druga dotyczy rozszerzenia kwestii prawdy na rozumienie w naukach humanistycznych.
Prawda w naukach technicznych (że je tak w skrócie nazwę), opiera się na logice, zaś w naukach humanistycznych zawsze musi być dziejowa, rozpatrywana w kontekście wszystkich odczytań i nie dojdziemy do do prawdy w znaczeniu prawa fizycznego, kasacji poprzednich interpretacji i uznania ich za błędne. Powiesz, że to relatywizm. Ja też podobną dyskusję ostatnio stoczyłam. Poległam i zostałam przekonana.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 29.01.2018 07:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Louri, czy dobrze rozumie... | Anna125
Tak, bronię inkwizycji, przynajmniej w kwestii walki z mitami i jej czarną legendą, zbudowaną na fałszywych wytworach propagandy. Jestem zwolennikiem nie tylko odbrązawiania niesłusznie uwznioślonych postaci czy zdarzeń (np. Krwawa Rewolucja Francuska), ale i oczyszczania z błota tych niesłusznie, czy też nadmiernie (jak w przypadku inkwizycji) demonizowanych.

Żeby być dobrze zrozumianym - ani te wymienione wyżej książki, ani ja sam, nie bronimy samego pomysłu tortur czy kary śmierci dla osób o odmiennym światopoglądzie (choć i dzisiaj bywa to karane, bynajmniej nie z ramienia KK). Przedmiotem jest to, że tak skala zjawiska, jak i jego szczegóły (np. stos JEDYNIE dla zatwardziałych heretyków czy recydywistów w tej dziedzinie, mit o G.Brunie, zła sława Bernarda Gui - vide książka, a szczególnie film "Imię róży"), a także przesłanki, które stały za całą instytucją, wymagają naprostowania, gdyż funkcjonują w oparciu o zafałszowane opisy - tutaj tak Oberste jak i Ames czerpią ze źródeł, a na pewno nie "bronią" inkwizycji, tylko zwyczajnie przywracają poprawny obraz historyczny.

Tak, historia jest zawsze historiografią, nawet gdy dotyczy wydarzeń z wczoraj. Tym niemniej jest znacząca różnica między faktami a ich opisem gdy dyskusja dotyczy np. tego, czy w Holokauście Żydów zginęło 6mln czy 5,5mln, a gdy dotyczy tego, czy to obozy w czasie II wś. zakładali Niemcy czy Polacy.

Użytkownik: janmamut 29.01.2018 08:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, bronię inkwizycji, p... | LouriOpiekun BiblioNETki
Jacy Niemcy? Przecież każdy wie, że naziści. Niemców to "profesor" Bartoszewski się nie bał; co innego tych strasznych, antysemickich Polaków, którzy pewnie specjalnie wywołali wojnę po to, by we współpracy z przybyłymi z kosmosu nazistami móc stawiać na swojej ziemi polskie obozy zagłady.

Dobrze, że mamy w końcu trochę lepsze prawo. Może i bzdury w sprawie inkwizycji da się w przyszłości skuteczniej zwalczać.
Użytkownik: Anna125 30.01.2018 15:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, bronię inkwizycji, p... | LouriOpiekun BiblioNETki
Hm, z pewnością i w przypadku Inkwizycji można znaleźć niesłusznie oskarżanych, nic nie wiem na ten temat więc wierzę Ci na słowo. Niemniej zdaje mi się, że warto być w tej materii bardzo ostrożnym. Korzystanie ze źródeł (mam na myśli autorów) może być wybiórcze, a niektóre uprzednie interpretacje celowo pomijane. Ileż książek jest pisanych z ukrytą tezą.
Dokumenty z tamtych czasów są materiałem stworzonym w tamtych, odległych czasach, stworzonym po coś. Powstały w określonym kontekście dla kogoś, z jakiegoś powodu. Z kolei dzisiejszy badacz musi umieć zanurzyć się w tamte dzieje, zrozumieć, a jest to dla niego zupełnie niedostępne(jak chociażby już dzisiaj czasy PRLu). Cóż więc robi badacz, autor? Tropi każdą drobinę i składa wazon, domyśla się kształtu, przeznaczenia, lecz używa dzisiejszych filtrów oraz okularów swoich przekonań. A zdaje się, że z czarą wazonem, figurką jest łatwiej niż ze słowami.
Poprawny obraz historyczny - dla - mnie składa się z wielu interpretacji. Kiedy patrzy wielu to istnieje większa szansa obiektywizmu, warunkiem jest odnoszenie się do wcześniejszych ustaleń, subiektywności itp., ale to pewnie wiesz.

"Tak na oko", zdaje mi się, że odrobinę przesadzasz mówiąc o palącej konieczności odbrązowiania zdarzeń i postaci. Te wykute w brązie wcale nie są takie są takie nieskazitelne.
Dwa dni temu oglądałam film o Caravaggiu i jego obrazie Dawid i Goliat. Przerażający malarz (nie wahałabym się użyć słowa psychopata) i talent. Ciekawy był dla mnie kontekst sprawy: trwała walka o rząd dusz pomiędzy KK i kościołami reformatorskimi. KK zapełniało kościoły i bazyliki obrazami, dla drugiej opcji ważniejsze było słowo. Padł ciekawy argument (nie znałam go)- "A co z tym, którzy nie czytają, są analfabetami?". To dla nich powstawała sztuka sakralna. Caravaggio brał modeli z ulicy i nie były to uduchowione postaci, sceny również były z tej ziemi, właściwie z ulic, ich zakamarków i spelunek. Właśnie dlatego tak łatwo było się z nimi utożsamiać. Odrzucono go i zapomniano na wiele lat. Teraz przeczytałam, że to realizm w malarstwie. Jest bolesny.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 30.01.2018 15:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, z pewnością i w przyp... | Anna125
Dlatego właśnie zachęcam Cię do zainteresowania się tematem - a do tej pory wybrałem książki (Oberste i Ames), które są na wysokim poziomie obiektywności i bezstronności (a nawet Ames jest krytyczna wobec instytucji inkwizycji - a jednak oddaje prawdzie historycznej sprawiedliwość!). Jest tam bardzo wiele źródeł wymienionych, nie tylko wtórnych, ale także "pierwotnych" tekstów źródłowych, które autorzy wnikliwie przestudiowali - ale o takich szczegółach warsztatu z reguły nie pisuję, ograniczając się do skwitowania tego "wnikliwością, bezstronnością, oparciem na faktach i wielu źródłach".

A propos jeszcze tego "Dokumenty z tamtych czasów są materiałem stworzonym w tamtych, odległych czasach, stworzonym po coś. Powstały w określonym kontekście dla kogoś, z jakiegoś powodu." - właśnie DOKŁADNIE z takiego założenia wyszła Ames! I ona buduje i przywołuje kontekst epoki, próbuje bezstronnie wczuć się w idee stojące za twórcami inkwizycji (często jej się to nie podoba - np. bardzo szeroko omawia temat wyszukiwania fragmentów Biblii przez obrońców palenia na stosach - i nie trzeba jej komentarza, by dostrzec, jak bardzo naciągali wówczas niektórzy te wyimki, dobierali pod tezę - szczególnie, że podaje też sposoby odpowiedzi tak heretyków, jak i krytyków karania cielesnego z wewnątrz Kościoła, również brane z Biblii. Natomiast bardzo ważne jest to, co jako wniosek Ames wysnuła w pewnym momencie: inkwizycja to nie było jakieś wypaczenie nauk, odłam idący w poprzek działań Kościoła - tylko rzecz w sposób naturalny wynikająca z obrazu świata, jaki wówczas był powszechnie przyjmowany: realność piekła i zagrożenie dla nieśmiertelnej duszy, wzmocnienie ruchów heretyckich, także akty terroru ze strony heretyków (w czytatce zaznaczyłem, że pierwsze 100 lat działalności inkwizycji było naznaczone raczej śmiercią inkwizytorów, zabijanych nawet w miastach w biały dzień!). I dlatego nietrafne byłoby podejrzewanie protokołów sądów inkwizycyjnych o bycie sprokurowanymi fałszywkami na użytek - no właśnie, czyj? Sprawa ma się jednak dodatkowo tak, że inkwizycja ma bardzo czarny pijar, który dopiero obecnie zaczyna być zderzany z rzetelnymi i bezstronnymi badaniami historycznymi - wybiórcze (a nawet żadne) korzystanie ze źródeł, omijanie niewygodnych interpretacji, a także zwyczajne wciskanie kitu, panowało właśnie wcześniej w temacie inkwizycji - tylko, że było skierowane na dyskredytację KK oraz wyolbrzymienie win. Win istniejących, lecz przedstawianych w skali i kontekście wyssanych z palca. [zaznaczam, że obie książki dotyczą średniowiecza, Ames skupia się praktycznie tylko na latach 1231-1331, więc nie ma w nich mowy o inkwizycji czasów nowożytnych - instygowanej właśnie w głównej mierze przez protestantów i środowiska świeckie].

Chyba nie do końca zrozumiałaś mnie z "odbrązawianiem" - bo pisząc "wykute w brązie wcale nie są takie są takie nieskazitelne" mówisz to co ja, zaś "odbrązowić" je można właśnie ukazując niepochlebne fakty nt. pozornie nieskazitelnych czy uwznioślanych bez dopuszczania krytyki obrazów postaci czy wydarzeń. Czyli to, co piszesz o Caravaggiu, podobnie się sprawa miała z malarzem Jean-Louisem Davidem (tym od "Śmierci Marata" - to dopiero była hagiografia zbrodniarza!), podobnie np. opiumizm Mickiewicza czy terroryzm Piłsudskiego.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 27.07.2020 09:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Wokół działalności inkwiz... | LouriOpiekun BiblioNETki
Wartościowy wpis o inkwizycji z fp Historyczne Bzdury:

"Laureatka z ubiegłego miesiąca, działaczka SLD Justyna Klimasara nie zwalnia. Tym razem udało jej się "zabłysnąć" na temat inkwizycji.
Z tą instytucją w ogóle jest pewien problem... ilość mitów jakie na jej temat się nagromadziły i czarna legenda inkwizycji sprawiły, że jakiekolwiek badania na jej temat są niezwykle trudne. Półki bibliotek uginają się od książek na jej temat, ale ciężko wśród nich znaleźć opracowanie rzetelne i obiektywne. Swoją cegiełkę do takiego wizerunku dołożyło też kino. A także pisarze, jak chociażby Umberto Eco. Bo chociaż Imię Róży to dzieło mistrzowskie to jednak trzeba wspomnieć, że Eco paskudnie obsmarował w niej Bernarda Gui robiąc z niego krwawą bestię...

Nie jest możliwe w jednej notce opisać całą historię inkwizycji, od jej powstania w "mrokach" średniowiecza aż do kresu w wieku XX. Dlatego post ten ma charakter wyłącznie "briefingu", że tak pozwolę sobie na korpożargon.

Czy faktycznie inkwizycja karała śmiercią na lewo i prawo? Nie. Aby trafić na szafot trzeba było się naprawdę postarać. W zasadzie śmiercią karano wyłącznie twardą recydywę, a i to nie zawsze. Chętniej sięgano po mniej drastyczne kary - od obowiązku publicznego wyznania winy przez naszycie na szaty oznaczenia heretyka poprzez wszelkiej maści posty i pokuty aż po karę uwięzienia. W 1976 roku Carlo Giznburg opublikował swoją chyba najgłośniejszą książkę - Ser i robaki.Wizja świata pewnego młynarza z XVI w (wydanie polskie w 1989). Jest to klasyczny przykład tzw. mikrohistorii. Opierając się na dokumentacji procesowej inkswizycji włoskiej Ginzburg rekonstruuje filozofię życia Domenico Scandelli, XVI wiecznego młynarza ze wsi Montereale. Raczej nikt się nie spodziewa głębokich filozoficznych przemyśleń ze strony wiejskiego młynarza, ale okazuje się że Scandella był człowiekiem całkiem oczytanym (miał w domu księgozbiór złożony z kilkunastu tomów, min. posiadał włoskie tłumaczenie Biblii i prawdopodobnie Koran) i chętnie dzielił się z sąsiadami i przyjaciółmi swoimi poglądami. A te z punktu widzenia Kościoła Katolickiego były absolutnie niedopuszczalne bo np. Scandella podważał boskość Jezusa, dziewictwo Maryi czy prymat papieża. Oczywiste więc że ktoś życzliwy w końcu zadenuncjował heretyka. Pierwszy proces rozpoczął się w 1583 roku. Scandella wyparł się herezji, został więc skazany na więzienie (opuścił je w 1586 roku) a po zwolnieniu musiał nosić na odzieży wizerunek płonącego krzyża (znak heretyka), publicznie wyprzeć się herezji i przebywać w areszcie domowy. To jednak nie powstrzymało naszego heretyka który wrócił do głoszenia swoich poglądów. I robił to przez kolejne... 12 lat. Bo dopiero w 1598 został ponownie aresztowany i w następnym roku spalony za recydywę. Całkiem długo zajęło tej krwiożerczej instytucji wydanie wyroku śmierci...

Inną ciekawą pracą z zakresu mikrohistorii jest Montaillou. Wioska heretyków 1294 - 1324 Emmanuela Le Roy Ladurie. Tutaj też mamy do czynienia z opracowaniem opartym o dokumenty sądowe inkwizycji (co ciekawe tam procesy prowadził Jacques Fournier, późniejszy papież Benedykt XIII). I tam też padło zaledwie kilka (pięć o ile pamięć mnie nie myli) wyroków śmierci, pomimo że wioska była wręcz zagłębiem Katarów a przed procesami aresztowano dosłownie wszystkich mieszkańców.

Przejdźmy dalej - procesy o czary to przede wszystkim okres reformacji i kontrreformacji. Obie strony nie cofały się wówczas przed niczym zaś poziom religijnego "zaczadzenia" z obu stron osiągał wyżyny. Każdy sposób dowalenia sąsiadowi którego podejrzewano o sympatie papistowskie/heretyckie był dobry. A oskarżenie sąsiadki że rzuciła urok na krowę był świetną metodą na osiągnięcie własnych, często bardzo przyziemnych, korzyści. Najwięcej procesów o czary toczyło się w Cesarstwie, Czechach, Austrii i Niderlandach. Zgadnijcie jaki związek z tym miała wojna trzydziestoletnia :) I myślę że trzeba podkreślić że palenie czarownic nie było domeną wyłącznie krajów katolickich. Protestanci też mają w tym swój udział.
Na koniec jeszcze dwa słowa o tym jak to z tą nauką było. Aż do wczesnej epoki nowożytnej nauka była domeną Kościoła. Nie ma w tym nic dziwnego. Duchowni (zwłaszcza ci dzierżący w Kościele urzędy) mieli po prostu łatwiejszy dostęp do nauki - bibliotek klasztornych, pracowni alchemicznych, narzędzi pomiarowych. Mieli także zapewniony byt i nie musieli martwić się przyziemnymi sprawami typu - czy starczy zboża na zasiewy. Dlatego poczet uczonych średniowiecza to przede wszystkim duchowni lub ludzie z Kościołem związani. Roger Bacon, jeden z ojców współczesnej nauki był franciszkaninem. Inny wielki uczony średniowiecza, Robert Grosseteste także (a także biskupem Lincoln - czyli najważniejszym po Canterbury i York biskupstwem w Anglii). Mikołaj Kopernik mógł zająć się patrzeniem w gwiazdy zamiast kombinowania gdzie najkorzystniej sprzedać miedź jak to robił jego ojciec dzięki objęciu dochodowego kanonikatu warmińskiego (biskupem warmińskim był wtedy jego wuj, Łukasz Watzenrode. Przypadek?). I wbrew bzdurom jakie się niekiedy pojawiają - nie został za swoją pracę ani ekskomunikowany ani nie groził mu stos.
Innym często przywoływanym przez ignorantów argumentem za tym jak to Kościół tępił naukę jest casus Galileusza. Tyle ze spór Galileusza z Kościołem miał charakter w zasadzie doktrynalny, nie naukowy. Zaś zanim do niego doszło Galileusz współpracował z Kościołem. Pracownię urządził sobie dzięki hojności papieża Urbana VIII za co podziękował mu dedykacją w pracy Il Saggiatore. Galileusz współpracował także z jezuitami, zwłaszcza z Krzysztofem Claviusem (innym genialnym astronomem i matematykiem tamtej epoki) z którym prowadził ożywioną korespondencję.
Takie przykłady można mnożyć w nieskończoność... Ja jednak pozostanę na tych skrótowych informacjach, bo z planowanej notki zrobił się przydługawy wpis.

--------------------------------

Justyna Klimasara
Wiecie jaka organizacja przyniosła najwiecej na świecie ofiar? Kościół katolicki! Święta inkwizycja od XIII aż do XIX wieku karała osoby przeciwne KK śmiercią. Palono kobiety podejrzane o czary, osoby pokazujące, że nauka ≠ wiara. Dziś szykanują np. osoby innej orientacji."

www.facebook.com/historycznebzdury/posts/309795638​0311483
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: